niedziela, 8 października 2017

Reakcje gif Pentagon - 4 Kiedy się kłócicie.


4 - Kiedy się kłócicie


1. Jinho
Należałaś do stafu zespołu Pentagon. Często pomagałaś im trochę w dormach, bo w końcu dziesięciu chłopaków robiło niezły bałagan. Szczerze, to nie należało do twoich obowiązków, tylko starałaś się im pomóc widząc jak bezradnie sobie radzą z niektórymi podstawowymi rzeczami.
Tego dnia chciałaś zrobić pranie. Oni wsadzali rzeczy do pralki, a ty miałaś ją tylko nastawić, dać odpowiednio dużo proszku i płynu i gotowe. Potem poszłaś do siebie, bo był to koniec twojej pracy na ten dzień.
Następnego przyszłaś obudzić chłopaków. Kilku już nie spało, jak się zjawiłaś i widziałaś, że panuje w mieszkaniu dziwne zamieszanie. Zdziwiłaś się. To najstarszy z nich je robił. Chodził podenerwowany. Bałaś się zapytać co się stało. Niestety on podążał ewidentnie w twoją stronę.
- To ty nastawiłaś wczoraj pranie, czyż nie? - Mówił bardzo oschle, a ty bałaś się to potwierdzić, więc tylko nieśmiało przytaknęłaś. - Dlaczego moja bluza ma odcień żółci? Zafarbowała. - Oburzył się, a ty miałaś ochotę schować się pod ziemię. Może przesadziłaś z temperaturą prania.
- Przepraszam. - Szepnęłaś. Wiedziałaś, że nawaliłaś i ma prawo się wściec.
Wrócił po chwili bez słowa do swojego pokoju, a ciebie zaczęli pocieszać inni chłopcy, że w końcu ci wybaczy, bo docenia twoją pomoc na co dzień. Widocznie wstał lewą nogą, bo według nich poprzedniego dnia nie przeżywał tak tej bluzy.
Potem zrobiłaś chłopakom jeszcze śniadanie i sobie kawę. Gdy usiadłaś przy stole, na przeciw ciebie siedział obrażony Jinho i mierzył cię mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Od razu ciężej było ci przełykać ci ten ciepły napój i przeszły cię ciarki.
2
2. Hui
Tego dnia zostałaś nakryta na wygłupianiu się z liderem zespołu Pentagon przez samego wicedyrektora wytwórni. Nic wielkiego nie robiliście, tylko przedrzeźnialiście się, łaskotaliście, takie tam przyjacielskie zaczepki. Nie zauważyliście, kiedy wszedł do pokoju i dopiero jak skończyłaś leżąc na Hwitaeku, by go obezwładnić, spojrzałaś w stronę drzwi, a tam stał on z surowym wyrazem twarzy. Widocznie nie spodobało mu się to co zastał i kazał za chwilę zjawić się wam w swoim gabinecie.
Byłaś cała w stresie, bo wiedziałaś, że ten człowiek potrafił być surowy. Z drugiej strony, nie zrobiliście niczego złego, choć okiem trzeciej osoby, mogliście wyglądać jak zakochani i to mogło wzbudzić kontrowersję. Nie mogłaś w dodatku nic powiedzieć na swoje usprawiedliwienie, bo jak na złość nawet nie wiedziałaś co myślał ten mężczyzna o całej sytuacji. 
- Będziecie śpiewać w duecie. - Wystrzelił nagle wyprowadzając was z równowagi. Oboje byliście speszeni i nie wiedzieliście co o tym myśleć. - T/I ma zostać solistką, a najlepszym sposobem na wypromowanie jej będzie duet z kimś popularniejszym już. - Wyjaśnił, a ty powoli zaczęłaś nabierać nadziei. To była dla ciebie wielka szansa i oznaczało to, że twój debiut się przybliżał.
Widząc minę Hwitaeka twój entuzjazm opadł. Nie widziałaś u niego jakiejś radości, choć tego się spodziewałaś po nim. Przecież się przyjaźniliście i takie coś mogłoby wam dodać kolejnych cudownych i wspólnych wspomnień.
- Nie mogę tego zrobić z nią. - Powiedział jakby zakłopotany, drapiąc się w tył głowy. Wasz szef spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem.
- Nie rozumiem. Pogadajcie o tym między sobą, a ja na chwilę wyjdę. - Oznajmił trochę poirytowanym tonem i jak zapowiedział, tak zniknął za chwilę za drzwiami, zostawiając was samych sobie.
Spojrzałaś wyczekująco na przyjaciela, a on nie uraczył cię tym samym. Zaczęłaś się martwić co mu chodzi po głowie. Nie mogłaś mieć pojęcia o jego obawach dotyczących waszej współpracy. Chodziło o to, że pracując nad wspólną piosenką mógłby stać zbyt oczywisty z tym co czuł do ciebie i tego nie chciał. Wiedział, że zależało ci na karierze najbardziej w tamtym momencie, a jego uczucia mogły ci wszystko pokomplikować. Wiedział, że podczas tworzenia takiego czegoś emocje u niego dają górę i nie miał zamiaru wszystkiego wtedy popsuć.
- Może mi to wyjaśnisz? - Powiedziałaś to już podenerwowana.
- Nie możemy. Nasze barwy głosu do siebie nie pasują. Nie dam rady skomponować takiej piosenki. - Mówiąc to starał się brzmieć przekonywająco, choć głos mu drżał. Ty tego nie zauważyłaś.
- Naprawdę tak uważasz? Proszę cię. To dla mnie może wiele zmienić. Nie rób mi tego. Nie odwracaj się ode mnie w takim momencie. - Przy tych słowach powoli czułaś, że próbują ci wypłynąć łzy. Nie chciałaś w takim momencie się popłakać.
- Przykro mi, powinnaś zrobić to z kimś innym. - Dotknęły cię te słowa, bo bardzo pragnęłaś zrobić to właśnie z nim.
Nie zniosłaś tego dłużej i po prostu wykrzyczałaś mu, że nie chcesz tego robić z nikim innym i wyszłaś poirytowana. On został w pomieszczeniu nerwowo przygryzając wargę. Powstrzymywał się, by sam nie wybuchnąć przez narastający w nim żal do siebie, że był taką słabą osobą i wszystko psuł.
3
3. Hongseok
Spotkałaś się z Hongseokiem tuż po jego treningu. Byłaś mu bliską osobą. Spędzał z tobą prawie każdą wolną chwilę. Kiedy go zobaczyłaś, od razu się rozpromieniłaś. Nie mogłaś się doczekać, aż pójdziecie razem do waszej ulubionej kawiarni.
Niestety coś ci w nim nie pasowało. Miał jakąś niewyraźną minę i co jakiś czas tuszował ją uśmiechając się do ciebie. Bałaś się zapytać co z nim się dzieje, bo nie wiedziałaś, czy ci się to wszystko tylko nie wydaje.
W kawiarni zamówiliście swoje ulubione napoje i ciastka dnia. Rozmawialiście o tym jak wiele zrobiliście tego dnia. Ty pracowałaś w innej wytwórni jako staf, więc też dużo się u ciebie działo.
- Dzisiaj jest szczególny dzień. - Wystrzelił nagle Hongseok, a ty się zdziwiłaś, bo nie miałaś pojęcia o co mu chodzi.
- Znowu zapomniałam, iż dzisiaj jakieś święto? - Pytałaś zaniepokojona, a on pokręcił głową zaprzeczając.
- Spadł pierwszy śnieg. - Byłaś zszokowana tym co powiedział, bo choć było chłodno tego dnia, to świeciło słońce.
Wyjrzałaś przez okno kawiarni i zamrugałaś kilka razy z niedowierzania. Padał śnieg. Spodobał ci się widok opadających płatków. Zamyśliłaś się obserwując je.
- T/I, spójrz na mnie. - Rzekł Hongseok chwytając twoją dłoń.
Speszył cię ten gest i momentalnie się obróciłaś ponownie w jego stronę. Znowu miał tę dziwną minę, która szybko zmienił w uśmiech. Zmartwił cię tym.
- Skoro spadł dziś pierwszy śnieg, to w końcu ci to powiem. - Odchrząknął i syknął jakby z bólu, lecz szybko potrząsnął głową. Miałaś już pewne podejrzenia co do jego dziwnego zachowania. Musiało go coś boleć i chciał to ukryć. - Bardzo cię lubię. - Otworzyłaś szeroko buzię, bo chciałaś wyciągnąć z niego co go boli, a on rozproszył cię swoimi słowami. - Chciałabym, żebyś została moją dziewczyną. - Nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Twoje serce zabiło mocniej, a on masował twoją dłoń nadal.
- Ja zgodzę się. Pod jednym warunkiem. - Postanowiłaś wyciągnąć to z niego. - Co cię boli? Odpowiedz szczerze, bo widzę.
On ewidentnie się zestresował, bo spuścił wzrok i zabrał od ciebie swoją dłoń. Posłał ci zakłopotany uśmiech, a ty wiedziałaś już, że to coś poważnego.
- Trenowałem dziś dość intensywnie. Wiesz, że czasem bolą mnie potem plecy. - Bał się na ciebie spojrzeć mówiąc to. Nic dziwnego, bo byłaś na niego zła.
- Hongseok. Mogłeś coś powiedzieć. Powinieneś odpoczywać w dormie, a nie jeździć do kawiarni w takim stanie. - Martwiłaś się o niego. I to z tej troski tak bardzo byłaś wściekła. Nie chciałabyś, by pogorszyło mu się przez ciebie.
- To musiało być dzisiaj. Musieliśmy się spotkać w pierwszy śnieg. - Oburzył się chłopak.
- Głupie przesądy. - Prychnęłaś. - Nie ważne kiedy byś to zrobił, zgodziłabym się, bo też cię lubię. - Byłaś zła na jego brak odpowiedzialności.
- Powiedziałaś, że mnie lubisz. - Zachwycił się i złapał się za policzki dłońmi, a następnie zasłonił nimi twarz do połowy, robiąc przy tym uroczą minę. Nie dowierzałaś temu, co on czynił. I jak mogłabyś dłużej się na niego gniewać?
 I jak mogłabyś dłużej się na niego gniewać?
4. E'dawn
Właśnie biegłaś do dormu zespołu Pentagon. Twój chłopak prosił byś zjawiła się o piętnastej, a ty jak zwykle byłaś spóźniona. Była to twoja wina, bo spotkałaś koleżankę i koniecznie musiałaś jej opowiedzieć kilka rzeczy, które mogły poczekać do waszego spotkania. Straciłaś głowę i wyczucie czasu widząc ją. Zawsze tak było.
Już dzwoniłaś natarczywie do drzwi. Czekałaś, aż ktoś ci otworzy i oczywiście on to zrobił. Hyojong patrzył na ciebie ewidentnie poirytowany. Nie wiedziałaś co mu powiedzieć na swoje usprawiedliwienie, więc patrzyliście na siebie w milczeniu. W końcu on odsunął się, żebyś weszła do środka, a ty zdziwiłaś się, bo mówił, że gdzieś będziecie szli.
- Nie mieliśmy gdzieś się wybrać? - Zapytałaś niepewnie i weszłaś do przedpokoju.
- Już nie zdążymy. Miałem cię zabrać do kina na ten film, który tak bardzo chciałaś zobaczyć, ale uciekł nam przez ciebie ostatni seans. - Powiedział to z ewidentną pretensją w głosie.
Coś ścisnęło cię w żołądku. Znowu ty nawaliłaś i było ci przykro. Tyle razy błagałaś o wyjście na ten film. On nie chciał, bo uważał, że będzie nudny, a gdy zdecydował się dla ciebie poświecić, to ty musiałaś przyjść za późno. Smutno ci się zrobiło i nie dziwiłaś się, że jest zły.
- Przepraszam kochanie. - Wyszeptałaś opuszczając wzrok. - Co mogę dla ciebie w zamian zrobić? - Rzekłaś ze skruchą. Przez moment wydawało ci się, że widzisz, jak unosi mu się kącik ust. Szybko jednak spoważniał z powrotem i zmroziło cię od jego spojrzenia.
- Pokaż mi swoje aegyo. Może wtedy ci wybaczę kolejne spóźnienie. - Powiedział to całkowicie poważnie i od razu przyjęłaś to. Wiedziałaś, jak uwielbiał cię do tego wiele razy zmuszać, a ty nie lubiłaś tego robić. Nie uważałaś siebie za uroczą osobę. Wręcz wydawało ci się, że wyglądasz żenująco, jak starasz się być słodka. Mimo to, chciałaś szybko go udobruchać, więc poddałaś się.
Ułożyłaś swoje piąstki pod brodą i zamrugałaś kilkakrotnie powiekami, uznając, że może to wystarczy. On początkowo się delikatnie uśmiechnął, więc jeszcze kilka razy mrugnęłaś, a on nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem.
- Przepraszam, nie jesteśmy wcale spóźnieni. - Wyjaśnił. - Bardzo chciałem zobaczyć cię w takim wydaniu i wykorzystałem to, że znowu jesteś nie na czas. Udało mi się! - Wykrzyczał tryumfalnie i zaczął klaskać w dłonie jednocześnie się szczerząc. Nadymałaś policzki ze złości, bo naprawdę martwiłaś się, iż on jest na ciebie wściekły. - To też jest urocze. - Dodał, a ty byłaś już cała czerwona jak burak.
5
5. Shinwon
Kucałaś przy kanapie w salonie, na której spał twój chłopak, Shinwon. Biedak był zmęczony po jednej z gali rozdania nagród i zasnął w garniturze. Przyglądałaś się jego twarzy. Zawsze wydawał ci się tak idealny, że nie mogłaś się napatrzeć, lecz na śpiąco jeszcze bardziej cię zahipnotyzował. Nie mogłaś się powstrzymać, by nie zrobić mu kilku zdjęć. Cieszyłaś się jak małe dziecko, gdy ustawiłaś jedno sobie na tapetę.
Po tym poszłaś do kuchni zrobić jakąś kolację, bo wiedziałaś, że Shinwon potrafił dużo jeść i na pewno był głodny. Krzątałaś się w kuchni i niestety trochę hałasowałaś, bo jak chciałaś być cicho, to jak na złość upadł ci garnek, albo jakiś widelec. Oczywiście to zbudziło twoją druga połówkę i za chwile zjawił się w tym samym pomieszczeniu co ty.
- Możesz mi wyjaśnić, co się tak tłuczesz? - Powiedział lekko zirytowany. No tak, nie lubił być budzony ze słodkiego snu. Kochał spać, a ty mu to przerwałaś bezczelnie. Wiedziałaś już, że musiałaś być gotowa na jego humorki.
- Przypadkiem coś mi wypadło z szafki. - Oznajmiłaś to szybko, nawet na niego nie zaglądając, bo chciałaś się skupić na przygotowywaniu kolacji.
- Robisz jedzenie tylko dla siebie? - Zdziwił się, a ty spojrzałaś na niego pytająco. - Nie mów, że zapomniałaś, iż nie przepadam za szpinakiem. - Oburzył się ponownie, a ty powoli zaczynałaś się wyprowadzać z równowagi, choć chciałaś to wszystko wytrzymać.
- Już chowam szpinak. - Mówiąc to, rzeczywiście odłożyłaś go do lodówki.
- Nie wiem, jak mogłaś o tym zapomnieć. - Dalej nie przestawał się z tobą kłócić, a ty nie wiedziałaś jak powstrzymać się przed wybuchnięciem. - Na dodatek robisz zdjęcia mi bez pozwolenia? - Wskazał na twój telefon, który przyniósł ze sobą. Tego było za wiele.
- Jakoś inni mogą pobierać twoje zdjęcia, nie pytając o pozwolenie, bo jesteś osobą publiczną. Powinnam mieć chyba większe przywileje. - Wybuchłaś, co zaczęło go przerażać, bo wiedział jak potrafiłaś być nieobliczalna, gdy wyprowadził cię z równowagi. Zrozumiał swój błąd i wiedział, że musi się postarać, by go naprawić. - Dodatkowo, kto ci pozwala szperać w moim telefonie?
- Sprawdzałem tylko godzinę. - Wyjąkał niepewnie i powoli wycofał się z kuchni.
Odetchnęłaś z ulgą i dokończyłaś robienie jedzenia. Nie wiedziałaś, że on obmyślał plan jak naprawić twój humor. Kiedy udałaś się do salonu ujrzałaś go stojącego z rękami w kieszeni i w okularach słonecznych, miał też już ułożoną fryzurę. Zdziwiłaś się, co on kombinował.
- Co ty wyczyniasz? - Dopytałaś, już mniej na niego zła, bo zdążyłaś ochłonąć.
- Jako agent dobra i pokoju, zabijam twoją całą złość. - Mówiąc to nakierował na ciebie palce ułożone w kształt pistoletu i za symbolizował odstrzelenie.
Byłaś w szoku. Z jednej strony chciało ci się śmiać, bo wyglądało to komicznie, a z drugiej tak trochę zaniemówiłaś, bo nie spodziewałaś się, że w ten sposób spróbuje cię przekonać do ochłonięcia.
6
6. Yeo One
Chodziłaś tego dnia nabuzowana. Nie odzywałaś się do swojego przyjaciela Changgu od jakiegoś czasu. Byliście skłóceni z błahego powodu, lecz to ty zawsze mu wszystko wybaczałaś i tym razem przebrała się miarka. Na dodatek wypytywał cię ostatnio o sposoby na podryw dziewczyny. Domyślałaś się, że chodziło o waszą wspólną znajomą i byłaś tym bardziej rozgoryczona, bo uświadomiłaś sobie, że sama chciałabyś się mu podobać. Wszystko to skumulowało się w tobie, przez co nie chciałaś dać mu łatwo wybaczenia.
Wszyscy wokół unikali cię jak ognia. Miałaś jedną współlokatorkę i zarazem bliską przyjaciółkę i nawet ona bała się ciebie. Miała zamiar zapytać kilka razy co się stało, lecz twój ton podczas rozmów z nią przyprawiał ją o ciarki. Tak bardzo nie potrafiłaś ukryć swojej złości na los, który wiecznie z ciebie drwił.
- Wychodzę do sklepu. - Zagadała do ciebie nieśmiało twoja koleżanka. - Wziąć ci coś? - Zaprzeczyłaś machaniem głowy na boki. Nie miałaś ochoty wysilać swojego głosu do odpowiedzi.
Po chwili zapanowała cisza w domu, co jeszcze bardziej cię dobijało. Czułaś samotność i normalnie zadzwoniłabyś w takiej chwili do Changgu, a tym razem nie mogłaś, bo byłaś przecież na niego zła. Pewnie zaraz rozpłakałbyś się, gdyby nie gwałtowny powrót przyjaciółki. Huk drzwi otwieranych przez nią, przeraził ciebie.
- Nie uwierzysz! Na murku przed naszym domem jest Changgu z gitarą i prosił, byś do niego wyszła. - Mówiła pełna ekscytacji. Ty taka nie byłaś.
Pierwsze co przyszło ci do głowy to to, że będzie chciał się pogodzić, by potem zapytać o dobór piosenki do wyznania uczuć jego obiektowi westchnień. Bałaś się mieć rację. Nie chciałaś brać udziału w jego podchodach. Nie zniosłabyś tego. Mimo to, coś zmiękczyło twoje serce. Zatęskniłaś za nim przecież.
Wyszłaś z mieszkania i podeszłaś do siedzącego na murku chłopaka. Posłał ci delikatny uśmiech. Nie wiedzieć czemu, twoje serce zabiło wtedy szybciej i poczułaś niewyobrażalną ulgę. Nie musiałaś mu nic mówić. On wyczuł, że już cię podszedł samym zjawieniem cię. Wiedział jak na ciebie działał, a ty nie byłaś tego świadoma.
- Co chciałeś? - Zapytałaś, choć musiałaś się postarać wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk, bo coś cię blokowało.
- Zadedykowałem tobie piosenkę. Musisz ją uważnie posłuchać, to może w końcu coś pojmiesz. - Zdziwiłaś się. Uznałaś, że pewnie napisał coś na przeprosiny i zrobiło się tobie ciepło na sercu na tą myśl. Tego się nie spodziewałaś.
Tak bardzo się myliłaś. Melodia, która poleciała z instrumentu za pomocą jego dłoni wydała ci się przyjemna. Wsłuchiwałaś się z zamkniętymi oczami. Dopiero jak zaczął śpiewać pojęłaś jednak sens tej piosenki. Opowiadał w niej o dziewczynie, która nie widziała oczywistego. Kochał ją, a ona była pewna, że czuje to do kogokolwiek, a nie do niej. Działa na niego samym uśmiechem, a myślała, że tylko on ją nim rozprasza. Na koniec zaśpiewał, że przecież cię kocha, a ty tego nie dostrzegasz. Byłaś w szoku. Nie wierzyłaś, że to się dzieje naprawdę i oczywiście w trakcie otworzyłaś oczy i przyglądałaś się jego przystojnej twarzy, podczas, gdy on brzdękał kolejne dźwięki i śpiewał dla ciebie swoim cudownym głosem.
7
7. Yan An
Siedziałaś w poczekalni u lekarza ze swoim kolegą Yananem. Miał ci towarzyszyć, bo tego dnia miał wolne i chodził wszędzie za tobą, gdyż nie miał co robić. Dużo osób z jego zespołu wybyło do rodziny, lub w inne miejsca, a on wpadł na to, by tobie potowarzyszyć w szarej codzienności. Akurat miałaś kontrolę u jednego z lekarzy specjalistów, którego musiałaś odwiedzać regularnie. Oczekiwanie trwało długo, a Chińczyk powoli irytował się tym, że każda osoba w gabinecie spędzała z dobre pół godziny. Musiałaś go uspokajać co jakiś czas, co zaczynało cię denerwować. 
W pewnym momencie uznał, że musi iść do toalety. Pani w kolejce przed tobą też tak postanowiła i poprosiła ciebie, byś pilnowała jej miejsca. Zgodziłaś się, bo przecież nie byłabyś człowiekiem, gdybyś jej tego zabroniła. Gdy twój kolega wrócił, ona trochę po nim. Usiadła na miejscu przed tobą jak wcześniej, a Yanan gwałtownie wstał.
- Co pani sobie wyobraża? - Zaczął wybuch, a ty momentalnie zrobiłaś się czerwona. Nie wiedziałaś co mu odbija. - Nie wolno się wpychać tak w kolejkę. Wie pani ile my tutaj czekamy?! - Zrozumiałaś, że chłopak nie zauważył, że kobieta już wcześniej tam siedziała.
Postarałaś się go uspokoić, tłumacząc mu na ucho i z lekkim podenerwowaniem, że ta kobieta była przed tobą, tylko też wyszła do toalety. On się opanował, przeprosiliście panią, ale i tak każdy na was patrzył się z niedowierzaniem w bezczelność twojego przyjaciela. Było ci głupio, lecz nie chciałaś mu tego pokazać w tym miejscu, choć wiedziałaś, że musisz mu wyjaśnić to potem.
Kiedy wyszliście ze sklepu, do którego zaszliście po tej wizycie u lekarza, rozmawialiście o zaistniałej sytuacji i choć starałaś się łagodnie do tego podejść to oboje nagle zaczęliście się kłócić.
- Ja chciałem dla ciebie dobrze, bo myślałem, że umrzemy w tej kolejce, a gdyby ona rzeczywiście nas wykiwała, to byłoby kolejne pół godziny czekania dłużej niż powinniśmy. - Mówił zirytowany tym, że nie rozumiałaś go.
- Spokojniej mogłeś to powiedzieć, albo najpierw spytać mnie, czy ta kobieta była przed nami wcześniej. - Oburzyłaś się, bo to nie pierwszy raz, gdy on wybuchał za szybko.
- Przestań się w kółko na mnie wściekać. Wiesz, że jestem narwany i musisz mnie lubić takim jakim jestem. - Oznajmił zadowolony ze swojej wypowiedzi i wiedziałaś, że dla niego dyskusja się skończyła, a ty nadal byłaś zła.
Wtedy on wziął lizaka w kształcie cytryny, by go sobie zjeść. Jak zobaczyłaś, jak próbuje go włożyć do buzi, prawie co nie poplułaś się parskając śmiechem. Wyglądał komicznie i zarazem jak mały dzieciaczek, którego zawsze pocieszy ten słodycz. Cała twoja złość na ten widok opadła.
8
8. Yuto
Byłaś zestresowana przed egzaminem na prawo jazdy i bałaś się, że coś ci nie wyjdzie. Przez to wyżywałaś się na Yuto, który przyszedł cię wesprzeć w tej chwili. Co chwilę czepiałaś się go wszystkiego i starałaś się stworzyć kłótnie, bo chciałaś emocjonalnie wybuchnąć. On zaś wszystko przyjmował z stoickim spokojem i nawet to cię lekko denerwowało. Nie potrafiłaś nigdy go wyprowadzić z równowagi. Wiedziałaś, że to dobrze o nim świadczyło i powinnaś docenić ten skarb. A mimo to, tego dnia potrzebowałaś wyładowania.
Najpierw zaczęłaś narzekać, że jego szept jest za głośny, potem, że nie zakamuflował się dobrze i może ktoś go rozpoznać. Wszystko było dobrym powodem, by się przyczepić. Kiedy jednak on chwycił twoją dłoń, by ci okazać, że jest przy tobie, ty całkowicie zirytowałaś się. Zaczęłaś mu wypominać, że nie po to został idolem, by zaprzepaścić w ten sposób swoją karierę. Po części na prawdę się martwiłaś o to, że mógłby ktoś was nakryć. A wy biliście jeszcze tylko przyjaciółmi i nie chciałaś mu narobić kłopotów. Z drugiej strony, nigdy nie był tak kochany względem ciebie i trochę denerwowało cię też to, że zaczął się taki robić w takim momencie.
Pewnie innym razem cieszyła byś się z jego gestów. Tym razem tylko wyprowadzały cię z równowagi. On za to się głowił, co mógłby jeszcze zrobić, by okazać ci wsparcie i odciągnąć twoje myśli od stresującej sytuacji. Naprawdę się starał jak mógł, bo był bardzo kiepski w wyrażaniu uczuć, ale dla ciebie chciał przełamać każdą swoją barierę, bo wiele dla niego znaczyłaś. W końcu nie wytrzymał i postanowił użyć ostatecznej broni.
- Nie przejmuj się kochanie, będziesz najlepsza. - Mówiąc to mrugnął w twoją stronę i ułożył ręce w kształt serca. Zaniemówiłaś i to naprawdę odwróciło twoją uwagę od problemu. Zarumieniłaś się na myśl, że to mogło znaczyć coś więcej i przestałaś już tego dnia się z nim kłócić.
 Zarumieniłaś się na myśl, że to mogło znaczyć coś więcej i przestałaś już tego dnia się z nim kłócić
9. Kino
Tego dnia udałaś się na fanmeeting, bo twój chłopak, który należał do zespołu Pentagon cię o to poprosił. Uważał, że w tak ważnej dla niego chwili powinnaś być przy nim. Nie mogłaś zaprzeczyć, że schlebiało ci jego zdanie na ten temat. Wiedziałaś niestety też, że będziesz musiała oglądać przymilające się do niego inne dziewczyny i tego się obawiałaś najbardziej.
Początkowo nie wydawało się źle. Stałaś czekając na swoją kolej i często przyłapywałaś Hyunggu na tym, że patrzył na ciebie, zamiast na fanki. Byłaś z niego dumna, a z drugiej strony było ci głupio, że przez to mógł mieć problemy. Ludzie z wytwórni wiedzieli o was i mogli być źli, zauważając jego zachowanie.
Na szczęście w pewnym momencie się opamiętał i zajął się fanami jak trzeba. Po pewnym jednak czasie zapraszali dziewczyny na scenę, by z nimi zagrać w kilka gier. Jedna z nich zapytała o przytulenie Hyunggu i on się na to zgodził upewniając się uprzednio stafu, czy może to zrobić. Poczułaś ukłucie zazdrości, gdy dość ładna i zgrabna dziewczyna wtuliła się w twojego chłopaka. On zaś był cały czerwony z zawstydzenia. Zaczęłaś mieć czarne myśli, że może nawet mu się to spodobało. Otrząsnęłaś się szybko, by niepotrzebnie się nie denerwować. Za chwilę zrobiło się gorzej. Ona odpowiadała na każde pytanie słodkim głosikiem dodając za każdym razem Oppa na końcu zdania i patrzyła na Hyunggu maślanymi oczami. Miałaś jej powoli dość.
On jeszcze zaczął się ośmielać względem niej i mówił, że jest urocza i tym podobne. Wiedziałaś po części, że gra, jednak coraz mocniej to cię irytowało. Odchodząc na swoje miejsce dziewczyna przeszła samą siebie. Dała mu niespodziewanie buziaka w policzek. Staf ją odgonił od Hyunggu od razu, a ten zamiast być zszokowany, czy coś w tym stylu zaczął wymachiwać rękami, jakby broniąc dziewczyny, że nic takiego nie zrobiła.
Miałaś potem pójść za kulisy i się z nim spotkać. Wiedziałaś, że będziesz podenerwowana. Niby powinnaś była pamiętać, że on starał się być miły nawet dla najgorszego wroga, a mimo to, poczułaś się jakaś gorsza od tamtej dziewczyny.
- T/I, coś nie tak? - Rzekł pojawiając się koło ciebie, a twoje gardło momentalnie odmówiło posłuszeństwa. Dopiero jak zauważyłaś błyszczyk na jego policzku, twoja irytacja wróciła.
- Jak mogłeś na tyle pozwolić tej fance? - Wyraziłaś całą swoją frustrację.
- No wiesz co? Nie bądź zła. Muszę grać idola, który kocha fanki nade wszystko. Dobrze wiesz, jak mi zależy na nich. - Zdziwiłaś się na taką odpowiedź. Myślałaś, że jak zwykle udobrucha cię swoimi czułymi tekstami.
- Ah tak? To po co ja tobie, skoro masz fanki? - Czułaś, że trochę przesadziłaś, mimo to, poczułaś się urażona.
- Wiedziałaś na co się piszesz zostając moją dziewczyną. Kocham ciebie najmocniej, ale nie przestanę być kochany dla moich fanek. - Miał po części rację i powoli wymiękałaś, choć wiedziałaś, że według ciebie z tą dziewczyną wszystko było przesadzone. Postanowiłaś jeszcze chwilę pomęczyć go.
- Idę sobie dzisiaj, bo nic dobrego z tego spotkania nie wyniknie. Następnym razem nie zapraszaj mnie na takie rzeczy, bo tylko wzbudzasz tym we mnie zazdrość. - Po tych słowach odwróciłaś się do niego tyłem i ruszyłaś przed siebie, a on zaczął iść za tobą wyciągniętymi ramionami do przytulenia i krzyczał.
- Zamierzałem cię wyściskać, wycałować, nie rób mi tego! Wróć. - Ledwo powstrzymywałaś się od śmiechu uciekając mu.
10
10. Wooseok
Tego dnia Wooseok chciał ci coś ważnego oznajmić. Byłaś podekscytowana, że zaprosił cię z tego powodu do dormu. Nie wiedziałaś co to mogło być, lecz czułaś całą sobą, że coś bardzo ciekawego. Może wyzna mi uczucia? Pomyślałaś, bo nie było tajemnicą, iż on ci się podobał, a ty nie wiedziałaś, co on czuł. Nie martwiłaś się tym, bo w końcu dobrze było ci przyjaźniąc się z nim, a mimo to, na pewno poczułabyś się cudownie, jakby odwzajemnił to co ty czułaś.
Drzwi otworzył ci jego kolega z zespołu Changgu i powiedział ci, że Wooseok już na ciebie czeka w pokoju naprzeciw drzwi. Wiedziałaś, że jest tam graciarnia, więc nie rozumiałaś czemu tam. Mimo to, posłuchałaś wskazówki i udałaś się do tego pomieszczenia. Otworzyłaś delikatnie drzwi i zobaczyłaś uśmiechniętego w twoją stronę chłopaka.
Po czasie zorientowałaś się, że siedzi przy perkusji, a w ręce trzyma dwie pałki potrzebne do grania na tym instrumencie. Zaskoczyło cię to. Nigdy nie mówił o posiadaniu takiego instrumentu. Zaczęłaś powoli łączyć fakty i poczułaś się zawiedziona, że po to cię zawołał. Chciał pochwalić się nowym dobytkiem.
- Śliczna, czyż nie? - Zapytał podekscytowany, a tobie zrzedła mina. Nie powinnaś była liczyć na nic więcej, a jednak.
- Bardzo. - Powiedziałaś smutnym tonem.
- Czemu nie cieszysz się ze mną? Zawołałem cię, byś ze mną świętowała posiadanie tego cudeńka. Jak widzę twoją minę, to mi jakoś głupio, jakbym zrobił coś źle. - Mówił to z wyczuwalnym zmartwieniem. Chciałaś mu wyjaśnić, iż wszystko jest w najlepszym porządku, lecz wiedziałaś, że go nie oszukasz.
- To nie tak, że się nie cieszę. - Próbowałaś jakoś wybrnąć w głowie szukając wymówki. Przecież nie mogłaś powiedzieć o czym pomyślałaś, gdy zadzwonił do ciebie.
- A jak? Nie domyślę się sam, co jest w twojej głowie. - Oburzył się i wiedziałaś, że ta rozmowa przeradza się powoli w sprzeczkę, a tego nie chciałaś. Zrozumiałaś, że sprawiłaś mu przykrość swoim zachowaniem, a nie o to ci chodziło.
- Przepraszam. - Chciałaś okazać skruchę.
- Tak się nie bawimy. Nie możesz być zazdrosna o perkusję. - Powiedział naburmuszony, machając w twoją stronę pałką. Powstrzymywał się również, by się nie zaśmiać. Wiedział, o co ci chodzi, bo dobrze cię znał. Próbował wzbudzić sprzeczkę, by potem móc jakoś to wykorzystać na swoją korzyść, bo wiedział, że masz wyrzuty sumienia co do tej sytuacji.
Tadam! Mamy kolejne reakcje
Tadam! Mamy kolejne reakcje. :D Temat chyba trochę mnie przerósł, ale nie chciałam go zmieniać. No kilka sytuacji może nie do końca są kłótniami, tylko się na nie zanosi, ale myślę, że nie zabijecie mnie za to. Nie wiedziałam, jak zmienić temat, by pasował do wszystkiego. ;-;
Podobało się wam tym razem? Mam nadzieję, że wasi biasi was nie zwiedli, albo nie zawiodłyście się na mnie, czy coś. :D Dobra, dziękuję za uwagę. Czekam na wasze wspaniałe komentarze i zobaczymy się może za tydzień, a może nie. Kto wie, co moja wena uzna za słuszne. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz