poniedziałek, 10 października 2016

Miłosny scenariusz: Rozdział 1

No i startujemy z nowym opowiadaniem. :D Mam nadzieję, że ktoś je pokocha, bo mam co do niego obawy, gdyż piszę je chyba troszeczkę inaczej niż moje poprzednie opowiadania. Nie wiem więc, jak je odbierzecie.
Ps. Kochajcie Junmyeona. :*

Miłosny scenariusz
Rozdział 1


*Kyurin*

           Chodzenie od castingu do castingu było strasznie męczące. Starałam się dostać już tyle ról. Zawsze powtarzali to samo, czyli, że jestem w tym dobra, ale nie jestem odpowiednia do danej roli. Denerwujące. Mówienie, że robisz coś świetnie nie pociesza, gdy i tak nikt ci tego nie udowadnia. Już miałam się kilka razy poddać i zacząć studiować medycynę, jak chcieli tego moi przyszywani rodzice, więc postawiłam sobie na cel ostatnie przesłuchanie. I jakimś dziwnym trafem okazało się tym które przeszłam. Tak jakby ktoś chciał mi powiedzieć „Nie rezygnuj z marzeń”.
           Kiedy zobaczyłam papierek oznajmiający, że zostanę aktorką w dramie prawie zrobiłam dziurę w podłodze, od podskoków, spowodowanych moją euforią. Co najgorsze nie wiedziałam nic o tym serialu. O ile zawsze byłam przygotowana do każdej roli, tym razem nie przyłożyłam się wcale. Byłam już zrezygnowana i nie wierzyłam, że mogą mnie jednak zechcieć. Nie miałam więc pojęcia, co mam grać, jaka będzie fabuła i z kim będę współpracować. Miałam zamiar uzupełnić moją wiedzę, lecz jak oznajmiłam znajomym nowinę, wzięli mnie na imprezę by to uczcić, a już na drugi dzień miałam się wstawić w biurze i poznać szczegóły. Bałam się, że trochę się wygłupię.

*Junmyeon*

           Wiedziałem, że propozycja zagrania roli w dramie romantycznej, może być ciekawym przeżyciem. Kochałem takowe oglądać i zazdrościłem tym aktorom na ekranie. Marzyłem dostać się na taki plan. Chciałem poczuć się jak oni. A przede wszystkim, chciałem wiedzieć, jak ja wyglądałbym w takiej roli. Czy potrafiłbym upodobnić się do kogoś zakochanego? Skoro jeszcze nie czułem na poważnie takiego uczucia. Czy byłbym wiarygodny? A może na pierwszy rzut oka byłoby widać, że się nie nadaję?
           Kiedy ten dzień nadszedł i miałem zagrać tak oczekiwaną rolę, pierwsze co zrobiłem, to z ciekawości sprawdziłem, kto dostał rolę mojej miłości serialowej. Dali mi jej zdjęcie i profil. Wpatrywałem się w nią przed zaśnięciem, które okazało się trudne. Powiedzieli mi też, że nigdy wcześniej nie zatrudniono jej nigdzie oprócz reklam, czego nie rozumiałem, bo była piękna. Brązowe falowane włosy zasłaniały jej ramiona na obrazku, który miałem przed sobą. Jej cera była blada i delikatna. Usta natomiast pełne. Jej urody pewnie zazdrościło wielu. Faceci musieli ustawiać się w kolejce. Nie rozumiem ludzi, którzy wybierają aktorów. Dla mnie wyglądała, jak idealna dziewczyna z filmu. Choć możliwe, że każdy bał się być tym pierwszym, który ją zatrudni.
           Tej nocy zasnąłem rozmyślając o niej i zastanawiając się, jakie wrażenie na niej ja zrobię. Czy mnie polubi?  Albo znienawidzi? A może się zakocha? To ostatnie wydało mi się takie odległe i nierealne. Nie wiedziałem, czemu o tym pomyślałem, oraz czemu od razu to odrzuciłem. Zapewne dlatego, że ciężko byłoby być mi z kimś. Miałem zbyt wiele obowiązków na głowie.
*Kyurin*

           Kiedy dowiedziałam się, że mam grać główna rolę, u boku jakiejś gwiazdki kpopu zrobiło mi się niedobrze, a tym bardziej, że należał do wytwórni SM. Co jak co, lecz te największe były najgorsze. Z  tego co wiem, strasznie wykorzystywały swoich podopiecznych, a ludzie którzy się na to godzili byli dla mnie zawsze zagadką. Co ich do tego przekonywało? Przecież to troszkę nienormalne. Nie rozumiałam ich ani trochę. To tak jakby ktoś rezygnował z siebie i postanowił zostać wizytówką jakiejś firmy i zgadzać się na każde wymyślone dla niego zadanie. To na dodatek miał być lider jakiegoś większego zespołu. Pewnie lubi się rządzić. Mną raczej dyrygować nie będzie. Byłam prawie pewna, że będzie miał tam większe przywileje ode mnie. W końcu on jest gwiazdką z szanowanej fabryki talentów, a ja zwykłą szarą aktoreczką, która dopiero będzie debiutować w świecie dram.
           Tego dnia mieliśmy poznać naszą ekipę, czyli pozostałych aktorów między innymi też. Nie chciało mi się sprawdzać, jak on wygląda, więc liczyłam na to, że będę się dobrze bawić nie dowiadując się na razie kim jest. Myliłam się bardzo.
           Nasze spotkanie miało się odbić w zarezerwowanej wcześniej restauracji. Byłam jedną z pierwszych osób, które się zjawiły, bo jako nowicjuszka nie zamierzałam się spóźnić. Gdy myślałam, że wszyscy już się zeszli, zauważyłam jedno wolne miejsce naprzeciw mnie. Zapytałam siedzącej obok mnie kobiety, czy kogoś jeszcze brakuje i powiedziała mi, że osoby która będzie grać ze mną główną rolę i że dał wcześniej znać, że się spóźni. Oczywiście już zaczęło we mnie wszystko buzować, że zezwalają mu na takie rzeczy. Co prawda, to tylko impreza integracyjna, lecz ja pewnie i tak  bym oberwała za spóźnienie.
           Po jakiejś pół godzinie, kiedy znałam już połowę ekipy, bo wszyscy byli strasznie otwarci, wbiegł zdyszany Kim Jumyeon. Dowiedziałam się oczywiście o nim wiele, pod jego nieobecność, ponieważ wszyscy byli zachwyceni jego udziałem w dramie. Miał to być niskobudżetowy serial, więc był jedynym aktorem, który był tak znany. Przywitał się z każdym po kolei, co było grzeczne z jego strony.
           Kiedy dotarł do mnie byłam ciekawa, jak mnie potraktuje. Wstałam, gdy był już blisko. Stanął przede mną i tak jakby nagle go zatkało. Patrzył się na mnie z lekko otwartą buzią. Wyglądał dziwnie.
- Mam coś na twarzy? – Zapytałam nie rozumiejąc, czemu jego wzrok był na mnie zawieszony.
- Nie… Ja po prostu… - Widać było, że zastanawiał się nad wymówką. – Ah.. – Westchnął i zaczął jedną ręką drapać się w tył głowy, a drugą wyciągnął w moją stronę. – Jestem Kim Jumyeon. Będziemy razem grać najważniejsze rolę. Cieszę się, że mogę cię poznać. – Na końcu posłał mi szarmancki uśmiech.
           Miałam ochotę go wyśmiać, mimo to nie chciałam być zbyt okrutna dla niego, przy pierwszym spotkaniu, więc się powstrzymałam i uścisnęłam jego dłoń.
- Ja jestem Kwon Kyurin, a ty pewnie to już wiesz, bo widzę, że przygotowałeś się.
- Oczywiście. Zawsze jestem gotowy na wszystko. – Zabrzmiało to co najmniej dziwnie, przez co już nie powtrzymałam się do cichego zaśmiania się. – Wybacz, trochę źle dobrałem słowa.
           Nie wiedziałam czym tak się denerwował. Myślałam, że takie gwiazdy jak on nie przeżywają już stresu, jednak wychodziło na to, że się bardzo myliłam.

*Junmyeon*

           Zamurowało mnie, kiedy ujrzałem ją na żywo. Czując jej wzrok na sobie stresowałem się. Bałem się, że ocenia mnie każdym spojrzeniem i nie chciałem wypaść przy niej źle. Nie rozumiałem własnego zachowania. Nigdy wcześniej nie czułem się w ten sposób. Coś w niej było takiego, że pragnąłem, aby poznała mnie w jak najlepszym świetle, tymczasem, ukazałem swoją najbardziej niezdarną stronę przed nią.
           Wylałem na siebie szampana, pałeczka wyskoczyła mi z ręki na podłogę, ubrudziłem nos bitą śmietaną i to ona mi zwróciła na to uwagę. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię przez to wszystko. Czułem się jak najgorszy ciamajda roku. Nie potrafiłem nic zrobić dobrze. Nawet idąc do toalety nie wiem, czemu się lekko potknąłem. Musiała wyrobić sobie o mnie niezłe zdanie.
           Kiedy wracałem z łazienki, zauważyłem, że brakuje jej przy stole. Rozglądałem się za nią uważanie. Ujrzałem ją w końcu za szklanymi drzwiami prowadzącymi do ogrodu. Ruszyłem w tamtą stronę nie zwracając uwagi, że miała telefon przyłożony do ucha. Kiedy byłem już blisko niechcący usłyszałem rozmowę.
- On naprawdę jest dziwny. Co chwilę przyłapuję go, jak robi z siebie błazna. Nic tylko płakać ze śmiechu. Nie rozumiem, jak został gwiazdą taki fajtłapa jak on. – Na koniec tej wypowiedzi zaśmiała się. Mi zrobiło się natomiast bardzo przykro.
           Obiecałem sobie więc, że za wszelką cenę, zmienię moje pierwsze wrażenie o mnie. Chciałem bardzo, żeby mnie polubiła, a nie, żebym był tematem jej negatywnych plotek z przyjaciółką, czy z kimkolwiek teraz rozmawiała. Musiałem jednak bardzo się postarać, bo w końcu pierwsze wrażenie może wiele zepsuć.
Zauważyłem, że przestała rozmawiać, więc wyszedłem do niej. Patrzyła w gwiazdy ocierając ręce, przez co widać było, że jest jej zimno. Postanowiłem zachować się jak na dżentelmena przystało i jak tylko stanąłem koło niej, narzuciłem na nią swoją skurzaną kurtkę, na co ona zareagowała zaskoczeniem.
- Nie jest mi zimno. – Zaprzeczyła pospiesznie i już miała zdejmować ją z siebie.
- Proszę, nie oszukuj. – Na te słowa wycofała się z wcześniejszego zamiaru. – Masz coś ze sobą do narzucenia?
- Nie. Myślałam, że wieczór też będzie ciepły, po tak gorącym popołudniu.
- To zatrzymaj tą kurtkę dziś i oddasz mi ją w inny dzień. W końcu będziemy się teraz często widywać.
           Spojrzała na mnie trochę zdziwiona, a może i speszona.
- A ty w czym wracasz?
- Przebiegnę tylko do samochodu, którym po mnie przyjadą i potem z samochodu do dormu. Dam radę. – Skłamałem. Stwierdziłem wcześniej, że to nie jest tak daleko i zamierzałem wracać piechotą, ale wtedy pewnie nie zatrzymałaby kurtki, a nie chciałem, żeby to ona marzła wracając do siebie.
- Skoro tak uważasz. Teraz może lepiej wejdźmy do środka. Bo przeze mnie to ty też zmarzniesz.
Poczułem jakieś ciepło ogarniające mnie. Rzadko kiedy, ktoś się tak o mnie martwił. To ja byłem zazwyczaj tym, który troszczył się o innych. Na dodatek usłyszeć takie coś od dziewczyny, było jakieś wyjątkowe. Możliwe, że powodem było także to, jaka dziewczyna to wypowiadała.
***
Następnego dnia, wstałem obudzony przez głośny hałas w dormie. Nie było w pokoju Sehuna, co nie zdarzało się często, bo zwykle wstawał po mnie. Zdziwiła mnie ta sytuacja. Zerknąłem więc na zegarek w telefonie i nie mogłem uwierzyć, którą godzinę zobaczyłem. Spałem do 11. Powód był mi wiadomy. Wcześniejszej nocy, kiedy wróciłem z imprezy, nie potrafiłem zasnąć. W głowie miałem słowa tej dziewczyny wypowiadane do kogoś przez telefon. Miałem pewność, że mówiła o mnie. Nadal nad tym ubolewałem, choć miałem nadzieję, iż dzięki mojemu późniejszemu zachowaniu jakoś zmieniła zdanie. Mimo to, lęk, że nie polubi mnie nadal był wielki. Nie wiedziałem, czemu takim czymś się przejmowałem.
Po części ta dziewczyna mnie przerażała. Szybko wyrobiła sobie opinię na mój temat i rozpowiedziała to wszem i wobec. A ja zachowałem się nagle, jak pod wpływem jakiegoś czaru. Chciałem to naprawić w szybkiej chwili. Tak jakby rzuciła na mnie jakiś urok. Dziwne uczucie.
Na dole zastałem straszny bałagan, który pewnie trzymał się od wczorajszego wieczoru. Chłopacy musieli szaleć, gdy mnie nie było. Byli jak dzieci, które pod nieobecność rodziców urządzają imprezy. Zacząłem odruchowo chodzić i zbierać rzeczy porozrzucane tam gdzie nie powinny. Hałas za to dochodził z jednego z pokoi. Otworzyłem go i było w nim kilka osób, w tym zagubiony Sehun. Stał z Kyungsoo i Kaiem nad Baekhyunem i Chanyeolem, którzy grali w jakieś wyścigi na komputerze. Jak zwykle. Moje małe dzieci.
- Co się wczoraj z tobą działo? – Zwrócił się do mnie najmłodszy.
           Ja nie zrozumiałem, o co chodzi, a ten widocznie odczytał to z mojej twarzy.
- Majaczyłeś przez sen jakieś imię. Żeńskie prawdopodobnie.
- Naprawdę? – Przełknąłem ślinę. Domyślałem się, jak pewnie brzmiało. To przez to, że tak bardzo się nią przejąłem.
- Nie wiedziałem, czy powinienem był ciebie obudzić, czy zostawić w spokoju.
- Rozumiem. Dobrze. Ja się szykuję, bo dziś jedziemy na miejsce nagrań i mam dostać skrypt. Będę wieczorem w domu i prosiłbym, żeby ktoś ogarnął ten syf. Rozumiemy się.
- Ta, ta. – Usłyszałem tylko tyle od grupki znajdującej się już w swoim świecie gier. Czułem, że wcale nie przyjęli mojej prośby do wiadomości.

***
Gdy tylko pojawiłem się na miejscu spotkało mnie coś nieprzyjemnego. W moją stronę nagle kroczyła bardzo groźnie Kyurin. Przypuszczałem, że była o coś na mnie zła, choć nie miałem pojęcia, o co. Zdawało mi się, że nic nie zrobiłem. W ręce miała moją kurtkę, którą oberwałem, jak tylko się zbliżyła.
- A może jakieś witaj? – Rzekłem oburzony. Chciałem z nią na spokojnie porozmawiać, ale nie mogłem się jej pozwolić na takie traktowanie mnie, tym bardziej, że nie mogłem się doszukać w myślach powodu jej zachowania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz