sobota, 30 września 2017

Reakcje gif z Pentagon: 3 - Kiedy poznają twoją koleżankę


3 - Kiedy poznaje twoją koleżankę


1. Jinho
Twoja wierna przyjaciółka, którą znałaś od dzieciństwa miała tego dnia odwiedzić cię w wytwórni Cube. Męczyła cię błagając o to od jakiegoś czasu. Byłaś tam trainee i udało ci się zbliżyć z zespołem Pentagon, a szczególnie z Jinho. 
Przed dołączeniem do wytwórni nie przypuszczałaś, że ten niziutki chłopak, tak bardzo zawładnie twoim sercem. On na dodatek nie wyglądał na obojętnego. Gdy potrzebowałaś pomocy z wokalem, on był pierwszym chętnym. Inni członkowie nazywali cię czasem szwagierką, bo uważali, że podobasz się Jinho. Zaczęłaś sama z czasem w to wierzyć. Dlatego tak bardzo obawiałaś się tego dnia, kiedy mieli poznać twoją koleżankę. Ona zawsze bardziej przyciągała wzrok chłopaków. 
Przed jej przyjściem, którego większość zespołu nie mogła się doczekać, bo lubili poznawać dziewczyny, ćwiczyłaś z Jinho. Miał przez większość czasu skwaszoną minę przygrywając ci na keyboardzie. W pewnym momencie nie wytrzymał i urwał granie. Wiedziałaś, że popełniłaś błędy. 
- T/I, co się dzieje? Stresujesz się? Głos ci się strasznie chwieje. - Powiedział to zaniepokojony. 
Jego zmartwienie wzruszyło cię. Uznałaś, że może naprawdę nie ma się czym martwić. Może rzeczywiście ty też mu się podobasz? 
- To te spotkanie z moją koleżanką. Ona jest ładna... - Twoja wypowiedź została przerwana. 
- Nie martw się. Ty też jesteś śliczna... - Mówiąc to chwycił twoją dłoń, a tobie serce zaczęło walić, jakby miało za chwilę wyskoczyć z piersi. - Na pewno Changgu nawet na nią nie spojrzy. - Dodał i to ciebie zmieszało. 
Próbowałaś pojąć o co mu chodziło. Wtedy przypomniałaś sobie, że kilka dni po dołączeniu twoim do wytwórni chłopcy zadali ci pytanie, który z nich jest według ciebie najbardziej atrakcyjny i wskazałaś Changgu, bo go nie było wtedy w pomieszczeniu, a bałabyś powiedzieć to o kimkolwiek, kto patrzył na ciebie w tamtej chwili. 
- To nie tak. - Chciałaś za wszelką cenę zaprzeczyć, by nie było między wami nieporozumień. Jednak było za późno. Hongseok wpadł wam do pokoju i oznajmił, że twoja koleżanka chyba czeka na portierni. 
Chłopcy zebrali się w jednej sali, a ty ją tam wprowadziłaś pełna obaw. Ona troszeczkę zestresowała się przed wejściem już do sali i musiałaś ją przekonywać, iż będzie dobrze, choć sama nie byłaś co do tego przekonana. Przekroczyłaś próg jako pierwsza i skupiłaś swój wzrok na Jinho. Kiedy weszła w końcu i ona, zauważyłaś jak on uśmiecha się w jej stronę i patrzy rozanielonym. Momentalnie poczułaś jak go tracisz.
 Momentalnie poczułaś jak go tracisz
2. Hui
Byłaś ze swoim chłopakiem Hwitaekiem pod twoją uczelnią. Miał chwilę zaczekać na ciebie, a ty miałaś podrzucić tylko kilka papierów. Kiedy mu tłumaczyłaś, by nie rzucał się w oczy i nie oddalał się, ni stąd ni zowąd zjawiła się twoja koleżanka.
Przywitałaś ją niechętnie, bo ostatnio nie dogadywałyście się. Uważała, że udajesz, iż masz chłopaka, bo nie mogłaś przyznawać się, iż jesteś z liderem zespołu Pentagon, a ona kazała ci jakoś udowodnić bycie w związku, a ty nie miałaś jak. Tym razem oczywiście obrzuciła podejrzanym spojrzeniem ciebie i twojego towarzysza. 
- To jest ten twój chłopak?  - Zdziwiona zapytała, a ty nie wiedziałaś co zrobić. Ewidentnie nie rozpoznała go, choć nie zastosował tego dnia kamuflażu, więc może i nie znała jego zespołu. Mimo to, nie mogliście ryzykować przedstawiając się jako para. 
- Tak, to ja. - On nie myślał jak zwykle o konsekwencjach i odważnie jej to powiedział, a ty zaczęłaś w duchu panikować. - Coś się nie podoba?
- Nie, tylko twoja dziewczyna nigdy nie chwali się tobą. Nie chciała nam pokazać twojego zdjęcia, ani powiedzieć jak się nazywasz. - Powiedziała to udawanym smutnym głosem. Zaczęło cię powoli irytować jej zachowanie.
- Jak to?! - Krzyknął obok ciebie Hwitaek. - Wstydzisz się mnie? - Zagiął cię tym pytaniem. Nie wiedziałaś, czy naprawdę nie pojął, czemu go ukrywałaś, czy grał na złość tobie. A to drugie często kochał robić. Dokuczanie tobie było jego hobby.
- Ciebie miałabym się kochanie wstydzić? - Zwróciłaś się do niego z wyczuwalnym sarkazmem.
- Nie rozumiem cię, T/I. Masz takiego przystojniaka, co wygląda jakby był idolem, a nie chwalisz się nim. - Przy okazji zamrugała do niego, a on spojrzał z niemałym szokiem na nią.
- Kiedy ja jestem idolem. - Wystrzelił to jak gdyby nigdy nic, a ty uderzyłaś się z otwartej dłoni w czoło.
Twoja koleżanka zaczęła się śmiać z niego. Rzuciła coś w stylu "zabawny jest" i poszła po prostu. Ty za to zgromiłaś go groźnym spojrzeniem.
- O co ci chodzi? - Zdziwił się.
- Domyśl się. - Po tych słowach zostawiłaś go tam, a on zaczął rozmyślać i zastanawiać się, co takiego zrobił źle.
3
3. Hongseok
Byłaś stylistką Pentagon, co za tym idzie byłaś odpowiedzialna za zawartość ich szafy. Najczęściej zajmowałaś się Hongseokiem. Dawałaś mu i tak w większości wolną rękę, lecz zawsze liczył się z twoim zdaniem. Lubiłaś relacje jaka między wami się tworzyła. W pewnym momencie zaczął się ciebie radzić, nie tylko w sprawach ubioru, a także tych prywatnych. Stałaś się dla niego, jakby przyjaciółką, a i tak ciężko było ci to przyznać, bo uważałaś, że to jednostronna relacja. On nie wiedział nic o tobie, bo byłaś zbyt nieśmiała, by po prostu mu zacząć coś o sobie mówić, dopóki nie zapytał. 
Tego dnia mieliście się wybrać na zakupy. Jak zwykle przyjechałaś go odebrać z dormu. Nie był jeszcze gotów. Podobno zdrzemnął się po treningu i na twoją prośbę jego kolega, Jinho, poszedł go obudzić. Gdy wyszedł w końcu ze swojego pokoju, nie wierzyłaś w to co widzisz. Jego fryzura sterczała na wszystkie strony, bezrękawnik uwidaczniał jego umięśnione ramiona, a zaspany wzrok wydał ci się słodki. Przecierał oczy, pewnie, by lepiej cię widzieć. Zrobiło ci się go żal. 
- Wyglądasz jak siedem nieszczęść. - Zażartowałaś, a tak naprawdę nie mogłaś się napatrzeć na naturalnego Hongseoka. Był bardzo przystojny w końcu. 
- A ty wyglądasz, jak zwykle prześlicznie. - Powiedział to, posyłając jeden ze swoich zniewalających uśmiechów. Od razu poczułaś po tych słowach, jak twoje serce zaczyna szaleć. Rzadko słyszałaś komplementy, a z jego ust było jeszcze cudowniej to usłyszeć. 
Zaczęłaś się zastanawiać, czy może nie podobasz się Hongseokowi. Patrzył na ciebie zawsze tak intensywnie, uśmiechał się na twój widok, nie krępował się przy tobie niczego. Rozwiałaś szybko te myśli, ale twoje serce już coś zaczynało przechwytywać. Każdy gest w twoją stronę zaczęłaś postrzegać jako znak. 
Kiedy jechaliście w samochodzie i staliście w korku, przyglądałaś mu się, jak podśpiewywał piosenki, które puściłaś. Coraz bardziej uświadamiałaś sobie jak ten człowiek na ciebie działa. Nie chciałaś tego. Łączyć powinny was relacje czysto zawodowe, jednak mogłaś się nim zachwycać w ukryciu. Uznałaś, że tak będzie najlepiej. Nie mogłaś dać się zdemaskować.
W centrum handlowym wchodziliście do najdroższych sklepów. Chodziłaś między półkami i przyglądałaś się różnym strojom. Zazwyczaj on też to robił, a tym razem tylko cię obserwował. Czułaś się skrępowana jego intensywnym wzrokiem. Miałaś ochotę powiedzieć mu, by przestał, niestety nie miałaś pojęcia, jaki podać powód. 
Dopiero w sklepie z obuwiem odetchnęłaś z ulgą, jak wciągnął się w przeglądanie butów. Tym razem ty zwiesiłaś na nim wzrok. Kiedy zasiadł na kanapie przymierzać wybraną parę, ktoś dźgnął cię palcem w ramię. Podskoczyłaś wystraszona i szybko spojrzałaś na tę osobę. Okazała się nią koleżanka z lat szkolnych z którą czasem jeszcze się widywałaś powspominać stare czasy. 
- Co tu robisz T/I? - Zapytała, a ty zauważyłaś, że Hongseok przygląda się wam z zaciekawieniem.
- Jestem z nim. - Wskazałaś na swojego podopiecznego. - Jestem stylistką w ich wytwórni. - Wyjaśniłaś, a ona przytaknęła. 
- Pamiętam, jak mówiłaś, że dostałaś tę pracę. - Mówiła zachwycona. - Ja się troszkę spieszę, więc nie będę wam przeszkadzać. Choć szkoda, że nie mogę poznać takiego przystojniaka. - Jak zwykle była bezpośrednia. - Pa! - Po tym pożegnaniu uścisnęła cię i uciekła machając do Hongseoka, a on odwzajemnił jej gest. 
- Ładną masz tą koleżankę. - Powiedział nagle, a ciebie zamurowało. Zaczęłaś analizować jeszcze raz co usłyszałaś. Czy on to mówił każdej dziewczynie?  Pomyślałaś.
- Ile dziewczyn dziennie to od ciebie słyszy? - Zapytałaś trochę smutna i zestresowana. Wyprowadziło cię to z równowagi. 
- Przepraszam. - Zaśmiał się nieśmiało i podrapał w tył głowy. - Mam taki odruch, że lubię uświadamiać każdą dziewczynę, że jest piękna. - Wyjaśnił ci to, a ty jakimś cudem poczułaś się zawiedziona. Niby nie powinnaś sobie robić nadziei, a jednak. 
- Ja... ja zaraz wrócę. - Oznajmiłaś i pobiegłaś w stronę łazienki, by na chwilę tam ochłonąć. Bałaś się, że niepotrzebnie coś powiesz i wygłupisz się przed nim.
Przez to, że nie spojrzałaś za siebie, nie wiedziałaś, iż Hongseok odprowadził cię smutnym wzorkiem, bo wiedział, że popełnił błąd. Podobałaś mu się jakiś czas, a bał się zdemaskować. W tym momencie domyślił się, że nie był ci do końca obojętny i zranił cię nieprzemyślanym zachowaniem.
 W tym momencie domyślił się, że nie był ci do końca obojętny i zranił cię nieprzemyślanym zachowaniem
4. E'Dawn
Twoja przyjaźń z Hyojongiem ostatnio była pełna nieporozumień. Byłaś w nim zauroczona, a on wydawał się tego nie zauważać. Lubił sobie często z ciebie żartować tak, że ciebie to raniło. Wiele razy opowiadał ci o jakiś dziewczynach, które rzekomo mu się podobały, a za chwilę mówił, że ty nie masz prawa się z nikim umawiać, bo jesteś jego. Nie miałaś pojęcia co siedziało w jego głowie. Na okrągło dawał ci sprzeczne sygnały. Uznałaś, że jego podrywy skierowane w twoją stronę, to zwyczajne żarty. Szkoda, że ty chciałaś inaczej. 
Po jakimś czasie, gdy już chciałaś się poddać pojawił się niejaki Jinwoo. Spodobałaś mu się szybko i zaproponował ci randkę. Wahałaś się początkowo, bo twoje serce należało do Hyojonga, a z drugiej strony chciałaś się z niego wyleczyć, by już nie cierpieć. Ostatecznie zgodziłaś się. Niestety dopadały cię obawy. 
Opowiedziałaś o wszystkim swojej przyjaciółce, a ona złożyła ci propozycję podwójnej randki. Nie rozumiałaś początkowo co planuje, lecz wyjaśniła ci wszystko dokładnie. Chciała byś umówiła ją na randkę w ciemno razem z Hyojongiem i by była to także twoja i Jinwoo randka. W ten sposób mogłyście wybadać reakcję twojego obiektu westchnień. Nie chciałaś najpierw się na to zgodzić, jednak podczas jednej z rozmów z Hyojongiem w przypływie chwili mu to zaproponowałaś. Zgodził się szybko, choć wyglądał, jakby nie robił tego chętnie. 
Jinwoo na szczęście zaakceptował ochoczo pomysł podwójnej randki, a ty bałaś się wtedy, że tak jakbyś go wykorzystywała. Z drugiej strony wątpiłaś w jakiekolwiek uczucia Hyojonga względem ciebie, więc może niepotrzebnie panikowałaś. 
Umówiliście się wszyscy w kawiarni. Stolik dla czterech osób zarezerwowałaś kilka dni wcześniej. Miałaś dziwne przeczucie, że coś nie wypali, albo ktoś się nie zjawi. Tym bardziej, jak pojawiłaś się jako pierwsza, a byłaś punktualnie. Zazwyczaj twoja przyjaciółka była kilkanaście minut przed czasem. Zaniepokoiło cię to. 
Po pewnym czasie do kawiarni wszedł Hyojong. Uśmiechał się na wejściu już do ciebie. Usiadł na przeciw. Był jakiś rozentuzjazmowany. Zaczęłaś go mierzyć podejrzanym wzrokiem. 
- Załatwiłem nam randkę sam na sam. Dawno już powinniśmy to byli zrobić, a ty grasz wiecznie niedostępną. - Wytrzeszczyłaś na niego oczy. Nie miałaś pojęcia o czym on mówił. 
- Jak to? Co z moją przyjaciółką i Jinwoo? - Zaczęłaś panikować co on zrobił. 
- Rozmawiałem z twoją koleżanką przed przyjściem tutaj. Poprosiłem, by zabrała gdzieś tego Jinwoo, bo chcę być z tobą tu sam. - Nie mogłaś wierzyć w to co się działo. - Mówiłem ci, że nie możesz się z nikim umawiać. - Wytykał ci to, a do ciebie przestawały docierać jego słowa. Ciężko było ci to przyjąć do wiadomości, że jednak podobałaś się Hyojongowi, tylko jego sposób na podryw był niecodzienny. - Rozchmurz się słonko. - Rzekł do ciebie, po czym pocałował swoją dłoń, by wysłać do ciebie tak całusa i mrugnął delikatnie. Szybko zaraz wybuchnął też śmiechem, bo bawiła go twoja mina. Cały czas bowiem, nie schodził z twojej twarzy szok. 
5
5. Shinwon
Miałaś tego wieczoru u siebie przyjaciółkę. Zaplanowałyście dawno nockę filmową. To miał być czas tylko dla was i nie miał wam nikt przeszkadzać. Jednak tuż po tym, jak zaczęłyście seans, twój telefon niemiłosiernie zaczął wibrować. Odrzucając go na poduszkę, by nie hałasował za bardzo zauważyłaś, że dzwonił twój przyjaciel Shinwon. Mówiłaś mu o tym, że będziesz niedostępna, ale zapewne nie interesowało go to. Zawsze chciał być u ciebie na pierwszym miejscu. Nie zamierzałaś odebrać, choćby miał tak dzwonić godzinami, bo byłaś pewna, że to nic pilnego. 
Kiedy skupiłaś się na fabule, przestałaś zwracać uwagę na jego próby połączenia i wiadomości. Wiedziałaś, jak ważny był ten czas dla ciebie i przyjaciółki, bo w końcu miała zacząć niedługo pracę i zamieszkać w innym mieście, co wiązało się z rzadszym widywaniem. 
Zdenerwowałaś się słysząc dzwonek do drzwi. Wstałaś niechętnie i podążyłaś w ich stronę, a gdy je otworzyłaś, chciałaś udusić swojego przyjaciela, za to, że pod nimi stał. 
- Czemu nie odbierasz? Chciałem cię spytać, czy wolisz różową, czy żółta watę cukrową. W związku z twoim brakiem odzewu wziąłem nam obu różowe. - Na te słowa, zmierzyłaś go ostrym spojrzeniem. 
- Mam nockę z przyjaciółką. - Oburzyłaś się, a ona uśmiechnął się. 
- To nie problem. Oddam jej swoją watę. Mogę być bez niej. Z chęcią się do was przyłączę, jeżeli nie oglądacie melodramatu, bo się tylko popłaczę. - Powiedział to, jak gdyby nigdy nic. Wiedziałaś, że łatwo się go nie pozbędziesz. 
- Zrozum, że chciałam....
- Nie ma problemu. Może się do nas dołączyć. - Przerwała ci przyjaciółka. - Byle tylko oglądał w spokoju. - Dodała grzecznie. Ona zawsze była ugodowym człowiekiem. Nie to co Shinwon. Zawsze musiało wyjść na jego. 
Mimo niepewnych uczuć co do tego, czy on powinien zostać, wolałaś już nie protestować, bo w końcu doszłoby do jakiejś niepotrzebnej sprzeczki, a mimo wszystko bardzo zależało ci na przyjaźni z Shinwonem. Wiele razy ci pomógł i dużo spędzałaś z nim czasu, gdy potrzebowałaś się rozerwać. Miał dla ciebie zawsze czas, choć był idolem. Nie wiedziałaś jak to robił, ale czułaś się przez niego doceniana wiele razy. 
Film leciał, wy oglądaliście, aż Shinwon nagle nie zaczął się nudzić. Zorientowałaś się, że tak było po tym, jak wiercił się na swoim miejscu, zaczął za chwilę rozglądać się po salonie, aż w końcu komentował wszystko na ekranie. Powoli cię irytował tym, lecz najgorsze zaczęło się, gdy zaczął ci opowiadać swój dzień. Widziałaś podenerwowanie u twojej przyjaciółki, która wciągnęła się w fabułę, a sama też chciałaś się na niej skupić, więc ignorowałaś go, by dać mu to do zrozumienia. On zaś się zirytował delikatnie. 
- T/I! Spójrz tu na mnie. Opowiadam ci ważne rzeczy. - Kiedy odwróciłaś się w jego stronę parsknęłaś śmiechem. Machał dłonią przed swoją twarzą, by dać ci do zrozumienia, że masz na niego patrzeć. On naprawdę musi zawsze być w centrum mojej uwagi. Pomyślałaś. 

6
6. Yeo One
Byłaś trainee w Cube i wraz z koleżanką, z którą miałaś zadebiutować w zespole, siedziałaś właśnie na jednym z korytarzy tej wytwórni. Przechodzili tamtędy członkowie różnych zespołów, nie zwracając na was uwagi. Dopiero jak przechodziło kilku chłopaków z Pentagon, jeden z nich zatrzymał się. Był to twój bliski przyjaciel Changgu. Ucieszyłaś się na jego widok i nie tylko ty. 
Większość osób wiedziała, że szalałaś na jego punkcie. Szczególnie twoja koleżanka, bo to ją najbardziej zasypywałaś wszystkim, co jego dotyczyło. Twoim zdaniem traktował cię jak siostrę, bo nie wyczuwałaś z jego strony nic prócz troski. 
- Czekacie na trening? - Zapytał was, na co przytaknęłaś mu z szerokim uśmiechem. On nie był ci dłużny i od razu odwzajemnił go. Zawsze robiło ci się słabo w takim momencie. Działał na ciebie każdym drobnym gestem. 
- O nie! Rozwiązało mi się sznurowadło. - Wyskoczyła nagle twoja koleżanka, co cię zdziwiło. Nie zauważyłaś, by wcześniej miała rozwiązanego buta. 
Po chwili zrozumiałaś co to oznaczało. Changgu jako uczynny chłopak klęknął przed nią i zaczął jej go wiązać, a ona patrzyła na niego jakby uwodzicielsko. Podrywała go? Myślałaś, że do tej pory wspierała cię w twoich uczuciach do niego, a tu wbijała ci właśnie nóż plecy. Było ci przykro, a szczególnie jak zobaczyłaś, kiedy ich spojrzenia się spotkały. Czułaś się przez nią zdradzona. 
- Oppa. - Zwróciła się znowu do niego słodkim głosikiem, który znowu cię zirytował. - Dziękuję. - Przy tym udała zawstydzenie, a on wstał i poczochrał jej fryzurę, a do tej pory robił tak tylko tobie. 
- Będę leciał. - Po tych słowach pomachał ci i odszedł. 
Weszłaś na salę treningową mając dość czekania na resztę dziewczyn i choreografa na korytarzu. Wiedziałaś też, że zaraz albo się popłaczesz, albo wybuchniesz na koleżankę. Nie miałaś pojęcia, jak powstrzymać się od tego wszystkiego. 
- Widzę, że jesteś zła. - Skierowała do ciebie te słowa, gdy byłyście w sali. 
- Czemu miałabym? - Próbowałaś powstrzymać drżenie twojego głosu, a było to dla ciebie wręcz niewykonalne. 
- Ewidentnie jesteś o niego zazdrosna, a musisz wiedzieć jedno. On nie jest twój. Do tej pory znał tylko ciebie, to mogło ci się wydawać, iż może coś z tego będzie. Nie łudź się. Nie potrafisz go podejść i nie traktuje ciebie jak materiału na druga połówkę. Musisz go ustąpić innym. 
Zabolało cię to. Bardzo. Do tej pory uważałaś ją za przyjaciółkę. Ona zawsze mówiła ci, że na pewno ci się tylko wydaje, że Changgu widzi w tobie siostrę. Nagle, spotykając go pierwszy raz na żywo, zmieniła zdanie. Wiedziałaś, że to pewnie reakcja na jego urok osobisty, lecz mogłaś też być pewna, iż nie mogłaś jej więcej ufać.
- Ja zaraz wrócę. - Uznałaś, że lepiej będzie ochłonąć w innym miejscu, by nie rozpłakać się przy niej. Wybiegłaś z pokoju nie zauważając, że przy drzwiach stał sam zainteresowany. 
Dotarłaś do salonu wypoczynkowego w wytwórni. Wiedziałaś, że o tej porze nikogo tam nie ma. Usiadłaś mimo to za kanapą, by nikt wchodząc nie zobaczył ciebie od razu. Zaczęłaś szlochać w tej samotności. Nie usłyszałaś nawet skrzypnięcia drzwi. Dopiero jak ktoś usiadł na kanapie, poczułaś obecność tej osoby. 
Odwróciłaś się gwałtownie za siebie i zobaczyłaś tuż przed sobą twarz Changgu podpartą na oparciu kanapy. Wytrzeszczyłaś oczy. Nie mogłaś już ukryć tego, że płakałaś. Nie wiedziałaś, jak mu się wytłumaczysz i dziwiłaś się, że pojawił się tu w takiej chwili. W końcu szedł na trening. 
- I po co beczysz? - Zaczął mówić mrukliwym głosem, który przyprawił cię o ciarki. - Jestem tutaj i nie słuchaj tej dziewczyny. Jestem twój. Masz pełne prawo być o mnie zazdrosna. Ja też o ciebie często jestem. 
Zamurowało cię. Czy to oznaczało, że wcale nie tkwiłaś w jednostronnym uczuciu? Nie miałaś pewności, jednak poprawił ci tą wypowiedzią humor momentalnie. Dodatkowo, na twoje policzki wkradły się rumieńce, spowodowane jego bliskością.
- Jesteś bardzo urocza. Uwielbiam to w tobie. - Dodał na koniec, całkowicie cię zawstydzając.
 - Dodał na koniec, całkowicie cię zawstydzając
7. Yan An
Chodziłaś z Yananem często na kurczaki. Tego dnia nie było wyjątku. Musieliście zajść do waszej ulubionej budki z tym mięsnym smakołykiem. Czekając na zamówienie rozmawialiście bardzo dużo, o tym co działo się w waszym życiu od ostatniego spotkania. Ty nie miałaś za wiele do opowiadania, bo twoje życie było pełne rutyny, a to on był jego najciekawszym elementem. Odkąd zaprzyjaźniliście się, miałaś z nim wiele przygód. Pomagałaś mu w Koreańskim i nie tylko. On zaś mógł opowiadać godzinami o tym, co działo się u niego w dormie, jak to pokłócił się z którymś z kolegów z zespołu, albo co takiego ciekawego wydarzyło się na fanmeetingu. W końcu idole mieli bardzo kolorowe życie. 
Czułaś czasem się przy nim taka nudna. Pocieszało cię to, że on nadal chciał się z tobą zadawać. Oznaczało to, że widocznie nie było z tobą tak źle, jak ci się wydawało, albo w najgorszym wypadku litował się nad twoją osobą. Wiadomym było jednak, że gdyby nie lubił cię, choćby jako koleżankę, to łatwo mógł się wymigać ze spotkań, a on sam je inicjował. 
Nagle ktoś zaczepił cię, strasząc od tyłu. Yanan podskoczył przerażony i krzyknął razem z tobą. Widziałaś już, że wściekł się na tę osobę, którą była twoja koleżanka. Szybko się denerwował. 
- Kim jesteś, że śmiesz nas straszyć! - Oburzył się, a ty postanowiłaś szybko załagodzić sytuację. 
- To moja przyjaciółka, I/P. - Wyjaśniłaś, a on nagle szeroko się uśmiechnął.
- Annyeong chingudeul!* Chcesz kawałeczek kurczaka? - Wyciągnął rękę z skrzydełkiem w jej stronę i znowu uniósł uroczo kąciki ust. - Przyjaciele T/I, są moimi przyjaciółmi. 
Byłaś w szoku, widząc jego nagłą zmianę postawy i jednocześnie byłaś trochę załamana jego dziwnym zachowaniem, które zagięło twoją przyjaciółkę.
Byłaś w szoku, widząc jego nagłą zmianę postawy i jednocześnie byłaś trochę załamana jego dziwnym zachowaniem, które zagięło twoją przyjaciółkę
* Annyeong chingudeul - Cześć przyjacielu. Nie używam zazwyczaj koreańskich słówek w opowiadaniach itd, ale musiałam, bo to zwrot, który kocham słyszeć z ust tego Chińczyka. :D Polecam wpisać tę frazę w google i od razu podpowie wam jego. :D 
8. Yuto
Yuto stał się tobie bliski, odkąd poznałaś go na jednym ze spotkań z Pentagon, organizowanym w twojej szkole. Nie brałaś w nim udziału. Weszłaś wtedy do szkoły, by załatwić parę spraw, a wtedy Pentagon, jeszcze jako trainee, promowali się tam. Wpadłaś na niego w korytarzu. Oczywiście jak to zazwyczaj bywało, przy wpadaniu na siebie ludzi, coś się musiało popsuć lub upaść. Mianowicie zleciał jego mikrofon i przeraziłaś się, że będziesz musiała za niego płacić. Spanikowana pytałaś kilkanaście razy, czy działa, a on cie zapewniał, że wszystko z nim w porządku. Po chwili zaśmialiście się z siebie. Okazało się, że chłopak trochę się zgubił, bo budynek był dość spory. Odprowadziłaś go do odpowiedniej sali i gdy miałaś pożegnać on zaczął coś podpisywać. Myślałaś, że da cie po prostu autograf, a to był ID na Kakaotalku. Po tym jak ci go wręczył uciekł zawstydzony. 
Nie mogłaś się powstrzymać, by po załatwieniu spraw nie zajrzeć na aulę i zobaczyć jacy są chłopcy. Nie dało się ukryć, że najintensywniej przyglądałaś się Yuto. Znałaś jego imię z kartki, którą ci dał. Można było się po nim domyślić, że był Japończykiem. Widziałaś, że na scenie był trochę skrępowany, jednak spodobało ci się, jak zaprezentował swój rap. Wiedziałaś, że zaczniesz słuchać tego zespołu, jak tylko będą mieli swoje piosenki. 
Z czasem zaczęliście ze sobą pisywać. Yuto też szybko zaproponował ci kilka spotkań. Poznaliście się jeszcze bliżej i już wiedziałaś, że będziecie dobrymi przyjaciółmi.Oglądałaś jego postępy w programie i stresowałaś się, kiedy był tam zagrożony. Reszta zespołu także wydała się ciekawa, jednak najwięcej uwagi poświęcałaś jemu. Opowiadałaś często o nim swojej koleżance. Zasypywałaś ją wręcz wszystkim, co o nim wiedziałaś. Ona przez to zaczynała także go wielbić. 
Gdy w końcu zadebiutowali Yuto wysłał ci dwie wejściówki, na ich showcase, z możliwością wejścia za scenę. Byłaś wniebowzięta i nie tylko ty. Twoja przyjaciółka mogła w końcu poznać go. Pomyślałaś nawet przez chwilę, że pewnie Yuto jej się spodoba na żywo i zastanawiałaś się, co on pomyśli o niej. Nawet jakby mu się spodobała byłabyś szczęśliwa, bo jedyne czego chciałaś to jego szczęścia. Uważałaś, że nie byłaś w jego typie i nadawałaś się tylko na koleżankę. 
Występy może i były wciągające, ale ty nie mogłaś się doczekać wejścia za kulisy. Nawet nie wiedziałaś, jak ono się odbędzie. Podeszłaś po wszystkim ze swoją przyjaciółką do ochrony. Byłaś bardzo podekscytowana, gdy zaprowadzono was do pokoju, w którym był zespół. Widziałaś, że nie tylko ty tam byłaś wpuszczona. Niektórzy członkowie dali podobne przepustki swojej rodzinie. Poczułaś się wyjątkowa i wiedziałaś, że pewnie rodzina Yuto była w Japonii, dlatego mógł to dać komuś innemu. 
Widząc cię w wejściu od razu podszedł. Przedstawiłaś mu przyjaciółkę i momentalnie zamilkł. Pomyślałaś, że twoja koleżanka zadziała na niego onieśmielająco i to dobry znak. Dla ciebie od początku był otwarty, dlatego utwierdzało cię to w przekonaniu, iż byłaś idealną przyjaciółką. Jednak po chwili zmartwiłaś się, bo robiło się strasznie niezręcznie. On ewidentnie chciał ci wiele powiedzieć, a przy niej nie potrafił. W końcu pewnie wiele emocji mu towarzyszyło z debiutem. Twoja koleżanka szybko zrozumiała co się działo i spytała, czy mogłaby podejść do kogoś innego. Yuto jej przytaknął i zostawiła cię z nim sam na sam. 
- Co się dzieje? - Uderzyłaś go delikatnie piąstką w ramię. - Nie mówisz nic. - Postanowiłaś go rozkręcić zanim ona wróci. 
- Wiesz, ja z natury długo przekonuje się do ludzi i początkowo jestem skrępowany. - Zdziwiłaś się. Naprawdę tego nie zauważyłaś, bo spotykałaś go tylko sam na sam, a tego co widziałaś w telewizji nie brałaś pod uwagę, bo uznałaś, że przed kamerami, jest po prostu inny. 
- Dlaczego więc ze mną jest inaczej? - Zapytałaś niepewna, czy chciałaś to usłyszeć. 
- Bo ty jesteś wyjątkowa. - Przy tych słowach chciał chyba zagrać słodkiego i ułożył piąstki pod podbródkiem w literę V, oraz zamrugał kilka razy. Podziałało to na ciebie od razu. Zarumieniłaś się i tym razem ty zamilkłaś. Spuściłaś też wzrok, bo ciężko było ci po tym na niego patrzeć. On zaś był zadowolony z siebie, że udało mu się przełamać i powiedzieć takie coś wprost.
 On zaś był zadowolony z siebie, że udało mu się przełamać i powiedzieć takie coś wprost
9. Kino
Zaprosiłaś Hyunggu i swoją koleżankę w ten sam dzień do mieszkania. Chciałaś jej przedstawić go jako swojego chłopaka, bo kilka dni temu nim został. Do tej pory była wielką fanką tego zespołu i wiele razy prosiła o zapoznanie jej chociaż z jednym członkiem. Miałaś z nimi bliski kontakt, bo pracowałaś jako ich staff. Hyunggu jako ten troskliwy chłopak z wielkim sercem i jednocześnie ten, który wiedział, jak działać na kobiety, szybko cię uwiódł i to była kwestia czasu, aż się zeszliście. Nie mówiłaś jej nic, bo nie chciałaś zapeszyć i razem z twoim chłopakiem wymyśliliście jej zdradzić to na takim spotkaniu. 
Niestety kiedy on widział fanki, zmieniał się w mistrza fanserwisu. Odkąd twoja przyjaciółka weszła do mieszkania, zaczął go na niej stosować, czym sama zainteresowana była zachwycona. Wiedziałaś, że on nie robił tego w złej mierze, a powoli czułaś ukłucie zazdrości. 
W momencie, jak twoja przyjaciółka zaczęła się popisywać, wiedziałaś, że zachodzi to za daleko. Mimo to, nie chciałaś robić przykrości chłopakowi, każąc mu przestać. 
Jak tylko poprosiła o zdjęcie z nim tylko dla siebie zirytowałaś się tak, że po prostu nakrzyczałaś na nią, iż nie powinna tego robić, bo jak takie zdjęcie wyciekłoby, to zrobi mu problemy. 
Hyunggu wtedy zrozumiał o co chodzi. 
- Posłuchaj. Ona jest o mnie zazdrosna, bo jestem jej chłopakiem. - Wystrzelił do twojej przyjaciółki, a ciebie zagięło, że tak po prostu powiedział o twojej zazdrości i wtedy miałaś już dodać coś od siebie, ale on cię uprzedził. 
- Nie martw się, T/I. To ciebie kocham najbardziej. - Zrobiło ci się gorąco od tego wyznania, a on uśmiechnął się w twoją stronę i ułożył dłonie pod podbródkiem, machając przy tym palcami, by wyszła z tego urocza poza, mająca na celu rozweselenie ciebie.
10
10. Wooseok
Od jakiegoś czasu przyjaźniłaś się z członkami zespołu Pentagon, bo byłaś trainee w ich wytwórni. Najbliżej byłaś z Wooseokiem, a podobał ci się Hyojong. Niestety ten drugi nie był za bardzo tobą zainteresowany, bo uganiał się za inną dziewczyną. Nie bolało cię to, bo było to tylko delikatne zauroczenie, jednak nie rozumiałaś czemu podobają ci się zawsze najbardziej niedostępni. 
Tego dnia odwiedziła cię przyjaciółka w dormie. Kiedy przyszła był u ciebie Wooseok, bo przyszedł ponarzekać ci na innych chłopaków. Często mu dokuczali jako najmłodszemu. Widząc na wejściu jej spojrzenie skierowane w jego stronę wiedziałaś już, że spodobał jej się. Pomyślałaś przez chwilę, że nie pasowała do niego, a jednak uznałaś, iż różnie to bywa w życiu i co ma być to będzie. 
Siedzieliście tak w trójkę i dużo rozmawialiście. Powoli zaczęłaś czuć się jak piąte koło u wozu, bo ona go podrywała ewidentnie. Jedynie on wydawał się na to obojętny. Wiedziałaś też, iż pewnie nie zorientował się, czego chce twoja przyjaciółka. 
- Która z nas jest ładniejsza? - Zapytała go nagle. Zdziwiło cię to pytanie i wiedziałaś, że zrobi ci się przykro, jeżeli wskaże przyjaciółkę. Wiedziałaś, że była piękna, mimo to, to był twój przyjaciel. 
Jeszcze większy szok miałaś wypisany na twarzy, gdy on uśmiechnął się nieśmiało, po czym wskazał na ciebie palcem i wypowiedział twoje imię. Dotarło do ciebie ile razy podrywał cię, a ty te wszystkie sytuacje uznawałaś za żart. Zrozumiałaś w tamtej chwili, wszystkie jego wcześniejsze zachowania względem ciebie i poczułaś, jak twoje policzki płoną z zawstydzenia.
 Zrozumiałaś w tamtej chwili, wszystkie jego wcześniejsze zachowania względem ciebie i poczułaś, jak twoje policzki płoną z zawstydzenia
I jak wyszło tym razem? Przyznaję się, że sama się zabijałam pisząc niektóre z tych reakcji. :D Mam nadzieję, że wam się spodobają. 

czwartek, 28 września 2017

Hotel godzien sześciu gwiazd: Rozdział 35


Witajcie! Jestem szczęśliwa, bo to jest rozdział, na który czekałam, aż będziecie go mieli. Pewnie część osób mnie za niego zabije, ale co tam. :D


Hotel godzien sześciu giwazd
Rozdział 35

tumblr_n8s65jU7G51qb0jj4o1_500.gif


*Yeori*

           Pospiesznie zbiegłam na portiernie. Zobaczyłam tam chłopaków z walizkami. Tylko tego jednego nie widziałam. Gdzie był Bin? Chciałam z nim dobrze się pożegnać. Musiałam z tego powodu wstać o godzinie szóstej nad ranem. Byłam zaspana i nie myślałam do końca racjonalnie, a go jak na złość nie widziałam. Stwierdziłam, że może skorzystam z okazji i najpierw podejdę do reszty, a go zostawię na koniec.
            Tak też zrobiłam, zaczynając od Jaehwana. Przytulił mnie od razu, by po chwili spróbować mnie połaskotać. Myślałam, że mu coś zrobię i już napływały mi łzy do oczu, na myśli, że długo nie zobaczę jego uśmiechniętej buzi, a dopiero co się z nim dogadałam. Zaraz po nim podbiegł do mnie Hyuk. Ten także uściskał mnie.
- Noona. Pamiętaj, że jesteś u nas zawsze miło widziana. - Rzekł to dość poważnie. O ile na początku obawiałam się, że wraz z ich powrotem urwie się nasz kontakt, to teraz było inaczej.
            Następny był Ravi. Ten zaś poczochrał moją głowę i kazał się trzymać. Z Leo zrobiło się niezręcznie. Życzył mi powodzenia z Binem, a ja mu z Sulli. Dodał też, że dzięki mnie ją zna i jest mi wdzięczny i po raz kolejny przeprosił za swoje początkowe zachowanie. Chciałam podejść następnie do Hakyeona, ale ktoś dotknął mojego ramienia. To był Bin. Jak się odwróciłam przodem do niego, to widziałam, że coś chowa za swoimi plecami. Pomyślałam, że to jakiś upominek i było mi źle, że sama nic dla niego nie miałam.
- Możemy wejść na jakieś zaplecze czy jakieś inne ustronne miejsce? Wiesz, menedżer patrzy. - Wyjaśnił, a ja mu przytaknęłam i udaliśmy się do zaplecza na portierni zamykając się w środku.
            Widać było ekscytacje w jego oczach. Stresowałam się, wtedy on odłożył jakieś pudełeczko na bok i wtopił się w moje usta dość szybko. Całował mnie natarczywie i desperacko. A ja korzystałam z tego, jakby to był mój ostatni pocałunek z nim. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Niestety nie mogliśmy tego zbyt długo kontynuować, bo wkrótce mieli już wyjeżdżać.
- To dla ciebie. - Wraz z tym zdaniem wręczył mi pudełko. otworzyłam je pośpiesznie.
            Papier jak na złość zrywało się dość trudno. W końcu udało mi się dotrzeć do zawartości i moim oczom ukazała się śliczna błękitna ramka, a w nią wsadzone jedno z naszych zdjęć, które sobie zrobiliśmy w dopasowanych koszulkach. Wyglądaliśmy dobrze razem. Tak pomyślałam w tamtym momencie. Poczułam ogarniające mnie szczęście.
- Dziękuję. - Wyszeptałam i dałam mu jeszcze na zakończenie buziaka w usta. - Będę okropnie tęsknić. - Powiedziałam to szczerze.
- Ja też Yeori. - Po tym przytulił mnie do siebie. Trwaliśmy w tym uścisku, aż ktoś nie zapukał do środka. Momentalnie się od siebie oderwaliśmy i ruszyliśmy do wyjścia z tego pomieszczenia.
            Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam za nimi Taekwoona. Pewnie przyszedł ponaglić Bina, bo musieli jechać. Rozejrzałam się za Hakyeonem, bo nadal nie mogłam się z nim pożegnać i wystraszyłam się, kiedy go nie dostrzegłam. Tak jak i całej reszty.
- Nie wiem kogo szukasz, ale wszyscy poszli do samochodu. - Oznajmił mi Leo, a ja momentalnie posmutniałam. Nie mogłam nic zrobić?
            Pobiegłam do swojego pokoju, po tym jak odprowadziłam Hongbina do wyjścia. Zamknęłam się w nim i chciałam tak tam siedzieć. Zrobiło mi się smutno, że wyjechali i większości z nich pewnie nie zobaczę długo. Przywiązałam się do nich. Zaprzyjaźniłam z kilkoma. Byli idolami. Nie powinnam była marudzić, bo dostałam wielką okazję od życia, by ich poznać, a jednak nie potrafiłam zaakceptować ich wyjazdu.
            Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, miałam ochotę udawać, że nie ma mnie w pomieszczeniu. Mimo to, podeszłam zajrzeć kto to. Przez oczko zauważyłam Hakyeona i gwałtownie otworzyłam drzwi. Miał trochę przestraszoną minę. Ja rzuciłam się na niego nie zważając na nic i przytuliłam mocno. Puściłam łzy, które powstrzymywałam od jakiegoś czasu.
- Będę za wami tęsknić. - Mówiłam pociągając nosem. On także mnie objął i zaczął głaskać moje włosy. To mnie trochę uspokoiło.
- My także będziemy tęsknić za tobą. Pewnie w szczególności Hongbin. Choć znając jego determinację, będzie cię widywał tak często, jak to możliwe. - Niby miało mnie to pocieszyć, lecz zabolało, iż nie wspomniał, że to on nie będzie tym, który najbardziej tęskni. Chyba nadal coś do niego czułam... Wiedziałam, że teraz będę go unikać i mnie to dobijało. Dlatego nie potrafiłam i nie chciałam go puścić. Zrobiłam to tylko dlatego, by nie nabrał podejrzeń. Odsuwając się od niego coś mnie zastanowiło.
- Leo powiedział, że już poszedłeś do samochodu, więc co tu robisz? - Zapytałam, bo trochę to było dziwne. Przecież Taekwoon mnie chyba nie okłamał, bo po co?
- Jaehwan stwierdził, że zapomniał swojego swetra, a kiedy byłem w jego pokoju napisał mi wiadomość, że tak naprawdę go ma, tylko chciał mi kupić czas, bo powinienem się był z tobą pożegnać. - Wyjaśnił, a ja wiedziałam, że później musiałam podziękować temu człowiekowi. Tak bardzo pragnęłam ostatni raz zobaczyć Hakyeona.
- Dobrze zrobił. - Powiedziałam uśmiechając się, nie myśląc co robię. Hakyeon zaczął mrugać oczami na te słowa. - W końcu nie będziemy się długi czas widzieć, a ty tak po prostu uciekłeś do pojazdu bez pożegnania. - Udawałam oburzoną, choć pragnęłam znowu się rozpłakać, że nie mogę ich jakoś zatrzymać.
- Masz rację. To niesprawiedliwe. Tym bardziej po tym wszystkim co razem tu przeszliśmy. - Dokładnie, dużo się między nami wydarzyło. Dwa pocałunki, które na zawsze zostaną chyba w moim sercu. I wiele innych sytuacji. I pomyśleć, że początkowo jedynie się kłóciliśmy. - Muszę iść. - Oznajmił na co przytaknęłam. - Trzymaj się ciepło, Yeori. - Nie wiedzieć czemu na dźwięk mojego imienia wypowiedzianego jego głosem zadrżałam. Czułam się jeszcze bardziej smutna, gdy ostatni raz mi pomachał i zniknął za jednym z filarów w korytarzu. Widziałam go po raz ostatni.
            Po tym wszystkim wróciłam do pokoju i zaniosłam się głośnym płaczem. Moje serce bolało mnie. Byłam za bardzo zachłanna. Miałam miłość jednego chłopaka, a płakałam za innym. Jak mogłam się tak zachowywać? Pewnie prędzej czy później los mnie za to ukaże. Pomyślałam.

*Hongbin*

Kilka godzin przed grillem

            Hyuk poprosił mnie o podejście do Taekwoona po ładowarkę telefoniczną. Oboje mieli taką samą, a nasz maknae gdzieś zapodział swoją. Na początku nie zgadzałem się na to, bo przecież mógł iść sam, ale prosił mnie i prosił, to w końcu uległem. W pokoju zastałem tylko Hakyeona. Leo spędzał ostatnie chwile z Sulli sam na sam.
            Zauważyłem od razu, że coś nie tak jest z naszym liderem. siedział zapatrzony w ścianę i nawet się nie odezwał, kiedy do niego wszedłem. Podejrzliwie mu się przyjrzałem i przypomniałem sobie słowa Hyuka. On nie mógł nic czuć do Yeori.. To oznaczałoby koniec mojego związku z nią. Przecież się jej podobał jako pierwszy. Widziałem to jak na niego patrzyła i za każdym razem zjadała mnie zazdrość. Gdyby mnie oszukał co do uczuć, to byłby niemały problem. Moje szczęście runęłoby jak piramida z kart za pośrednictwem lekkiego wiatru.
- Możemy pogadać? - Zapytał, jakby dopiero orientując się, że jestem w jego pokoju. Kiwnąłem mu na zgodę i usiadłem na łóżku Leo, by być naprzeciw lidera.
- Słucham cię. - Powiedziałem to dość oschle, bo przeczuwałem najgorsze.
- Ja was wszystkich oszukuję.- Zaczął dość złowieszczo i już we mnie zawrzało. - Kocham Yeori. - Rozszerzyłem oczy i zacząłem drżeć. Dlaczego mi to zrobił? Pozwolił z nią być, zapewnił, że nic do niej nie czuje, a tak naprawdę zaprzepaścił odwzajemnione uczucie. Jak ja miałem się z tym czuć? Jeżeli Yeori by o tym wiedziała, mogłaby po prostu ze mną zerwać i pójść do niego. Nie chciałem tego.  - Wiem, że to nic nie zmienia. Chciałem, żebyś wiedział. Ja czuję się strasznie ostatnio. Zapomnienie o niej staje się coraz trudniejsze do osiągnięcia. Nie wiem co się ze mną dzieje. - Bolało mnie to. Odbierałem mu ją. - Mimo to, uważam, że dobrze zrobiłem. Nie powinna być ze mną, tylko z tobą. Potrzebujecie siebie. Ja zresztą bym się pewnie jedynie z nią kłócił. - Zaśmiał się sam do siebie, a ja jakoś nie potrafiłem widzieć w tym nic wesołego.
- Jak możesz tak kpić sobie z tego? - Uniosłem się, a go to zamurowało. Nic dziwnego, pewnie nie spodziewał się takiej reakcji. Może nie zdenerwowałbym się tak, gdybym wiedział, że to do niego coś czuła Yeori... O ile nie czuje nadal. - Kłótnie? Kiedy ostatni raz się pokłóciliście? Ostatnio jesteś dla niej milszy niż inni.
- To nieważne. Ty bardziej do niej pasujesz. Jesteś ugodowy, a ja mam swój charakter. Nie wiem jak obchodzić się z dziewczynami. Proszę cię, myśl o sobie.
            Czy on naprawdę uważał to takie proste? Przez moment miałem ochotę powiedzieć mu o uczuciach Yeori. Powstrzymałem się. Bałem się ją stracić w tym momencie. Zachowałem się jak egoista i postanowiłem skorzystać z danej mi szansy. Dlaczego miałbym pomóc komuś, kto rezygnował na własne życzenie ze szczęścia? Wiedziałem, że długo jeszcze będzie mnie gryzło sumienie. Wyszedłem i na wyjściu powiedziałem mu jeszcze, że będzie cierpiał przez swoje zachowanie.
***
            Kiedy zobaczyłem Yeori i Hakyeona patrzących się na siebie w osłupieniu przeraziłem się. Myślałem, że zaraz dojdzie do jakiegoś wyznania i ja odejdę na dalszy plan. Byłem zdesperowany i miałem dość naszego lidera. Zachowałem się bardzo okrutnie względem niego ogłaszając nagle, iż ja i Yeori jesteśmy razem. Próbowałem sprawić, by do niego dotarła rzeczywistość. Myślałem, że jakoś na to zareaguje. On po prostu wydawał się bardziej smutny i nic więcej. Jego postanowienie o poświęceniu się dla mojego dobra było najwidoczniej silniejsze. Zaczynało mnie to martwić.
           Ocknąłem się z moich przemyśleń, bo ktoś zagrodził mi drogę w wytwórni stając na środku wąskiego korytarza. Spojrzałem na tą osobę i o mały włos nie dostałem zawału. To była Noriko. I nie był to żaden sen, a ona stała właśnie przede mną uśmiechając się od ucha do ucha. Miałem ochotę nawet przez chwilę ją przytulić. Nie mogłem się tak zachować.
- Tęskniłeś? - Zapytała mnie nieśmiało. Pewnie krzyknąłbym radośnie, że tak, ale czy powinienem? Miałem teraz Yeori i ona powinna się dla mnie tylko liczyć.
- Jak mógłbym nie. Przyjechałaś na jakiś czas? - Próbowałem się dowiedzieć, ile będę musiał jej unikać. Bo spotykanie jej mogło źle na mnie wpłynąć.
- Zostaję już na stałe. Myślisz, że wpuściliby mnie to wytwórni, jakbym przyjechała na chwilę? - Miała rację. Nie mogłaby tu wejść nie będąc trainee, ani nic z tych rzeczy. Zacząłem się stresować. - Nie widzę, żebyś się cieszył. - Posmutniała w momencie, a mnie zrobiło się strasznie źle. Nienawidziłem jej takiej widzieć.
- To nie tak. Po prostu jestem w szoku, bo nie spodziewałem się jeszcze ciebie kiedykolwiek ujrzeć. - Poniekąd była to prawda.
- Czyli znalazłeś kogoś innego? - Zapadła cisza między nami. Ona spuściła wzrok. - Nic nie szkodzi. Miałeś do tego prawo. Nie przyjechałam w nadziei, że znowu będę mogła być u twego boku. - Próbowała jakoś wmówić mi, że nic jej nie ma, a ja wiedziałem swoje. Zawiodła się. A ja czułem się z tym okropnie. Niby to nie tak, że powinienem był na nią wiecznie czekać, a z drugiej strony czułem się podle, że nie mogłem jej przytulić do siebie i powiedzieć jak mocno mi na niej zależało. Czułem, że ona tego potrzebowała, a ja nie mogłem jej tego dać.
- Noriko. Ja przepraszam. - Wyszeptałem, a ona spojrzała na mnie zaskoczona.
-Za co? Życie nasze toczy się dalej. Najwidoczniej tak być musi. Już nie zajmuję ci czasu. - Po tych słowach mnie wyminęła, a ja ukradkiem ujrzałem, że płakała.
            Wiele złych myśli przeszło mi przez głowę. Pragnąłem schować się przed światem. Los chyba ze mnie kpił, że w momencie, gdy zdecydowałem się porzucić dawne uczucia, ona znowu się pojawiła. Na dodatek widać było po niej ewidentnie, że też o mnie nie zapomniała.
- W porządku? - Usłyszałem głos za sobą. Wiedziałem kto to był, bo poznałem po głosie. Hakyeon. Odwróciłem się do niego niepewnie.
- Nie twój interes. - Odpowiedziałem może zbyt oschle. Jednak nie chciałem, by poznał moja sytuację. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić w tamtym momencie, bo zacząłem żałować, iż odebrałem mu Yeori.

*Yeori*

            Minął jakiś czas, jak nie było  zespołu, a także dziewczyn ze mną. Dużo rozmawiałam z przyjaciółkami na wideo rozmowach. Z Hongbinem trochę mniej, bo nie miał na to czasu. Miałam już wkrótce przenieść się do naszego rodzinnego domu i przepełniało mnie z tego powodu szczęście, a jak się okazało, to nie był koniec dobrych nowin. Tego dnia odwiedziła mnie w pokoju Kyodong.
- Masz chwilkę? - Zapytała niepewnie, a ja jej przytaknęłam i zaproponowałam, by usiadła na krześle. - To dla ciebie. - Mówiąc to, wręczyła mi jakąś kopertę.
            Zdziwiłam się i szybko zaczęłam ją rozpakowywać. Widziałam, że patrzyła na mnie wyczekująco. W środku znalazłam wydrukowany list i jakąś wizytówkę. Na obu tych elementach widniało logo wytwórni Jellyfish. Czytałam treść powoli stresując się każdym słowem tam napisanym. Jeżeli dobrze rozumiałam, wynikało z tego, że miałam wolny wstęp do wytwórni. Podobno chłopcy bardzo pochwalili to, jak się nimi zajęłam i prosili o to. Nic mi o tym nikt nie wspomnieli. Pewnie miała to być niespodzianka i nie byli pewni, czy im się uda to dostać. Byłam w szoku.
- Twój tata wiedział, że takie coś będzie miało miejsce, więc muszę ci coś powiedzieć w związku z tym. - Wtrąciła Kyudong domyślając się pewnie, że przeczytałam treść po moim zachwycie. Momentalnie na nią spojrzałam i czekałam, co powie. - Możesz jechać do Seoyeon na tydzień i odwiedzić przy okazji chłopaków. Stwierdził też, że może coś cię w centrum zainteresuje i dowiesz się co chciałabyś robić dalej.
            Dałabym głowę uciąć, że prawie udusiłam w tamtym momencie na Kyodong. Wyściskałam ją z całych sił. Wiedziałam, że dużo w tym było jej zasługą. Musiała podsunąć tacie ten pomysł. Byłam zadowolona z takiego obrotu spraw. Nie wiedziałam co bardziej mnie cieszyło. Zobaczenie znowu znajomych, za którymi zdążyłam zatęsknić, ujrzenie Bina, czy zwiedzanie wytwórni. Wszystko wydawało się takim cudownym planem, że już nie mogłam się doczekać.
tumblr_mloo6vJiKv1s7ut8uo1_500.gif