niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 25

Nowy początek

Rozdział 25


Postanowiłam zostawić Kasię przed dormem, bo czułam, że najlepiej było uprzedzić Yixinga o jej przyjściu ze mną. Dodatkowo musiałam się w końcu upewnić co oni robili pod moją nieobecność. Weszłam cicho do środka i usłyszałam jakieś śmiechy w salonie. Nie podobały mi się kompletnie, więc udałam się tam pospiesznie. I to co zobaczyłam było bardzo niezrozumiałe. Lay leżał na Namjun. Zabolało mnie to, widząc ich tak uśmiechniętych. 

— Dobra wygrałaś — odrzekł i podniósł się powoli z niej. Ze łzami w oczach ujrzałam, jak spojrzał na mnie. Na jego twarzy pojawił się strach. 

— Przepraszam, że przeszkadzam — rzuciłam szeptem. 

— Dobrze, że już wróciłaś — powiedział zakłopotany i próbował chwycić swoje kule, by pewnie do mnie podejść. 

Obróciłam się i wyszłam z powrotem. On szybko pokuśtykał do przedpokoju, gdzie ja ubierałam buty. Miałam wrażenie, że do czegoś doszło między nimi i nie chciałam słuchać tłumaczeń. 

— Widzę, że źle coś zrozumiałaś — mówił dukając nerwowo. Bałam się, że okażę swoją słabość do niego. Wszystko się posypało w mojej głowie. 

— Powiedz mi. Zbliżyłeś się do Namjun, jak mnie nie było? — zapytałam oschle podnosząc się. Pragnęłam, żeby mnie zatrzymał, coś zrobił. 

— W pewnym sensie, jednak nie tak jak myślisz. — Dla mnie to było przecież jasne. Odrzuciłam go, więc może między nimi teraz zaiskrzyło? Tak pomyślałam w tamtym momencie i musiałam to zakończyć. 

— Posłuchaj. Nie będę przeszkadzać wam w romansie. Lepiej będzie jak wyjdę po prostu. — Z tymi słowami próbowałam złapać pospiesznie za klamkę, lecz on złapał mnie w łokciu i odciągnął od drzwi. 

— Amelia, czy możesz mnie wysłuchać? — zapytał bardzo poważnym głosem, a ja nie mogłam na niego patrzeć w spokoju. 

Bałam się uwierzyć w jakiekolwiek słowo wypowiedziane z ust Chińczyka. Stwierdziłam, że Namjun i tak prędzej, czy później wszystko by zniszczyła. Ciągłe nieporozumienia, to nie miało końca. Postanowiłam, że nie ma co się w to pchać. Musiałam wyjść prędko. 

— Przyjdę tu w weekend z Kasią. Niech od tej pory Namjun się tobą zajmie do tego czasu. — Po tych słowach wyszłam trzaskając drzwiami.

Nie wiedziałam co myśleć o tym co zobaczyłam. Byłam wściekła na siebie, że tak szybko wybuchłam. Z drugiej strony Lay nie zaprzeczył, że zbliżył się do Namjun. Stwierdziłam, że mój wcześniejszy pomysł z nie wchodzeniem w drogę Koreance był lepszy. Znowu zrobiłam sobie nadzieję na to, że w końcu poukładam swoje uczucia. Miałam dość. Myślałam nawet o nie przychodzeniu już do dormu, ale obiecałam Kasi zapoznać ją z EXO

Przyjaciółka nie wiedziała co się przed chwilą wydarzyło. Trzaśnięcie drzwiami przeze mnie ją przeraziło. Nie widziała mnie chyba nigdy tak wściekłej i do tego zapłakanej. 

— Co się stało? — zagadała do mnie niepewnie z wyczuwalną troską. 

— Przyjedziemy tu w inne dni. Obecnie ma kto się zająć Yixingiem — mówiłam to ostrym tonem. Sama siebie nie poznawałam.  

— Chodzi ci o tą Namjun, która niby też go lubi? — domyślała się Kasia, bo jej w końcu wszystko opowiedziałam w skrócie. 

— Zobaczyłam coś… Nie ważne. On nie zaprzeczył, że się zbliżyli do siebie. Mam tego dość. — Miałam ochotę w tamtym momencie tylko szlochać. Musiałam się pozbierać do kupy. 

— Spokojnie, może jakoś się to wyjaśni — mówiła klepiąc mnie po plecach. Byłam zmęczona całkowicie tym, że wiecznie coś trzeba było wyjaśniać. 

— Dla mnie to wszystko jest zbyt skomplikowane. Wracamy do mnie spacerkiem? — zaproponowałam,  by odetchnąć zanim dotarłbyśmy do domu.  

— Jasne. 

Możliwe, że Kasia zaakceptowała to, wiedząc, że potrzebowałam ochłonąć. Musiała naprawdę się zaskoczyć, bo za wiele nie rozmawiałyśmy. Ja byłam sfrustrowana. Za każdym razem, gdy w końcu chciałam się do niego zbliżyć, coś się działo. Widocznie tak być powinno, nie mogłam być z Yixingiem. Powinnam była od początku zaakceptować uczucia Baekhyuna. On jedynie cierpiał przeze mnie, wykorzystałam go, jako przyjaciela, a to musiało go boleć jak widział co czułam do Chińczyka. W końcu powinnam się ocknąć. Los nie chciał bym z nim była. 

***

Siedziałyśmy z Kasią w pokoju rozmawiając. Ona opowiadała o tym co działo się w Polsce, ja za to przedstawiłam więcej szczegółów z mojego teraźniejszego życia. Nie umiałam pogodzić się z tym jak potoczył się ten dzień, Chciałam dla niej niezapomnianych odwiedzin, a nie miałam nawet siły nigdzie z nią iść. Byłam załamana. Miałam nadzieję, że następne dni lepiej dla niej zorganizuję. 

Nagle tata zjawił się w drzwiach. 

— Ktoś do ciebie. Chyba Baekhyun, czy jak mu tam było. Może wejść? — zapytał, a ja przytaknęłam mu. Ciekawa byłam czego on chciał? Może wiedział o Namjun i Lay’u coś więcej? Może przyszedł pocieszyć mnie?

Za chwileczkę wyłonił się on. Ukłonił się delikatnie witając z nami. 

— Baekhyun, to moja przyjaciółka Kasia. — Do niego oczywiście zwróciłam się po koreańsku, bo tak było najprościej. 

— Miło mi. — Uśmiechnął się delikatnie w jej stronę. — Chciałbym bardzo porozmawiać z Amelią na osobności, jeżeli to możliwe — mówił wolno, bo pewnie nie wiedział, iż ona i tak wcale nic nie rozumiała w jego języku. Zaśmiałam się delikatnie widząc jej zdezorientowaną minę. 

— Pyta, czy mogłabyś wyjść z pokoju na chwilkę — wyjaśniłam jej po polsku. 

— Jasne. Pójdę po coś do jedzenia — rzuciła pospiesznie i wybiegła z pokoju. 

— Ona umie tylko trochę angielski? — Przytaknęłam na to. — Będę musiał pamiętać, żeby mówić do niej w tym języku.

— O czym chcesz rozmawiać? Jeśli tłumaczyć Lay’a to nic tu po tobie — powiedziałam prosto z mostu, byłam uparta. Nie wiedziałam i tak, czy dobrze zrobiłam. Miałam kolejny raz mętlik w głowie. 

— Nie zamierzam tego robić. Chcę cię poprosić o zostanie moją dziewczyną. 

Byłam w szoku. Czyli pewnie już wiedział, że między nimi coś było? Musiałam się nie pomylić. Jak Yixing czując do mnie uczucia to zrobił? Byłam sobie winna przez odrzucenie go. Może chciał pocieszyć się nią? Mogłam nie zwlekać z wyznaniem… Miałam naprawić wszystko, a popchnęłam ich ostatecznie ku sobie. 

— Wiem, że to do niego coś czujesz — odezwał się ponownie wyrywając mnie z zamyślenia. — Jednak mam dość oglądania, jak przez niego cierpisz. To jest nienormalne. Ciągłe nieporozumienia. Ja jestem cały czas przy tobie. Ani razu nie dałem ci zwątpić w to co czuję do ciebie. — Miał rację. Musiałam to przyznać. Mimo to, nie byłam pewna co odpowiedzieć. — Chce być blisko ciebie. Chcę móc wyrażać co czuję, słowami i gestami na co dzień. Możesz mnie odrzucić owszem. Może przemyśl to.

— Dobrze, zgadzam się. — Zadziałałam impulsywnie, by nie siedzieć dłużej w tym impasie. 

— Słucham? — odrzekł zaskoczony. 

— Mówię, że się zgadzam. Zbyt długo cię zwodzę. Trzeba wreszcie podjąć jakąś decyzję. Nie ważne co czuję do Yixinga. Muszę się tego uczucia pozbyć. Myślę, że będąc z kimś, kto żywi do mnie tak dużo, to się uda. 

— A co jeśli… Okaże się, że źle zrozumieliśmy sytuację z Namjun? — zapytał, a ja trochę się przestraszyłam, że pożałuję wtedy decyzji. Zrozumiałam też, że Baek nie znał też całej sytuacji. 

— Nie chcę cię ranić… — szepnęłam spuszczając wzrok, lecz on podniósł mój podbródek, bym na niego spojrzała. 

— Pozwolę ci do niego odejść, jeżeli będziesz nadal go kochać. Możemy takie coś ustalić. — Nie mogłam się na to zgodzić. Przecież to byłoby strasznie krzywdzące, a on wystarczająco cierpiał przeze mnie. 

— Nie będziesz wtedy czuł się jeszcze gorzej? — zdziwiłam się, że chciał tak ryzykować. 

— Później będziemy się martwić. Ja to zaproponowałem, więc jakoś dam radę. — Mówiąc to wzruszył ramionami i czekał na moją odpowiedź. Wiedziałam, że to mógł być duży błąd, że to mogło być nieporozumienie. A może lepiej być z Baekhyunem? Widząc to Yixing może zostać parą z Namjun i dla świętego spokoju wszystko się ułoży? 

— Skoro tak uważasz… Boję się o ciebie. 

Zbliżył się do mnie. Nieśmiało przysiadł obok i przytulił delikatnie. Ja również go objęłam. To było miłe uczucie. Inne niż przy uściskach Lay’a, ale wciąż bardzo pozytywne. Mogło więc nam wyjść? 

— Dziękuję — wyszeptał, choć nie miałam pojęcia za co. 

W tamtym momencie do pokoju wtargnęła Kasia, wyglądała na speszoną sytuacją, więc odsunęliśmy się od siebie, posyłając sobie po tym delikatne uśmiechy. 

— Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam — oznajmiła to, jednak brzmiała, jakby właśnie co innego myślała. 

— Spokojnie, już skończyliśmy — rzekł Baekhyun po angielsku. — Jestem od dziś chłopakiem twojej przyjaciółki — wyskoczył z tym, a ja się zawstydziłam na tą myśl. Nie byłam gotowa, by tak o mnie mówił i nie wiedziałam jak ona zaraz na to zareaguje. 

— Co proszę? — Wyszczerzyła oczy na niego moja przyjaciółka. Pewnie nie wierzyła, że się na to zgodziłam po tym co jej mówiłam.  

— Źle to powiedziałem? — zwrócił się do mnie po koreańsku. Może pomyślał, że go nie zrozumiała. Zaśmiałam się z tego. 

— Po prostu dziwi ją to — tłumaczyłam, a jednocześnie się bałam momentu, gdy on zostawi nas same. 

— Czemu moja droga przyjaciółeczko, zgodziłaś się z nim być? — dukała do mnie podenerwowana Polka. 

— Porozmawiamy potem o argumentach — zasugerowałam, bo pewnie dla Baeka było kłopotliwe, gdy mówiłyśmy w swoim języku. 

— Nie wiem, o czym mówicie. Wygląda na to, że chcecie o tym podyskutować. Zostawię was, jest też późno. — Mówiąc to dał mi buziaka w czoło i wyszedł. 

Trochę było mi przykro. Spędziłabym z nim więcej czasu najchętniej w taki dzień. Zasługiwał na to. Nawet trochę się cieszyłam z tego, że zgodziłam się na bycie z nim. Wiedziałam, że byłam w dobrych rękach. 

— Oszalałaś?! — zaczęła Kasia, jak tylko było słychać, zamknięcie drzwi wyjściowych. — Powiedziałaś mi, że kochasz Lay’a.

— Muszę o nim zapomnieć — skwitowałam to, a ona cały czas nie była zadowolona. Nikt nie wiedział co ja przeżywałam do tej pory i jak cierpiałam przez te uczucia. 

— Wiesz mi, że to nie takie proste. Jeżeli naprawdę czułaś do niego tak wiele, jak wynikało z twoich opowieści, to szybko się tego nie pozbędziesz. A twój związek z Baekhyunem pogorszy sprawę. Będziecie jeszcze mocniej cierpieć — próbowała mnie przekonać do swojej racji. Może i coś w tym było, mimo to, nie chciałam już walczyć o nikogo, chciałam szczęścia i spokoju. 

— Ja uważam, że wiem co robię — mruknęłam cicho, bo w końcu się nie czułam zbyt pewnie z tym, a się upierałam. 

— Będziesz tego żałować. — Liczyłam na to, że nie miała racji i że prędko się o tym nie przekonam. Spokój, to było coś czego pragnęłam zaznać. A jeżeli będzie mi się zmierzyć z konsekwencjami, to będę mogła jedynie sobie coś do zarzucenia. 

***

Kasia przeglądała kolejną półkę z ciuchami. Podobały jej się azjatyckie sklepy. Oglądała i przymierzała wiele, choć nie było ją stać, by je kupować. Dopiero jak zobaczyła mnie odsuwającą telefon od ucha podeszła do mnie.

— Kto to dzwonił? — dopytywała, a ja ledwo żyłam po tej rozmowie. Było mi przykro. 

— Sumin — odpowiedziałam ponurym tonem. 

— Czemu odpowiadasz w tak dziwny sposób? Przecież to ta twoja przyjaciółka — dziwiła się, a ja nie miałam sił nic jej mówić, ale wiedziałam, że bez wyjaśnień się nie obędzie. 

— Po prostu ona też nie popiera mojej decyzji — wyjaśniłam pokrótce. 

— Nie dziwię jej się. Przemyślałaś to trochę dłużej? — zagaiła, jakbym nie myślała cały czas o wszystkim. Nie mogłam przestać się zadręczać.

— Miałam wiele czasu na myślenie. Każdy miał dość mojego niezdecydowania., a teraz każdy jest zły, że się zdecydowałam — burknęłam niezadowolona. 

— Amelia, zawsze myślałaś racjonalnie. Ja wiem, że dużo się wydarzyło, jednak nie poznaję cię. Nigdy nie miałaś takie mętliku w głowie. — Zauważyła moja przyjaciółka i w sumie nie miała racji… Przecież ja wiecznie nie wiedziałam co robić, błądziłam, tylko może wcześniej nie były to takie większe sprawy. — Pomyśl, czy powinnaś być z kimś do kogo nic nie czujesz — dodała, a ja nie byłam tego taka pewna. Czy ja faktycznie nic do niego nie czułam? Podobała mi się jego troska o mnie i też było mi zawsze przy nim przyjemnie. 

— Nie cofnę tego co mu wczoraj powiedziałam — odpowiedziałam uparcie, choć pragnęłam to cofnąć, lecz wtedy wcale nie potrafiłabym się zjawić w dormie. Będąc dziewczyną Baekhyuna czułam, że ktoś będzie tam mnie wspierał. 

— Możesz powiedzieć, że się z  tym przespałaś i za szybko zareagowałaś, chyba zrozumie — zaproponowała, a ja kręciłam głową na zaprzeczenie.  

— Nie, będę dla niego dobrą dziewczyną i z czasem coś poczuję. On na to zasługuje — uznałam już pewniej. 

— To tak nie działa. — Tak zakończyła się nasza rozmowa. 

Wszyscy chcieli mnie przekonać, że nie miałam racji. Każdy był najmądrzejszy. Czemu więc nie ingerowali, gdy Namjun wciskała się między mnie i Yinxinga? Wtedy też każdy radził, nikt nic nie robił. Tym razem to było coś, co ja zapragnęłam zrobić. Musiałam uwolnić się od decyzji, która mi ciążyła i od wiecznej walki. Pora była przystopować. 

*** 

Wyszłam spod prysznica odświeżona i w lepszym humorze. Miałam ogromną ochotę na spotkanie z Baekhyunem. Chciałam go przytulić, powygłupiać się z nim. Tylko on był w tamtym momencie po mojej stronie. 

— Twój telefon nie przestawał dzwonić — rzuciła do mnie Kasia, gdy weszłam do pokoju. 

— Tak? Kto to był? — zaciekawiłam się.

— Najpierw Baekhyun kilka razy. Jakby nie rozumiał, że zadzwonisz, jak zobaczysz nieodebrane połączenie. — Miałam wrażenie, że ona zamierzała krytykować wszystko co on robił, a przecież to nie była jego wina, że podjęłam taką decyzję. — Potem Namjun i od niej niechcący odebrałam. 

— Czego ona chciała?! — oburzyłam się zaraz słysząc jej imię. 

— Mówi, że ma coś istotnego do powiedzenia i nie chce tego ci powiedzieć przez telefon, wolałaby w cztery oczy jutro o trzynastej w kawiarni „Latino” — wyjaśniła mi, a ja nie rozumiałam do końca jak miałam to odebrać. 

— Dziwne, powinna mi dać teraz święty spokój — wymamrotałam jakby do siebie. 

— Twierdziła, że ma pokojowe zamiary, jeżeli dobrze rozumiałam co mówiła po angielsku — dodała Kasia.

— To pójdę tam jutro — uznałam, że nie mogła przecież już bardziej mnie zranić. 

— Iść z tobą? — odparła niepewnie. 

— A co innego masz robić? Nie będę cię tutaj zostawiać — rzekłam obojętnie. 

— Może przy mnie tego nie powie i co wtedy? — przejęła się.  

— I tak nic nie zrozumiesz, jak będziemy mówić po koreańsku — skwitowałam, na co obie zareagowałyśmy śmiechem. 

— Dobra, zobaczę jeszcze co Baekhyun chciał. — Miałam ochotę z nim porozmawiać, by trochę się odstresować po tej informacji do Namjun. 

Wybrałam jego numer. Długo nie odbierał i miałam zamiar zakończyć połączenie, gdy usłyszałam nagle jego głos. Jakoś poczułam się wtedy spokojniej. 

Hej kochanie — przywitał się, a ja mimowolnie się na to uśmiechnęłam i także mu odpowiedziałam. — Słuchaj. W piątek musimy gdzieś wyskoczyć we dwójkę — zaproponował, co mnie nawet ucieszyło. 

— A co z Kasią? — zauważyłam, bo nie chciałam jej olewać dla chłopaka póki tu była. 

Sumin weźmie ją do dormu, gadałem z nią o tym — wyjaśnił, a mi spodobało się to, że to sam załatwił. 

— Dobry pomysł — odpowiedziałam radośnie. Byłam ciekawa jak będę się czuła na randce z nim jako moim partnerem. 

Będę o siedemnastej po ciebie, a Sumin po Kasię — dodał w ramach podsumowania. 

— Ok, to do piątku. — Próbowałam się pożegnać. 

Tak, kocham cię. — Zatkało mnie na jego odważnie wypowiedziane słowa. 

Nie spodziewałam się, że powie to mi tak po prostu. Co prawda było to tylko przez telefon, ale nadal szokowało mnie i nie wiedziałam co powinnam była odpowiedzieć. 

Nie musisz odpowiadać. — Przez te słowa, poczułam, że czyta w moich myślach. 

— Pa..pa… Papa — wyjąkałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę szybko. 

Wiedziałam, że na pewno byłam czerwona jak burak. Ręce mi się trzęsły jak odkładałam telefon. Stan ten zauważyła moja przyjaciółka.

— Co się stało? — Od razu zapytała jakaś przestraszona. 

— Powiedział, że mnie kocha — szepnęłam, a ona na to prychnęłam, czym mnie trochę zdziwiła. 

— Przez telefon to sobie może. — Naprawdę go musiała krytykować?

— Gdyby to był Lay, nie stwierdziłabyś tak — oburzyłam się i zabolało mnie to jednocześnie. Co, jeśli on by mi to powiedział? Skoro tak zareagowałam na Baeka, to jak czułabym się wtedy?

— Owszem, bo to on powinien ci to mówić — rzekła z dużą dozą pewności w swoim głosie. 

— Jesteś okrutna. — Mówiąc to chwyciłam poduszkę i zaczęłam nią okładać Kasię. Ta zaś, nie będąc dłużna, wzięła drugą i zaczęłyśmy porządną bitwę. Trochę to poluzowało napiętą atmosferę. Miałam nadzieję, że tak nie będzie w dormie, gdy tam zawitam jako już dziewczyna Baekhyuna.   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz