Zapraszam na 19 rozdział i czekam na komentarze. :D
Kiedy dorosnę?
Rozdział 19
*Bora*
Od dwóch tygodni byłam dziennie przez kogoś odwiedzana. Jak nie mój stary przyjaciel Jinsu, to Dongmin, jak nie on to Myungjun, a raz nawet wpadła Taerin z Minhyukiem. Jednak ten pierwszy był u mnie prawi codziennie. Wiedziałam, że to pewnie dlatego, iż chciał nadrobić te lata, kiedy się nie widzieliśmy, mimo to, jakoś dziwnie się z tym czułam. Kazał mi czasami opowiadać, jak spędziłam cały dzień w szczegółach. Z jednej strony było to miłe. Z drugiej mnie przerażało.
Tego dnia także siedzieliśmy u mnie razem. Robiłam sobie kolację, bo on nie chciał nic jeść. Mało jadał i pewnie przez to był okropnie chudy. W końcu to Chudy Jin. Nie zmuszałam go do niczego i sama nie zamierzałam powstrzymywać zaspokojenia głodu. W pewnym momencie, gdy kroiłam warzywa on podszedł do mnie i stanął tuż za mną. Poczułam jak kosmyki moich włosów unoszą się do góry. Musiał je chwycić. Przez to zesłupiałam. Nie rozumiałam co się dzieje. Usłyszałam głęboki wdech z jego strony? Wąchał moje włosy?
- Co ro.. robisz? – Wydukałam przerażona.
- Dawno nie mogłem się do ciebie tak zbliżyć. – Wyszeptał głębokim głosem, przez który przeszły mnie dreszcze.
- Mógłbyś się odsunąć? – Zwróciłam się do niego delikatnie.
- Nie podoba ci się, jak jestem przy tobie?
- Odsuń się! – Krzyknęłam, co robiłam rzadko.
Musiałam wywrzeć na nim wrażenie, bo momentalnie odskoczył. Nie miałam pojęcia, czemu mi to przeszkadzało, lecz poczułam się, jakby jakieś niebezpieczeństwo nade mną wisiało. Nie potrafiłam mu zaufać. Był kiedyś moim przyjacielem. Teraz momentami, czułam, jakby był kimś całkiem obcym.
- Nie złość się. – Mówił łamiącym się głosem, co oznaczało, że zamierzał płakać.
Odwróciłam się, aby na niego spojrzeć. Miał zaszklone oczy. Byłam zła na siebie, że tak wybuchłam. W końcu, on nic takiego nie zrobił. Kiedyś mógł mnie przytulać ile chciał i tak dalej. A teraz nie widzieliśmy się bardzo długo i on sprawiał wrażenie, jakby wcale nie dorósł i właśnie ta potrzeba mojej bliskości i płacz z tak błahego powodu o tym dowodziły.
- Przepraszam. Ja po prostu troszkę się zdziwiłam takim zachowaniem.
- Nie szkodzi. – Przetarł oczy, jak pięcioletnie dziecko. – To ja nie powinienem był tak robić.
Zrozumiałam, że byłam przewrażliwiona. To pewnie przez stres, spowodowany tamtym nieznajomym. Co prawda, nie odzywał się od wizyty na policji, lecz ja nadal panicznie się bałam, że może mnie obserwować.
- Mogę cię przytulić? – Wyrwał mnie z zamyślenia nagłym pytaniem.
Już miałam przytaknąć, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi i wyszeptałam, że idę otworzyć. Wyminęłam go i podbiegłam do przedpokoju. W wejściu stał Dongmin i Myungjun, co mnie zaskoczyło i zadowoliło jednocześnie, bo robiło się niezręcznie.
*Kangjoon*
Cały czas zastanawiałem się nad tym co mówiła Bora o szukaniu pracy. Chciałem jej jakoś pomóc, ale nie miałem najmniejszego pomysłu jak. Zadręczałem się tym niesamowicie. Tak jakbym to ja szukał czegoś.
Miałem przesłuchania do nowej dramy. Zaproponowali mi w niej główną rolę, na co oczywiście przystałem. Cieszyłem się ogromnie. Zapowiadała się ciekawie. Na dodatek uwielbiałem reżysera, który się nią zajmował. Współpraca z nim była przyjemna. Tym razem postanowił, że rolę dziewczyny musi zagrać mało znana aktorka. Najlepiej to ściągnąłby kogoś z ulicy. Chciał po prostu zwykłą dziewczynę. Bałem się, że nie znajdzie się odpowiednia. Poza wyglądem musiałaby mieć jeszcze talent.
Olśniło mnie w tym momencie. Bora! Musiałem ją namówić, aby przyszła za pięć dni na kolejne przesłuchanie. Może nie miałem pojęcia, czy ona da radę. Wierzyłem, że jak się zaweźmie to sobie poradzi z tym. Mogłem także dać jej przedtem kilka wskazówek, jako że byłem doświadczony w tej branży. Wiedziałem też w końcu czego oczekiwał reżyser.
Zaraz jak zakończyliśmy wybieranie aktorki na dany dzień udałem się do wytwórni. Jakże się zdziwiłem, kiedy na portierni nie zastałem Bory. Potem zorientowałem się, że jestem bardzo głupi, chcąc ją zobaczyć w tym miejscu, o takiej porze. Było już dawno po jej zmianie. Nie miałem pojęcia, czy powinienem zadzwonić, czy ją odwiedzić i wtedy ujrzałem Myungjuna i Dongmina w oddali. Wracali chyba z treningu. Poczekałem na nich chwilę.
- O Kangjoon! – Rzekł radośnie Eunwoo.
- Tak to ja. – Zaśmiałem się i wpadłem na pomysł.
- Chcecie przekazać dobrą wiadomość Borze?
Spojrzeli na mnie oczekująco.
- Ostatnio narzekała, że nie chce już tu siedzieć, bo portiernia to żadna przyszłość. A my szukamy do dramy rzadkiej aktorki, a najlepiej taką co będzie zwykłą dziewczyną z talentem. Pomyślałem, że jak jej pomogę, to może dostanie tę rolę.
- Cudowny plan. – Zachwycił się MJ.
Byłem dumny z tego pomysłu. Wiedziałem, że Dongmin będzie chciał ją uszczęśliwić. W końcu na pierwszy rzut oka było widać, jak bardzo mu na niej zależało. Martwiło mnie jednak to, że mógł się zawieźć. Bora wyglądała na taką dziewczynę, która będzie ukrywać swoje uczucia, gdy uzna to za stosowne. Mogłem się mylić i na to miałem nadzieję. Prawdą było to, że wiele bym dał, aby być w jej typie, mimo to, bardziej zależało mi na szczęściu przyjaciela niż swoim.
- Nie chcesz jej sam tego powiedzieć? – Zapytał niespodziewanie.
- Chciałem, ale nie mam czasu do niej pojechać. Przez telefon nie będzie takiego efektu. Zrobicie to dla mnie?
- Oczywiście. – Wyrwał się Myungjun. – Już tam biegnę.
- Czekaj. – Oburzył się Dongmin. – Kangjoon mówił do mnie. Ja jej to przekażę.
- Ani mi się śni pozwolić ci na to.
Nie rozumiałem co w nich wstąpiło. Oczywiście, miałem na myśli, aby obaj tam poszli, bo wolałem nie budzić podejrzeń, że faworyzuję Eunwoo z jakiegoś powodu. A tu proszę. Zaczęli się kłócić, kto to zrobi. Czyżby ona im obu się podobała? Było to całkiem możliwe. Nie wiedziałem jednak co z tym faktem mam zrobić. Musiałem przymknąć oko. Bo przecież nie mogłem się w to wtrącać, nawet jeśli to z Dongminem bardziej się przyjaźniłem.
*Seulgi*
Kiedy minęły dwa tygodnie od mojego spotkania z Yoo zaczęłam się martwić. Otóż pisywaliśmy ze sobą wiadomości tekstowe, w których czasami zarzucił tanim tekstem na podryw. Jednak ani razu nie wyszedł z propozycją spotkania się. Zastanawiałam się, czy coś mu nie pasowało poprzednio, czy może najzwyczajniej nie miał czasu.
Na jednym spotkaniu z przyjaciółkami, opowiedziałam jednej z nich o tym co wydarzyło się z Yooilem ostatnio i co prawie narobiłam. Potem także zdradziłam moje rozterki, bo nie potrafiłam już zaprzeczać, że chciałam się z nim spotkać. Ona za to wcale mnie nie pocieszyła. Stwierdziła, że całkiem możliwe, że byłam znowu po prostu jedną z wielu. Uznała jego gatkę po pijaku, za dobrą grę aktorską. Dodała także, że zna się na takich facetach oraz że powinnam sobie darować mężczyzn z showbiznesu. Ja wtedy dopowiedziałam sobie, że w ogóle powinnam z nich zrezygnować. Może miała w tym jakąś rację, mimo to, coś mi mówiło, że on taki nie jest. Że jest tym wyjątkowym. A może po prostu tego chciałam?
Postanowiłam ostatecznie wokół niego powęszyć. Jedyny trop jaki posiadałam to wytwórnia i Bora. Ona go skądś znała. Miałam nadzieję, że odpowie mi choć w małym stopniu na kłębiące się w głowie pytania. Na szczęście miałam jeszcze jej numer telefonu. Wybrałam go pośpiesznie i czekałam na odezwanie się po drugiej stronie. Sygnały oczekujące na połączenie dłużyły się. Zaczęłam tupać nogą z niecierpliwości w pewnym momencie.
- Halo? – Usłyszałam urwanie.
- Bora! – Krzyknęłam radośnie.
- To ja, a ty to Seulgi? Dobrze poznaję?
- Owszem. Mam do ciebie pytania i nie mam pojęcia, czy będziesz znała na nie odpowiedź.
- Wal śmiało. Najwyżej nie pomogę ci, jak nie będę potrafiła.
- Dobrze. – Wciągnęłam nerwowo powietrze. – Chodzi o Yoo. Powiedz, że go dobrze znasz.
- Ja nie, jednak mój przyjaciel owszem. A co?
- Otóż… Umówiliśmy się.
- O jak cudownie. – Wyczuć dało się radość w tej wypowiedzi.
- Tylko, że ja nie wiem, czy mogę mu ufać.
- Oh. – Chyba ją tym zaskoczyłam. – Chciałabym się na ten temat wypowiedzieć. Wiem tylko, że jest lojalny względem swoich bliskich przyjaciół. Niestety za słabo go znam, by móc opisać jaki jest dla kobiet.
- A zauważyłaś, jakby kogoś podrywał?
- Nie zauważyłam. Ale też widzę go tu rzadko.
- Szkoda.
- Jedynie mogę wypytać Kangjoona, co o nim sądzi.
- Naprawdę to zrobisz? – Obudziła we mnie iskierkę nadziei.
- Z przyjemnością.
Po tych słowach rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o innych błahych sprawach. Nie dowiedziałam się za wiele, lecz jakoś się uspokoiłam po tej rozmowie i nadal wierzyłam, że on nie jest taki, jak wszyscy faceci, których znałam.
*Myungjun*
Przez dwa tygodnie byliśmy karani za ucieknięcie z wytwórni z treningu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby któryś z ochroniarzy nie wygadał, że ja i Eunwoo wyszliśmy przed tym, jak Jinwoo zadzwonił do menadżera w celu poproszenia o wolne tego dnia. Nie wiedzieliśmy skąd ten wiedział, że to było przed tym. Może zapisał sobie dokładną godzinę. Mimo to, gorszym problemem były przedłużane treningi, większy wysiłek, oraz zdrowe obiady, lecz takie które nam za bardzo nie smakowały. Moim zdaniem było to dziecinne, jak na menadżera. Nie wnosiliśmy jednak sprzeciwu, bo byliśmy rzeczywiście winni.
Między nami w zespole za to doszło do porozumienia. Jinwoo przestał się denerwować na nas. My postaraliśmy się bardziej ogarnąć. Dawaliśmy z siebie wszystko na treningu. Nie wychodziliśmy bez mówienia o tym liderowi i staraliśmy się jak mogliśmy nie narozrabiać. Wszystko po to, by atmosfera między nami się poprawiła.
Co do Bory, to widywaliśmy się z nią na krótko. Prawie zawsze wymijałem jej przyjaciela Jinsu, gdy przychodziłem do niej. Byłem zazdrosny, że spędzał z nią dużo czasu. Może nie tyle bałem się, że coś między nimi iskrzy, co po prostu chciałem także móc spotykać się z nią na dłużej.
Dla mnie większym rywalem był Eunwoo. Uroczy, przystojny i jakże kochany. Taki był przy niej. Może i taki był na co dzień. Ale ona sprawiała, że już w ogóle był idealny. Dlatego kiedy dowiedzieliśmy się od Kangjoona, że możemy przekazać jej wiadomość o nowej perspektywie na przyszłość chciałem być tą osobą, która jej wszystko powie. Dongmin oczywiście nie dawał za wygraną i ostatecznie udaliśmy się do niej razem. Co gorsza w środku był z nią ten cały Jinsu. Nie miał zadowolonej miny na nasz widok. A my staraliśmy się ukryć, jak bardzo nam także było nie na rękę go widzieć.
- Musimy ci coś ciekawego opowiedzieć. – Zacząłem zanim zdążyliśmy wejść.
- No to wejdźcie. – Zaprosiła nas gestem ręki do środka.
Zrobiliśmy tak, jak poprosiła. Zasiadła na kanapie, a ja i Dongmin po jej obu stronach, na co Jinsu znowu się zniesmaczył. Nie wiedzieć czemu, cieszyło mnie to. Poczułem, jakbyśmy coś wygrali. A przecież nie uważałem go za konkurencję. Może powinienem był?
- Tak więc, może ja zacznę. – Wtrącił cwanie Eunwoo.
- Słucham. – Rzekła z uśmiechem.
- Spotkaliśmy Kangjoona. Prosił abyśmy ci coś przekazali.
- Kto to ten Kangjoon? – Wtrącił bezczelnie niechciany osobnik.
- Mój i chłopaków przyjaciel. – Podsumowała Bora i dodała. – Jest aktorem.
- Kręcisz się wokół gwiazd. Ładnie. W takiej sytuacji nie mam żadnych szans u ciebie. – Mówił to z udawaną smutną minką, a we mnie się wszystko zaczęło gotować.
- Przestań się wygłupiać. – Zaśmiała się Bora. – Jesteś moim przyjacielem z przeszłości. – Tu i ja się ucieszyłem. – Nigdy nie zapomnę ile dla mnie znaczyłeś. – To już mnie trochę zabolało, choć wiedziałem, że nie miała na myśli to co się ubzdurało w mojej głowie.
Jak spojrzałem na Jinsu ukradkiem pokazał mi język. Nikt inny tego nie widział. A więc, pogrywał ze mną? Chciał pokazać, że jesteśmy nikim przy nim. Nie podobało mi się jego zachowanie kompletnie. Miałem ochotę powiedzieć mu co myślę, lecz przez wzgląd na to, jak dobrze zna się z Bora, wolałem nie ryzykować.
- Wróćmy do tego co chciał mi przekazać. – Jej głos ściągnął mnie na ziemię.
Zobaczyłem, że Eunwoo kiwa w moją stronę. Chyba pozwolił mi na wyjaśnienie wszystkiego dalej. To było miłe z jego strony i bardzo mnie zdziwiło. Odchrząknąłem więc.
- Otóż. Do jego dramy potrzebują dziewczyny, która będzie miała umiejętności aktorskie, oraz będzie jednocześnie jak najzwyklejsza . I stwierdził, że nadajesz się idealnie. On może ci dać wskazówki i nikt nie będzie miał z tobą szans.
Widać było, że ją to zaskoczyło. Jinsu za to wyłączył się . Przewracał długopis między palcami i tylko na tym był teraz skupiony.
- Jesteście pewni, że powinnam to zrobić?
- Ja wierzę, że poradzisz sobie znakomicie. – Zwrócił się do niej Eunwoo, ze swoim pięknym uśmiechem. – I dobrze wiemy, że Kangjoon jest znakomitym aktorem, więc na pewno ci pomoże.
- Ja za to uważam, że nie powinnaś. – Wtrącił intruz. – Otóż, jesteś pewna, że chcesz wkroczyć świat showbiznesu?
- Owszem, że chcę. – Odpowiedziała bez zastanowienia. Zaskoczyła nie tylko nas. – Dlatego to zrobię.
Byliśmy zadowoleni z jej szczęścia, jakie okazywała po zaakceptowaniu tej wiadomości. Potem dopóki nie poszliśmy do domu byliśmy wszyscy zadowoleni. No może z wyjątkiem Jinsu, który wytrzymał jeszcze jakieś 10 minut i wyszedł obrażony. Tak mi się w każdym razie wydawało. Zarazem cieszyło mnie to. W końcu to tak jakby my ostatecznie go wykurzyliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz