WRÓCIŁAM. Na chwilę... Dobra wyjaśnię obszerniej poniżej. Jak koś nie chce wyjaśnień, niech ominie pogrubioną czcionkę notki.
Tak, trochę może dziwny temat. Ale myślę, że jest bardzo feelsowy i nadaje się do pobudzenia was tutaj po tak dużej przerwie. To moja pierwsza taka przerwa od dwóch lat pisania ff :O I o dziwo jeszcze się nie kończy, co pewnie wam się nie spodoba. Niestety nie potrafię znaleźć czasu na pisanie ostatnio. Do tego musiałam jednak znaleźć czas. Jak to by wyglądało, comeback Pentagon, mojego UBandu, a ja tu nic nie dodaję? Co tam, że umieram z feelsów od wydania teledysku? Muszę pokazać jak ten comeback na mnie działa hehe. :D Bardzo na niego feelsowałam i dzięki niemu przygotowałam ten rozdział. Mimo to, szło mi to bardzo długo. Jestem załamana tym, że nie mogę w końcu tu wrócić. Ale obiecuję, że nie porzucę pisania. Potrzebuję jeszcze trochę czasu. :<
Ta notka może nie trzyma się kupy, ale obiecuję, że reakcje choć trochę będą. :D Mam nadzieję...
14 - Kiedy przez niego twoje serce zaczyna bić szybciej
1. Jinho
Postanowiłaś wyremontować swój pokój, więc miałaś wiele pracy przed sobą. Ignorowałaś nawet prośby o spotkanie, które składał ci Jinho, chłopak, który ci się podobał już od dawna. Z jednej strony chciałaś ulec takiej pokusie i wyjść z nim, gdy o to pytał, a z drugiej pragnęłaś mieć remont z głowy i schlebiało ci, że tym razem, to on musiał się upominać o to, a nie ty.
Tego dnia wzięłaś się za malowanie ścian. Wyłączyłaś dźwięki w telefonie, by cię nie rozpraszał, a włączyłaś na cały regulator muzykę w salonie i zabrałaś się do roboty w rytm swoich ulubionych utworów. Malowanie szło ci sprawnie. Nie wiedziałaś nawet, że to mogło być takie proste. Kiedy chciałaś ponownie nabrać farbę na wałek, odwróciłaś się bokiem do ściany, a co za tym idzie, przodem do wejścia do tego pomieszczenia. I tam ujrzałaś go, Jinho. Przez chwilę cię zamurowało i pomyślałaś, że może masz schizofrenię, czy inne zwidy.
— Robisz takie rzeczy beze mnie? — rzekł do ciebie.
— To przecież brudna robota. Chciałam szybko się z tym uporać samodzielnie — wytłumaczyłaś mu, ale on nie wyglądał na usatysfakcjonowanego tym.
— Razem byłoby przecież więcej zabawy i spędzilibyśmy w końcu wspólnie czas — marudził, a ciebie zaskoczyło to, jak bardzo zależało mu na tej pomocy.
—Jinho... Przepraszam, nie wiedziałam, że chciałbyś mi pomagać.
Próbowałaś jakoś uratować sytuację. Ostatnie czego chciałaś to tego, żeby się na ciebie obraził jeszcze.
— Dobra, nic straconego. Dzisiaj mogę ci pomóc. — Te słowa znowu cię zszokowały i dopiero wraz z nimi zauważyłaś to jak był ubrany.
Miał on na sobie błękitne i poplamione już kiedyś farbą ogrodniczki, oraz biały podkoszulek pod nimi. Dotarło też do ciebie, jak dobrze wyglądał w tym stroju, lecz szybko odgoniłaś od siebie te myśli. Dziwniejsze było to, że był na to wszytko przygotowany, czego również się nie spodziewałaś.
— Dowiedziałem się o remoncie od Hongseoka — powiedział ci to ze słyszalną urazą w jego głosie, że zwierzyłaś się jego przyjacielowi, a jemu nie.
Wciągnęliście się w wspólną pracę i dzięki temu szło wam zdecydowanie szybciej niż tobie w pojedynkę. Przy okazji rozmawialiście ze sobą i dopiero wtedy poczułaś jak bardzo brakowało ci ostatnio chwil spędzonych z tym chłopakiem.
W pewnym momencie spojrzałaś na Jinho i zauważyłaś, że miał za jednym uchem mały pędzelek, a w rękach trzymał jeszcze troszkę większy i duży pędzel. Zastanawiało cię, co on zamierzał z nimi zrobić.
— Co ty kombinujesz? — zapytałaś niepewnie nachylając się nad nim, bo właśnie kucał nad farbami i maczał pędzelek w jednej z nich.
Wystraszony twoim "atakiem" na niego wyprostował się od razu i tym sposobem zrównał się z tobą. Patrzyliście sobie w oczy z dość bliskiej odległości. On przełożył pędzle do jednej ręki, a drugą musnął twój policzek. Ten gest tak cię speszył, że miałaś ochotę schować się gdzieś, byleby nie widział twoich rumieńców, które na pewno pojawiły się w miejscu w którym cię dotykał. Jego twarz przybliżała się do twojej i już czułaś napięcie z powodu tego co miało zaraz nastąpić. Wtedy czar prysł, bo zauważyłaś, że on powstrzymuje ledwo śmiech.
— Coś nie tak? — wyjąkałaś, mając czarne myśli, że może to ty sobie tylko ubzdurałaś, że on chce czegoś i wyszłaś właśnie przed nim na idiotkę.
— Musiałem mieć farbę na dłoni, bo nie chcący umazałem twój policzek.
Na te słowa najpierw zamrugałaś z niedowierzania, a następnie nabrałaś ochoty go udusić, bo pierwsze co przyszło ci do głowy to to, że zrobił to specjalnie. Nie słuchając jego tłumaczeń, że on nie chciał, chwyciłaś inne pędzle, zamoczyłaś w farbie i zaczęłaś ganiać go z nimi po pokoju. On uciekał przed tobą, ale udało ci się kilka razy maznąć go. Między innymi zrobiłaś to tuż pod jego nadgarstkiem na ręce, a potem z tryumfem obserwowałaś, jak pocierał to miejsce. Dopiero jak wasze spojrzenia ponownie się spotkały, a on posłał swój niewinny uśmiech o mało co nie nawróciły ci się emocje z przed kilku minut, gdy byliście blisko siebie. Wiedziałaś, że będziesz pamiętać ten moment jeszcze długo.
Może trochę dziecinna reakcja, ale mi się podoba. :D
2. Hui
Biegałaś wokół zespołu Pentagon, by przygotować ich do występu jako ich stylistka. Nie mogłaś do końca zrobić nic. Co kończyłaś jednego z nich to poprzedni miał już coś do poprawki. Niby miałaś ich tylko kilku pod swoją pieczą, ale nie było to łatwe do ogarnięcia. Chciałaś bardzo, by wszystko wyszło perfekcyjnie. Nie zamierzałaś popełnić żadnego błędu, bo byłaś w tej pracy od niedawna i każde potknięcie mogło się równać z utratą tej posady, która zdążyła już ci się spodobać.
Twoje zabieganie i stres były bardzo widoczne, więc nie umknęły uwadze lidera zespoły, Hwitaeka. Podszedł on do ciebie, choć nie twoim zadaniem było go stylizować.
— Coś się stało? — zapytałaś lekko zdziwiona i pełna obaw, że ma do powiedzenia ci jakieś uwagi.
— Nic. Zaraz musiało się coś stać, że podszedłem do ciebie? — zaczął od razu nieformalnie rozmowę, co cię zaintrygowało. Zastanawiałaś się, czy chciał być przyjazny, czy może robił ci na złość. — Po prostu martwi mnie twoje zachowanie.
— Przepraszam, będę starać się mocniej. — Odebrałaś te słowa inaczej, niż on chciał. Wyminęłaś go, by nie zawracać mu dłużej głowy i dopracować jeszcze kilka szczegółów.
Odetchnęłaś, kiedy chłopacy wyruszyli na scenę. Dla ciebie to była chwila odpoczynku. Na dodatek wszystko wskazywało na to, że udało ci się dopilnować wszystkiego w odpowiedni sposób. Oczywiście to twoje starsze fachem koleżanki odebrały pochwały. Ty jeszcze nie byłaś kimś, kto mógł zostać doceniony. Taka już była hierarchia w Korei. Trochę cię to podłamało, więc do końca wydarzenia zasiadłaś smutna na jednym z krzeseł. Byłaś tak zamyślona, że nie zauważyłaś nawet, iż chłopcy wrócili zza sceny. Dlatego też zaskoczyło cię nagłe pojawienie się Hwitaeka przed tobą, gdyż ten oparł się właśnie wtedy o stół na przeciw ciebie.
— Dzięki tobie wszystko wyszło cudownie — rzekł do ciebie z powagą jaka była u niego rzadka do ujrzenia na co dzień. Dodatkowo jego słowa trafiły w twoje serce które było głodne docenienia. — Przyjrzyj się jak dzięki tobie dobrze wyglądam. — Mówiąc to, przeczesał swoje włosy palcami, a ty zachichotałaś na to delikatnie.
— Przecież to nie ja cię przygotowywałam... — chciałaś w ten sposób się wytłumaczyć, ale on przyłożył ci palec do ust, by cię uciszyć.
— Po pierwsze, to ty zafarbowałaś mi włosy na czas tej promocji, a po drugie czemu psujesz tę magiczną i romantyczną chwilę? — Wraz z tymi słowami, ponownie zaczął mierzwić swoje włosy, ale tym razem zadziałało to na ciebie inaczej.
Przede wszystkim zatkało cię przez jego słowa, które nie wiedziałaś, jak miałaś zrozumieć. Przez moment przeszła cię myśl, że on cię naprawdę podrywa i zrobiło ci się ciepło w okolicach klatki piersiowej. Postanowiłaś jednak wmówić sobie, że to nie to, by nie robić sobie niepotrzebnej nadziei.
3. Hongseok
Miałaś ostatnio problemy ze swoim chłopakiem Hongseokiem. Nie miał bowiem dla ciebie za wiele czasu, a na dodatek ostatnio wasze każde spotkanie sprowadzało się do kłótni. To nie była wasza wina. Miałaś też wiele innych problemów, o których ciężko było ci mówić na głos. Nie mówiłaś o nich nawet jemu, przez co zaczął on w duchu obwiniać siebie po każdej sprzeczce. Bał się, że w końcu z nim zerwiesz jak czegoś nie zrobi.
Początkowo szukał przyczyny, zastanawiał się co robi źle. Twierdził momentami, że jest beznadziejny, skoro nie potrafi odczytać zachowań swojej dziewczyny i nawet przemknęła mu myśl, że może nie zasługuje na ciebie. Mimo to, uznał, że nie powinien się poddawać, by niczego nie żałować. Zależało mu na tobie niezmiernie. Zaczął nawet czytać poradniki dla par, lecz każdy z nich wydawał mu się niewystarczająco pomocny.
Postanowił w końcu zaryzykować tamtego dnia i użyć swojej ostatecznej broni w razie, jakby to co zaplanował nie udało się. Najpierw udawał na treningu, że coś plecy mu doskwierają, by wyrwać się z niego wcześniej. Zdążył dzięki temu pod miejsce twojej pracy, zanim skończyłaś swoją zmianę i zaskoczył cię swoim pojawieniem się.
Wręczył ci kwiaty, które uwielbiałaś, zakupione przez niego po drodze, na oczach innych kobiet z twojej firmy. One przez to patrzyły zawistnie w waszą stronę. Miałaś nadzieję na to, by nie zaszkodziło to twojemu chłopakowi, bo on oczywiście musiał zjawić się bez kamuflażu.
Udaliście się następnie do twojego mieszkania, bo tam było według ciebie najbezpieczniej. Hongseok zauważył od razu jaki nieład tam panował. Zmartwiło go to, bo widział taki stan tego miejsca ostatnio jak cię poznał i cierpiałaś wtedy na lekkie załamanie psychiczne. Zrozumiał, że znowu miałaś problemy. Zabolało go delikatnie to, że nie powiedziałaś mu o żadnych, przez co zabrzmiał złośliwie komentując wygląd mieszkania. I znowu się zaczęło. Ty przez brak kontroli nad emocjami, wybuchnęłaś na niego.
On wiedział, że sytuacja była nie najlepsza, więc zamiast się z tobą kłócić, przyciągnął cię do ciebie silnymi ramionami i objął w szczelnym uścisku. Trochę cię to zaskoczyło i zrobiło ci się trochę głupio, że znowu na niego wybuchłaś niekontrolowanie.
— Już dobrze, jestem przy tobie. Tylko mów mi, kiedy jest ci źle. — Nie wiedziałaś co się dzieje, bo nie spodziewałaś się, że w końcu się domyśli. — Ja jestem twardym facetem w tym związku, a ty masz prawo mieć chwilę słabości. Nie ukrywaj ich przede mną.
Po tej wypowiedzi zrobiło ci się trochę lżej i cieplej na sercu. Odsunął się po chwili od ciebie, co delikatnie cię zawiodło, bo chciałaś dłużej trwać w tym uścisku, ale on właśnie postanowił zastosować broń ostateczną, czyli swój ABS. Okrył go podwijając koszulkę i napiął, by lepiej go uwydatnić. Na ten widok, czułaś jak twoje serce zaczyna przyśpieszać.
— Widzisz? Możesz dotknąć jak chcesz te mięśnie. To dowód na to jaki silny jestem i jak wiele problemów możesz mi powierzyć.
Poczułaś się cudownie przez jego słowa, lecz wyobrażenie o tym, że miałabyś dotknąć jego mięśni szybko odgoniłaś, bo samo to zawstydzało cię okropnie, a co dopiero, jakbyś dokonała tego czynu.
Takie trochę bardziej od jego strony, ale no. :D
4. E'Dawn
Był to twój ostatni dzień stażu na którym byłaś asystentką reżysera. W końcu twój szef, zgodził się, byś wzięła udział w nagrywaniu teledysku i to zespołu w którym był twój dawny przyjaciel Hyojong. Kiedyś obiecaliście sobie, że będziesz reżyserować dramy i teledyski w których on wystąpi, bo odkąd pamiętasz on chciał być idolem, a ty reżyserem. Wtedy śmiałaś się z tego. Potem urwał się wasz kontakt, bo on rzeczywiście został idolem. Ty poszłaś zaś na odpowiednie studia i to pochłonęło cię całkowicie. Bałaś się, że wasze ponowne spotkanie w takiej sytuacji mogłoby być niezręczne, a jednocześnie byłaś podekscytowana współpracą z tym zespołem.
Przed przyjściem Pentagon na plan, siedziałaś ze swoim przełożonym i słuchałaś jego wskazówek. Przez cały staż nienawidziłaś go, bo traktował cię jak służącą, a w ostatni dzień nagle chciał ci przekazać swoją wiedzę. Żartował też, prosząc, byś w przyszłości nie wygryzła go z branży. Ciebie to nie bawiło, bo uważałaś, że przez niego mało się nauczyłaś. Miałaś ochotę mu to wygarnąć skoro był to twój ostatni dzień, ale bałaś, że odbije się to na twojej rekomendacji od niego.
W końcu nadszedł wyczekiwany przez ciebie moment i wszedł zespół do wielkiej hali w której przebywaliście. Zauważyłaś go od razu. Chciałaś tak bardzo z nim porozmawiać, a niestety obawiałaś się, że nie wypadało wam już. On żył w innym świecie. Dopiero jak wasze spojrzenia się spotkały dostrzegłaś, jak wyprzystojniał. Zatkało cię na widok tego, jak wyglądał. Patrzył na ciebie z niedowierzaniem i nie reagował na to co mówili do niego koledzy. Twoje serce zabiło mocniej na myśl, że widział cię i pamiętał, choć dziwnym byłoby, gdyby zapomniał o dawnej przyjaciółce.
Zdziwiłaś się jeszcze bardziej, bo Hyojong machnął w twoją stronę, byś poszła za nim i wyszedł z hali. Nie wiedziałaś co powiedzieć reżyserowi na to, że chcesz po prostu teraz wyjść, ale odpowiedź przyszła sama.
— Idź za nim, mężczyźni nie lubią czekania — oznajmił do ciebie szef, uśmiechając się przy tym ciepło. Było ci głupio, że zauważył tę sytuację, a mimo to, byłaś mu też wdzięczna za taki gest.
Wyszłaś przed halę i nie widziałaś początkowo swojego dawnego przyjaciela. Poczułaś zawód i miałaś zamiar wracać, lecz usłyszałaś wołanie: T/I, tutaj!
Oczywiście był to on. Stał w wejściu do przyczepy kempingowej, która miała się zjawić wraz z chłopakami. Podeszłaś tam i udałaś się z nim do środka.
— Dawno się nie widzieliśmy — zagaił, jak już oparł się o jakiś blat przy oknie, a ty stanęłaś na przeciw niego.
— Masz rację. Wyprzystojniałeś. — Sama nie wiedziałaś po co to dodałaś, a on lekko się zaśmiał na to.
— Przecież ja zawsze byłem przystojny — dodał zadziornie, a ty delikatnie prychnęłaś. — Ej śmiejesz się ze mnie? Nie mówię prawdy? Ty za to zbrzydłaś. — Wiedziałaś, że żartował, jak to miał w zwyczaju, lecz trochę cię to dotknęło. — Nie służy ci nie widywanie mnie. Gdy byłaś blisko mnie, byłaś zawsze piękna. Miałaś też ten cudowny uśmiech.
Byłaś w szoku, że użył na tobie tak tandetnego tekstu na podryw. Z drugiej strony zaś zastanawiało cię, czy on chciał tym cię naprawdę wyrwać, czy żartował. Oboje zaśmialiście się nerwowo, bo powstała niezręczna cisza.
— Tęskniłam — znowu powiedziałaś coś niekontrolowanie. Zdziwiło cię to, że nie potrafiłaś się przy nim powstrzymać przed mówieniem tego co czujesz.
— Ja też i już nie pozwolę sobie na utratę ciebie — dodał całkiem poważnie, a potem obdarował cię uroczym i szerokim uśmiechem, który roztopiłby nawet lodowate serce.
5. Shinwon
Zestresowana chodziłaś korytarzami wytwórni Cube. Miałaś za niedługo dowiedzieć się, czy przyjmą cię w tym miejscu do pracy. Szukałaś jednocześnie Shinwona. To on namówił cię by tam pracować, bo chciał byś rozwijała swój talent do tworzenia muzyki. Twoje demo było w tej chwili przesłuchiwane, a ty nie mogłaś się uspokoić, a go jak na złość nigdzie nie było. Weszłaś do wielu pokoi, gdzie byli inni członkowie jego zespołu. Miałaś już zamiar się poddać, kiedy zobaczyłaś roześmianego lidera wychodzącego z jednego z pomieszczeń. Nie sprawdzałaś go, bo była to szatnia, więc uznałaś, że zapytasz Hwitaeka, czy twojej zguby nie ma w środku.
— Jest tam. Ukrywa się tylko przed tobą, więc możesz wejść.
Byłaś w szoku, że on chował się przed tobą właśnie w ten dzień. Przecież potrzebowałaś jego wsparcia.
Wparowałaś do tej szatni i od razu rzuciło ci się w oczy to, że twój przyjaciel miał dosłownie żółtko na głowie. Przybrał wystraszoną minę na twój widok.
— Co tutaj robisz? — spytał zakłopotany.
— Mam rozmowę o pracę tutaj, na która sam mnie namówiłeś. — Oburzyłaś się na niego. — A teraz ukrywasz się przede mną?
— Bo ja... — zaczął się jąkać — nie chciałem, żebyś widziała mnie w tej fryzurze. To tylko przejściowe, ale wyglądam teraz okropnie — mówił to delikatnie zasmucony, ale nie było ci go żal. Jego wygląd dla ciebie się nie liczył tak, jak jego wsparcie.
— Akurat jak dzisiaj cię potrzebuję, to robisz takie sceny. Nie jesteśmy przedszkolakami. Widziałam cię w gorszych sytuacjach — mówiłaś bardzo szybko i z dużą dozą pretensji w głosie. Przez stres łatwiej się denerwowałaś.
— Spokojnie, nie spinaj się tak. Masz rację, źle zrobiłem. — Próbował jakoś załagodzić tą wypowiedzią sytuację. — Jednak, wracając do twojej wypowiedzi. Potrzebujesz mnie... Czy ty może się we mnie podkochujesz? — dodał z cwaniackim uśmiechem.
Bałaś się odpowiedzieć mu cokolwiek, by nie zauważył nic. Nie chciałaś w takim momencie wyznać mu uczuć albo, żeby domyślił się tego. Szukałaś prędkiej zmiany tematu. Twoje serce miało zamiar chyba wyskoczyć, bo waliło jak oszalałe.
— Nie wyobrażaj sobie za wiele kurczaku — wystrzeliłaś nagle i miałaś po chwili ochotę ugryźć się w język.
W ten sposób mogłaś go zrazić do siebie. Nie chciałaś mu zrobić przykrości. On był za to w zbyt wielkim szoku na twój wybuch i dziwny tekst. Jego mina mówiła sama za siebie, tylko brakowało ci efektu specjalnego, który był stosowany często w programach rozrywkowych i sprawiał wrażenie wychodzenia duszy z ciała.
6. Yeo One
Twój przyjaciel Changgu od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie względem ciebie. Nie podobało mu się, kiedy opowiadałaś o swoich wypadach z przyjaciółmi ze studiów. Kiedy usłyszał od ciebie, jak jeden z tych znajomych wyznał ci miłość, a ty go odrzuciłaś, to co chwilę powtarzał, że nie lubi go. Powoli zaczęłaś podejrzewać coś. Wszystko wskazywało na to, że był o ciebie zazdrosny. Zanim jednak wyciągnęłabyś pochopne wnioski, wolałaś mieć pewność, czy nie chodzi o czysto przyjacielską zazdrość i troskę.
Niestety twoje serce już zatwierdziło swoje i od momentu, gdy zaczęłaś mu się częściej i uważniej przyglądać, uświadomiłaś sobie to, jakim cudownym facetem był. Zaczynałaś wpadać w sidła uczuć, a nadal nie miałaś pewności co on czuje.
Tego dnia zaprosił cię na jedną z sesji zespołu. Często to robił, a ciebie dziwiło, że wytwórnia zgadzała się na udział w takich wydarzeniach osób trzecich. Lubiłaś tam chodzić i poznawać pozostałych członków zespołu. Zawsze z nimi było zabawnie i przyjemnie.
Rozmawiałaś chwilę z Changgu, zanim przyszedł moment jego pierwszych zdjęć. Wtedy w staniu obok ciebie zastąpił go Hongseok. Opowiadał ci bardzo dużo zabawnych historii z twoim przyjacielem w roli głównej. Znał go bardzo dobrze, więc wiedział bardzo wiele. Ty za to śmiałaś się z prawie wszystkiego, bo nawet jak opowieść nie była zabawna, to Hongseok opowiadał to w zabawny sposób.
W pewnym momencie zauważyłaś, że robiono już zdjęcia innej osobie, a po Changgu nie było ani śladu w tym miejscu. Zaniepokoiło cię to, bo wiedziałaś, jaki był ostatnio rozdrażniony na twoim punkcie, więc zaraz pomyślałaś, że mógł poczuć zazdrość widząc rozmawiającą cię z Hongseokiem w ten sposób. Przeprosiłaś więc swojego rozmówcę i udałaś się na poszukiwania przyjaciela.
Szłaś dziwnym korytarzem, a wzdłuż niego ciągnęły się toalety, pomieszczenia dla personelu i przystanęłaś dopiero pod szatnią. Widziałaś, że drzwi do niej są uchylone, więc postanowiłaś delikatnie zajrzeć, czy czasem gdzieś smutny Changgu nie siedzi w środku.
Zguba rzeczywiście tam się znalazła. Idealnie szpara w drzwiach odsłaniała właśnie widok na niego, tylko nie spodziewałaś się ujrzeć takiego widoku. Chłopak właśnie stał bez górnej części garderoby. Poczułaś gorąc rozchodzący się po twoim ciele na ten widok. Policzki piekły cię niesamowicie z zawstydzenia, mimo to, nie chciałaś od niego oderwać wzroku, dopóki nie nałożył na siebie koszulki i jednocześnie zorientowałaś się, że słyszysz za sobą kroki.
Gwałtownie odwróciłaś się i wpadłaś prosto na Hongseoka, który złapał cię za łokcie, byś nie zderzyła się z nim. Widocznie szedł za tobą, by sprawdzić, gdzie błądzisz. Poczułaś, jak twoje serce wali jak szalone i bałaś się, że on także słyszał jego bicie. Przerażała cię myśl, że mógł widzieć to, jak gapiłaś się w otwór w drzwiach. Nie chciałaś wyjść na zboczeńca.
Poczułaś się jeszcze gorzej zawstydzona, gdy usłyszałaś skrzypnięcie drzwi z szatni i po chwili Changgu stał już koło was i obserwował was z szokiem wypisanym na twarzy. Wiedziałaś, że ta sytuacja nie wyglądała ciekawie. W tamtym momencie dopiero Hongseok puścił twoje ręce, a ty zaczęłaś masować nerwowo swoje łokcie i unikać spojrzenia na przyjaciela.
— Ja chyba tu jestem zbędny — oznajmił zestresowany również Seok i wrócił tam, skąd przyszedł.
Changgu stanął naprzeciw ciebie i zaczął cmokać oraz kręcić głową na boki. Był ewidentnie podenerwowany, a ty nie wiedziałaś co mu chodziło po głowie.
— A więc to tak? Kiedyś powtarzałaś, iż lubisz męskich i umięśnionych chłopaków... Hongseok ci się spodobał? Kiedy zauważysz też we mnie mężczyznę? Muszę się rozebrać, byś to zrobiła?
Na samo to zdanie czułaś, jak znowu robi ci się duszno, bo przypomniały ci się widoki sprzed chwili. A on jeszcze na dodatek zrobił bardzo poważną i męską minę, jednocześnie ciągnąć za swoje koszulki, które miał ubrane, jakby chcąc je rozerwać. Twoja głowa mało co nie eksplodowała od takiego wyobrażenia. Jedyne co potrafiłaś w takiej chwili zrobić, to wyminąć go i uciec, zostawiając go bez żadnego wyjaśnienia. Nie zniosłabyś ani sekundy dłużej w jego towarzystwie z takim napięciem.
7. Yan An
Miałaś koleżankę, która pracowała w wytwórni Cube. Od dłuższego czasu uważała, że znajdzie ci w niej chłopaka, a ty śmiałaś się z tego, uznając to za dobry żart. Nie spieszyło ci się do związku. Bardzo lubiłaś bycie niezależną osobą, a z drugiej strony nie pogardziłabyś poznaniem jakiegoś chłopaka, który zawróciłby tobie w głowie.
Nadszedł jednak ten dzień, kiedy oznajmiła ci, że znalazła dla ciebie partię, a ty zdziwiłaś się, iż ona mówiła o tym na poważnie. Początkowo nie byłaś przekonana do randki w ciemno. Nie znałaś jej na tyle, by stwierdzić, czy może jej gust do mężczyzn nie jest całkiem inny niż twój. Bałaś się, że umówi cię z kimś, z kim będziesz czuła się niezręcznie. Na dodatek nie chciała ci nic powiedzieć o tej osobie. Denerwowało cię to niezmiernie.
Siedziałaś właśnie w kawiarni w której miałaś się spotkać ze swoją randką. W głowie układałaś wiele czarnych scenariuszów tego spotkania i miałaś kilka razy po prostu ochotę wyjść stamtąd i odwołać ten cyrk. Z drugiej strony twoja koleżanka była bardzo podekscytowana tym wszystkim i nie chciałaś robić jej przykrości. Wiedziałaś, że ona nie skrzywdziłaby cię w żaden sposób, więc postanowiłaś jej zaufać, iż ten chłopak spodoba ci się, tak jak ona to uważała.
Wtedy zobaczyłaś coś co na chwilę cię zszokowało. Do tej kawiarni wszedł Yanan. Był to Chińczyk z zespołu z którym pracowała twoje przyjaciółka. Uznałaś, że na pewno to nie był zbieg okoliczności, skoro to właśnie on się zjawił w ten dzień w tej kawiarni i utwierdziło cię w tym to, że zaczął iść w twoją stronę z uśmiechem. Dziwił cię jednak jego strój. Oprawki bez szkieł, dziwny przedziałek na włosach i trochę staromodny strój. A po za tym jeszcze zastanawiało cię to, czy jako gwiazda on może umawiać się tak po prostu z kimś?
— Zdziwiona, że miała mnie na myśli? — zapytał ewidentnie dumny z siebie.
Nie wiedziałaś co mu na to odpowiedzieć. Byłaś rzeczywiście zdziwiona. Poznaliście się już i widywaliście kilka razy przez twoją przyjaciółkę, gdy prosiła cię o dostarczenie czegoś do jej miejsca pracy. Często zamieniałaś z nim kilka słów i wydawał ci się bardzo grzecznym i ułożonym chłopakiem. Dodatkowo musiała kilka razy napomknąć koleżance, iż onieśmielała cię jego uroda.
— Trochę — wydukałaś coś w końcu z siebie zakłopotana. Poczułaś, że jednak ta randka to był strzał w dziesiątkę, tylko nie rozumiałaś, czemu twoja koleżanka nie powiedziała ci, że o niego chodzi i czemu on wiedział, że spotka się z tobą. Przecież to było po nim widać.
— Jak coś to na co dzień nie noszę takich ciuchów. To po prostu kamuflaż.
Miałaś ochotę zaśmiać się na to co powiedział. Przecież on pomimo tych akcesoriów był rozpoznawalny bez problemu. Trochę cię to też martwiło. Wiedziałaś, że Pentagon nie należy do tych najpopularniejszych zespołów, ale i tak ryzyko spotkania fanki nadal istniało.
— Muszę ci coś jeszcze wyznać, bo nie chcę cię okłamywać. — Zaskoczył cię ponownie. — Ja wiedziałem, że spotkam się z tobą. Co lepsza, to ja poprosiłem, żeby twoja przyjaciółka nas ze sobą umówiła. Spodobałaś mi się bardzo, choć zazwyczaj widujemy się krótko — powiedział wszystko bez zająknięcia, co cię jeszcze bardziej dziwiło. Twoje serce na samą myśl, że podobałaś się takiemu przystojniakowi zabiło mocniej i poczułaś, jak twoje poliki płoną przez zawstydzenie.
— Ja nie wiem co powiedzieć — wyznałaś szczerze.
Na chwilę zapadła cisza i postanowiłaś w jej trakcie chwycić menu, które leżało na środku stołu, żeby coś wybrać. On najwidoczniej pomyślał o tym samym, lecz zamiast tego chwycił twoją dłoń, co cię speszyło. On na dodatek pogłaskał ją delikatnie i dopiero wtedy puścił, a to sprawiło, że poczułaś, iż twoje serce delikatnie przyśpieszyło z pompowaniem krwi. Spojrzałaś na niego niepewnie, a on ręką, którą wcześniej trzymał twoją, drapał się podbródku, z zamkniętymi oczami.
— Ona ma takie delikatne dłonie — powiedział to szeptem z lekkim rozmarzeniem i chyba miał nadzieję, że tego nie słyszysz.
8. Yuto
Byłaś na spotkaniu integracyjnym z pracownikami wytwórni Cube. Oprócz staffu były z wami członkowie zespołów, w tym Pentagon, z którymi miałaś słaby kontakt, bo więcej pracowałaś z dziewczynami. To nie był twój wybór, tak zostałaś przydzielona. Czasami żałowałaś, iż nie możesz bliżej poznać tego zespołu pełnego chłopaków. Miałaś też słabość do Japończyków, a w tym zespole przecież był jeden, na dodatek bardzo w twoim typie wizualnym, Adachi Yuto.
Pomyślałaś, że może uda ci się do niego zagadać na tej imprezie. Namawiała cię do tego nawet Sorn, jedna z członkiń CLC, bo od dawna wiedziała, iż jesteś nim zainteresowana. Nie byłaś świadoma tego, jak bardzo to było widać po tobie. Niestety nie miałaś odwagi na wykonanie jakiegoś ruchu w jego stronę. Wiedziałaś, że był miły i nieśmiały z opowieści innych, a mimo to wydawało ci się, że wydzielał jakąś mroczną aurę.
W pewnym momencie zauważyłaś, jak podchodzi do niego Yujin, która także należała do CLC. Poczułaś dziwne ukłucie zazdrości, ale nie tyle o niego, co o to, że ona potrafiła tak swobodnie do niego zagadać. Jednak coś cię zaskoczyło po chwili. Yuto spojrzał niespodziewanie w twoją stronę i uśmiechnął się delikatnie, a ty zamiast to odwzajemnić, szybko odwróciłaś wzrok zawstydzona, że przyłapał cię na obserwowaniu go. Nie chciałaś wyjść na jakiegoś stalkera.
Nagle usłyszałaś, że krzesło naprzeciwko ciebie szura i oczywiście usiadł na nim Yuto, a ty chciałaś uciec pod stół ze wstydu.
— Słyszałam, że chcesz mnie poznać.
Zaskoczona jego wypowiedzią ponownie na niego spojrzałaś. To był błąd. On obserwował ciebie z takim intensywnym spojrzeniem, które ci się spodobało, aż za bardzo. Przeszły cię od niego przyjemne dreszcze.
— Z tego co wiem, to pracujesz tylko z dziewczynami? — Próbował cię zagadać po raz drugi.
Było ci głupio, bo głos nie chciał się wydobyć z twojego gardła, a jedyne co potrafiłaś w tym momencie zrobić, to uciekać wzrokiem i przytakiwać na jego pytania. Byłaś przerażona, że on tak na ciebie wpłynął. Nigdy wcześniej tak się nie czułaś.
Ukradkiem ujrzałaś, że Sorn i Yujin siedziały teraz razem i was obserwowały z zaciekawieniem. Domyśliłaś się wtedy, że to one poprosiły chłopaka, by ten do ciebie zagadał. Musiał to być ich plan.
— Przepraszam, że tak mało mówię, ja po prostu... — udało ci się w końcu coś zacząć, uniosłaś znowu głowę, wasze spojrzenia się spotkały i zrozumiałaś po jego minie, że chwilowo cię nie słuchał, bo oderwał właśnie wzrok od telefonu i spojrzał na ciebie słodkim, zakłopotanym spojrzeniem. Musiałaś znowu zignorować swoje szalone bicie serca przez ten uroczy widok.
— Przepraszam, nie odzywałaś się, więc uznałem, że nie będzie ci przeszkadzać, iż odpowiem na jedną wiadomość... — Normalnie zdenerwowałoby cię takie zignorowanie, ale tym razem nie miałaś serca wybaczyć, a dodatkowo czułaś się winna całej sytuacji przez to, że nie potrafiłaś się szybciej odezwać.
9. Kino
Miałaś ogromną ochotę na spacer po plaży mimo bardzo brzydkiej pogody. Wsiadłaś więc w samochód i już zamierzałaś spełnić swoją zachciankę, lecz nim wbiłaś cel w GPS w swoim telefonie, on zaczął dzwonić. Połączenie było od Hyunggu, przyjaciela, którego bardzo uwielbiałaś, więc stwierdziłaś, że odbierzesz zanim wyruszysz.
— Noona! Co teraz robisz? — rzekł to bardzo radośnie, a u ciebie wywołało to automatyczny uśmiech.
— Jadę właśnie na plażę, żeby zobaczyć zachód słońca — wyjaśniłaś mu swój plan, który wcale go nie zdziwił. Wiedział doskonale, że byłaś romantyczką i marzycielką, przez co często wpadałaś na takie pomysły.
— Nie możesz się tam udać beze mnie. Jak jedziesz autem to zahacz o moją wytwórnię, to wybiorę się z tobą noona. — Wiedziałaś, że to nie podlegało dyskusji, bo inaczej chodziłby potem smutny, iż nie zgodziłaś go wziąć ze sobą, a przecież tak uwielbiałaś jego uśmiech, więc nie mogło ci go brakować. Oznajmiłaś mu, że będziesz po niego za piętnaście minut.
On już czekał na ciebie zamaskowany na chodniku. Podjechałaś na chodnik, a on wskoczył do samochodu od strony pasażera. Widać było w nim ekscytację waszym wspólnym wypadem. Lubiliście bardzo ze sobą spędzać czas, choć uważałaś, że to ty jesteś tą, która zbyt mocno zaangażowała się w tą znajomość... Czułaś coś do niego na pewno, lecz uważałaś, że on może nie lubić starszych dziewczyn, albo że traktuje cię jak siostrę i mogłaś pomarzyć o czymś więcej.
W drodze on milczał, co cię trochę zmartwiło, bo na co dzień bardzo dużo ci mówił. Dopiero na skrzyżowaniu zorientowałaś się, że zasnął. Domyślałaś się, jak musiał być zmęczony po większości dnia spędzonego wytwórni. Ostatnio zbliżał się ich czas nowej promocji, dlatego ćwiczyli znowu intensywniej, by wypaść jak najlepiej. Pozwoliłaś mu odpoczywać na siedzeniu twojego samochodu, a sama skupiłaś się na drodze.
Gdy dojechałaś na miejsce i silnik zgasł, on jak na zawołanie zaczął się przeciągać. Marudził coś pod nosem, że mogłaś go obudzić, lecz zignorowałaś to. Wyszliście na zewnątrz i jeszcze słońce było zbyt wysoko, by zobaczyć efekt, po który przyjechałaś w to miejsce, dlatego rozłożyłaś kocyk i usiedliście na nim. Tym razem dużo rozmawialiście, a czas leciał bardzo szybko. W pewnym momencie ujrzałaś, że to już. Tylko połowa słońca wystawała na horyzoncie i odbijała się w wodzie. To było to, co chciałaś ujrzeć.
— Niby piękny widok... — wtrącił twój towarzysz — jednak nie dorównuje piękny obok mnie. — Te jego słowa sprawiły, że doznałaś szoku i spojrzałaś w jego stronę momentalnie. On posłał ci ten jeden z twoich ulubionych uśmiechów. Gdy dotarło do ciebie, że naprawdę miał na myśli ciebie, twoje serce zaczęło głośno kołatać. Nabrałaś nadziei na to, że może jednak podobałaś mu się.
10. Wooseok
Tego dnia byłaś umówiona na randkę w ciemno z kuzynem swojej przyjaciółki ze studiów. Jednak przed wyjściem na nie, przyszedł do ciebie Wooseok, twój przyjaciel. Nie chciałaś mu się przyznać do tego spotkania, bo bałaś się, że cię wyśmieje. Nie mogłaś też go wygonić bez powodu, żeby nie urazić go, a potrzebowałaś wyszykować się do wyjścia. Gdybyś potrafiła kłamać, to udawałabyś, że wychodzisz z przyjaciółką, ale nie umiałaś oszukiwać.
Jeszcze jakby tego było mało, on przyniósł jakieś filmy, które chciał z tobą obejrzeć. Nie wiedziałaś jak mu odmówić i z drugiej strony wolałaś oglądanie z nim filmów niż randkę z obcą ci osobą. Ale właśnie o to chodziło twojej przyjaciółce. Musiałaś wyleczyć się ze słabości do Wooseoka. W końcu on był idolem i mógł tylko marzyć o związku, jak przypuszczałaś. Uważałaś też, że nawet mu się nie podobasz na tyle, więc musiałaś jakoś pozbyć się uczuć do niego, by nie przeszkadzały w waszej przyjaźni.
Wooseok zaczął podejrzewać, że coś jest nie tak, bo marudziłaś na filmy, które przyniósł a doskonale pamiętał, że bardzo zależało ci na obejrzeniu ich. Dla niego w wieczorach z filmami, chodziło bardziej o spędzenie czasu z tobą, niż o fabułę, więc nie przeszkadzało mu oglądanie nawet komedii romantycznych, zamiast horroru, który on wolałaby obejrzeć. Może nie przepadał za tym gatunkiem tak do końca, ale chciał zobaczyć jeden, który ostatnio wyszedł.
Wtedy zadzwoniła twoja przyjaciółka. Odebrałaś, niechcący włączając rozmowę na głośnik, przez co Wooseok dokładnie wszystko słyszał.
— Rusz swój tyłek i szykuj się na tą randkę. Nie chcesz chyba, by mój kuzyn zniechęcił się samym czekaniem na ciebie.
Pospiesznie się rozłączyłaś, bo bałaś się, że powie coś jeszcze o twojej słabości do Wooseoka, a to już pogrążyłoby cię totalnie przed nim.
— Czyli masz teraz randkę? — rzekł trochę jakby zawiedziony. Według ciebie dlatego, bo nie mogłaś przez to z nim obejrzeć filmów, choć dziwiło cię to, że były to same interesujące ciebie tytuły.
— Ona namawia mnie na randkę z jej kuzynem. Podobno jestem w jego typie. Nie do końca chcę tam iść — powiedziałaś to szczerze, bo coraz bardziej uświadamiałaś sobie, jak zależało ci na zostaniu z Wooseokiem.
— W takim razie nie idź. Odwołaj to lepiej. Jestem tu ja, a nie byle kto. Nasze spotkanie to też może być randka — oznajmił to stanowczo, przez co ciebie zamurowało. — W końcu to my darzymy się wzajemnymi uczuciami.
Tego było dla ciebie za wiele. Jeszcze odsłonił przed tobą swoją uroczą stronę, którą kochałaś, a on dawno już się w tym zorientował. Posłał ci serduszka z placów, a ty umierałaś wewnętrznie. Twoje serce waliło jak oszalałe na samą myśl, że on odwzajemniał twoje uczucia, a dodatkowo w tak piękny sposób okazywał ci to wszystko. Oczywiście odwołałaś spotkanie, mimo protestu przyjaciółki i spędziłaś cudownie swoją pierwszą randkę z Wooseokiem.
Tak wiem, nie wyszło takie feelsowe, jak zapowiedziałam. ;-; Nie wiem co mi jest.
I tak, pewnie są błędy, bo słabo to sprawdziłam. :( Pozdrawiam, kocham, tęsknię.