Startujemy od teraz z tym opowiadaniem. Od razu uprzedzam, że opowiadanie chyba będzie moim najkrótszym. :D
Mam nadzieję, że wam się ono spodoba, bo ma troszkę inny charakter niż moje poprzednie. Pomysł przyszedł spontanicznie i możliwe, że większość opowiadania może taka być. Dziękuję za uwagę i życzę miłego czytania.:D
Miłość: Level Up!
Rozdział 1
*Chanyeol*
- Wyglądasz dziś tak przystojnie. - Oznajmiła dziewczyna siedząca obok mnie.
Miałem spuszczony wzrok w dół i obserwowałem swoje stopy, bo wstydziłem się jej spojrzeć w oczy. Siedzieliśmy razem na ławce w parku w piękny słoneczny dzień. O dziwo nie wziąłem maski i nie założyłem kaptura. Czułem się swobodnie. Przed nami był plac zabaw na którym biegały jakieś dzieciaki. Miałem ochotę się do nich przyłączyć. Czasami byłem taki dziecinny.
- Chodźmy na huśtawkę. - Zasugerowała moja towarzyszka.
Chciałem się do niej odwrócić. Wtedy doznałem szoku. Miała twarz Sungyoona! Mojego przyjaciela. Widziałem obok siebie Sungyoona w sukience i mówiącego damskim głosem. Przeraziłem się. Co on tutaj robił?
- No chodźmy! - Zaczął przeciągać to jak małe dziecko chcące lizaka i szarpać mnie za rękę. - Chanyeol! Chanyeeeeoool. - Szarpał coraz mocniej i pewnym momencie wydawało się, że miał głos Baekhyuna.
Nic nie umiałem pojąć. Co się działo? Byłem na randce z Sungyoonem? Dlaczego? Czemu słyszałem Baekhyuna?
- Chanyeol wstań bo zakażę ci tych nocnych seansów! Nie da się ciebie dobudzić!
Wtedy otworzyłem oczy... Tamto to był na szczęście tylko sen. Ulżyło mi, gdy domyśliłem się, że to mój współlokator próbuje mnie zmusić do wstania. Nienawidziłem takich snów. Lubiłem Sungyoona. Przyjaźniłem się z nim jakiś czas i o ile początkowo bywało niezręcznie, to z czasem przyzwyczailiśmy się do siebie na tyle, że zaczęliśmy być razem bardzo swobodni. Wiedziałem, że Sungyoon lubi mnie bardziej niż jako przyjaciela, bo kiedyś mi to wyznał. Mimo to nie zamierzałem go nigdy dyskryminować. Każdy ma prawo do uczuć. Choć ja ich nigdy bym nie odwzajemnił, dlatego przeraził mnie ten sen.
- Nie wiem co ci się ostatnio śni. Jednak co chwilę krzyczysz na śpiąco: "Sungyoon nie!". Nie chcę wiedzieć co on ci w tych snach robi. - Obudził mnie już całkowicie tym zdaniem. Czyli to nie był pierwszy taki sen?
- Chcesz powiedzieć, że prawie codziennie mi się śni? - Dopytałem niepewnie.
- Nie pamiętasz swoich snów? No chyba tak, skoro krzyczysz jego imię. Ogłuchnąć idzie. Może ty podświadomie nadal się go boisz? - Zasugerował.
- Sam nie wiem. Nie czuję się przy nim źle. - Zastanawiałem się nad przyczyną.
- Wiem co cię wyleczy. - Wystrzelił nagle, a ja zamieniłem się w słuch. - Znajdź sobie dziewczynę.
Zamurowało mnie. Serio proponował mi takie coś? Niby jak miałem kogoś poznać w naszym wirze pracy? Może i kilku z nas miało farta, lecz ja byłem ciapą i rzadko poznawałem jakąś dziewczynę. To się tak wydawało proste, bo niby otaczają nas fanki, ale one nie były dobrym materiałem na związek. Dodatkowo wokół nas krążyło wiele girlsbandów, aktoreczek, jednak co z tego? Nie interesowały mnie takie. Byłem wybredny?
- Głupoty gadasz. Sam sobie kogoś znajdź jak jesteś taki mądry. - Wygarnąłem mu i już byłem gotowy na salwę wyzwisk, bo trafiłem w jego czuły punkt.
- Yah! Chanyeol! Jak możesz? Dopiero co Luna ze mną zerwała. - Oburzył się, jak przewidziałem.
- Wiem. I dlatego powinieneś kogoś lepszego sobie znaleźć. - Stwierdziłem szczerze.
- Mam dość dziewczyn na jakiś czas. Pora na ciebie. - Po tych słowach wyszedł z pokoju, jakby trochę obrażony.
Mi także nie spodobała się jego propozycja. Wiedziałem, że byłem troszkę okrutny, ale co mogłem poradzić? On czasami też nie zważał na słowa. To było u nas normalne.
Wygramoliłem się z łóżka. Podszedłem do szafy i jak ją otwarłem, nie wiedziałem co ubrać. Zawsze miałem takie problemy. Jak jakaś kobieta. A to Baek był uważany za tego bardziej kobiecego. Drapałem się w tył głowy. Wiedziałem już, że to będzie leniwy dzień. Nic kompletnie nie chciało mi się.
- Chanyeol. - Usłyszałem od strony drzwi, a gdy się odwróciłem, zobaczyłem w nich Sungyoona.
- Aaaa! - Krzyknąłem z przerażeniem.
- Aż tak strasznie wyglądam dzisiaj? - Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nie. Po prostu nie spodziewałem się tutaj ciebie zobaczyć. - Odpowiedziałem szczerą prawdę.
- Przecież kazałeś mi dziś przyjść o dziesiątej. Mieliśmy zagrać w tą moją nową grę. - Przypomniał mi, a ja troszkę się załamałem tym, że o tym zapomniałem.
- Faktycznie. Nie wiedziałem, że już tak późno. Przespałem dziś za dużo. Zaraz do ciebie zejdę, bo muszę się przebrać. - Oznajmiłem i wtedy on przytaknął i wyszedł.
Wziąłem pierwsze lepsze dresy z szafy i udałem się do łazienki. Na szczęście wszyscy inni jeszcze spali, więc skorzystałem z niej z łatwością. Po podstawowych czynnościach, ruszyłem na dół i zdziwiłem się, bo Sungyoon stał w przedpokoju.
- Baekhyun chyba nie ma dziś humoru. Powiedział, że nie obchodzi go, czy chcemy grać, ale on zajmuje dziś telewizor. - Wyjaśnił mi, a ja już miałem wtargnąć do salony, lecz ten mnie zatrzymał chwytając za rękę. - Może pójdziemy do mnie? - Zapytał nieśmiało.
Popatrzyłem na niego niepewnie. Nie wiedziałem, czy był to dobry pomysł. Troszeczkę się przeraziłem tym. Jednak po chwili zastanowienia stwierdziłem, że w końcu się z nim przyjaźnię, więc nie powinno być problemu.
- Dobra. To dam znać temu obrażonemu dzieciakowi, że wychodzę. - Dodałem na koniec, a na twarzy Sungyoona pojawił się uśmiech i tak jakby ulga, bo pewnie też nie był pewien, czy źle nie odbiorę tej propozycji.
***
- No nie! Znowu przegrałem. - Zawiodłem się. - Jak to możliwe, że tak często mnie ogrywasz? - Mówiłem marudnym tonem.
- To pewnie dlatego, że mam więcej czasu na granie od ciebie. - Podsumował, a mi się wydawało, że po prostu mnie pocieszał.
- Gdzie masz łazienkę? Potrzebuję skorzystać.
- Na piętrze, w prawo do końca korytarza. - Oznajmił, nie odrywając wzroku od ekranu.
Ruszyłem więc w stronę schodów. Dom był bardzo ładny i widać było po nim, że jego rodzice byli bogaci. Na szczęście nie było ich w domu, bo czułbym się przy nich niezręcznie. Choć byłem ciekaw, czy wiedzieli o upodobaniu Sungyoona. Ah co mnie to interesowało? Korytarz był dość długi, co mnie zaskoczyło. Nagle z jakiś bocznych drzwi, które były przede mną wyszło coś w stroju królika, nie miałem pojęcia czy to była dziewczyna, czy chłopak, bo nie widziałem twarzy. Ponownie się zdziwiłem. Nie uprzedzał mnie, by ktoś jeszcze z nim mieszkał. Oczywiście ta osoba udała się do łazienki, więc postanowiłem pod nią zaczekać.
- Hitotsu! Kazoete susumeba ii, Futatsu! Kazoete yasumeba ii.* - Usłyszałem z wnętrza pomieszczenia, śpiewane przez damski głos. Od razu rozpoznałem ending z anime Bleach. Zaśmiałem się na myśl, że podśpiewywała sobie w łazience.
Szybko się poprawiłem, gdy usłyszałem, że już wychodzi. Nie chciałem, by wiedziała, że ją słyszałem. Kiedy wyszła, wytrzeszczyła na mnie oczy. Czyżby fanka? Błagałem los, by nie była nią. Przyjrzałem się jej. Wyglądała uroczo. Królik, którego ubrała, był z uniwersum jednej ze sławnych gier online, więc albo w to grała, albo lubiła króliki po prostu. Miałam na nosie duże, okrągłe okulary, które w jej przypadku dodawały uroku. A jej oczy wydawały się troszkę inne.
- Co się chłopie gapisz? Kr.. Królika nie widziałeś? Czy może dziewczyny? Hm? - Wygarnęła mi z jakimś dziwnym akcentem. Faktycznie mogłem się jej za bardzo przyglądać.
- Przepraszam. Jestem Park Chanyeol. - Przedstawiłem się jej, by upewnić się, czy mnie zna.
- Ja Rika. Od kiedy mój brat przyprowadza kolegów do domu? - Mówiła to drapiąc się po brodzie. - Chyba, że... Wow... - Zachwyciła się czymś, o czym ja nie miałem zielonego pojęcia. Nawet nie domyślałem się co mogła mieć na myśli. - Czemu mi nic nie mówi? Ja bym mu powiedziała, jakbym kogoś przyprowadziła. Ah, on jest dziwny. - Wydawało się, że mówiła bardziej do siebie, niż do mnie.
- Lubisz muzykę? - Wystrzeliłem nie wiem czemu z takim tematem.
- Tak. Ale słucham tej japońskiej, a co? - Spojrzała na mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.
- Bo widzisz, ja trochę komponuję. I może... może byś zerknęła na mój soundcloud? - Po co ja jej to zaproponowałem?
- Mogę spróbować. Wątpię, że mi się spodoba. - Założyła to z góry, co trochę mnie skrępowało. Zachciałem, nie wiedzieć czemu, by przypadło jej to jednak do gustu.
- To w takim razie zapisz sobie. Real, podłoga, P C Y. Przeliterowałem końcówkę, by mogła mnie dobrze zrozumieć.
- Zapisałam w swojej pamięci. A teraz wybacz. Śpieszy mi się na mecz Lola. - Dodała pospiesznie i wparowała z powrotem do swojego pokoju.
Ja za to zacząłem się zastanawiać, czemu podałem jej nazwę swojego konta, czemu chciałem, by posłuchała moich kompozycji? Ah. Coś z nią było nie tak. To pewnie przez te jej wielkie oczy. Albo może ten strój królika. Musiałem się też dowiedzieć, czy grywała w gry.
*Rika*
Opierałam się o swoje drzwi. Zrobiłam kilka głębokich oddechów i zaczęłam się zastanawiać nad tym, co przed chwilą się wydarzyło. Spotkałam na korytarzu chłopaka, przystojnego, z ładnie ułożonymi włosami i z tak głębokim głosem. Aaaaa! Miałam ochotę piszczeć wewnętrznie. Wyglądał jak postać z anime, albo lepiej. On był żywy. Po chwili się otrząsnęłam. Skoro spotkał się z moim bratem... Musiał być gejem. Spuściłam wzrok. Na dodatek nie było pewności, czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Pozostał mi jedynie po nim soundcloud. Eh...
Może moje zachowanie mogło wydawać się dziwne, ale mało kiedy widywałam ludzi. Poza moimi rodzicami i Sungyoonem nie spotykałam nikogo. Odkąd skończyłam studia siedziałam w domu grając i pracując zdalnie nad grami. Wszystko toczyło się wokół mojego nerdowskiego zamiłowania do tego i oczywiście do japońskiej animacji, także nie interesowało mnie zbyt wiele z zewnętrznego świata. Ostatnio jednak, zaczęłam czuć się dziwnie. Jakby mój pokój był ciasną klatką. Wszelkie romantyczne serie zaczęły mnie przyprawiać o dołujące myśli. Zaczęłam nawet czytać fanfiki dla dorosłych i zauważyłam, że zrobiłam się strasznie zboczona. Nie żebym wcześniej nie była, tylko niedawno mi się to nasiliło. Zobaczenie prawdziwego chłopaka przed sobą i reakcja na niego utwierdziły mnie w przekonaniu, że po prostu pragnęłam uczuć. Nie musiałaby to być jakaś tam wielka miłość, zwykły romans wystarczyłby. Tylko jak miałam to zrobić, skoro nie wychodziłam za często z domu, a jak już, to nie poznawałam na swojej drodze nikogo.
Podeszłam do biurka zrezygnowana i napisałam sobie na kartce nazwę konta tego idioty. Nie wiem, czemu tak go nazwałam. Może dlatego, że nie rozumiałam, czemu nagle wystrzelił z tą muzyką? To było bardzo dziwne. Konwersacja nasza sensu najmniejszego nie miała. I niby jak chciał poznać moją reakcję? Planował tu bywać częściej? Oby nie, bo jeszcze coś głupiego strzeliłoby mi do głowy. Postanowiłam, że odsłucham później, bo nie zrobię przecież tego, kiedy on jeszcze był w naszym domu.
*Chanyeol*
Szukaliśmy nowej gry w dużym zasobie Sungyoona, bo tamta szybko nam się znudziła. Nic dziwnego, skoro ja tylko przegrywałem i to z bardzo dużą różnicą punktową. Zastanawiałem się, jak mógłbym go zagadać na temat jego siostry. Wystrzeliłem z pierwszym co mi przyszło do głowy.
- Nie mówiłeś, że masz siostrę. - Na te słowa spojrzał na mnie zaskoczony. - Spotkałem ją w drodze do łazienki. - Zaśmiałem się lekko.
- Ah. Rika. No tak, to moja siostra. Przyrodnia, ale siostra. - Powiedział kiwając głową przy tym.
- Przyrodnia? - Ja chciałem wiedzieć więcej, czemu on mówił tak krótko?
- Rodzice ją adoptowali, jak była mała, bo myśleli, że nie będą mieć dzieci. Jest Japonką. Rok po tym jak ją przygarnęli urodziłem się ja. Podobno dobrze się mną opiekowała jak byłem malusi. - Mówił to z wielkim bananem na ustach. - Jest uroczą i kochającą siostrą. Choć dużo z nią nie spędzam czasu, to czuję się jakby była nią naprawdę, bo w końcu znam ją od urodzenia.
- Och to miła historia. Twoi rodzice muszą być świetni. - Stwierdziłem szczerze.
- Są kochani. Nie pokazują między nami różnicy. Na każdym z nas zależy im tak samo. Choć to o Rikę się więcej martwią. Ona niby pracuje już, ale jest strasznie odizolowana od społeczeństwa. Nie ma przyjaciół, choć uważa, iż wystarczają jej ci online. Ja także nie potrafiłem na nią wpłynąć. Kiedyś wziąłem ją do Amelii, by się poznały. Wszystko poszło nie tak. Siedziała cicho i patrzyła się w sufit, a jak Amelia o coś pytała, ta dawała odpowiedzi zawierające jedno słowo.
Byłem przerażony tą historią. Dziewczyna ewidentnie potrzebowała rozkręcenia, choć po tym, co usłyszałem mogło to być prawie niewykonalne. Zachciałem momentalnie jej pomóc. Nie wiedziałem jeszcze jak i dlaczego to chciałem zrobić. Po prostu taka myśl mi przyszła do głowy. Te jej urocze oczka chyba namieszały mi w głowie. Nie powinienem ryzykować, bo nie byłem pewien, czy nie zaszkodzi mi jakoś. Tym się jednak nie przejmowałem na tamten moment.
- Nie wiesz jaki ma nick w Great Witch? ** - Wystrzeliłem, przez co spojrzał na mnie lekko zszokowany.
- Pewnie taki, jak wszędzie. Littleprincessinbigworld55. – Odpowiedział mi całkiem poważnie, a ja wybuchłem śmiechem, bo ta nazwa była cudowna. – Wiem, lepszej nie mogła wymyślić. – On także lekko się uśmiechnął. – Co tak nagle o nią wypytujesz? Wiesz, jestem jej bratem i chciałbym być świadomy co jest grane.
- Po prostu chcę zobaczyć jak dobrze gra. Skoro tak to uwielbia robić. – Zacząłem wymyślać coś na poczekanie, bo sam nie miałem pojęcia o co mi chodziło.
* Tekst piosenki pt. “My pace” zespołu SunSet Swish, Ending anime pt. “Bleach”.
**Gra wymyślona na potrzebę ff, oczywiście chodzi o tą z tym króliczkiem, którego miała ubranego bohaterka.