poniedziałek, 1 maja 2017

Miłość: Level Up!: Rozdział 10




Mam okrągły rozdzialik. :D Ale tak na szybko go udostępniam, więc tylko życzę wam miłego czytania. :D


Miłość: Level Up!
Rozdział 10


*Rika*


        Kiedy zadzwoniliśmy dzwonkiem w drzwi dormu chłopaków, zestresowałam się już nie na żarty. Zaraz miałam spędzić czas na żywo z dwunastoma chłopakami, z czego znałam osobiście zaledwie trzech. Trzymałam się rękawa kurtki mojego brata, jak przestraszone małe dziecko. Jak zwykle opuściłam głowę w dół, bo bałam się komukolwiek spojrzeć w oczy. Choć miałam nadzieję, że to Chanyeol nam otworzy, bo przy nim czułam się już swobodnie... No dobra... Czułam się dopóki mnie nie pocałował. Tym razem ktoś nie wysłuchał mojej niemej prośby.
- Witaj Sehun! - Krzyknął radośnie Sungyoon.
        Ja tylko ukradkiem przechyliłam głowę, by na niego spojrzeć. Tak by nie zdążył tego dostrzec nawet. Wyglądał jeszcze lepiej niż w telewizorze. Ostre rysy twarzy. I te jego przymrużone oczy! Musiałam szybko się odwrócić od niego, bo właśnie chciał spojrzeć w moją stronę.
- Ty jesteś Rika? - Widziałam jego stopy przed sobą. Podszedł widocznie się przywitać. Delikatnie uniosłam wzrok. Był uśmiechnięty od ucha do ucha do mnie. Przytaknęłam mu. - Chodź ze mną do kuchni. Właśnie robiłem tam coś z Baekhyunem, poznamy się bliżej. - Powiedział to tak ochoczo, że głupio było mi odmówić i podążyłam za nim.
        Rozglądałam się po drodze za Chanyeolem. Zauważyłam go stojącego z Tao, jeśli dobrze pamiętałam imię. Nie zwracał nawet na mnie uwagi. Chyba tak bardzo nie zależało mu na moim przyjściu. A czego ja się spodziewałam? Przecież byłam tylko zwykłą szarą dziewczyną, która może i zaczęła go lubić, lecz na pewno nie interesowałam go w ten sposób. Ten wcześniejszy pocałunek.. Może to był tylko jakiś impuls. Z przemyśleń wyrwał mnie Sehun. Zaczął mi coś gadać o tym co przygotowywał Baekhyun do jedzenia. Nie interesowało mnie to zbytnio, bo przez stres nie przegryzłabym niczego.
- A właśnie. Słyszałem, że bardzo lubisz grać! - Wyskoczył nagle z całkowicie innym tematem. - Bo ja też często to robię... Oczywiście jak mamy na to czas.
- Ja nawet tworzę gry. - Dodałam niepewnie.
- Wow! Jesteś cudowną dziewczyną! - Zachwycał się, jakbym była kimś naprawdę niezwykłym. - Musisz mi o tym opowiedzieć.
        Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. To wcale nie było tak ciekawe, jak mu się pewnie zdawało. Pełno głupich kodów do wpisywania, zapamiętywania. Nudne ciągi znaków, nic więcej. Mimo to, podobał mi się jego entuzjazm towarzyszący każdemu jego zdaniu. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam się śmiać z jakiejś jego wypowiedzi. Mówił naprawdę zabawnie.
        Coś jednak przerwało sielankę przełamywania pierwszych lodów. A  raczej ktoś chwytający mnie za rękę i wyciągający z pomieszczenia. Chanyeol. Wyglądał na wściekłego. Coś nie tak zrobiłam? Ktoś inny go zdenerwował i się na mnie zamierzał wyżyć, czy jak? Bałam się szczerze. Nie widziałam u niego jeszcze takiej miny, jak miał w tamtej chwili.
- Co ty robisz? - Zaskoczył nas pojawiający się tuż przed nami Kyungsoo z wytrzeszczonymi ogromnymi oczami. On je miał okropnie wielkie!
- Muszę z nią pogadać! - Oburzył się Chanyeol, że ktoś raczył go zatrzymać.
- Robisz jej przecież krzywdę. - Spojrzał na mnie brunet z troską w oczach i wtedy Yeol zdecydował się puścić mój nadgarstek, który zaczęłam momentalnie masować, bo faktycznie to bolało. - Widzisz? Pomyśl czasem. I po co ją ciągniesz do pokoju? Miała nas poznać. Ciebie już zna. Później sobie możecie gdzieś iść.
        Po tych słowach zarzucił mi swoją rękę na ramiona i wprowadził mnie do pomieszczenia wyglądającego na salon. Zostawiliśmy w tyle zdezorientowanego Chana. Ja sama nie wiedziałam co się dzieje. Czułam się jakbym grała w jakimś filmie. Tylko ktoś zapomniał dać mi scenariusza. Fajnie byłoby wiedzieć, jak się zachowywać w takiej sytuacji.
        W pokoju już siedziało kilka osób. Większość z nich wlepiła we mnie wzrok uśmiechając się przy tym. Zatkało mnie i nie wiedziałam, co powinnam była zrobić.
- Chłopcy. To jest Rika. - Oznajmił mój wybawiciel. - Siostra Sungyoona, jakby ktoś jeszcze był nie w temacie. - Po tym spojrzał na mnie, jakby sprawdzając, czy go słucham. - Tam na kanapie siedzą Yixing, lecz możesz mówić na niego Lay, Junmyeon i Minseok i radziłbym ci koło nich właśnie usiąść, bo są najsympatyczniejsi. - Każdy z nich po kolei machał do mnie, jak wypowiadane było jego imię, a ja starałam się im posłać uśmiech, który pewnie był skwaszony przez moją nieśmiałość. Niestety nie potrafiłam lepiej.
- Ej co to za segregowanie nas, czy jesteśmy sympatyczni, czy też nie? Wszyscy przecież się staramy zawsze. - Oburzył się ktoś na fotelu. Jego nie pamiętałam jakoś imienia z tego programu.
- Ten upominający się o uwagę to Jongin. Nie stresuj się nim. Jeszcze tylko brakuje Luhana, Krisa i Jongdae. Oni będą później, bo są na zakupach. - Wyjaśnił mi. Troszkę mi ulżyło, że poznam ich stopniowo.
        Usiadłam według polecenia Kyungsoo koło Minseoka. Rzeczywiście jego uśmiech był bardzo uprzejmy i od razu poczęstował mnie herbatą oraz zaczynał do mnie miło zagadywać. Podobało mi się to. Czułam się taka normalna. Czy oni byli jacyś wyjątkowi, że mnie rozumieli, czy może do tej pory trafiałam na problemowych ludzi? Junmyeon często się mu wtrącał w słowa i opowiadał jakieś nieśmieszne kawały, ale chichotałam z nich, bo mnie bawiła jego mimika i usposobienie. Lay tylko kiwał i wyglądał cały czas na zamyślonego.
        W pewnym momencie poczułam jakiś intensywnie wlepiony we mnie wzrok. To był Chan, który zajął miejsce Jongina w fotelu naprzeciw mnie. Patrzył jakby obrażony w moja stronę. Naprawdę nic nie rozumiałam. Za niedługo pojawiła się reszta. Jednocześnie Baekhyun i Sehun wnieśli jedzenie na stoły. Były to przeróżne przekąski. Ci co byli na zakupach wyłożyli chipsy i paluszki oraz wszelkie inne smakołyki.
        Mimo tłoku czułam się dobrze w takim towarzystwie. W pewnym momencie na rogu kanapy przycapnął Sehun i zaczął do mnie zagadywać. Znowu śmiałam się z nim. Był naprawdę ciekawy. Mógłby być dobrym kumplem do gier i poprawiania humoru. Zapytał mnie, czy zechcę się z nim przejść, czym mnie troszkę zaskoczył. Zgodziłam się. Stwierdziłam, ze krótki spacer dobrze mi zrobi.


*Chanyeol*


        Kiedy ujrzałem, że Rika wychodziła z Sehunem we mnie coś zawrzało. Zazdrość. To było na pewno to. Ja wiedziałem, że to złe uczucie. Tylko nie przypuszczałem, że nie da jej się kontrolować łatwo. Nikt nawet nie zauważył, jak ciężkim krokiem wyszedłem z salonu. Udałem się do przedpokoju, gdzie postanowiłem czekać na dwójkę uciekinierów. Nie miałem pojęcia na ile wyszli. I co z tego? Mogłem czekać do nocy. Musiałem koniecznie powiedzieć Rice co mi leży na sercu. Nie wytrzymałbym ani chwili dłużej. Tym bardziej, że nasze ostatnie spotkanie było wypełnione niepewnością i krępującymi momentami. Chciałem się wywiedzieć co ona o tym wszystkim myślała i uświadomić ją w kilku sprawach.
        Ku mojemu szczęściu wrócili dość szybko. Byli bardzo roześmiani i mieli lizaki w dłoniach. Rika oczywiście spojrzała z szokiem wypisanym na twarzy w moją stronę. Pewnie wyglądałem w tamtym momencie groźnie. Nic dziwnego. Nawet porządnie się ze mną nie przywitała. Spędzała czas tylko z Sehunem. Nie mogłem przecież zapomnieć, że to on jako kolejny podobał jej się w Exo Showtime. To niby tylko telewizja. Ale on wcale taki inny przed kamerami nie był niż w rzeczywistości. Ta głupia zazdrość dała górę nade mną.
- Coś nie tak Hyung? - Zapytał niepewnie młodszy.
- Chcę porozmawiać z Riką. - Od razu posmutniała. Wolała teraz go, czy jak?
- To ja was zostawię. - Dzięki bogu stwierdził to i zniknął w salonie.
- Pójdziemy do mojego pokoju, by nas nikt nie podsłuchiwał? - Zaproponowałem, a ona na to tylko przytaknęła.
        Wyminąłem ją stanowczo i miałem nadzieję, że podąży za mną. Zrobiła to, bo słyszałem jej leciutkie kroczki. Kiedy byliśmy już w moim pokoju usiadłem na łóżku i poklepałem miejsce koło mnie. Zasiadła na nim dość niepewnie. Czy ona się trzęsła? Bała się mnie?  Co ja narobiłem?
- Proszę nie krzywdź mnie. - Wyszeptała, a ja przeraziłem się sam siebie. Chyba przegiąłem.
- Przepraszam, że tak się zachowuję. - Zacząłem tłumaczenie. - Ja po prostu... Boję się, że polubisz tych idolów bardziej niż mnie. - Na te słowa uniosła głowę i spojrzała na mnie z zaskoczeniem wypisanym na twarzy. Słodko wytrzeszczyła oczka.
- Ja myślałam, że jesteś na mnie zły za tamten dzień. - Nadal mówiła cichutko.
- Nie jestem zły. No chyba, że na siebie. Speszyłem cię, wprowadziłem w ciebie niepewność. Nie powinienem był tego robić tak nagle... - Mówiłem chaotycznie, bo chciałem wszystko na raz wyrazić w moich słowach.
- Jednak patrzyłeś jakbyś miał mnie zabić. - Stwierdziła słusznie.
- Nie na ciebie, tylko na tego idiotę. - Skłamałem. Nie chciałem wyjść na tego denerwującego się o wszystko.
- Nieprawda. Nie było go przy mnie jak siedziałam na kanapie i na pewno wtedy mi się przyglądałeś, a nie komuś obok. - Była zbyt spostrzegawcza. W końcu nauczyła się pewnie tego przez gry.
- Yah! Zamyśliłem się i wyobrażałem sobie go przed sobą. - Ja to naprawdę potrafiłem się wykręcać.
- Niech ci będzie, że nie byłeś na mnie wściekły. Mimo to i tak nie popieram twojego zachowania. To przy tobie czuję się najswobodniej, a ty od wejścia nawet nie podszedłeś do mnie. Dopiero jak chciałeś mnie wyszarpać z kuchni i przestraszyłeś mnie tym samym. Wiesz jak się czułam? Jakbym zrobiła coś złego i traciła cię. - Coś czułem, że tego ostatniego nie chciała powiedzieć, bo zaraz odwróciła się przeklinając pod nosem po japońsku. Zabawna jak zwykle, ale nie było na to odpowiedniej chwili by się z niej nabijać.
- Słuchaj. Ja przepraszam za moje okropne zachowanie...
- A dlaczego od kilku dni się nie odzywasz? Chyba nie tylko przez brak czasu? Słyszałam jak kilka razy rozmawiałeś z Sungyoonem przez telefon. - Wygarnęła mi. Zapomniałem o tym, że do niego dzwoniłem.
- Bo ja się bałem... Że nawaliłem. - Postanowiłem postawić na szczerość.
- Głupek. Najpierw mnie pytaj, czy coś jest nie tak, a potem się możesz przestać odzywać. Ja też myślałam, że coś popsułam! Obwiniałam się.
        Zrobiło mi się głupio. To ja tu wszystko psułem. A miałem jej pomóc się otworzyć. Akurat. Jeszcze trochę, a pogorszyłbym sytuację. Dałem jej nadzieję na pozytywną relację, a potem ją zdeptałem prawie swoim bezmyślnym zachowaniem. Sungyoon powinien mnie powiesić za takie traktowanie jego siostry.
- Zapomnijmy o tym co się wydarzyło. Wróćmy do momentu przed wyjściem do kina razem. Dobrze? - Wyskoczyła z propozycją, na którą nie do końca chciałem przystać. Miałem zapomnieć o pocałunku?!
- Nie zgadzam się. - Sam siebie przeraziłem swoją postawą, ale nie do końca chciałem wracać do punktu wyjścia.
- Musimy! Tak będzie dla nas lepiej. Chyba, że już nie chcesz w ogóle się ze mną przyjaźnić. Wtedy owszem... Możesz sobie pamiętać i odejść. - Zdenerwowała mnie. Zachowała się tak, jakby już jej nie zależało. Oczywiście to znowu wzbudziło we mnie bardzo impulsywne zachowanie.
- W takim razie... Skoro tak jesteś mądra to zapomnij o tym.
        Po tych słowach przyciągnąłem ją do siebie chwytając ja z jej szczupłe ręce w łokciach. Wpiłem się gwałtownie w jej słodkie i małe usta. Zamieniłem to w namiętny pocałunek. Chciałem nim pokazać co czuję. Chciałem by w końcu pojęła dlaczego ostatnio szaleję. Ona albo udawała, albo naprawdę nie miała pojęcia co się między nami działo. Nie zamierzałem ją krzywdzić, pragnąłem jej szczęścia, jednak u mojego boku. Zwariowałem na jej punkcie jak podejrzewał Baekhyun... Głupi jasnowidz.
        Zaskoczyłem się nie na żarty, kiedy odepchnęła mnie lekko, lecz przez brak siły na nic się to by zdało. Nie chcąc jej zmuszać do niczego odsunąłem się szybko i spojrzałem z pytającym wzrokiem na nią.
- Spróbuję zapomnieć, a ty zapomnij o tamtym dniu proszę i naszej kłótni. Zacznijmy ponownie jako przyjaciele. - Poczułem się dotknięty. Nie pomyślałem chyba o tym, że ona mogła naprawdę nic do mnie nie czuć. Wkopałem się w jednostronne uczcie?
        Nie odpowiadałem. Pokiwała na boki głową z zażenowania i po prostu wyszła z mojego pokoju. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc zostałem już w nim do końca dnia. Nawet nie interesowało mnie co działo się na dole i czy dobrze się bawiła. Po prostu się załamałem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz