Dla Hanae_Hatake
Z kim; Yoon Jeonghan
Wytyczne: romans
Tego wieczoru siedziałaś sama w domu, a to były twoje urodziny. Odkąd wyjechałaś do Korei, nie miałaś za wielu przyjaciół tam, bo nie potrafiłaś się jeszcze dogadywać do końca z mieszkańcami tego kraju. Inna mentalność, język i kultura tworzyła barierę. Tylko dzięki pracy w wytwórni Pledis zaczęłaś się otwierać i poznałaś tamtejszych trainee i zespołu. Jedyną osobą do której najbardziej się zbliżyłaś był Jeonghan. Chłopak o anielskim głosie i wyglądzie. Miałaś nadzieję, że w święta znajdzie trochę dla ciebie czasu, lecz on musiał je spędzać w wytwórni, tak samo było i z sylwestrem, więc nawet już nie wspominałaś mu o dniu swoich urodzin, bo nie liczyłaś, że w tym wszystkim znajdzie się dla ciebie czas.
Jedyne życzenia jakie dostałaś należały do twojej rodziny, co było zrozumiałe. W swoim kraju nie zostawiłaś zbyt wielu bliskich ci osób, a tu nie mówiłaś nikomu o tym dniu, dlatego nikogo nie winiłaś za brak pamięci.
Twój telefon zaczął wibrować, więc pospiesznie na niego zerknęłaś. Na ekranie zobaczyłaś nieznany numer, więc trochę się zaskoczyłaś. Odebrałaś mimo tego, że zazwyczaj nie robiłaś tego w takich przypadkach. Tym razem czułaś, że to coś ważnego i pożałujesz jak odrzucisz to połączenie.
— Hej, T/I! — Usłyszałaś wesoły okrzyk po drugiej stronie, wypowiedziany głosem, który doskonale znałaś. To był Jeonghan. Uświadomienie sobie tego sprawiło, że zrobiło ci się przyjemnie na sercu. W końcu dzwonił do ciebie akurat w twoje urodziny, choć pewnie nawet o nich nie miał pojęcia.
— Witaj, co się stało, że dzwonisz? — zapytałaś niepewnie i to nie tak, że byłaś niegrzeczna. Po prostu jeszcze tego nigdy nie robił, więc musiał tym razem mieć powód.
— Chcę ci życzyć wszystkiego co dobre w dniu twoich urodzin oczywiście! — Zatkało cię na te słowa. Nie miałaś pojęcia jak on mógł się tego dowiedzieć. — I zapytać jak rozkręca się impreza? — Wtedy posmutniałaś, bo siedziałaś przecież w pustym mieszkaniu.
— Nikogo u mnie nie ma. I zastanawiam się skąd wiesz, kiedy mam urodziny. — Byłaś w takim szoku, że zamiast podziękować to głowiłaś się nad innymi rzeczami.
— Jak to sama? Przecież powinnaś mieć mnóstwo ludzi szalejących z tobą do białego rana! Na takie coś zasługujesz. — Ostatnie zdanie powiedział już bardziej przyciszonym tonem, a tobie znowu zrobiło się miło. Dawno nie słyszałaś takich słów, a na dodatek wypowiadał je on.
— Niestety nie mam tu jeszcze za wiele przyjaciół, a także nikomu nie mówiłam o tym, że dziś moje święto — wyjaśniłaś mu to delikatnie, a on zaczął cmokać i mogłaś sobie wyobrazić, że kręci przy tym głową na boki.
— Wiesz co ci powiem? Masz mnie i zaraz będę u ciebie. Wyślij mi adres w wiadomości.
Nie zdążyłaś się sprzeciwić, bo oczywiście momentalnie się po tym rozłączył. Ogarnęła cię wewnętrzna euforia na myśl, że on postanowił się tobą zająć w ten dzień. Obawiałaś się, że zabierze ze sobą kogoś jeszcze i zrobi się zbyt duża impreza, ale uznałaś, że warto się poświęcić, by zobaczyć się z nim. Wtedy też uświadomiłaś sobie, że salon i kuchnia nie były w najlepszym stanie, a tym bardziej ty. Nikogo się nie spodziewałaś, więc chodziłaś w pidżamie z nieułożonymi włosami... Musiałaś się pospieszyć i ogarnąć, by nie wyjść na niechlujną dziewczynę.
***
Udało ci się szybko pozbierać wszelkie śmieci, zmyć kilka nabrudzonych tego dnia naczyń i zrobić coś ze sobą zanim zadzwonił dzwonek do drzwi. W podskokach do niego podbiegłaś. Za drzwiami o dziwo ujrzałaś tylko Jeonghana uśmiechniętego szeroko. Wcale ci to nie przeszkadzało, że spędzicie sami czas, jedynie zaskoczyło cię to, że nikt inny nie chciał z nim przyjść. Zaczęłaś snuć dziwne podejrzenia, lecz szybko je rozwiałaś myślą, że najwidoczniej inni byli zajęci.
Na wejściu chłopak złożył ci dłuższe życzenia, przytulił cię do siebie, co wywołało u ciebie falę ciepła i dzięki temu poczułaś jego cudowne perfumy... Dodatkowo wręczył ci kwiaty u bombonierkę. Musiał je kupić w drodze do ciebie. Byłaś pod wrażeniem tego jak się starał. Okazało się, że zamówił też w drodze pizze i wziął ze sobą film, który uznał, że może ci się spodobać. Na szczęście nie znałaś tytułu, bo nie lubiłaś oglądać tych samych rzeczy po kilka razy.
Dziwiło cię to, że spotkało cię takie szczęście. Przyglądałaś się uważnie Jeonghanowi, gdy ten już usiadł koło ciebie po włączeniu filmu. Zawsze zadziwiało cię to, jak potrafił wyglądać idealnie bez względu na porę dnia, czy sytuacje. Nawet gdy wychodził spocony z treningu miał coś w sobie przyciągającego twoją uwagę. Wtedy ona odwrócił się do ciebie, by coś ci powiedzieć na temat puszczonej przez niego produkcji, jednak zatkało go widząc, że gapisz się na niego. Patrzyliście się jeszcze jakiś czas. On zaskoczony, ty przestraszona. W pewnym momencie poczułaś, że pieką cię policzki i miałaś ochotę to jakoś ukryć, a nie miałaś pojęcia co robić, bo byłaś jak sparaliżowana.
— Lubię tą aktorkę — wyszeptał nagle, a następnie zauważyłaś, jak przełyka nerwowo ślinę.
— Którą? — wydukałaś i odwróciłaś wzrok na telewizor speszona.
— Jakbyś patrzyła na film, a nie na mnie, to wiedziałabyś. — Po tych słowach delikatnie zachichotał, a tobie zrobiło się bardzo głupio z tego powodu. Nie wiedziałaś co sobie mógł o tobie pomyśleć.
Jak skończyliście film, który nie za bardzo cię zainteresował, postanowiliście pograć razem na konsoli. Wygłupialiście się przy wszelkich ruchowych grach z kontrolerami. Gdy wybraliście grę Just Dance, to przegrywałaś każdą piosenkę. W końcu on należał do zespołu, gdzie bardzo liczył się taniec, więc ciężko było ci go pokonać. Bardzo podobało ci się to, jak spędziliście razem czas.
Niestety podczas jednego zakręcenia się Jeoghan się potknął i wpadł na ciebie przodem, przez co oboje opadliście na kanapę, ty byłaś do niej przygwożdżona przez niego, a wasze twarze prawie się stykały ze sobą. Jego przyśpieszony przez wysiłek oddech sprawiał, że czułaś dreszcze i wtedy zrobił coś nieoczekiwanego. Musnął twoje usta swoimi, po czym gwałtownie się od ciebie odsunął przerażony i wstał. Ty zaś zamarłaś w miejscu. Moment zetknięcia się waszych warg niby był krótkich, a sprawił, że twoje serce dostało palpitacji, a ty płonęłaś wręcz ze wstydu.
— Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać — powiedział to skruszony, a ty pragnęłaś dać mu do zrozumienia, że wcale nie masz mu tego za złe... Wręcz przeciwnie. To była dla ciebie pozytywna niespodzianka. Niestety nie wiedziałaś jak to zrobić. — Ja muszę ci się przyznać, że od dawna mi się podobasz... — Zaczął swoje wyznanie w ten sposób, a ty wstrzymałaś oddech, jakby bojąc się, że ten je zagłuszy. — Wiem, że nie powinienem był żywić do ciebie uczucia, bo to na pewno będzie dla ciebie kłopotliwe. Wiele bym dał, żebyś była moją dziewczyną, jednak pewnie uznasz, że za słabo się znamy...
Musiałaś go jakoś powstrzymać, bo te gadanie naprawdę nie miało sensu. Także go bardzo lubiłaś i podobał ci się pod wieloma względami. Zachwycałaś się nim na każdym kroku. Pragnęłaś tego co on, a nie umiałaś mu tego powiedzieć, bo głos ugrzązł ci w gardle. Wreszcie coś zrobiłaś, choć to pierwszy raz, gdy dostałaś takiego przejawu odwagi. Wstałaś i wpiłaś się w jego usta, by tym razem trochę dłużej trwał wasz niewinny pocałunek. Tym sposobem go uciszyłaś i jak się od niego odsunęłaś, zobaczyłaś jego rozszerzone ze zdziwienia oczy, a chwilę później on zmienił swój wyraz twarzy na uśmiech. Od tej pory wiedział, że odwzajemniasz wszystko, więc zawstydzona spuściłaś wzrok.
W te pamiętne urodziny zostaliście parą. Szybko się do siebie przywiązaliście. Może momentami było ciężko, bo nie mogło za wiele osób o tym wiedzieć, skoro był idolem, a mimo to poczułaś się dzięki niemu uszczęśliwiona i miałaś w Korei kogoś, na kim ci mocno zależało.
Ten shot jest dodany później do świątecznych zamówień, bo dziewczyna prosiła o taką datę ze względu na jej urodziny. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz