poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Miłość: Level Up!: Rozdział 6

Środy stały się dla mnie dniem zacieszu odkąd udostępniam te opowiadanie. :D Kocham wasze komentarze do niego. :)

Miłość: Level Up!
Rozdział 6

*Rika*

        Znowu plułam sobie w twarz. Dlaczego po raz kolejny mu nie odmówiłam? Po co pozwoliłam mu przyjść? Ja sama z nim w moim domu, to coś co mnie przerażało. Miał w sobie coś magicznego, że spędzanie z nim czasu było miłe. Czułam się niby przy nim dobrze. Jednak na okrągło panikowałam, że w końcu znudzę mu się, albo że robi to z litości. Może Sungyoon nagadał mu smutnych rzeczy o mnie. Nie mogłam przyjąć do myśli tego, iż mógłby mnie polubić ktoś taki jak on. Uroczy, zabawny, o głębokim głosie przystojniak z bardzo sławnego zespołu, wielbiony przez rzeszę fanów. Przecież to było mało realne, że nawet go poznałam. Co dopiero nasza relacja. A może ja dostałam schizofrenii z tego wszystkiego?
        Dzwonek do drzwi ocknął mnie. Podbiegłam je od razu otworzyć. Bardzo się cieszyłam, że rodzice ciężko pracowali, bo nie chciałabym słyszeć pytań mamy, kim był dla mnie Chan, skoro wpuszczam go wieczorem do domu. Oczywiście to jego ujrzałam za progiem. Uśmiechał się tym wielkim bananem, który stał się jego cechą rozpoznawalną dla mnie. Czy on kiedykolwiek zmieniał mimikę?
- Twoich rodziców też nie ma? – Zapytał, rozglądając się z troszkę przerażoną miną.
- Spokojnie. Odkąd odchowali mnie i Sungyoona pracują pełną parą i często nie ma ich w domu. Obecnie są w trakcie delegacji. – Powiedziałam mu to, a on momentalnie ożył z powrotem.
- To jakie filmy oglądamy? Komedie, sensacyjne? – Wstrzelił jak Filip z konopi.
- Może romans? – Lubiłam czytanie i oglądanie wszelakich romansów. Nigdy nie miałam okazji na oglądanie ich z kimś. A co dopiero z chłopakiem. Może był to troszkę głupi pomysł. Jaki chłopak chciałby oglądać miłosne historyjki z prawie obcą dziewczyną?
- Nie ma sprawy. – Oczy prawie wyszły z moich orbit. No to podkopałam sama sobie grób. Musiałam wybrać coś lekkiego. Żeby nie było scen pocałunków, a tym bardziej czegoś gorszego. – Ale ja wybiorę co to będzie. – Dodał potem z cwaniackim spojrzeniem, a ja tylko przełknęłam głośno ślinę i kiwnęłam twierdząco.
        Nagle dzwonek zaś rozbrzmiał. Pomyślałam, że to może jakiś listonosz. Podeszłam i otworzyłam drzwi bez zastanowienia, a Chan schował się za nimi. Kiedy jednak zobaczyłam moją nową sąsiadeczkę ponownie je zamknęłam. Byłam przerażona. Była przecież jego fanką i jakby go zobaczyła, mogłoby się to skończyć źle. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Takie ryzyko. Nawet nie miałam pewności, czy nie była z tych psychicznych.
- Kto to był, że tak zatrzasnęłaś drzwi? Ktoś przerażający? – Zapytał z powiększonymi gałkami ocznymi mój gość specjalny.
- Chyba tak. Moja sąsiadka, a twoja fanka. – Oznajmiłam szeptem.
- O kurczę i co teraz? – Także ściszył głos, choć jego głos trudno było nazwać cichym.
- Nie wiem. Może się obrazi za tę akcję i sobie pójdzie? – Chciałam nas pocieszyć, ale walenie do drzwi mówiło same za siebie. Ona chciała wejść do mojego domu. Poczułam się jakbym grała w jakimś horrorze.
        Na dodatek ten idiota złapał moje dłonie w swoje i zaczął tupać w miejscu, jak małe dziecko przerażone czegoś.
- Co teraz zrobimy? Co zrobimy? – Powtarzał.
        Normalnie takie zachowanie wywołałoby u mnie salwę śmiechu. Dorosły człowiek tak przerażony jednej dziewczyny. Tym razem nie było to dla mnie zabawne. Ja także byłam zagrożona. Tego dnia czytałam rano co takie fanki potrafią. Z zazdrości mogła mnie nawet skrzywdzić!
- Wskakuj do szafy. – Rzekłam pospiesznie i impulsywnie zaprowadziłam go do tej w salonie, była duża więc się zmieścił bez problemu i zamknęłam go. Pobiegłam do przedpokoju i widziałam, że on próbował wyjść z niej, ale jak usłyszał moje naciśnięcie klamki chyba wycofał się do kryjówki z powrotem.
- Czemu tak długo? Co ty w ogóle zrobiłaś? – Zaczęła mnie wypytywać. – Twój brat biegał po domu nago, że zamknęłaś mi przed nosem? – Niecierpliwiła się na wyjaśnienie.
- Nie ma go w mieszkaniu. Musiałam schować coś zawstydzającego. – Zaśmiałam się nerwowo.
        Ona bez żadnego zaproszenia weszła sobie do środka, jak gdyby nigdy nic i ruszyła do salonu od razu zasiadając na kanapie. Modliłam się, by ten mój mały problem w szafie nie wydał z siebie żadnego dźwięku. W filmach zawsze tak się działo. Bohaterzy psikali, dostawali czkawki w takich momentach.
- Swoją drogą. Przystojny ten twój brat z tego co wiem. – Drgnęłam na ten komentarz. Nie lubiłam rozmawiać o wyglądzie mojego brata z żadną dziewczyną, a często to komentowały moje pseudo znajome. Niestety ja widziałam z kogo on ewoluował. Dla mnie to był po prostu brat. Pamiętam go jako małego berbecia.
- Może. – Dodałam niepewnie, bo chciałam jakoś ją zagadać, by obmyślić plan, jak ją wykurzyć szybko.
- Mam pytanie. Jesteście tylko przyrodnim rodzeństwem z tego co wiem… - A czego ona jeszcze nie wiedziała. Czułam jakby mnie stalkowała, czy coś. – Nie korciło cię nigdy zbliżyć się do niego? – Zbiła mnie tym z tropu. Naprawdę takie coś ją interesowało?
- Nie. – Odpowiedziałam stanowczo i krótko. – Czemu niby? Widziałam go biegającego w pieluchach! Długo je nosił. – Zaśmiałam się z tego faktu, a potem zorientowałam się, że przecież nie powinnam była tego mówić i szybko zamilkłam.
- Jesteś obrzydliwa. – Wygarnęła mi z kwaśną miną. – A myślisz, że jaki typ dziewczyn lubi? – Zatkało mnie. Choć przez chwilę miałam ochotę powiedzieć „w stylu Chanyeola”. Bowiem ten dureń zaśmiał się w szafie. Ja wiem, że mogła go bawić ta dziewczyna, ale no… Ukrywał się przed nią i gdyby to usłyszała, to byłby stracony. Na szczęście tylko obiło się to o moje uszy, bo to stłumił, a to ja byłam bliżej szafy.
- Nie mam pojęcia. Żadnej nie przyprowadził nigdy do domu. – Powiedziałam szczerze i myślałam, że da mi dzięki temu spokój.
- To smutne. Pewnie czeka na tę jedyną. Nie pytam o niego dla siebie. Moja nowa koleżanka do niego wzdycha i jako, że dowiedziała się, iż jestem jego sąsiadką chciała żebym czegoś się o nim dowiedziała. Dla mnie ideałem jest Chanyeol. Nikt go nie zastąpi. – Westchnęła głęboko, jakby zachwycając się swoją wypowiedzią. Ja za to byłam pełna pożałowania dla niej. Nie miała pojęcia, że jej ideał ją słyszał.
- Myślę, że to nie ma sensu. Sungyoon lubi tylko… książki! – Wymyśliłam na poczekaniu.
- O! Mam więc plan jak może się ona do niego zbliżyć! – Była bardzo zdeterminowana. Denerwowało mnie to powoli.
- Jak tam wolisz. Ostrzegałam, bo dziewczyna niepotrzebnie zrobi sobie nadzieję. – Dodałam pewna siebie. – A teraz przepraszam….
- Muszę iść i jej wszystko przekazać. Dziękuję za twoją pomoc. – Ulżyło mi, że nie musiałam jej wyganiać, choć już miałam to zrobić. - A! Miałam ci polecać rzeczy związane z Chanyeolem. – Zamarłam. Przecież on to słyszał! - Nie wiem, jak mogłam o tym nie pomyśleć. Exo Next Door. Web drama z jego udziałem. Tam widać jego umiejętności aktorskie.
- Dzięki. – Wydukałam i odprowadziłam ją bardzo powoli do wyjścia. Kiedy przekręciłam zamek, Chan od razu wyskoczył z szafy. Oczywiście był rozbawiony. Ciekawe kim bardziej. Mną, czy nią?
- Naprawdę chcesz wiedzieć więcej o mnie? – Zapytał z cwaniackim uśmieszkiem. Brawo. Szczere kondolencje dla moich rodziców i Sungyoona, bo chyba zaraz umrę, wykopałam sama sobie grób.
- Nie. Po prostu… Nie ważne. Nie będę się tłumaczyć, bo winni tylko to robią. – Wybrnęłam dyplomatycznie.
- Jasne. – Zaczął kiwać na mnie palcem. – Ja wiem swoje. Jeżeli chcesz mnie poznawać, to rób to naturalnie, a nie przez programy. – Oznajmił jakby z wyrzutem.
        Poczułam się dziwnie. Ja po prostu w ten sposób starałam się do niego przywyknąć. Do jego wyglądu, głosu i stylu bycia. W końcu dzięki temu mogłam coraz swobodniej z nim rozmawiać. Co nigdy nie było dla mnie proste, jeśli chodziło o chłopaków.
- To co, oglądamy jakąś dramę ze mną? – Znowu zaczynał śmieszkować sobie.
- Nie ma mowy. – Zaprotestowałam. – Romans, ale nie koreański poproszę. – Od razu poprawiłam, by nie raczył mnie oszukać.
- Dobra, dobra. – Podniósł ręce w geście poddańczym i usadowił się na kanapie.

***

        Wybrał romans, który nie miał za pięknej fabuły, lecz bardzo podobała mi się w nim relacja głównych bohaterów. Wczułam się więc w oglądanie. Nie zauważyłam co porabiał mój towarzysz. Dopiero, kiedy poczułam jego ciężką głowę na moim ramieniu doszło do mnie, że zasnął. Zesztywniałam. To było takie dziwne. On się opierał o mnie. Nagle to co działo się na ekranie stało się niczym w porównaniu do tego co ja przeżywałam. Zacisnęłam piąstki na kolanach z nerwów. Zaczęłam przygryzać wargi. Stres mnie ogarnął. Co powinnam była zrobić? Serce zabiło mi mocniej na myśl, że jak odwróciłabym głowę w jego stronę, mogłam napotkać go tuż przed oczami.
        Postanowiłam wrócić do oglądania filmu i wybić z myśli, że działo się coś niezręcznego. Jednak kiedy podobna scena miała miejsce w tym romansie prawie nie zeszłam na zawał. Ona odwróciła się w stronę tego chłopaka, on uniósł głowę i ich spojrzenia się spotkały. Wtedy on ją zaczął całować. Zrobiło mi się gorąco. Zaczęłam wachlować twarz dłonią. Jak się okazało była to ostatnia romantyczna scena. Potem główni bohaterowie się rozeszli na różne strony świata. Normalnie płakałabym przez to, a w tej sytuacji cieszyło mnie to. Potem dramat który się dział tam sprawił, że zaczęło mnie to nudzić. Zrobiłam  się senna. Nie wiedziałam nawet jak odpłynęłam.

*Chanyeol*

        Obudziłem się przez jakiś hałas. Szuranie, szeleszczenie? Co to były za dźwięki? Otwarłem jedno oko ostrożnie. Zrozumiałem, że moja głowa opiera się o inne ramię, a widok przede mną nie był tym z mojego pokoju w dormie. Salon Sungyoona! Spanikowałem. Gwałtownie wyprostowałem się i zacząłem mrugać oczami. Obraz był ten sam. Nie chciał się zmienić. Miałem ochotę cicho przekląć. Odwróciłem się jednak w stronę właścicielki ramienia. Oczywiście była to Rika, która też spała i zaczęła opadać w moją stronę, bo ja byłem widocznie jej podporą zanim się odsunąłem. Szybko ją złapałem dłońmi za ramię. Ona zaczęła się budzić. Także zaczęła od mrugania. Potem uniosła na mnie wzrok. Jej zaspane oczy… Wydawały się takie malutkie i piękne. Nie wiedziałem czemu, ale poczułem się strasznie dziwnie. Moja twarz sama wręcz podążyła w jej stronę. Pragnąłem czegoś, co nie powinno mieć miejsca.
- Wstaliście?! – Głos jakiejś kobiety z kuchni sprowadził nas momentalnie na ziemię. Całe szczęście. Prawie ją pocałowałem! Co ja miałem w tej pustej głowie? No tak… Nic, skoro była pusta.
- Byłeś tu całą noc? – Wyszeptała przerażonym głosem ona. – Moi rodzice zdążyli wrócić.
        Jej rodzice?! Widzieli, że spałem oparty o nią na kanapie? No to chyba wkrótce mogłem się pożegnać z własnym życiem. Przełknąłem głośno ślinę. Musiałem szybko wszystko wyjaśnić. Wstałem z miejsca i pociągnąłem Rikę za rękę. Przez chwilę tak stałem przed jej matką bez słowa. Ona nie zwracała na nas uwagi. Wypakowywała rzeczy z reklamówek do lodówki. Jak już na nas spojrzała uśmiechnęła się delikatnie. To chyba był dobry znak. Poczułem, jak Rika próbowała wysunąć dłoń z mojego uścisku. Zapomniałem, że ją trzymam, a przez to pewnie wyglądałem, jakbym chciał się przedstawić jako jej chłopak. Gafy tego poranka na pewno nie zapomnę do końca życia. Puściłem ją pospiesznie i zawstydziłem się strasznie.
- Jestem przyjacielem Riki i Sungyoona. – Odchrząknąłem po tym zdaniu, bo myślałem, że doda mi to odwagi. – Nazywam się Chanyeol.
- Wiem jak się nazywasz. – Oznajmiła ochoczo. – Sungyoon miał twoje plakaty kiedyś w pokoju. Swoją drogą, czemu je ostatnio zdjął? – Pytanie zadała sama do siebie uderzając palcem w usta. – Nie ważne. – Spojrzała z powrotem na nas. – Cieszę się, że lubisz naszą Rikę. – Oznajmiła naprawdę wyglądając na szczęśliwą. Ja jednak przeraziłem się, że miała na myśli coś czego nie powinna.
- To nie tak. – Zacząłem machać rękami na boki. – Ona.. Ja… My tylko przyjaźnimy się. I oglądaliśmy film i zasnąłem.
- Spokojnie. Nie skarcę cię jeżeli podoba ci się moja córka. – Wtrąciła mi, a ja prawie, że zapadłem się pod ziemię. – Z drugiej strony, to pewnie przemęczają cię w tej wytwórni? Nie dziwię się więc, że tak po prostu zasnąłeś. Biedaczek.
- Mamo, my naprawdę… - Wtrąciła Rika ze spuszczonym wzrokiem. Na dodatek jej włosy opadały jej tak, że nie było widać w tym momencie jej twarzy. Prawie jak postaciom w horrorach. Rozbawiło mnie to, lecz przez powagę sytuacji nie mogłem się zaśmiać. – Ja i Chanyeol… To nie tak jak myślisz. – Dokończyła jakoś.
- Już dobrze. Przestańcie tak gadać, bo to nudne. – Prychnęła po tym. Naprawdę była matką? – Lepiej się mój drogi zbieraj. Twój telefon wibrował jak szalony i możesz mieć kłopoty. A i uważaj, by cię sąsiadka nie zobaczyła. Jest twoją napaloną fanką. Słyszałam straszne rzeczy, jakie robiła dla zobaczenia cię.

        A więc moje przerażenie dnia wcześniejszego było słuszne. Ta dziewczyna była dla mnie zagrożeniem. Że też taki ktoś musiał być ich sąsiadką. Zdziwiło mnie jedno. Czemu ta matka tak wiele wiedziała o mnie? Sprawdzała mnie? Sungyoon coś więcej o mnie mówił? Musiałem się tego dowiedzieć, jednak tego poranka naprawdę nie miałem już na to czasu. Czekało mnie tłumaczenie przed liderem i resztą zespołu. A ja i tak bardziej bałem się, że dojdzie to do brata Riki. Nie chciałem sprawiać mu przykrości, a nie mogłem zaprzeczyć temu, że nasze spotkanie i moje zaśnięcie można było dwojako odebrać. Ewidentnie wyglądało to jak randka. Na dodatek miałem wyrzuty sumienie, że pragnąłem ją pocałować przez chwilę. Bałem się mu spojrzeć po tym w oczy. Czułem, że czekają mnie ciężkie chwile.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz