niedziela, 19 marca 2017

Miłość: Level Up!: Rozdział 4

Tadam. To opowiadanie leci mi bardzo szybko. :D 4 rozdział, a dopiero co z nim ruszyłam. Masakra. :D Mam nadzieję, że spodoba się wam ten rozdział. :) Miłego czytania i komentowania. :D

Miłość: Level Up!
Rozdział 4

*Chanyeol*

- Jak to Kyungsoo z nami idzie?! - Wydarłem się na Baekhyuna.
        Nic nie miałem do D.O., tylko dlaczego miałby się wybierać z nami do Sungyoona? Ustaliłem w końcu, że przyjdę tylko z Baekiem, ze względu na to, by ją bardziej rozluźnić, a ten mnie właśnie poinformował, że nasz inny kolega chciał iść z nami. Po pierwsze po co, po drugie nie mogłem zapraszać kogo popadnie do nie swojego domu. Jeszcze akurat osobę, przy której Sungyoon czuł się niezręcznie. W przeszłości coś się wydarzyło, w co nie wnikałem, że zaczęli siebie unikać wzajemnie i mało kiedy się do siebie odezwali. Nie istotny dla mnie był powód, lecz uważałem, że to niemiłe przyprowadzać taką osobę mu do domu. Co odbiło Kyungsoo, że nagle zachciał tam iść?
- No opowiadałem mu o twoim poznaniu Riki i stwierdził, że może być ciekawie. - Tłumaczył się niewinnie mój przyjaciel.
        Wtedy zszedł ze schodów sam zainteresowany uśmiechnięty do mnie od uch do ucha. Nic z tego nie rozumiałem.
- Naprawdę chcesz iść? - Zapytałem na początek łagodnie.
- Owszem. Nie chcę przegapić tego wszystkiego. - Oznajmił złośliwie.
- Niby czego? - Spytałem niepewnie.
- Nieistotne. Chodźmy już. - Stwierdził, jakby wiedział gdzie miał iść.
- Co ci Baek nagadał? Odpowiadaj! - Nie słuchali mnie już, tylko wyszli z dormu.
        Czy oni mieli jakiś spisek, żeby mnie irytować? Bo na to mi wyglądało. Na dodatek zauważyłem, że dzwonił do mnie Sungyoon. Jakoś w duchu zachciałem, by zamierzał odwołać nasze spotkanie. Nie widziałem tego już w dobrym świetle.

*Rika*

        Szłam sobie jak gdyby nigdy nic do kuchni po kolejną porcję lodów. Objadałam się nimi tego dnia, bo taką miałam ochotę. Nikt mi też tego nie bronił. Jednak po drodze mój słuch wyłapał coś, co przykuło moją uwagę. Mój brat rozmawiał przez telefon.
- Chanyeol? Gdzie jesteście? - Zapytał osoby po drugiej stronie połączenia.
        Mnie zamurowało. Wybierał się do niego? Co oni nagle zachcieli się spotykać w tym domu. I czy ja dobrze rozumiałam? Powiedział "jesteście"? Czyli kto jeszcze miał się zjawić? Takie myśli nagle pojawiły się mojej w głowie. Przeraziłam się, że przyjdzie tu  więcej jego kumpli. Nie było mi to na rękę. Myśl, że miałoby się krzątać w jednym domu ze mną, mnóstwo chłopaków. W dodatku takich chłopaków. Jak widziałam ich w tym całym programie, to większość z nich była bardzo przystojna i towarzyska. Czułam, że nie zaznałabym spokoju. Musiałam się dowiedzieć, kto się do nas wybierał.
- Sungyoon. - Zwróciłam się do brata delikatnie, bo zauważyłam, że już nie rozmawiał przez telefon i o dziwo przez moje zamyślenie się, nie słyszałam dalszego ciągu rozmowy.
- Słucham? - Zwrócił się najpierw troszkę nieobecny i nagle drgnął. - Dobrze, że jesteś. - Dodał.
        Nie spodobało mi się to. Czułam, że oznaczało to coś niekomfortowego dla mnie.
- Czemu? - Lekko zawahałam się wypowiadając to pytanie.
- Wiesz, Chanyeol przyjedzie. Weźmie ze sobą Baekhyun i Kyungsoo. Zaproponował byś przyłączyła się do nas. Co ty na to? - Przez chwilę zastanowiłam się co do mnie mówił.
        Bałam się poznać Baekhyuna. Wydawał się ciekawą osobą, ale co za tym idzie, nieodpowiednią do kontaktu ze mną. Tacy ludzie nigdy za mną nie przepadali. Byłam dla nich za nudna. Przerażona byłam myślą, że znowu się zawiodę. A co do Kyungsoo. Ten nie wydawał się osobą rozrywkową, więc pocieszałam się tym, że może bym z nim znalazła jakąś nić porozumienia. Mimo to, nie chciałam z nimi spędzać czasu.
- Wolałabym zostać w pokoju w takiej sytuacji. - Stwierdziłam. - Wiesz, dla mnie to za dużo. Czułabym się źle w ich towarzystwie. Bawcie się dobrze.
        Po tych słowach podreptałam do kuchni, lecz kątem oka widziałam jak mój brat westchnął pewnie zawiedziony. Przykro mi się zrobiła, ale nie chciałam już zmieniać podjętej decyzji.

***

        Siedziałam w pokoju na swoim łóżku i wpatrywałam się w sufit. Nogi miałam podwinięte i opatulałam je rękami. Nie potrafiłam się nawet skupić na graniu, bo moją głowę zaprzątał jeden fakt. Chodziło o trzech chłopaków z mojego salonu. Miałam ochotę przez moment przejść się do kuchni, by chociaż na nich zerknąć. Czułam się tak, jakbym marnowała jakąś okazję. A i tak bałam się podjeść tam, bo czułam, że nie pozwoliliby mi tylko przejść sobie tamtędy.
        Nagle pukanie do drzwi mnie przeraziło. Miałam nadzieję, że to Sungyoon, więc powiedziałam po prostu "proszę". A jakie było moje zdziwienie, kiedy przez nie wszedł Baekhyun i zamknął je od razu za sobą.
- Hej, hej. - Rzucił radośnie w moją stronę. - Czemu jesteś jakby przerażona? - Zapytał delikatnie.
- Bo nie ciebie się spodziewałam. - Wydusiłam jakimś cudem z siebie.
- Wolałabyś Chanyeola? - Dodał z cwaniackim uśmieszkiem na ustach, aż miałam ochotę mu go zetrzeć.
- Nie. - Odfuknęłam. - Miałam na myśli mojego brata. - Nie wiadomo czemu zabrzmiałam troszkę chamsko. Rzadko się tak zachowywałam na żywo.
- Rzeczywiście twarda z ciebie sztuka. - Powiedział to raczej do siebie.
        W tym momencie nie zdążyłam odpowiedzieć, bo nagle oberwał drzwiami, gdyż te się otworzyły. Zabolało go to chyba nieźle, bo złapał się za głowę, marszcząc twarz, a w moim pokoju już był ten cały Kyungsoo. Jak dobrze, że obejrzałam ten program z nimi, znałam już ich imiona.
- Przepraszam. - Rzekł w stronę Baeka, ale ukradkiem śmiał się. Faktycznie wyglądała sytuacja przezabawnie z punktu widzenia osoby trzeciej. Tylko, że Kyungsoo był sprawcą, więc ten śmiech nie brzmiał dobrze.
- Yah! Pukaj jak wchodzisz. - Oburzył się poszkodowany.
- Wybacz. Myślałem, że zrobię ciekawe wejście i widzę, że mi się udało. - Oznajmił chichocząc.
- Tak cię to śmieszy?! - Uszy mnie zabolały przez wrzask Baekhyuna.
        Lubiłam ciszę, a on ją gwałcił swoim głosem. Zmieniłam zdanie w momencie. Baekhyun nie był ciekawy, tylko irytujący. A Kyungsoo zaczynał mnie przerażać. Miał w oczach błysk niegrzecznego chłopaka. Może takowym był. Tylko dobrze się krył na wizji. Nagle jednak coś mnie olśniło. Po licho sobie przyszli do mojego pokoju i skąd wiedzieli, że właśnie ten jest mój, oraz kto im o mnie opowiadał? Brat, czy Chanyeol?
- Po co tu wleźliście? - Wystrzeliłam. Kurczę, ten Baekhyun źle na mnie działał.
- Zobaczyć cię. Byliśmy ciekawi, jaka musi być osoba, przez którą Chanyeol śmieje się do telefonu. - Spojrzałam na nich z niedowierzaniem. Co oni kombinowali?
- Zobaczyliście, to możecie iść. - Odpowiedziałam szybko.
- Zaczynam wątpić, że ona do niego pasuje, Baekhyun. - To zdanie mnie zaskoczyło. Czyli uważali, że Chanyeol mnie podrywa.
- A  skąd wiesz? Masz pojęcie jakie dziewczyny są w jego typie, jak żadnej nie przyprowadził nigdy do dormu? - Wcale nie przejmowali się tym, że wszystko słyszałam.
- A może jest gejem? - Wypaliłam. Bo widocznie nie wiedzieli wszystkiego. Nie chciałam go pogrążyć, tylko wyprowadzić ich z mylnej teorii.
        Oni za to wybuchli śmiechem. Nie wiedziałam jak miałam to odebrać. Byli tacy dziwni.
- Może jeszcze z Sungyoonem są parą? - Zapytał mnie Baekhyun.
- A nie? - Odparłam zaskoczona ich postawą.
- Skąd ten pomysł? - Zapytał już poważniej Kyungsoo. - Twój brat wyznał Chanyeolowi kiedyś, iż ten mu się podoba. Mimo to, Chan jest zdecydowanie hetero. Bał się początkowo, że ten może mu coś zrobić i kilka razy dochodziło do niezręcznych sytuacji. Jednak między nimi jest teraz czysta przyjaźń. Nic poza tym. - Wyjaśnił, a mnie zatkało.
        Byłam cały czas w błędzie myśląc, że Sungyoon i Chanyeol są razem? Sherlockiem to ja nie jestem najwidoczniej. Sama sobie mogłam pogratulować głupoty.
- Najwidoczniej się pomyliłam. Wielkie mi halo. - Mówiłam to pod nosem, tak aby zrozumieli jak najmniej, bo było mi wstyd.
- Jesteś zabawna. - Stwierdził Baekhyun, a we mnie coś zadrżało. Jeszcze nikt nigdy, tego nie powiedział w moim kierunku. Naprawdę taka mogłam być?
        Po pokoju rozległo się kolejne pukanie. Kyungsoo uchylił drzwi i tym razem byli to Chanyeol z moim bratem. Spojrzeli zaskoczeni to na mnie, to na swoich kolegów.
- Co wy tutaj wyprawiacie? - Zdziwił się Chan. - Kto wam tu pozwolił wchodzić i nachodzić biedną Rikę?
        Biedną? Mało powiedziane. Z drugiej strony cieszyłam się, że wyjaśnili mi te nieporozumienie, bo głupio byłoby jakbym strzeliła jakąś gafę przy samym Sungyoonie, jeżeli rzeczywiście podobał mu się tamten bez wzajemności. Postanowiłam ich wybronić.
- Spokojnie. Wcale mi nie przeszkadzają. - Wydukałam. - Miło było ich poznać.
        Musiałam bardzo zdziwić tym brata, bo zaczął mrugać oczami z niedowierzania.
- Musimy się zbierać. - Chanyeol powiedział to jakby z lekką nutą obrazy w ich stronę.
- Chwileczkę. - Wtrącił Baek, po czym podszedł do mnie i wręczył jakiś świstek papieru.
- Co tam jej dałeś? - Zaciekawił się Yeol, ale ten wypchał go z pokoju machając do mnie i reszta wyszła za nimi.
        Rozwinęłam więc karteczkę i przeczytałam co było na niej napisane.

"Jakbyś potrzebowała pomocy z Chanyeolem, to pisz do mnie. Mój nick na kakaotalku to: byunbaekhyunexooo. Tak wiem, kreatywnie. "

        Chwilę wpatrywałam się jeszcze w tą kartkę. Co to miało znaczyć? Serio uważali, że mam się ku sobie z Chanyeolem. Zaczęło mnie to śmieszyć. Nawet jeśli spodobałby mi się ten człowiek, a ja jemu, nie moglibyśmy być razem. To mogłoby być niewygodne dla Sungyoona. Odłożyłam więc tę kartkę gdzieś na biurku, ale nazwę i tak sobie dodałam na kakao, bo w końcu nie wiadomo, czy nie przyda mi się kiedyś.

*Chanyeol*

        Byłem zawiedziony. Liczyłem na to, że Rika do nas wyjdzie i będzie się dobrze z nami bawić, a ona siedziała w pokoju całe popołudnie. Chłopcy jeszcze zdenerwowali mnie, że do niej poszli, lecz najbardziej irytował mnie Baekhyun. Mówił, że zadziorną wybrałem sobie dziewczynę i nie chciał zdradzić, co jej napisał na karteczce, którą jej wręczył przed wyjściem. Nie lubiłem, gdy knuł coś za moimi plecami. Miał czasem szalone pomysły. Już chciałem powiedzieć, że chociaż Kyungsoo się jakoś zachowywał, a ten nagle wystrzelił coś głupiego.
- Rozmawiałeś z Sungyoonem, co będzie, jak spodoba ci się Rika?
        Po pierwsze. Uparli się jak jakieś osły, że coś z tego będzie, a po drugie, niepotrzebnie się mieszali. Miałem tego dość.
- Jesteście uciążliwi. Nawet jeśli powiedziałby, że daje nam błogosławieństwo nie mogę z nią być. To nie wypada. Na dodatek. Nici z tego. Ciężko będzie ją uspołecznić, a wy jeszcze chcielibyście ją wplątać w związek. Z gwiazdą. Gdzie fanki mogłyby pogorszyć jej stan. Wtedy już w ogóle nie wychodziłaby z domu.
        Zamilkli, więc chyba trafiłem w sedno. Oni chyba czasem zapominali kim byliśmy. To, że innym się udawało być z kimś w  naszym zespole, nie znaczyło, że każdy był na to gotów. Poświęcenie dziewczyny, która chciałaby być z kimś takim jak my, musiało być ogromne. A w naszym przypadku musieliśmy uważać, bo inaczej nasza kariera, budowana przez tyle lat, ległaby w gruzach.
        Na szczęście dotarłem do nich, bo tego dnia dali już mi święty spokój. Miałem ochotę od razu iść spać, by być wypoczęty na kolejny dzień treningów, jednak nie potrafiłem zasnąć. Odwracałem się z boku na bok i myślałem, co może robić Rika i jak tak naprawdę odebrała najście chłopaków. Może chciała być miła i dlatego ich wybroniła? Musiałem do niej napisać, bo nie dawało mi to spokoju.

real_pcyyy: Śpisz?

littleprincessinbigworld55: Nie.

real_pcyyy: Wybacz za moich kumpli. Czasem są bardzo nieznośni.

littleprincessinbigworld55: Rozumiem to. Nie przejmuj się. Jakoś przeżyłam ich natarcie.

real_pcyyy: Nie mówili ci nic głupiego?

littleprincessinbigworld55: Uważali, że mamy się ku sobie. Trochę mnie to zdenerwowało. Nic poza tym.

        Coś we mnie drgnęło. Wiedziałem, że nic między nami na razie nie ma. Mimo to, jej podejście było troszkę bolesne. Jednak mogłem dzięki temu stwierdzić, że miała te same podejście, co ja. Nie myślała o mnie, jako o obiekcie westchnień i to mi się podobało. Stwierdziłem, że nie mam się więc o co obawiać.

real_pcyyy: Nadal uważasz Baeka za najciekawszego?

littleprincessinbigworld55: Nie. Irytująca istota. A Kyungsoo przeraził mnie.

        Zaśmiałem się na to jej podsumowanie ich.

real_pcyyy: To kto teraz jest następny w kolejności do bycia twoim faworytem?

littleprincessinbigworld55 :  Sehun.

        Znowu mnie zaskoczyła. Ona specjalnie się ze mną droczyła? Dlaczego nie uważała mnie za kogoś fajniejszego?

real_pcyyy: Chcesz go także poznać na  żywo i przekonać się, że nie jest taki sam?

littleprincessinbigworld55: Chcesz mnie zniechęcić do wszystkich członków, by sam być tym najlepszym? Cwaniaczek z ciebie.

        Znowu się wyszczerzyłem na jej odpowiedź.

littleprincessinbigworld55: Zadufany w sobie jesteś? Nie rozumiem co Sungyoon w tobie lubi.

        Wpadłem nagle na coś, co mi wydało się niesamowite, a inni pewnie znowu to źle mogliby odebrać.

real_pcyyy: Jutro popołudniu pokażę ci co jest we mnie fajnego. Spotkajmy się w tym parczku niedaleko waszego domu około godziny siedemnastej. Wtedy będę po treningu.

        Chwilę czekałem zanim odpowiedziała. Pewnie się wahała, czy powinna.

littleprincessinbigworld55: Zgoda…

        Coś czułem, że niepewna była swojej odpowiedzi. W końcu nie lubiła tłumów. Nie potrafiła też z nikim się zaprzyjaźnić, z tego co mówił mi Sungyoon. Jednak jej wyrażenie tej zgody oznaczało jedno. Tak naprawdę chciała kogoś poznać bliżej, lecz pewnie się bała. Musiałem być więc delikatny podczas spotkania z nią i zarazem sprawić, by spodobał jej się czas spędzony ze mną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz