niedziela, 23 października 2016

Miłosny scenariusz: Rozdział 3


Dziękuję wszystkim, którzy zaczęli czytać to opowiadanie. :) Mam nadzieję, że będzie się wam podobać to jak je poprowadzę dalej. :D  

Miłosny scenariusz
Rozdział 3


*Kyurin*


           Byłam wściekła na siebie, że tyle wypiłam i na los, że trafiłam właśnie do tego mieszkania. Szłam za tym całym Sehunem z naburmuszoną miną, choć do niego nic nie miałam. Wydał mi się miły?  Doprowadził mnie do kuchni. Tam ujrzałam osobę, której nie chciałam zapewne spotkać wcześnie rano, jednak nie miałam innego wyjścia. Nawet nie zwrócił uwagi, kiedy weszliśmy do środka, bo był skupiony na patelni, na której piekł naleśniki.
- O wstałaś? - Rzekł odwracając się do mnie z wielkim uśmiechem. - Siadaj i jedz. - Mówiąc to dał na stolik talerz zawiniętych placków.
           Były zapewne czymś nadziane, lecz ja nie miałam pojęcia czym. Kusiły okropnie, ale niestety musiałam odmówić. Nie zeszłam po to by się rozgościć, tylko by dowiedzieć się co wydarzyło się poprzedniej nocy, a potem wyjść stąd jak najprędzej.
- Nie będę tu jadła. - Stwierdziłam nadal stojąc.
           On pokręcił głową i na mnie spojrzał pytająco. A kątem oka widziałam, jak Sehun próbuje dobrać się do mojej porcji. Uśmiechnęłam się na ten widok, bo wyglądało to przezabawnie. On niestety to zauważył i wycofał się.
- Nie krępuj się. - Rzekłam w stronę chłopaka, na co Junmyeon szybko spojrzał w jego stronę i widząc dobierającego się do talerza Sehuna uderzył go lekko szmatką.
- Ej! Ona powiedziała, że nie będzie jeść, to co się ma zmarnować?
- Ani mi się waż. Ona to zje. Siadaj proszę Kyurin. - Dodał już w moją stronę wskazując krzesło.
- Ja chcę tylko wiedzieć, jak się tu znalazłam.
- Powiem ci, jak zjesz.
           Uśmiechnął się do mnie chytrze. Wygrał. Zasiadłam przy stoliku i zaczęłam konsumować. Zjadłam bardzo szybko dwa naleśniki, które miałam nałożone i już chciałam się podnosić, by dać talerz do zlewu, a pojawiły się na nim kolejne dwa.
- Oszalałeś? Nie zjem tyle. - Oburzyłam się.
- Spokojnie. Jedz, a ja ci już wszystko mówię. - Pokręciłam głową, jednak przemilczałam, by go wysłuchać. - Tak więc, wczoraj wieczorem chłopacy wrócili z klubu oznajmiając mi, że poznali taką jedną Kyurin, która nieźle się upiła i wygadywała dziwne rzeczy, o jakimś draniu. Zorientowałem się, że chodzi o ciebie, więc kiedy powiedzieli mi, że zostałaś tam sama szybko tam pojechałem. Nie zastałem cię. Kelner powiedział, że odebrał cię narzeczony.
- Ja nie mam... - Już miałam się tłumaczyć, ale mi przerwał.
- Wiem to. Daj mi dokończyć. Potem wróciłem do dormu i w przedpokoju stał Jooseung z Sehunem. Wyjaśnił mi, że nie mógł cię zabrać do siebie, bo mieszka z siostrą, która pewnie całej rodzinie opowiedziałaby, że jesteś jego dziewczyną, a na dodatek nie chciałaś mu podać swojego adresu. Stwierdził więc, że może zwróci się do mnie i przywiózł cię tutaj.
           Robiło mi się strasznie wstyd, za to w jakim stanie byłam tamtego wieczoru. W końcu wygłupiłam się przed wieloma osobami. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Chciałam jak najszybciej uciec z tego mieszkania.
- Noona nie przejmuj się. Ja robię dziwniejsze rzeczy, jak się napiję. - Wtrącił Sehun.
           Byłam w szoku, że tak łatwo zauważył czym się przejmuję.
- Ja już chyba pójdę.
- Nie idź. - Znowu wyskoczył Junmyeon. - Razem pojedziemy na plan. Zanim dojedziesz stąd do mieszkania minie tyle czasu, że możesz potem nie zdążyć.
- Mam tak jechać?
- Przecież na miejscu cię pomalują i dadzą strój to co za problem? - Miał trochę racji.
           Zrezygnowana znowu przysiadłam na krześle.


*Junmyeon*


           Gdy Kyurin brała prysznic, ja postanowiłem posprzątać kuchnie. Wiedziałem, że zaraz wstaną chłopacy i oburzą się, że nie zrobiłem im także naleśników. Ja nie miałem czasu robić śniadania dla całej 11. Nagle ujrzałem w drzwiach pomieszczenia w którym się znajdowałem Kaia. Był bez koszulki, co mnie trochę zdenerwowało.
- Ubrałbyś się, bo mamy gościa.
           Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Namjun? Sumin? Amelia? - Zaczął dopytywać, wymieniając nasze znajome.
- Nie. To żadna z nich.
           Oczywiście nie zdążył nawet wrócić po coś do pokoju, a obok niego zjawiła się Kyurin. Patrzyła na niego bardzo uważnie. Jeszcze tego mi brakowało, żeby spodobał się jej Kai. W końcu był dobrze zbudowany i miał ciemną cerę. Wiele dziewczyn chciałoby być na jej miejscu.
           Gapili się tak na siebie jeszcze jakiś czas, aż na twarzy młodszego zjawił się uśmiech.
- Poznaję cię. Ty wczoraj byłaś pijana w klubie. - Na te słowa spuściła momentalnie wzrok.
           Czułem się strasznie winny tej całej sytuacji. Postanowiłem przerwać tę niezręczność i rzuciłem szmatką do Kaia, a ten ją złapał zaskoczony.
- Co się gapisz? Kazałem ci się ubrać.
- Aleś ty zazdrosny hyung. - Oburzył się i zniknął, więc nie zdążyłem nic mu odpowiedzieć.


***


           Jazda na plan początkowo przebiegała w zupełnej ciszy. Starałem się ułożyć pewne pytanie w mojej głowie, by uzyskać odpowiedź na coś, co bardzo mnie nurtowało. Trochę ciężko mi to szło, bo wstydziłem się oto zapytać. Bałem się jaka będzie jej odpowiedź.
- Mogę się czegoś dowiedzieć? - Przełamałem się w końcu, a ona przytaknęła głową.
- Dlaczego tak bardo mnie nie lubisz? Chciałaś mnie podobno zabić po pijaku. Możesz mi podpowiedzieć, co zrobiłem nie tak?
           Początkowo milczała. Może potrzebowała także zastanowić się nad odpowiedzią. Oczekiwałem więc cierpliwie, aż się odezwała.
- Jak możesz tak po prostu udawać, że nie wiesz, co takiego powiedziałeś? Przyznaj się co o mnie myślisz! - Mówiła to już prawie przez łzy, a ja nie miałem pojęcia o co jej chodziło.
- Ja... ja. - Jąkając się zaparkowałem już na miejscu, więc ona szybko wysiadła nie dając mi nawet niczego wyjaśnić.
           Nie rozumiałem nic, a nic. Byłem zły na siebie, że nie byłem na tyle bystry, by domyślić się, o co jej chodziło. Może coś powiedziałem nie tak? Albo jakieś moje zachowanie źle zrozumiała? Męczyło mnie to strasznie, bo nie chciałem, by panowała nieprzyjemna atmosfera między nami.
           Kiedy wysiadłem podbiegła do mnie jedna z innych aktorek. Jiyeon. Była uśmiechnięta do mnie od uch do ucha.
- Junmyeon!  Jak dobrze, że już jesteś.
           Nie byłem zadowolony z jej entuzjazmu. Zachowała się jak mała dziewczynka, która zobaczyła mikołaja. Mimo wszystko, chciałem być miły, więc także uniosłem w jej stronę kąciki ust i nagle coś mnie oświeciło.
- Rozmawiałaś może z Kyurin ostatnio?
           Albo mi się wydawało, albo przestraszyła się troszkę tego pytania. Dziwiło mnie to.
- Owszem. - Odpowiedziała niepewnie.
- Bo widzisz. Ona ma jakieś uprzedzenie do mnie. Może coś ci mówiła?
- Ah oto chodzi. Jest denerwująca! - Mówiła z oburzeniem. - Ubzdurała sobie, że patrzysz na nią z góry, jako taka wielka gwiazda. Dlatego bardzo cię nie lubi i chce ci utrzeć nosa. A ja próbowałam ją przekonać do ciebie, lecz nie chciała mi wierzyć.
           Coś nie do końca mi to wszystko pasowało. Przecież pokazywałem jej jak mogłem, iż traktuję ją na równi. Musiało być coś jeszcze co przeoczyłem. Niestety nie miałem czasu rozmyślać o tym. Trzeba było wziąć się do roboty.


*Kyurin*


           Dzień był męczący, bo głowa nadal mi pękała. Stałam już na dworze, by w trakcie przerwy zaczerpnąć świeżego powietrza. Długo jednak nie byłam sama, bo koło mnie pojawił się jakiś chłopak z ogromnymi oczami.
- Witaj. - Zagadał.
           Spojrzałam na niego troszeczkę zdziwiona. Zbliżył się tak jakby mnie znał. Chyba zauważył to, iż sobie go nie przypominam.
- Jestem Kyungsoo. - Rzekł wyciągając do mnie rękę.
- A ja Kyurin. -Dodałam, choć miałam przeczucie, że nie musiałam się przedstawiać.
- Przerwa? - Zapytał.
- Tak. Nareszcie.
- Coś taka zmarnowana? Zły dzień?
- Owszem. Jestem na kacu, a na dodatek pewien osobnik tutaj działa mi na nerwy. - Nie wiedziałam po co mu to mówię, lecz wydał mi się godnym wysłuchania mnie człowiekiem.
- Powiedz który to. Ja też czasami gram w filmach i dramach, to będę wiedział kogo unikać.
           Zaśmiałam się trochę, bo wyglądał przy tym komicznie.
- Nie wiem, czy powinnam. Raz kozie śmierć. Kim Junmyeon.
- A z tym to będzie ciężko. Co ci zrobił?
- Traktuje mnie z góry. Z pewnych źródeł wiem, że obgadywał mnie, iż jestem marną nowicjuszką, a teraz udaje, że nic nie wie i stara się być miły. - Wyładowałam całą swoją złość w tej wypowiedzi.
- Coś mi się wydaje, że nie ma co ufać tym źródłom. Kto ci tak powiedział?
- Jiyeon. - Zarzuciłam bez namysłu. Nie powinnam w końcu mówić nazwisk osobie, której nawet nie znałam.
- Nie od dzisiaj wiem, że mimo, iż jest ona aktorką, zachowuje się jak saesaesang Junmyeona. Na jednym z rozdaniu nagród była zła, jak nie pozwolono jej koło nas usiąść.
           Nagle coś do mnie dotarło. Jeden wyraz w jego zdaniu sprawił, iż się przeraziłam. Nas? Co to miało znaczyć?
- Jakie nas? - Zapytałam udając oburzenie, bo jakoś trudno było mi się zezłościć na tego osobnika.
- Wybacz. Jestem kolejnym członkiem EXO. Poznaliśmy się wczoraj, a z tego co widzę, ty tego nie pamiętasz. Uznałem, że skorzystam z okazji i dowiem się, czemu nie lubisz Junmyeona. Z tego co mówił mi Sehun, biedak się tym zadręcza. Możesz myśleć, że bronię przyjaciela, ale ja naprawdę nie potrafię kłamać. Mogę też dodać, że nigdy nie uważał się za lepszego od któregokolwiek z nas. Mimo iż to on ćwiczył najdłużej z nas i jest naszym liderem. Starszych od siebie członków, także traktuje z należytym szacunkiem. A już nie wspomnę, że nie dyskryminuje naszych chińskich przyjaciół. Nigdy w życiu nie uwierzyłbym, że mógłby zachować się tak chamsko i nieuprzejmie. W końcu po co byłby potem dla ciebie miły?
           Te wszystkie słowa zaczęły powoli do mnie docierać i układać się w całość. On miał rację. Po co Junmyeon dał mi kurtkę, zaraz po tym jak mnie obgadał. Czemu leciał do baru, jak dowiedział się, że siedzę tam pijana. Gdyby był niemiły i wredny to miał okazję, by mnie upokorzyć i skreślić moją karierę. A nie zrobił tego i na dodatek zaopiekował się mną po wszystkim, mimo iż ja byłam nadal dla niego wredna. Kiedy to wszystko zaczynałam rozumieć, zrobiło mi się strasznie przykro. Wiedziałam już też komu nie mogę tutaj ufać i że powinnam przeprosić niczemu winnego kolegę z pracy. Byłam zła na siebie, że wcześniej byłam tak uparta. Nie zdziwiłabym się, jakby był on teraz na mnie zły.
- Rozumiem, że zastanawiasz się nad tym co powiedziałem? - Kyungsoo przypomniał mi gdzie się znajduję, bo troszkę odpłynęłam.
- Przepraszam. Już chyba wszytko rozumiem. Byłam zbyt uparta, żeby to przemyśleć, jednak ty pomogłeś mi przejrzeć na oczy. Dziękuję ci. - Dodałam na końcu najszczerszy uśmiech.
- Nie ma za co. Ważne, że mnie wysłuchałaś. Jeszcze nic straconego.
           Kiwnęłam na to głową, a po chwili pożegnałam się z nim widząc idącego w jego stronę Junmyeona. Nie byłam bowiem gotowa na rozmowę z nim na ten temat, więc wolałam go chwilowo unikać.


*Junmyeon*


           Bardzo źle się czułem cały dzień. Myślałem tylko o jednym. Jak w końcu dogadać się z Kyurin. Znałem już jej zdanie o mnie, lecz czułem, że musiała mieć jakiś powód do osądzenia mnie w ten sposób. Nic mi oczywiście nie przychodziło do głowy. Mogłem tylko przypuszczać, że prędzej czy później to się rozwiąże, a jak do tej pory cierpliwie zamierzałem być miły i uprzejmy, by nie dać jej do myślenia, nawet przez moment, że jestem taki, jakiego sobie mnie wyobraża.
          Podczas przerwy miał wpaść do mnie Kyungsoo, bo zapomniałem z domu kilku rzeczy. Długo jednak się nie zjawiał, jakby coś go zatrzymało. Postanowiłem więc, sprawdzić na dworze, czy nie widać go gdzieś w oddali. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zaraz w wejściu na świeże powietrze ujrzałem go rozmawiającego z Kyurin. Ostatnio stał się strasznie śmiały względem dziewczyn, więc nie to mnie zaskoczyło, a mianowicie fakt, że rozmawia właśnie z nią i nie wyglądała ona nawet na obrażoną, czy zdegustowaną.
           Zadowolony z tej okazji podszedłem w ich stronę, lecz gdy ona mnie ujrzała poszła sobie. Zawiodłem się. Mimo to, zbliżyłem się do przyjaciela.
- Dzięki, że mi przywiozłeś to co było mi potrzebne. Nie myślałem dzisiaj rano za dobrze.
- Domyślam się. - Zaśmiał się. - Pewnie widziałeś, że z nią rozmawiałem?
- Właśnie.
- Nie powiem ci za wiele. Jednak dam ci wskazówkę, byś z nią teraz spróbował porozmawiać, bo zdaje mi się, że coś się zmieni, a może cię też unikać, bojąc się podjąć rozmowy.
           Byłem zaskoczony tym, co mówił do mnie Kyungsoo. Niestety mimo moich późniejszych próśb, nie zdradził mi o czym rozmawiali. Ufałem mu i miałem nadzieję, że kontakt między mną i Kyurin w końcu się poprawi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz