poniedziałek, 20 lutego 2017

Miłosny scenariusz - Rozdział 20

Zapraszam do czytania, komentowania, a właściwa notka będzie na dole. :D


Miłosny scenariusz
Rozdział 20

*Kyurin*

        Rozpakowywałam rzeczy z kartonów do nowego mieszkania. Były w nich przedmioty, które przywiozła mi mama, a które musiałam zostawić wcześniej, jak śpieszyłam się, by wynieść się z domu rodziców. Miał mi pomóc w tym wszystkim Junmyeon, ale spóźniał się, bo pewnie przedłużyli mu trening. Przyzwyczajałam się do myśli, że często będziemy na siebie czekać dłużej niż się umawialiśmy. Dlatego też zaczęłam bez niego, bo nie miałam pojęcia ile mu się przedłuży to wszystko.
        Wtedy usłyszałam, jak ktoś wchodzi przez drzwi wejściowe. Zostawiłam je specjalnie dla niego otwarte i on o tym wiedział. Uśmiechnął się do mnie swoim zabójczym uśmiechem. Podeszłam go przywitać i złożyłam na jego ustach w tym celu krótki pocałunek.
- Zaczęłaś beze mnie? - Zaskoczył się.
- Musiałam. Nie miałam pojęcia ile jeszcze mam na ciebie czekać. - Odpowiedziałam spokojnie, by nawet na chwilę nie pomyślał, że miałam do niego jakieś pretensje.
- Już trudno. Muszę nacieszyć się tym co zostało.
        Junmyeon bardzo się uparł, że chce zobaczyć wszystkie moje rupiecie. Uważał, że dzięki nim jeszcze więcej się o mnie dowie i w jakiś sposób mnie pozna bliżej. Nie wiedziałam, czy rzeczywiście coś mu w tym pomoże, bo nie byłam zwolennikiem kolekcjonowania jakiś dziwnych pamiątek i temu podobnych rzeczy.
        Jakie było moje zdziwienie, kiedy w jednym z kartonów znalazłam dobrze znany mi rysunek. Za każdym razem jak go widziałam, chciało mi się płakać. Nie pamiętam kiedy go stworzyłam. Wiedziałam jedynie, że była na nim moja prawdziwa matka i moi obecni rodzice. Napisałam też na nim "Kocham całą rodzinkę". To tak bolało. Byłam mała i wiele nie rozumiałam.
- Czemu narysowałaś tu dwie kobiety? - Przeraziłam się jego słowami, bo nie zorientowałam się, kiedy pojawił się koło mnie.
- To moja prawdziwa matka. - Wskazałam na postać, które włosy były pokolorowane żółtą kredką.
- Jak to się stało, że z nią nie mieszkasz? - Wiedziałam, że kiedyś nastąpi ten moment, kiedy będzie chciał się tego dowiedzieć.
        Zaczęłam się zastanawiać, czy mu opowiedzieć wszystko. Był kimś dla mnie ważnym. Jednak, mało komu opowiadałam swoją przeszłość, ponieważ dawno zostawiłam ją za sobą. W końcu niewiele też z niej pamiętałam.
- Jestem córką prostytutki. - Oznajmiłam prosto z mostu, przez co spojrzał na mnie zaskoczony, a ja wcale mu się nie dziwiłam. - Wiesz, ona nie była złą kobietą. Jako małe dziecko nie widziałam, by było coś z nią nie tak. Po prostu często gościła mężczyzn. Tyle o problemie wiedziałam. W pewnym momencie podobno ktoś zgłosił to na policję. Podejrzenia padły na plotkarską sąsiadkę. Zabrali mnie matce, bo według nich niszczyłam sobie dzieciństwo widząc co moja matka czyni. Tylko, że ona była dyskretna. Ja wcale nie widziałam nic. Zostały odebrane jej prawa do mnie. Stwierdzili, że nie nadaje się na rodzica. Płakałam w domu dziecka często, aż pojawili się oni i zabrali mnie do siebie. Od razu nazywałam ich mamą i tatą jak mnie poprosili i zaczęłam się przyzwyczajać do myśli, że oni nimi teraz będą.  Z czasem jednak coraz częściej prosiłam o spotkanie z mamusią. Zgodzili się. Pozwolili jej się ze mną widywać. Opowiedziała im, że chciała porzucić to co robiła, ale przez to, że dużo zarabiała na tym, a to jedyne co jej się udawało, nie potrafiła. Nie chciała mnie nigdy krzywdzić. Pewnego dnia już nie przyszła na umówioną godzinę. Więcej się nie zjawiła. Znikła bez słowa.
        Słuchał mnie uważnie, nie zadawał pytań. Byłam mu wdzięczna. Chciałam mu wszystko opowiedzieć i mieć to z głowy. Bolała mnie bardoz moja przeszłość.
- Po jakimś czasie, chyba dwóch latach pojawiła się znowu. Moja obecna matka wygarnęła jej, jak może tak nagle się zjawiać, po tym jak zniknęła bez słowa i mnie zraniła. Zakazała jej się więcej pojawiać w moim życiu. Wtedy ta wybuchła i powiedziała, że wcale nigdy nie chciała mnie. Że zajmowała się mną z litości. Starała się, bym nie miała zniszczonego przez nią życia, ale nawet mnie nie kochała. Cieszyła się z tego zakazu. Przynajmniej dostała usprawiedliwienie na to, że przestanie się mną interesować. Potem wyszła, a ja płakałam… Wszystko słyszałam, bo uchyliłam wtedy drzwi mojego pokoju. Jako dziecko nie mogłam tego zrozumieć i byłam załamana. Teraz tylko się zastanawiam, czy było tak naprawdę, czy powiedziała to w przypływie furii. I czemu znikła? Miała problemy?
Poczułam na moich policzkach łzy, a obiecałam sobie, że nie będę płakać z tego powodu już nigdy. Za każdym razem to łamałam. W końcu czułam się taka niechciana przez moją rodzicielkę całe życie. Choć nowi rodzice starali się jak mogli mi ją zastąpić, to ja bałam się często, że przyjdzie dzień, że i oni się odwrócą. Doczekałam się w połowie tego. Ojciec nie chciał chyba mnie już znać.
Wtedy na moim licu pojawiła się jego dłoń. Ścierał kciukiem moje łzy nie pierwszy raz. Dotknęłam jego ręki i pogładziłam. Tak wiele mu zawdzięczałam. Tyle już przeszliśmy i jeszcze pewnie razem przejdziemy. Mogłam być wdzięczna losowi, że to z nim grałam w tej dramie.
Zbliżył się do mnie. Wtopił delikatnie w moje usta. Chciałam tego. To był subtelny pocałunek, wypełniony po brzegi naszą miłością.

*Junmyeon*

        Opierałem się właśnie o barierkę mostku, nad jednym z Seulskich stawów. Obok mnie w podobnej pozycji była moja Kyurin. Moja. Mogłem to mówić już bez problemu. Przyglądałem się jej. Patrzyła w przestrzeń przed sobą. Jej mimika wyrażała spokój i odprężenie. Miała taką bladą skórę na twarzy. Taka chyba już była jej natura.
        Wzięła w rękę bułkę, którą ze sobą przyniosła. Zaczęła ją kruszyć i rzucać do kaczek. Pełno zleciało się w miejsce w którym pojawiały się okruchy. Ona za to uśmiechała się przy tym tak pięknie. Miałem ochotę uwiecznić ten uśmiech. Wyjąłem powoli telefon z kieszeni. Skierowałem na nią. Stała bokiem do mnie, więc nie była skupiona na tym, co ja robiłem. Wtedy udało mi się. Zdjęcie wyszło cudownie. Ona jednak przy tym zrozumiała co zrobiłem.
- Yah! Chcesz zginąć? – Oburzyła się. – Czemu robisz mi po kryjomu zdjęcia?
- Tak ładnie się uśmiechałaś. – Zacząłem moje tłumaczenie. – Wręcz musiałem no. Mam teraz nową wspaniałą tapetę. – Dodałem przepełniony wielką radością.
- Nie lubię zdjęć z ukrycia. Nie wychodzę na nich najlepiej. – Mówiła to już spokojniej, ale nadal jakby troszkę zła.
        Stwierdziłem, że trzeba ją jakoś udobruchać. Podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu. Poczułem jak drgnęła na to. Podobały mi się jej takie reakcje. Złożyłem całusa na jej szyi i mogłem po tym dostrzec ciarki, które ją przeszły.
- Posłuchaj. – Szeptałem jej do ucha. – Kocham cię. Dla mnie jesteś najpiękniejszą osobą chodzącą po tej planecie i nie obchodzi mnie twoje zdanie na ten temat.
        Chyba nie wiedziała co odpowiedzieć, bo chwilę staliśmy tak w milczeniu. Mi to wcale nie przeszkadzało. Mogłem z nią tak spędzać całe dnie. Kochałem ją przytulać, dotykać, być blisko niej. Pragnąłem, by mieć taką możliwość już zawsze. Nie chciałbym, by ktokolwiek nas rozdzielił. Byłem gotowy, że momentami będzie ciężko ze względu na nasze kariery, ale nie zamierzałem się nigdy poddać.  

*Kyurin*

        Przechodziłam korytarzem wytwórni, w ręku miałam scenariusz do jednej z dram w których grałam. Szłam na spotkanie z moją menadżer, by uzgodnić kilka kwestii. Zostałam zatrzymana niespodziewanie, chwycona przez kogoś za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego szeroko Luhana, co mnie od razu uspokoiło, bo szczerze się przestraszyłam.
- Mogę zająć ci chwilę? – Zapytał grzecznie.
        Przytaknęłam. Usiedliśmy na jednej z ławek. Czekałam, aż on coś powie. W końcu to on mnie zaczepił. Nie miałam pojęcia, o co mogło mu chodzić. Ostatnio często odwiedzałam dorm Exo, gdzie czułam się bardzo dobrze, tylko on jakoś mało ze mną rozmawiał.
- Wiesz, ja chciałem cię przeprosić. – Zaczął, a ja nie rozumiałam, co miał na myśli. – Widzisz… Ja kilka razy wam niepotrzebnie coś powiedziałem. Najpierw prosiłem ciebie byś była stanowcza względem naszego lidera, a potem to ja zachwiałem jego pewność. Radziłem, by nie kazał ci dołączać do wytwórni. Miałem wtedy ciężki okres. Dość tego wykorzystywania. Podupadałem. Poniosło mnie. Nie chciałem dla was źle. Ja nie powinienem był tak mówić.
- Posłuchaj teraz ty. – Wtrąciłam się. – To już przeszłość. Jak widzisz przetrwaliśmy wszystko. Nic co powiedziałeś nie narobiło zamieszania. Po prostu dużo się wydarzyło, lecz nic z twojej winy. Nasz związek musiał przejść przez kilka prób i już jest dobrze i nie masz o co się obwiniać. – Podsumowałam wszystko szczerze, na co on się szeroko znowu uśmiechnął.
- Dziękuję ci za te słowa. Ulżyło mi. – Dodał już ewidentnie w lepszym humorze. – A jak ci się powodzi u nas? Słyszałem, że nagrywasz dwie dramy jednocześnie. Nie jest ci za ciężko? – Mówił takim przejętym głosem.
Luhan był cudownym przyjacielem dla kolegów z zespołu i roztaczał taką aurę dla wszystkich ludzi. Zauważyłam to już po pierwszej konwersacji z nim. Widać było też ostatnio po nim, że coś go niepokoiło i próbował to dobrze ukryć. Na szczęście chyba było już z nim lepiej.

*Junmyeon*

- No to gdzie masz scenariusz? – Zapytałem Kyu, a ta wskazała mi na stolik w jej salonie.
        Zasiadłem więc na kanapie przy nim i wziąłem do ręki gruby plik kartek. Otworzyłem je tam, gdzie była założona karteczka samoprzylepna z datą tego dnia. Na niej była scena, którą chciała przećwiczyć ze mną. Byłem ciekaw co w niej jest i zacząłem ją czytać w myślach. Ona usiadła w tym czasie koło mnie stawiając dwa kubki z ciepłą herbatą. Kiwnąłem jej na podziękowanie i wróciłem do przeglądania tekstu.
        Wyszczerzyłem oczy w pewnym momencie. Scena kończyła się pocałunkiem. Nie spodobało mi się to. Nie mogłem jednak dać tego po sobie poznać. Zazdrość to wróg wszystkich związków. Nie zamierzałem się poddać temu uczuciu. Mimo to, myśl, że jakiś inny mężczyzna i na dodatek przystojny będzie z nią nagrywał tę scenę nie dawała mi spokoju. Bałem się, że ona zauważy, że coś jest ze mną nie tak.
- To co? Ćwiczymy? – Wybudziła mnie tym z moich chorych przemyśleń.
        Tak więc zacząłem czytać jej kwestie, które powinny być wypowiadane przez drugiego aktora. Ona bardzo się wczuwała w każdą wypowiedź. Szło jej świetnie, ja za to czytałem te kwestie niepewnie. Cały czas się stresowałem. Kiedy byliśmy przy końcu sceny nie wytrzymałem. Wręcz rzuciłem się na nią z pocałunkiem. Robiłem to natarczywie. Jak nie ja. Ona za to poddała się temu bez problemu. Pewnie nie rozumiała mojego zachowania, ale spodobało jej się to. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, oboje ciężko oddychaliśmy, bo trochę trwała ta nasza przyjemność.
- Dlaczego tak nagle? – Zapytała mnie zaskoczona, a ja nie mogłem się napatrzeć na jej oczy.
- Zapamiętaj proszę mój pocałunek i jak będziecie dziś kręcić tę scenę, nawet na chwilę nie myśl o tym aktorze w nieodpowiedni sposób. – Na te słowa ona wybuchła śmiechem, co mnie trochę zawstydziło. Znowu wyszedłem na ciapę.
- Jesteś zazdrosny kochanie? – Zapytała ironicznie. – Przecież wiesz, że aktorzy tylko udają pocałunki, nie są one prawdziwe. Na dodatek… Jak może mi się spodobać ktoś inny? Pomyśl troszkę. – Mówiła to z ewidentnym rozbawieniem, a ja czułem się zażenowany swoim zachowaniem.
        Miała czystą rację. Aktorzy nie całowali się nawet naprawdę. Jednak to chyba był taki normalny odruch. W telewizji ma to wyglądać, jakby ona kochała tamtą postać, a nie mnie.. O czym ja myślałem? Skarciłem się w myślach za to co mi przez nie przeszło.




    Po pierwsze przepraszam, że nie ma tradycyjnie bonusu do dwudziestego rozdziału, bo rozdział sam w sobie jest pewnym bonusem.


No i mamy zakończenie. Trochę się wahałam nad zrobieniem sad endingu, ale nie potrafiłam. Musiałam wszystko naprostować. :D Za delikatna jestem. :D Opowiadanie miało być krótsze, ale jakoś nie zmieściłam, bo pojawiły się nowe pomysły na akcję. :D Niby mogłam zakończyć to w poprzednim rozdziale, ale skoro dwadzieścia jest okrągłą liczbą, ładniej to wygląda i miałam ochotę na pokazanie kilku lekkich scen z nimi po tylu dramatach. :D I jak podobało się wam to opowiadanie?

Chcę serdecznie podziękować każdemu kto je czytał. Wylałam tu wiele swoich emocji. Wy dodawaliście mi ich bardzo dużo swoimi komentarzami. Strasznie chciałam też nim przyciągnąć ludzi do kochania Suho, bo on na to zasługuje.

Polecam jego stację, która skradła moje serce i ja widzę w tym teledysku rzeczy powiązane z moim opowiadaniem, ale to taka moja chora głowa. :D


Przy okazji zareklamuje, że za tydzień rusza opowiadanie “Miłość: Level Up!” z Chanyeolem w roli głównej. :D Mam nadzieję, że także wzbudzi ono czyjeś zainteresowanie. ;D

1 komentarz: