sobota, 8 kwietnia 2017

Miłość: Level up!: Rozdział 7

Nie wiem co napisać w notce. Znowu. Pozdrawiam wszystkich ciepło i czekam na opinię. :D

Miłość: Level Up!
Rozdział 7

*Chanyeol*

        Tego dnia to ja miałem ochotę skrzywdzić Baekhyuna. Chodził za mną na okrągło i wypytywał o Rikę. Czy to z nią spędziłem noc? Co robiliśmy? Spaliśmy, całowaliśmy się? A może graliśmy tylko, co byłoby do nas podobne. Twierdził, że nie zamierzam mu odpowiadać, bo do czegoś na pewno doszło. Powtarzał, że w końcu sobie kogoś znalazłem i cieszy go to, ale mówił bym porozmawiał z Sungyoonem. Irytowało mnie to, jednak wolałem ignorować jego głupie teksty. Jakbym powiedział mu prawdę o tym co wydarzyło się po przebudzeniu, nie dałby mi żyć. Postanowiłem poczekać, aż znudzi mu się dręczenie mnie. On naprawdę był gorszy od kazania lidera.
        Ale dopiero za chwilę przeraziłem się okropnie, gdy na moim wyświetlaczu w telefonie pojawiło się imię Sungyoona. Wiedziałem, że coś było nie tak, bo nigdy nie dzwonił podczas moich treningów. Miałem przerwę i spokojnie mogłem odebrać, lecz strasznie się wahałem. Jeszcze obok mnie na ławce siedział Baek i nie chciałem, by coś z tego słyszał. Ostatecznie wstałem i wyszedłem z sali odbierając.
- Słucham? – Zacząłem dość niepewnie.
- Chanyeol… Czy my możemy pogadać po twoim treningu? Nie mam wieczorem za dużo czasu, ale mógłbym przyjść pod wytwórnie i przeszlibyśmy się na chwilę. – Czułem, że mogło chodzić o Rikę. Bałem się, że dowiedział się o moim nieplanowanym noclegu w jego domu.
- Spotkajmy się, tak jak proponujesz. – Musiałem zachować się odważnie, jak na mężczyznę przystało. Pomyślałem, że przy okazji zobaczę co o tym wszystkim Sungyoon sądzi. Musiałem się upewnić, czy byłby zazdrosny, lub czy to go by dotknęło, jakby coś działo się coś między mną i Riką. Mogło się okazać zawsze, że wszystko wyolbrzymiałem.
        Po chwili rozłączyłem się i wróciłem trenować.

***
        Troszkę wiał chłodny wiatr. Rozglądałem się za Sungyoonem na boki. Bałem się także, czy gdzieś nie czai się jakaś fanka. Często zakradały się blisko wytwórni. To mnie przerażało.
        Na moje szczęście zobaczyłem szybko Sungyoona. Ruszyłem mu naprzeciw i przywitaliśmy się przybiciem sobie piątki. Zazwyczaj tak robiliśmy.
- Ciężki trening? – Zapytał mnie na wstępie.
- Tak szczerze to nie. Baekhyuna było ciężej znieść. – Zażartowałem i ruszyliśmy przed siebie.
- Zacznę prosto z mostu. Jakie masz tak naprawdę zamiary względem mojej siostry? – Przeraziło mnie to pytanie. – Nie pytam jako twój przyjaciel, czy jako fan, ani jako… chłopak któremu się podobałeś. Pytam jako jej brat. Tylko i wyłącznie. Oczekuję od ciebie szczerości. – Mówił to całkiem poważnie. My rzadko kiedy byliśmy poważni razem, więc mnie to podwójnie dołowało.
- Ja… Nic między nami nie ma. Ja wyjaśnię co się stało. – Spanikowałem i postanowiłem nie przyznawać się do jakiegokolwiek uczucia względem Riki.
- Posłuchaj. – Przystanął patrząc przed siebie. – Ja nie pytam czy coś się stało. Pytam co ty czujesz. – Wtedy odwrócił się do mnie i uśmiechnął. – Mną się nie przejmuj. Ja już sobie kogoś innego znalazłem do wzdychania. Ale z tego już może coś być. Zależy na ile się odważę. Więc nie patrz na mnie. Mów. Jak jest. – Poczułem wielki kamień spadający mi z serca.
        Miałem tylko nadzieję, że nie mówił tego, bym poczuł się swobodniej, a wcale takiego kogoś mogło nie być. Nie mogłem jednak go okłamywać. Zastanawiało mnie, skąd on wysnuł te podejrzenia? Byłem strasznie ciekaw.
- Co się tak upierasz przy tym, że coś jest na rzeczy? – Zagaiłem.
- Widzę, że sam jeszcze nie jesteś świadom co się dzieje. Cóż… Moja mama uważa, że widać było po tobie na pierwszy rzut oka, że jest coś między wami. Jest psychologiem od terapii dla par. Wyczuwa takie sprawy, wie jak badać ludzkie zachowanie względem drugiej osoby.
        Nie miałem już jak się wymigać. Mogłem mówić, że coś zostało źle zrozumiane. Sam siebie oszukiwałem. Rika stawała się mi coraz bliższa ze spotkania na spotkanie. Wiedziałem do czego to zmierzało, jednak nie chciałem tego potwierdzać. Łudziłem się, że mi przejdzie.
- A co jeśli zaczyna mi się podobać? – Postanowiłem zaryzykować.
- To wtedy będę was mocno wspierać. – Zaśmiał się, a ja wyczułem w jego wypowiedzi szczerość, przez co poczułem się lepiej. Tego mi było trzeba. Potwierdzenia od Sungyoona, że nic złego się nie działo. Wiedziałem już czego chciałem.

*Rika*

        Odkąd Chanyeol wyszedł z naszego domu byłam atakowana przez mamę pytaniami. Na dodatek nie rozumiałam wiele rzeczy. Czemu zaraz po przebudzeniu wydawało mi się, że zaraz się pocałujemy? Dlaczego ja tego pragnęłam i czekałam na to? Tak nie mogło być. Musiałam nabrać dystansu, bo sprawy nabierały za szybkich obrotów. Nie uśmiechało mi się skończyć ze złamanym sercem. Siedziałam z kolanami przy brodzie na łóżku. Nie miałam nawet ochoty na granie. Patrzyłam się tylko w ścianę i ubolewałam nad sobą.
        Nagle do mojego pokoju wparował ktoś z impetem. To była ta cała moja sąsiadka… Jak jej tam było? Jumi chyba. Była jakaś podenerwowana. Rzuciła jakąś torbę na ziemię i klapnęła koło mnie na łóżku. Nie za dużo ona sobie pozwalała? Nie żeby coś. Coraz mniej już ją lubiłam. Nie wiedziałam jak mam z nią postępować. Bałam się też wchodzić przy niej na tematy Chanyeola.
- Moja przyjaciółka powiedziała, że twój brat dzisiaj się do niej uśmiechnął! – Wykrzyknęła nagle radośnie. – Może coś z tego wyjdzie.
        Biedna łudziła się. Ostrzegałam. Przecież nie mogłam powiedzieć o nim prawdy, bo nie każdy mógłby zareagować pozytywnie. Zawsze będę pamiętać jedną historię… Napisał kiedyś w pamiętniku, że podoba mu się jeden chłopak w klasie. Przyszedł do domu z limem pod okiem zapłakany. Podobno jakaś dziewczyna do niego zagadywała i upuścił przy niej swój notes w którym to napisał. Ona potem przeczytała to na głos kilku chłopakom, w tym i tamtemu. To on go tak urządził. Sungyoon obiecał, że więcej nawet nie spojrzy w jego stronę. To było okropne, bo dla mnie wydawało się ich zachowanie nieludzkim, a on uznał wtedy, że on jest nienormalny. Na szczęście powiedziałam o tym mamie i przepisała go do innej klasy i jakby nie pomogło to zamierzała mu zmienić szkołę, by nie miał problemów. Na szczęście tamten chłopak chyba nie chciał przyznawać się do takiej sytuacji. Po prostu dał nauczkę Sungyoonowi i to mu wystarczyło. I skończyło się tylko na tej zmianie klasy. To już było dawno temu, ale od tamtej pory chroniłam ściśle sekretów mojego brata nawet jak ktoś snuł podejrzenia, a nie byłam tej osoby pewna.
- Wyglądałaś na zdenerwowaną. Domyślam się, że nie dlatego. – Wolałam zmienić temat.
- Ah tak. Chanyeol! Słuchaj. Na jednym z meetingów narysował serduszko takiej  dziewczynie na płycie. Mi nie zrobił tego nigdy mimo próśb! Denerwowało mnie to jak się tym szczyciła. Więc pokazałam jej gdzie jest jej miejsce. Mam teraz problemy, bo moja mama się dowiedziała wszystkiego i jęczy, że jestem niewychowana i wstydzi się mnie. Ale nie żałuję tego co zrobiłam.
        Przeszły mnie ciarki. Co ona by zrobiła jakby wiedziała, że ja rozmawiałam z jej wielkim Chanyeolem? Spaliśmy razem na kanapie. Byłam z nim w cudownej restauracji a na dodatek mój brat się w nim podkochuje. Zabiłaby mnie. Wypatroszyła moje wnętrzności, czy coś. Albo gdyby znała moje myśli z przed chwili, te o pocałunku… Wiedziałam jedno. Musiałam przy niej być bardzo ostrożna. Uznałam, że najbezpieczniej byłoby się od niego oddalić. Choć miałam pojęcia jakie to będzie trudne. Zaczynałam przywiązywać się do niego i jego otwartości względem mnie, oraz nie nowością była jego upartość. Byłam świadoma, że łatwo nie odpuści.

*Chanyeol*

        Od kilku dni Rika nie odpisywała mi na żadną wiadomość. Jak na złość nie miałem w tych dniach nawet czasu, by do niej wparzyć, albo zadzwonić do Sungyoona i spytać co z nią. Martwiłem się. Po pierwsze mogło być tak, że speszyła się po ostatnim dniu. W końcu prawie doszło do pocałunku, co mam nadzieję nie zauważyła i spaliśmy oparci o siebie. Na to wspomnienie zrobiło mi się ciepło na sercu. To mimo wszystko było ciekawe przeżycie i romantyczne. Ale była też inna opcja. Coś mogło jej się stać. Choroba, wypadek, a ja nawet takiej rzeczy nie mogłem się wywiedzieć. Z jednej strony wolałem by to tylko było ignorowanie mojej osoby, bo wiedziałem, że dam radę ją najść niedługo, czy coś podobnego. Z drugiej wolałbym, by odpisała normalnie. Przecież widziała, że chcę nadal kontaktu, więc chyba powinna była zrozumieć, że według mnie jest dobrze.
        W ten dzień mieliśmy mieć wyjątkowo wolny wieczór. Ostatnio przygotowania do comebacku były strasznie wykańczające. Każdy z zespołu myślał o odpoczynku. Tylko nie ja. Pragnąłem odwiedzić Rikę. Bez zapowiedzi, żeby przypadkiem nie wymyśliła czegoś głupiego, jeżeli mnie unikała.
- Chłopcy, ja idę na miasto. – Rzuciłem do reszty i już miałem wybiec z szatni, ale zatrzymał mnie Baek chwytając za dłoń.
- Znowu do niej? Proszę, wróć na noc do dormu, a nie to co ostatnim razem. – Powiedział to cicho na moje ucho, by nikt nie usłyszał. Zaśmiał się potem, a ja miałem ochotę go walnąć, lecz szkoda mi było czasu.

***

        Zadzwoniłem kilka razy do drzwi. Bałem się, że nie otworzy. Chwilę czekałem. Usłyszałem potem żeński głos, niestety nie jej, za sobą.
- Mogę wiedzieć kim jesteś? Bo posturą nie przypominasz Sungyoona.
        Miałem porządne kłopoty. Zestresowałem się nie na żarty. Nie chciałem się odwracać przodem bo spod czapki widać było moje oczy. Jedynie jeszcze twarz miałem przykrytą maską. Jeżeli to była ta sąsiadka, mogła mnie rozpoznać. Stać tak też nie mogłem, a ona jak na złość nie otwierała.
- O jesteś kochanie! – To był głos Sungyoona, który strasznie mnie wybił z tropu. Do kogo on mówił?
- Kochanie? – Spytała niepewnie dziewczyna.
- Mam prawo chyba mieć chłopaka? Zestresowałaś mi go. – Mówiąc to pojawił się koło mnie i położył mi ręce na ramionach. – Już otwieram.
        Dziewczyna chyba była zbyt zszokowana tym co zrobił. Nie odzywała się długo, a ja z ciekawości nie mogłem nawet spojrzeć. Czułem się z tym dziwnie.
- Przecież moja przyjaciółka się w tobie buja. Nie możesz jej tego zrobić. – Oburzyła się nagle, a ja wstrzymałem oddech czekając na najgorsze.
- Kto powiedział, że muszę być z kimś komu się podobam? Ja mam inne priorytety. – Wygarnął odwracając się do niej, a po chwili szybko przekręcił klucze w zamku i otworzył drzwi. – Wejdź. – Wskazał mi ręką przedpokój, więc szybko wślizgnąłem się do środka z wielką ulgą. Jednak nasłuchiwałem dalszej rozmowy. – A ty lepiej idź do domu. Pewnie chcesz powiedzieć swojej przyjaciółce, że nie ma się co łudzić, skoro jej obiekt westchnień kocha inaczej. – Czułem, że na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech, ale były to tylko spekulacje. Po tym wszystkim wszedł do środka.
- Jeden problem z głowy. Teraz chodź pogadać z tą małą larwą. – Powiedział ocierając o siebie ręce. – Siedzi w pokoju od kilku dni. Domyślam się, że do ciebie się nie odzywała? – Wyczuł sytuację chyba. – Nie musisz nic mówić. Wiem co się dzieje. Próbuje się wycofać, bo boi się angażować w tę znajomość.
        Zrobiło mi się smutno z tego powodu. Wiedziałem jednak, że nie zamierzam się łatwo poddać. Teraz już nie chodziło jedynie o pomoc jej. Chciałem się do niej zbliżyć z własnego powodu. Podobała mi się. To było nie do zaprzeczenia i nie zamierzałem tego zaprzepaścić. Chyba, że odrzuciłaby mnie.
        Poszedłem grzecznie do jej pokoju za Sungyoonem. Kiedy weszliśmy do niego, nawet nie spojrzała na nas. Była zapatrzona w ekran z grą i miała ubrane słuchawki na uszach. Jej pokój za to wyglądał jak siedem nieszczęść. Pełno papierków, paczek po chipsach, puszek po napojach. Po prostu jeden wielki śmietnik. Rzeczywiście musiała się zaszyć w pokoju.
- Masz gościa. – Powiedział Sungyoon zdejmując jej słuchawki. – Przez to, że nie słyszałaś dzwonka naraziłaś go prawie na zdemaskowanie przez sąsiadkę. – Mówiąc to roztrzepał jej włosy. Ona o mało nie zabiła go wzrokiem, lecz po chwili spojrzała na mnie z przerażeniem. – Zostawiam was samych.
        Jak powiedział tak zrobił. Wyszedł. A ja nagle spanikowałem. Pierwszy raz widziałem ją w pełni świadomy tego co chciałem. Odwróciła się na krześle w moją stronę i patrzyła na mnie wyczekująco.
- Nie odezwałaś się to musiałem przyjść. – Zacząłem od tłumaczenia.
- A może ja nie jestem w humorze, by cię widzieć? – Nie powiedziała tego pewnie, wręcz przeciwnie. Dało się wyczuć zachwianie w jej głosie.
- Skoro nie masz humoru to pograjmy w coś na rozluźnienie. Masz joysticki do komputera? – Mówiąc to podszedłem do niej bliżej i szeroko się uśmiechnąłem.
- Dobrze. – Wyszeptała ledwo słyszalnie.
        I tak oto wybraliśmy jakąś dziwną dziką grę. Siedzieliśmy na podłodze po turecku, bo tak było nam wygodnie.  Skakanie po platformach, bieganie, zbieranie monetek. Byłem w tym lepszy, albo ona była bardziej rozkojarzona. Przegrała każdą rozgrywkę. Po piątej przegranej rzuciła swoim kontrolerem.
- Nie gram już. – Powiedziała jak małe obrażone dziecko. Chciało mi się zaśmiać z niej, lecz nie mogłem. Wiedziałem, że potrzebowała powiedzieć co ją trapi.
- Co się dzieje? – Zagadałem.
- Chciałam z tobą zerwać kontakt, zdystansować. – Powiedziała ze spuszczoną głową i zaś miała fryzurę jak rodem z horrorów, lubiłem to. – Nie potrafię jednak. Tęskniłam za twoim śmiechem. – Nadal miała smutny ton, lecz ja byłem szczęśliwy. To był bardzo dobry znak. Troszkę mnie nim zaskoczyła.
        Spojrzała na mnie. Jej oczy się szkliły. To już nie było pozytywne. Miałem już położyć dłoń na jej policzku, choć nie byłem świadomy do końca w jakim celu chciałem to zrobić, bo jeszcze nie płakała, gdy do pokoju wparował Sungyoon.
- Wiecie co? Są mistrzostwa Lola. Oglądacie ze mną? – Ocknąłem się i starałem się przetrawić co do nas powiedział.
- Jasne! – Rzekła już promienna Rika i podskoczyła do pozycji stojące. Następnie wyciągnęła do mnie rękę. – Chodź. Nie możemy tego przegapić.
        Cel osiągnięty. Rika się uśmiechała. Może i chciałbym, żeby Sungyoon nam nie przerwał. Jednak i tak było bardzo dobrze. Wieczorem oczywiście nie obyło się bez wywiadów ze strony Kyungsoo i Baekhyuna, a ja ich już nie słuchałem. Przed oczami miałem tylko ten jej uroczy uśmiech, który udało mi się przywrócić na miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz