Zanim zaczniecie ten rozdział mam dla Was propozycję, moi drodzy czytelnicy! Jestem ciekawa, czy będzie jakiś odzew. Jeśli podobają wam się moje twórczości choć trochę, to chcę wam coś sprezentować na święta. Mianowicie, możecie do mnie składać zamówienia na shoty! Możecie sobie wybrać biasa, zaproponować tematykę i uznać, czy chcecie, by było to coś w rodzaju scenariusza, czyli wy x idol, czy może po prostu jakaś historyjka z nim. :D Może być też dowolny zespół, idol, solista, bo znam ich trochę, a jak jednak będzie ktoś, kogo nie kojarzę mocno, to się poduczę na potrzebę shota. Zamówienia przyjmę do 6 grudnia, czyli mikołajek, by mieć czas na realizację, jak będzie tego dużo. A jeszcze prosiłabym aby zgłaszać się albo w komentarzach, albo na priv, to mi obojętne, ale dopisywać, czy chcecie, by ta historia została opublikowana w święta tutaj, czy może wolicie otrzymać ją prywatnie na mail. :D
1. Jinho
Twój przyjaciel Jinho w dzień twoich urodzin zaprosił cię do wytwórni Cube. Nie znałaś powodu, dla którego to robił, ale z wielką chęcią się tam udałaś. Po drodze myślałaś, czy przedstawi ci resztę członków, a może pokaże ci jak coś tworzy? Byłaś bardzo podekscytowana, cokolwiek by to nie było. Wiedziałaś, że jego pomysły zazwyczaj były znakomite i na pewno nawet w małym stopniu nie wpadłaś na to co zaplanował.
Odkąd go poznałaś, z dnia na dzień coraz bardziej cię zaskakiwał. Miał niesamowitą osobowość. Był na swój sposób słodki, ale także potrafił się często z tobą droczyć żartami. Uwielbiałaś to z nim robić, bo w pewnym momencie on irytował się i zachowywał się przez to bardzo komicznie. Zazwyczaj to chłopcy lubili doprowadzać dziewczyny do takiego stanu, a w waszym przypadku było na odwrót. Kolejną jego zaletą, był niesamowity talent muzyczny. Podziwiałaś go za niego i czynnie wspierałaś w jego karierze.
Kiedy byłaś już pod drzwiami wytwórni, zadzwoniłaś do niego, bo musiał po ciebie wyjść, gdyż bez niego nie zostałabyś wpuszczona do środka. Zrobił to bardzo szybko, jakby tylko czekał na twój sygnał. Uśmiechnęłaś się szeroko, kiedy otworzył drzwi wejściowe i wpuścił cię do środka. On jakoś nieśmiało odwzajemnił to i wskazał ci schody naprzeciw wejścia.
Udałaś się z nim tam, gdzie cię kierował i czułaś rosnące w tobie emocje. Wszystko wydawało ci się w wytwórni ciekawe i miałabyś ochotę zajrzeć do każdych drzwi, a nie mogłaś. Nie chciałaś być przecież niegrzeczna, dlatego kierowałaś się za swoim przewodnikiem. W końcu na drugim piętrze skierowaliście się do jednej z sal, gdzie ujrzałaś resztę zespołu, a na stoliku, który stał na środku tego pomieszczenia, znajdował się się tort z zapalonymi świeczkami.
Na twój widok chłopcy zaczęli nierówno śpiewać koreańskie sto lat. Byłaś bardzo wzruszona tą akcją. Nie znali cię, chyba, że Jinho dużo o tobie opowiadał, ale i tak nie mieli pojęcia więcej o tobie, a mimo to, wciągnęli się w przyjęcie dla ciebie.
Podeszłaś do stolika, a Hongseok podniósł torcik i zbliżył go do ciebie. Wypowiedziałaś w myślach życzenie i mocno zdmuchnęłaś świeczki. Udało ci się za jednym zamachem zgasić wszystkie, więc wszyscy wydali z siebie okrzyki zachwytu. Zauważyłaś, że najbardziej donośnie zrobił to Changgu.
Następnym blokiem programu, wymyślonego przez Jinho, było zapoznanie się z członkami, podczas, którego zadawali ci mnóstwo pytań i ledwo nadążałaś za odpowiadaniem im. Byłaś zdziwiona, że miał wszystko wypisane na kartce w równej tabelce i na dodatek wyliczone, co ile miało trwać. Przyłożył się do tego, jak do jakiegoś projektu.
Po jakiejś godzinie pogaduszek Jinho oznajmił, że teraz zabiera cię gdzieś indziej. Wyszliście z sali, a on wyjaśnił ci, że od tej chwili jest do twojej dyspozycji. Uznał, że najlepszym sposobem na prezent będzie on sam, bo nie miał pojęcia co ci kupić i miałaś go prosić o wszystko co zapragniesz. Tego dnia miał zamiar spełniać twoje zachcianki. Mogłaś go zabrać w każde miejsce w mieście, prosić o kupienie czegokolwiek lub kazać mu usługiwać tobie.
Początkowo dziwnie się czułaś z tym przywilejem. Nie wiedziałaś nawet o co prosić, jednak szybko się rozruszałaś. Ciągnęłaś go to na karaoke, to do jakiejś kawiarni, a to do mini lunaparku. Trochę jeżdżenia i chodzenia było do tego potrzebne, a on po ciężkim dniu w wytwórni padał. Mimo to, nie marudził.. Jadąc w metrze do centrum, zapytałaś go, czy wejdziecie może do jednego sklepu jeszcze, bo chciałaś kupić sobie dobrą herbatę sypaną.
— T/I padam, możemy to zrobić w inny dzień? — powiedział błagalnie, a tobie zrobiło się go wtedy żal. Wiedziałaś, że nie możesz więcej go męczyć, więc od razu mu przytaknęłaś.
— Niech tak będzie. Wracaj już do dormu, a ja wysiądę u siebie — oznajmiałaś mu łagodnie i posłałaś pokrzepiający uśmiech, a on wydał z siebie odetchnięcie ulgi. Trochę zrobiło ci się głupio, że tak go wykorzystałaś, jednak doskonale wiedziałaś, że na co dzień nie miał dla ciebie czasu na takie wypady.
2. Hui
Stresowałaś się tego dnia. Były twoje urodziny, a twój chłopak, Hwitaek, podobno zaplanował dla ciebie niespodziankę. Miał cię zabrać w bardzo fajne miejsce i dudnił o tym od jakiegoś czasu. Wyobrażałaś sobie wiele romantycznych scenariuszy. Kolacja przy świecach, pójście do wesołego miasteczka... Nic jednak nie wydawało się tobie w jego stylu. Uznałaś więc, że musisz czekać, aż okaże się, co tak naprawdę wykombinował.
Jechaliście w samochodzie w milczeniu. On prowadził i skupiał się na drodze, a w jego oczach widać było podekscytowanie. Ty zaś obserwowałaś go w milczeniu i zastanawiałaś się, co siedziało w jego głowie.
Dojechaliście w końcu na jakiś podziemny parking. Gdy odpinałaś pas, on przebiegł w koło samochodu, by otworzyć ci drzwi, co cię lekko rozbawiło. Bawił się pierwszy raz w dżentelmena odkąd go znałaś. Wysiadłaś trzymana przez niego za rękę i nie mogłaś wierzyć, że robił takie rzeczy.
Udaliście się następnie do windy, on oczywiście ze swoim bananem na buzi, który strasznie cię nurtował. Nie wiedziałaś nadal co tak go cieszyło i zaczynałaś mieć dziwne obawy. Gdy drzwi się otwarły na piętrze, na którym mieliście wysiąść, oniemiałaś. Byliście w nowo otwartym salonie gier. Spojrzałaś na niego szerokimi oczami.
Kiedy wysiedliście ty mierzyłaś go surowym spojrzeniem, a on drapał się w tył głowy i zastanawiał pewnie, jak to wyjaśnić. Dudnił o pójściu w to miejsce, odkąd zostało otwarte, a ty nie miałaś najmniejszej ochoty tam iść i wychodziło na to, że zabrał cię tam podstępem. Nie podobało ci się to do końca.
— T/I, no weź się nie denerwuj. Złość piękności szkodzi. A ja po prostu musiałem... Przynajmniej spędzamy twoje urodziny razem. — Nie zmieniłaś na to wyrazu twarzy. — Potem cię wezmę na coś romantyczniejszego, spokojnie, to też mam w planach, ale teraz uśmiechnij się i bawmy się dobrze. — Przy tym ułożył palce w literę v przy podbródku, by pokazać ci, byś się uśmiechnęła i na ten widok twoje kąciki ust mimowolnie się uniosły.
3. Hongseok
Twoja najlepsza przyjaciółka zorganizowała twoja imprezę urodzinową w swoim mieszkaniu, bo miała je na tyle obszerne, by pomieścić gromadkę ludzi należących do swojej paczki. Jak się okazało miałaś tam być jedyną singelką i trochę cię to smuciło, więc obiecała ci zaprosić jeszcze jakiegoś nieznajomego przystojniaka. Okazało się, że miał być to jakiś jej przystojny kuzyn, którym chwaliła się na każdym kroku. Uważała też, że jest idolem, ale nie mogła nigdy zdradzić w jakim zespole i jak się zwał. Trochę cię to nurtowało, bo często lubiła ona naciągać fakty, ale uznałaś, że skoro go zaprosiła, to musiała mówić prawdę, bo przecież na imprezie wydałoby się, iż kłamała, gdyby on nie był tym, kim opowiadała, że jest.
Impreza się zaczęła, a wspominany kuzyn się spóźniał. Czekaliście na niego ze wszystkim, ale zdążyłaś już przywitać wszystkich innych gości i rozpakować od nich prezenty, bo każdy chciał zobaczyć twoją reakcję na nie. Byłaś pod wrażeniem pomysłowości niektórych osób.
W momencie, gdy zaczęłaś ze znajomymi dyskutować na temat ostatnich wydarzeń w okolicy, które wami wstrząsnęły, bo dużo się ostatnio działo, zadzwonił dzwonek do drzwi, więc podbiegłaś do nich pospiesznie. Za nimi stał Hongseok z zespołu Pentagon, przez co rozdziawiłaś szeroko buzię. Nie spodziewałaś się, że to on mógłby być kuzynem twojej przyjaciółki. Ubrany był w skórzaną kurtkę pod którą miał czarną koszulkę oraz również skórzane spodnie, co powodowało, iż wyglądał bardzo seksownie. Na dodatek uśmiechnął się do ciebie tak, że twoje nogi zamieniły się w watę.
— Mniemam, że jesteś solenizantką — zagadał,a ty nie mogąc nic z siebie wydusić, przytaknęłaś mu energicznie. — Nie rozumiem, czemu nie uprzedziła mnie, że jesteś taka śliczna. — Te słowa jeszcze bardziej cię onieśmieliły, choć wiedziałaś, że pewnie mówił tak wielu dziewczynom.
On wtedy wyjął kwiaty, które ukrywał za plecami. Były bardzo kolorowy i różnorodne, więc zaczęłaś go oglądać z każdej strony zachwycając się. Kiedy wpuściłaś go do środka złożył ci życzenia, które do końca do ciebie nie docierały, bo byłaś w zbyt wielkim szoku i uściskał cię delikatnie, czym wywołał u ciebie palpitacje serca, a po za tym poczułaś zapach jego męskich i nieziemsko pachnących perfum.
Kiedy weszliście do salonu, wszyscy spojrzeli na was zdziwieni. Część pewnie rozpoznała w nim członka zespołu, a część po prostu była oszołomiona jego ponad przeciętnym wyglądem. Jedna z koleżanek nie interesujących się za bardzo idolami zapytała żartobliwie, czy to twój chłopak, bo wyglądaliście niby razem uroczo, a ty zaczęłaś kręcić głową na boki, przy okazji czerwona jak burak, że to tylko kuzyn właścicielki tego mieszkania. On zaś uśmiechał się przy tym, jakby te uwagi wcale go nie peszyły.
Po jakimś czasie, gdy już impreza się rozkręciła i każdy był w bardzo dobrym humorze, ktoś wpadł na pomysł karaoke. Wszyscy byli oczywiście za, a szczególnie Hongseok, który jako idol na pewno kochał śpiew. Nie mogłaś się doczekać usłyszeć go na żywo. Byłaś pełna też obaw, bo obserwowałaś go trochę zbyt intensywnie przez całą imprezę i wiedziałaś, że jak zacznie jeszcze śpiewać, to już kompletnie cię zahipnotyzuje.
Początkowo do mikrofonów rwali się twoi znajomi, a Hongseok i tak dobrze się bawił podrygując do rytmu i śmiał się bardzo dużo z nich, bo byli dobrymi komikami i to mogłaś przyznać. Zawsze się z nimi dobrze bawiłaś. W pewnym momencie jednak ktoś zarzucił, że właśnie kolej na idola, by zaśpiewał coś specjalnie dla solenizantki i pokazał jak to powinno się robić. On wstał, bo siedział właśnie koło ciebie na ziemi i z dużą pewnością siebie podszedł do urządzenia do karaoke.
Kiedy dostał do ręki mikrofon i pilot, zaczął szukać piosenek. Jego wybór bardzo cię zaskoczył, bo padł na piosenkę Jay Parka - Mommae. Wiedziałaś, że występował z nią w programie Pentagon Maker z kolegami i to był zabójczy występ, więc zobaczenie go na żywo w niej wydało ci się bardzo niebezpieczne dla twojego serca.
Tak też i było. Już gdy pojawiły się pierwsze nuty, jego sensualne ruchy mówiły same za siebie. Jego wzrok był bardzo przenikliwy i budził u ciebie dreszcze, a gdy zaczął do tego śpiewać, to wszystko jeszcze bardziej na ciebie zadziałało. Wiedziałaś, że nie zapomnisz tych urodzin łatwo, a już na pewno nie tego karaoke, czy samej osoby, jaką był Hongseok i nie darujesz przyjaciółce, jak nie zapozna cię bliżej z nim.
4. E'Dawn
Twoja impreza urodzinowa trochę zaszła za daleko. Powoli ludziom zaczęły uderzać procenty do głowy, a szczególnie twojemu przyjacielowi Hyojongowi. Bałaś się trochę o niego, bo wiedziałaś, że nie powinien podpadać jako idol, a nie do końca ufałaś niektórym osobom na tej imprezie. Na przykład dziewczyna jednego z twoich znajomych była ci całkiem obca i nie mogłaś mieć pewności, że zachowa wszystko dla siebie, a E'Dawn niczym się nie przejmował, tylko pił mimo, iż już nie powinien.
W pewnym momencie ujrzałaś, jak tamta dziewczyna patrzy na niego nie do końca przyjaźnie, a on w tym momencie tańczył sobie w rytm muzyki i widać było w jego chwiejnych krokach, że przeholował już z alkoholem. Miałaś tego dośyć i gdy sięgał już po kolejny kieliszek soju, wyrwałaś mu go, delikatnie przy tym rozlewając, jednak nie obchodziło cię to w tamtym momencie. On spojrzał na ciebie z lekkim wyrzutem w swoich oczach.
— Kochanie, nie wolno ci się tak mną rządzić. Jak będziesz tak robić to cię rzucę — mówił to sepleniąc delikatnie, a ty nie wiedziałaś, czy zaśmiać się z tego, bo komicznie to wyglądało, czy schować cię pod ziemię, że nazwał cię w ten sposób albo może zdenerwować się na niego, iż nad sobą nie panował.
— Jesteście parą? — wtrąciła zaskoczona dziewczyna twojego kolegi, nawet jej imienia nie znałaś.
Chciałaś szybko zaprzeczyć, by nie wynikły jakieś nieporozumienia, ale jak ty powiedziałaś stanowcze "nie", on wykrzyczał słowo "oczywiście". Zamurowało ciebie i nie wiedziałaś już co masz z tym fantem zrobić. Przecież byliście przyjaciółmi i nigdy nie powiedział ci, że coś może do ciebie czuć, a także nie zauważyłaś, by tak mogło być, a on jeszcze bez żadnych skrupułów zwał się twoim chłopakiem przy obcych ludziach, którzy mogli pomyśleć, że to ty kłamiesz, by chornić go.
— Od kiedy niby jestem twoją dziewczyną? — zapytałaś zirytowana, a on usiadł obok ciebie na podłodze, powstrzymując przy tym śmiech.
— Od dzisiaj — rzekł tak po prostu i nadal bronił się przed wybuchem, a ty nie wiedziałaś, czy naprawdę tego chciał, czy sobie z ciebie żartował. Wiedziałaś, że bez rozmowy na trzeźwo i to takiej poważnej się nie obędzie i to ty będziesz tą, która musiałaby ją zainicjować, bo pewnie on nie będzie nic z tego pamiętał.
5. Shinwon
Ostatnio nie wchodziłaś w niektóre rzeczy, więc uznałaś, że powinnaś dopilnować swojej wagi. Nie lubiłaś sobie odmawiać dobrego jedzenia, ale nigdy też nie wpływało to na twoją masę. Mimo to, od jakiegoś czasu było inaczej. Dokładnie to odkąd jadałaś z Shinwonem, twoim chłopakiem. On uważał, że trochę przesadzasz z tym, iż bałaś się grubnąć i chciałaś jeść mniej tłusto.
W dzień twoich urodzin zjawił się w twoim domu z dużymi reklamówkami. Najpierw czule cię pocałował odkładając je na ziemię w przedpokoju i powiedział ci najszczersze życzenia, które trafiły do twojego serca i mocno cię rozczuliły. Następnie udał się bez wyjaśnień do kuchni, wraz z tobołami. Szłaś oczywiście za nim i obserwowałaś co on czyni.
— Dzisiaj zjemy spaghetti, co ty na to? Zjemy z jednego talerza, jak w romantycznych filmach! — mówił to z wielkim entuzjazmem, a ty go nie podzielałaś. Wiedziałaś doskonale, jaką byłaś ciapą podczas jedzenia, a szczególnie tego dania.
— Jesteś pewien, że to dobry pomysł? — zapytałaś go nieśmiało, a on zaczął przytakiwać ci.
— Oczywiście, zawsze tak chciałem zrobić. — Miałaś ochotę dodać do tego, że to twoje urodziny i twoje marzenia powinny się spełniać, jednak ugryzłaś się w język.
Kiedy danie już było gotowe i ogromny talerz makaronu polanego sosem stanął na stole, zaczęłaś się powoli stresować. Twoje dłonie się trzęsły biorąc sztućce w dłonie. Starałaś się jeść początkowo ostrożnie, ale widząc, jak twój chłopak nie przejmował się tym, że się trochę upaćkał na ustach, uznałaś, że przecież przy nim nie masz czego się wstydzić, a danie smakowało ci i wkręciłaś się porządnie w spożywanie go. I wtedy stało się nieoczekiwane, w pewnym momencie wystrzelił ci makaron, który nawijałaś na widelec i pochlapał twojego chłopaka bezczelnie. Przeraziłaś się na widok jego ubrudzonej twarzy i koszulki.
— Ja wiem, że chcesz jeść ostatnio mniej, przez twoją jakaś bezpodstawną manię tycia, ale mogłabyś nie marnować jedzenia? Dojem za ciebie. — Przy tym miał tak zszokowaną minę, jakby dowiedział się czegoś bardzo dziwnego.
Za dużo piszę chyba reakcji z Shinwonem i jedzeniem. Muszę to ograniczyć. :D
6. Yeo One
Changgu był od niedawna twoim przyjacielem. Spędzałaś z nim dużo czasu, a jako pracownik wytwórni znałaś też resztę zespołu. Z innymi rozmawiałaś rzadko, bo przez swoją nieśmiałość trochę się blokowałaś. Jedynie Changgu potrafił cię jakoś podejść, że zachowywałaś się przy nim bardzo swobodnie. I dlatego zaczęłaś sobie uświadamiać, że podobał ci się. Niestety nie widziałaś w tym nic pozytywnego, bo bałaś się, że jeżeli zajdzie to za daleko, to skończysz ze złamanym sercem.
W dniu twoich urodzin byłaś bardzo zabiegana. Akurat było wtedy dużo pracy w związku z zbliżającym się ich comebackiem, a na dodatek panował jakiś wirus i dużo osób było na zwolnieniach lekarskich. Nie mogłaś nawet przez chwilę porozmawiać z Changgu i nie miałaś pojęcia, czy wiedział o twoim święcie.
Szybko miałaś dość tego dnia i nie interesowało cię już, że mało kto złożył ci życzenia i pamiętał, ani też nie liczyłaś na żaden prezent. Twoim marzeniem było położenie się do wygodnego łóżka w mieszkaniu i opatulanie ciepłą kołderką.
Z taką myślą wracałaś do domu, zawiedziona, że nie widziałaś Changgu, bo on chociaż poprawiłby twój humor, jak robił to zawsze. Uważałaś, że stosował jakieś magiczne sztuczki, skoro tak bardzo potrafił cię oczarować i jeszcze działał zawsze pozytywnie na ciebie. Przy nim uśmiech nie schodził z twojej buzi.
Kiedy już szykowałaś się do snu, bo choć nie była to normalna pora o której w niego zapadałaś, to po prostu miałaś na to ochotę, twój telefon zaczął szaleńczo wibrować. Zaskoczona wzięłaś go ręki i usiadłaś na łóżku. Zobaczyłaś na ekranie twarz Changgu i zestresowałaś się. Nie lubiłaś za bardzo rozmawiać przez telefon, bo krępowało cię to, a on proponował wideorozmowę. Zatkało cię. Odebrałaś szybko zakrywając swoją kamerkę palcem, zamiast po prostu wyłączyć ją ze swojej strony.
— Witaj T/I! Co porabiasz? — krzyczał do telefonu, a ty zaobserwowałaś, że właśnie jechał w samochodzie, pewnie wracał skądś do dormu.
— Właśnie szykowałam się do snu — odpowiedziałaś nieśmiało, a on zrobił jakąś skwaszoną minę.
— Przykro mi, ale nie pójdziesz spać, dopóki się tobą nie nacieszę, a po za tym, odsłoń kamerkę, bo się obrażę.
Pospiesznie wykonałaś jego polecenie, bojąc się, że mówił prawdę. Nie wiedziałaś jeszcze do czego był zdolny, a byłaś pewna, że dotknęłoby cię to bardzo, jak przestałby z tobą rozmawiać, czy tym podobne.
— Jestem zmęczona, bo dużo się dzisiaj działo — wyjaśniłaś mu, choć tak naprawdę nie chciałaś, by się rozłączał. Mogłaś na niego patrzeć i wsłuchiwać się w jego głos w nieskończoność.
— Nie obchodzi mnie to, bo dzisiaj są twoje urodziny i muszę cię trochę pomęczyć. Oprócz tego stęskniłem się, bo nie widzieliśmy się. — Jednocześnie zrobił minkę na smutnego szczeniaczka, co wydało ci się przez moment urocze, tak samo jak to, że dowiedział się w jakiś sposób o twoich urodzinach i uznał, że tęsknił.
— Dziękuję za pamięć. To naprawdę miłe, bo mało kto dzisiaj złożył mi życzenia — powiedziałaś do niego nieśmiało, a jego uśmiech uszczęśliwiał cię niesamowicie.
— Ja też prawie zapomniałem, dlatego dopiero dzwonię. — Zdziwiłaś się, że powiedział to wprost, choć czułaś, że coś się za tym kryje, więc czekałaś na jego dalszą wypowiedź. — W zamian za moja gafę proponuję randkę. Może być taka rekompensata?
Na moment cię zatkało. Nie wierzyłaś, że on właśnie zapraszał cię gdzieś i to takim podstępem, jakby bał się zapytać normalnie, bo mogłabyś się nie zgodzić. Byłaś jednocześnie szczęśliwa, że cię zauważył i zestresowana, że przecież umrzesz, jak się z nim umówić. Mimo to przytaknęłaś mu.
— W takim razie zadzwonię jutro omówić szczegóły, a teraz już odpoczywaj. — Wraz z tymi słowami mrugnął do ciebie i pożegnał się z tobą.
7. Yan An
Zorganizowałaś imprezę urodzinową, na której miała być twoja kuzynka, rodzice oraz bliska przyjaciółka i twój chłopak Yanan. Miało być kameralnie i przyjemnie, a na dodatek twoi rodzice mieli poznać Chińczyka, bo nie mieszkali w Korei, więc tylko ze względu na to, że przyjechali na twoje święto mogli go zobaczyć. Gdy zbliżała się godzina jego zjawienia się, poprosiłaś w wiadomości tekstowej, by ubrał się odpowiednio, a on odpisał, iż przyjął to do wiadomości.
Oczekiwałaś go trochę niecierpliwie, bo czasami zdarzało mu się popełniać różnego rodzaju gafy, a nie chciałaś, by takowe nastąpiły w obecności twoich rodziców.
Dzwonek do drzwi przestraszył cię. Podeszłaś w ich stronę niepewnie, a twoja przyjaciółka posłała ci uśmiech, który mówił, że nie masz czym się przejmować. Za progiem ujrzałaś Yanana i zamurowało cię. Miał różową koszulkę oraz białe skrzydła, jak u anioła. Patrzyłaś na niego pytająco, bo nie mogłaś zrozumieć, dlaczego je miał na na sobie.
Wciągnęłaś go do środka za rękę i pospiesznie udałaś się z nim do swojego pokoju. Po drodze weszłaś do kuchni i poinformowałaś rodziców, że zaraz wrócicie. Spojrzeli na ciebie ze zdziwieniem, jednak nie skomentowali tego w żaden sposób.
Zaciągnęłaś więc do siebie zaskoczonego chłopaka, który nie ogarniał o co ci chodzi, tak jak ty nie ogarniałaś co miał w głowie, ubierając się w ten sposób na spotkanie z twoimi rodzicami i kuzynką, bo przyjaciółką się nie przejmowałaś za bardzo. Widziała go już w różnych wcieleniach.
— Oszalałeś? Po co ci te skrzydła? — rzekłaś zirytowana, a on nadal ewidentnie nie kumał co było nie tak w jego stroju.
— No jak to po co? — Oburzył się delikatnie, jakbyś to ty zawiniła. — Przecież napisałaś bym się przebrał odpowiednio. Zrozumiałem, że zorganizowałaś imprezę z kostiumami, a miałem tylko te skrzydła.
Położyłaś dłoń na swoim czole z zażenowania tą sytuacją. Naprawdę nie wierzyłaś, że do tego doszło. Takiego nieporozumienia się nie spodziewałaś.
— Przez to, że mnie zaskoczyłaś swoim zaciągnięciem do środka, nie złożyłem ci życzeń nawet —wypomniał ci naskok na niego, a tobie zrobiło się głupio. Z jednej strony nie mogłaś go winić, że ciebie źle zrozumiał. Miał też inną mentalność, więc nie domyślił się, że nie zorganizowałabyś takiego czegoś przy rodzicach. Skupiłaś się na rozmyśleniach zapominając odezwać się do niego. — Już nie przejmuj się tym wszystkim — marudził ci. — Jako anioł zabieram wszystkie twoje troski! — krzyknął nagle wymachując w twoją stronę jakąś dziewczęcą zabawką przypominającą gadżet z serii Czarodziejek z księżyca. Oczywiście ten widok rozbawił, by każdego, więc i w twoim przypadku tak było.
8. Yuto
Tego dnia miałaś urodziny i chodziłaś bez celu po wytwórni, bo nie oczekiwałaś, że ktoś o tym pamięta. Po prostu ćwiczyłaś tak ciężko jak zwykle, bo byłaś nadal trainee, ale chciałaś, by w końcu cię zauważono i dano ci szansę na jakiś debiut, a przecież na to trzeba było zapracować. Kiedy skończyłaś ćwiczyć śpiew, udałaś się do sali z lustrem, by potańczyć. Miałaś jakoś dużo energii tego dnia, więc wiedziałaś, że dobrze ci pójdzie i wytrzymasz długo.
Twoje przypuszczenia sprawdziły się. Tańczyłaś dość intensywnie i wcale szybko się nie męczyłaś. Mimo to byłaś trochę już spocona i wolałabyś nikogo nie spotkać w tym stanie. Akurat jak o tym myślałaś to do sali ktoś wszedł. Spojrzałaś w stronę drzwi i ujrzałaś zakłopotanego Yuto ubranego w dres. Po chwili jednak uśmiechnął się do ciebie i podszedł bliżej.
— Może mogę się przyłączyć do ciebie? Bo widzę, że tańczysz.
Wahałaś się nad odpowiedzią, bo szczerze, to nie wyglądałaś i nie pachniałaś najlepiej, a na dodatek, nie dało się ukryć, iż go lubiłaś i krępowałaś się być przy nim w takim stanie. Z drugiej strony, perspektywa spędzenia z nim czasu była bardzo kusząca, bo rzadko miał go dla ciebie przez swoją karierę.
— A byłbym zapomniał. Mam dla ciebie prezent, bo w końcu dzisiaj są twoje urodziny.
Zaskoczył cię. Nie miałaś pojęcia, skąd to wiedział. Byłaś pod wrażaniem tego, że postarał się o coś dla ciebie i wiedziałaś, że nie ważne co by to było, to poczujesz się spełniona. On zaś wyjął zestaw piórek do gitary. Na ich widok twoje oczy wręcz się świeciły. Doskonale było wiadomo, jak często je gubiłaś, a kochałaś grę na tym instrumencie i potem chodziłaś zestresowana ich szukać. Nie wiedziałaś jak wyrazić swoją wdzięczność.
— Dziękuję za pamięć i cudowny prezent — powiedziałaś z wielką ekscytacją, co wywołało znowu u niego szeroki uśmiech.
— To co, bierzemy się może teraz za trening? — zaproponował i przeczesał swoją grzywkę tak, że zahipnotyzowało to na chwilę ciebie. Nie odmówiłaś mu oczywiście, bo przestałaś się przejmować czymkolwiek przez radość jaką wywołał u ciebie.
9. Kino
Siedziałaś w dzień swoich urodzin i rozmyślałaś nad różnymi sprawami. Nie miałaś za wiele znajomych w Korei, więc nie robiłaś żadnej imprezy. Jedyna bliska ci osoba, jaką był twój chłopak Hyunggu poznany podczas twojej pracy w jego wytwórni, był właśnie na meetingu w Tajlandii. Nie liczyłaś na nic z jego strony, bo pewnie ledwo funkcjonował przez napięty grafik, nad którym ubolewałaś przed jego wyjazdem martwiąc się o niego. Nie lubiłaś, kiedy ich przemęczali, mimo to, nie miałaś na to wpływu.
Twój telefon nagle zawibrował, co cię trochę zaskoczyło, choć nie powinno, bo to mógł być każdy. Widząc jednak na zdjęciu kontaktu twojego chłopaka, uśmiechnęłaś się szeroko. Byłaś bardzo wdzięczna, że zadzwonił, choć nawet nie przypuszczałaś, czy robił to z powodu urodzin.
— T/I nie mogłem się doczekać, aż będę miał chwilę, by zadzwonić — mówił to, a w jego głosie dało się wyczuć wielkie szczęście. Cieszyło cię to także.
— Nawet nie wiesz, jak miło cię słyszeć — oznajmiłaś mu wdzięcznie.
— Coś się stało? — zaniepokoił się, więc szybko musiałaś wyprowadzić go z błędu.
— Nie, nic. Po prostu zatęskniłam.
Usłyszałaś jak odetchnął z ulgą i zachichotałaś na to delikatnie. On zawsze przejmował się na zapas, jak chodziło o ciebie, ale wiedziałaś dzięki temu, jak bardzo był troskliwy i to kochałaś w nim bardzo mocno.
— Możemy włączyć wideo rozmowę? — zaproponował, a ty bez odpowiadania mu od razu kliknęłaś na odpowiednią ikonkę, uruchamiającą tę funkcję.
Za chwilę i on pojawił się na ekranie. Przyjrzałaś się mu uważnie, czy nie wyglądał na przemęczonego, lecz nie było tak źle, jak się spodziewałaś, wręcz przeciwnie, nie było widać po nim oznak zmęczenia. Uradowało cię to niezmiernie, bo chociaż nie miałaś wyrzutów sumienia, iż rozmawialiście, kiedy on mógł odpoczywać.
— Dziś są twoje urodziny, kochanie. — Wyskoczył nagle z tym, a ty przytaknęłaś mu na to. — Wszystkiego naj z tej okazji. — Mówiąc to ułożył jedną dłoń jakby do serca, a ty zrobiłaś to samo z drugą ręką. Wyglądał przy tym uroczo i nie mogłaś się nacieszyć jego widokiem, choć wiedziałaś, że na żywo byłoby jeszcze wspanialej go zobaczyć.
10. Wooseok
Było ci bardzo smutno tego dnia, bo wszyscy cię olewali i nie pamiętali o twoich urodzinach, które były tego dnia. Nawet twój najlepszy przyjaciel Hwitaek wyglądał, jakby nie wiedział o nich. Czułaś się ignorowana i w duchu pocieszałaś się, że wcale nie było to przecież ich winą. Nie chwaliłaś się nigdy swoją datą urodzin, więc skąd mieliby ją znać. Mimo to, coś ci podpowiadało, że były na to sposoby. Chociażby samo to, że miałaś ich w znajomych na różnych portalach społecznościowych i tam przychodziły powiadomienia, jak ktoś miał swoje święto. A doskonale było wiadomo, że je przeglądali praktycznie codziennie.
Próbowałaś się skupić na pracy, choć było to dla ciebie trudne, jak widziałaś na przykład Hwitaeka, a on w żaden sposób na ciebie nie reagował. Uznałaś nawet, że na drugi dzień mu to wypomnisz. Byłaś pewna też, że nie było w planach żądnych imprez niespodzianek.
W pewnym momencie jednak stało się coś, czego nie spodziewałaś się. Wszedł Wooseok do pokoju, w którym sprzątałaś właśnie po chłopakach. Zaczął śpiewać jednocześnie koreańskie sto lat, idąc w twoją stronę i uśmiechając szeroko do ciebie. Patrzyłaś na niego zdziwiona. Nie byłaś jakoś blisko z chłopakiem. Czasem napisał coś do ciebie na Kakao, bo miałam w znajomych cały zespół Pentagon. Ponownie załamałaś się widząc, iż wszyscy byli zaskoczeni, bo oznaczało to, że naprawdę nikt nie zwrócił uwagi, że miałaś te urodziny.
— Nie przejmuj się nimi. — Usłyszałaś tuż przed sobą wypowiedź maknae. — Oni są często zajęci, a ja po prostu zapamiętałem twoją datę bardzo dobrze. — Z tymi słowami przypomniało ci się, że rzeczywiście cię kiedyś zapytał o datę urodzin, bo był ciekaw ile jesteś od niego starsza dokładnie. — No już się rozchmurz. — Mówiąc to nachylił się blisko ciebie i ułożył palce obu dłoni przy twarzy, jakby robił uszy królika na obu. Wyglądał przy tym tak zabójczo i słodko, że twoje serce zabiło mocno. Byłaś mu bardzo wdzięczna, gdyż dzięki temu zmienił ci się humor diametralnie.
Osobiście strasznie byłam podekscytowana pisząc te reakcje i sama nie wiem czemu. :D Mam nadzieję, że wam się spodobają bardzo. :D
Dodatkowo jeszcze chce wam serdecznie podziękować, bo tuż przed weekendem wbiło mi 1K wyświetleń. Jestem szczęśliwa, że jest jakieś zainteresowanie reakcjami, bo to dla mnie niesamowita rozrywka pisanie ich i nowe doświadczenie. Obawiałam się wielu rzeczy zaczynając je:
- Bałam się, że zabraknie mi tematów, albo znudzę po jakiś kilku rozdziałach, a jak na razie pomysły się mnożą, a chęci do pisania tego coraz większe.
- Myślałam, że nie za bardzo je polubicie, bo obawiałam się, że nie każdy lubi taki rodzaj lektury, a jednak osoby, których opinia się dla mnie bardzo liczy, czytają to i lubią. Cieszy mnie to ogromnie.
- Początkowo broniłam się przed pisaniem reakcji z kimkolwiek, bo twierdziłam, że będę żałować wymyślonych tu historii, iż nie robię z nich opowiadań. Wcale tak nie jest. Może czasem jakaś scena w małym stopniu przypomina coś co użyłam w opowiadaniu, lecz nie jest tak tragicznie, jak się obawiałam.
Tak więc, jak na razie nie zapowiada się na to, żebym miała rezygnować z pisania tego, dlatego, jak to lubicie, to możecie się tym nadal cieszyć. Myślę, że za tydzień pojawią się ponownie, bo nie mam planów na następny weekend, więc do następnego. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz