środa, 1 czerwca 2016

Kiedy dorosnę: Rozdział 10


Zapraszam na kolejny rozdzialik. Oczywiście czekam na komentarze, bo bardzo pozytywnie mnie nastawiają. :D

Kiedy dorosnę?
Rozdział 10




*Eunwoo*


           Po rozmowie ze mną Kangjoon przestał kontaktować się z Borą. Ona nie wiedziała dlaczego. Ja do końca też tego nie rozumiałem. Czyżby chciał się od niej odizolować, aby zapomnieć? Wiedziałem, że mam u niej jakieś znikome szanse, mimo to bałem się do niej zbliżyć, bo w końcu podobała się mojemu przyjacielowi. Na dodatek dużo czasu ostatnio spędzała z Myungjunem. Przez promocje musieliśmy intensywnie pracować, a gdy tylko chciałem zobaczyć się z nią sam na sam, on już tam był. Nie byłem pewny, czy tylko się przyjaźnią, czy może jestem na przegranej pozycji. Chciałem z nią spędzić czas, porozmawiać, a tu nic nie wychodziło dobrze. Powinienem był porozmawiać z MJ'em. Nie miałem odwagi na przyznanie się do tego co czuję. Chodziłem smutny całymi dniami i powoli chyba zaczęto to zauważać.


*Myungjun*


           Udawało mi się wiele czasu spędzać z Borą. Jak tylko mieliśmy wolny czas biegłem do niej. Czasami nadal się na mnie denerwowała, ale często również się dzięki mnie uśmiechała. Wspólne tematy się nam nie kończyły. Dni mijały, a ja coraz więcej o niej wiedziałem i ona o mnie. Bałem się, bo zauważyłem już dawno, że Eunwoo czuje coś do niej. Może chciał się z tym ukrywać, jednak nie wychodziło mu to za dobrze. Nie mogłem pozwolić im się zbliżyć. Przecież z nim nie miałem szans. Jego powalający uśmiech i przystojna buźka, jak i łagodne usposobienie przewyższały moją twarz dinozaura i kpiący charakter. Wiem, że byłem okrutny i mogłem go tym zranić. Mimo wszystko byłem starszy. Miałem pierwszeństwo do posiadania dziewczyny. Chyba, że się myliłem.


*Minhyuk*


           Z dnia na dzień byłem szczęśliwszym człowiekiem. Oprócz tańca miałem teraz nową pasję. Taerin. Spotykaliśmy się w wolnych chwilach i zawsze widniał na naszych ustach uśmiech. Ona była urocza i bardzo dobrze się mi z nią spędzało czas. Opiekowałem się nią  tak dobrze, jak potrafiłem. Miała przeziębienie przez kilka dni. Wtedy nie pozwoliłem jej się ruszać z domu. Chodziłem z owocami i innymi witaminami do niej po treningu. Jej mama zawsze częstowała mnie jakąś dobrą kolacją w zamian. Nie wiem, czy podejrzewała, dlaczego tak się zachowuję. Natomiast Taerin codziennie mi powtarzała, że nie muszę przychodzić i że jestem dla niej za dobry. Robiłem to nadal, bo czułem, że na moim miejscu też by coś wykombinowała miłego. Bora nie wiedziała o naszych relacjach i spotkaniach, bo Taerin bała się jej reakcji.


*Moonbin*


           Nie rozumiałem co ostatnio dzieje się z chłopakami. Minhyuk chodził cały w skowronkach i często znikał. Sanha chodził zamyślony i również więcej go nie było. Myungjun nie był od nich lepszy, a najbardziej martwił mnie Dongmin. Był ewidentnie przybity. Nic go nie cieszyło. Chciałem dojść do tego o co chodzi, lecz nie było mi to dane. Nie zamierzałem ich śledzić, bo w końcu to byłoby niegrzeczne. Postanowiłem więc porozmawiać z Jinwoo o tym problemie. Może on znajdzie sposób na wykrycie przyczyny ich nagłej zmiany.
           Tego dnia akurat po Dongmina przyszedł Kangjoon, a pozostała trójka zniknęła nim się obejrzałem. Zapukałem do pokoju w którym siedział nasz lider samotnie. Nucąc coś z słuchawkami na uszach leżał na łóżku. Nie usłyszał lekkiego pukania, więc wszedłem i ściągnąłem mu słuchawki. Musiałem go przestraszyć, bo miał minę, jakby zobaczył ducha. Zaśmiałem się na ten widok.
- Bin. Chcesz mnie zabić?
- A co? Masz słabe serce?
- Nie. Chyba. Jednak to było przerażające. Ktoś o bardzo zdrowym sercu też by się przeraził.
- Ah. Przepraszam. Chciałem porozmawiać.
- Dobrze. Zamieniam się w słuch. - Powiedział, po czym usiadł po turecku i zaczął ziewać.
- Czy ty też zauważyłeś, że chłopcy ciągle znikają?
- Minhyuk, wraca do sali treningowej po przegryzieniu czegoś, Sanha chodzi na Bubble Tea, a Myungjun odwiedza Borę.
- Ah tak. - Niektóre wymówki wydawały mi się niekompletne. - A ich zachowanie. Są jacyś inni.
- Też mnie to martwi. Lecz jak coś będzie nie tak, to chyba nam powiedzą. Widocznie nie chcą nas martwić błahostkami.
           On tak na serio? Wcale się nie interesował powodem?
- Tylko, że to może się odbić na całym zespole. Coś jest moim zdaniem na rzeczy.
- Moim nie. Pamiętasz, jak przejmowałeś się Sanhą, że był strasznie markotny i małomówny, a okazało się, że po prostu ukrywał, iż zniszczył Dongminowi ulubioną płytę przypadkiem.
- A jak się to wyjaśniło wszystko wróciło do normy. Tylko bez mojej inicjatywy nic by nie wyszło na jaw.
- Prędzej, czy później wydałoby się.
- Nie lepiej przyspieszać takie wydarzenia? Tak jest łatwiej.
- Jesteś za ciekawski. Mają prawo do prywatności i nie mamy na to wpływu.
- Jesteśmy nie tylko zespołem, ale również ich przyjaciółmi. Czyż nie?
           Wtedy trafiłem w sedno. JinJin zaczął myśleć. Zastanawiał się zapewne co powinien zrobić. Nareszcie. Czekałem jeszcze chwilę. Wtem usłyszeliśmy przekręcany klucz w drzwiach. Ktoś już wrócił? Wyskoczyliśmy z pokoju, żeby jak najszybciej dowiedzieć się, który to z nich. Dongmin wszedł do mieszkania obładowany jakimiś torbami.
- Co tak sterczycie. Jakbyście bali się, że ktoś was nakryje.
- My nic takiego nie robimy, żeby bać się nakrycia.
- No ja tam nie wiem. Mówię, to co zaobserwowałem. Pomóżcie mi to rozpakować.
           Podbiegliśmy do niego szybko. Zaczęliśmy wyciągać różne produkty i zastanawiać się na co mu tyle jedzenia. Baliśmy się spytać.
- Wiecie po co mi to wszystko? - Czytał mi w myślach.
- Nie. - Odparliśmy równocześnie.
- Bora jutro ma urodziny. - Rzekł z uśmiechem, którego dawno u niego brakowało. - Minhyuk dowiedział się tego przypadkiem. Napisał mi to smsem. Na dodatek jej mama jest w delegacji i nie będzie mogła jej odwiedzić. Pomyślałem, że możemy jej zrobić imprezę w naszym dormie.
- A wyraziłem na to zgodę? - Rzekł Jinwoo.
- Ja.. tylko... - Zakłopotał się biedny.
- Daj spokój JinJin. To miły pomysł.
- Dobrze. Niech będzie. A co z jej siostrą?
- Też tu przyjdzie. Minhyuk ją chcezaprosić. Żeby jej też nie przyszło do głowy zrobić imprezy.
- Skąd ten Minhyuk ma takie informacje? - Zapytałem.
- Szczerze to się nad tym nie zastanawiałem.
- Nagle się dowiedział trenując? Coś tu się kupy nie trzyma.
           Cała nasza trójka patrzyła na siebie zaskoczona. Chyba pora była na to, by wszystko sobie wyjaśnić. Jinwoo musiał też tak stwierdzić, bo szybko zaatakował pytaniem Dongmina.
- Słuchaj. Co z wami wszystkimi jest nie tak? Dlaczego chodzisz przybity?
- Ja? - Widać było, że udaje zaskoczenie i jest bardziej przestraszony. - Co tak nagle zapytałeś? Nie widzisz, że się uśmiecham?
- Bo jutro przyjdzie Bora... - Zacząłem i chwilę się zastanowiłem nad tym.
           Jaki ja byłem głupi. Przecież wiedziałem, że Dongminowi się ona podoba, odkąd mu powiedziałem o Kangjoonie był cały czas skołowany. Musiał się tym zdołować, a teraz Myungjun spędzał z nią więcej czasu.  Właśnie, po co on? Oj chyba zaczynałem coś rozumieć.
- Nie rozmawiajmy o tym dzisiaj. Dobrze? Mam dobry humor i nie chcę tego psuć. - Rzekł Eunwoo wymijając nas i wchodząc do pokoju.
- Jinwoo. - Szepnąłem. - Mu chyba podoba się Bora. I nie zdziwiłbym, jak Myungjunowi także.
- Co ty gadasz? - Odparł zaskoczony. - Ale to rzeczywiście mogłoby być prawdą. Powinienem im wyjaśnić, żeby się otrząsnęli?
- Posłuchaj. Poczekajmy do urodzin. Będziemy obserwować ich zachowanie. I musimy jeszcze dojść, co dzieje się z Sanhą i Minhyukiem. Proponuję iść z pierwszym na Bubble Tea.
- Jest zima. Nie chce mi się.
- Przestań. Musimy ich ogarnąć. Jak nie my, to kto?
           Ucichłem momentalnie, bo do mieszkania wszedł właśnie uradowany MJ. To niby u niego normalne, lecz i tak zastanawiałem się, czy ta radość jest spowodowana Borą.
- Co tak tu sterczycie? - Zwrócił się do nas.
           Troszkę się zmieszaliśmy i próbowaliśmy wybełkotać jakąś wymówkę, niestety na marne.
- Nie ważne.
           Otworzył lodówkę i wydał okrzyk zachwytu.
- Wowa. Co ona taka pełna?
- Jutro twoja koleżaneczka ma urodziny. Nie wiedziałeś? Dongmin urządza przyjęcie u nas w dormie.
- Oj. Naprawdę? - Obserwowałem jego reakcję. - Czemu o niczym nie wiem? - Miał szok wypisany na twarzy.
- My też dopiero co się dowiedzieliśmy.
- Skąd wiedział kiedy to? - Czyżby bał się czegoś? Wyglądał na spanikowanego.
- Minhyuk mu powiedział.
- A no tak. Taerin.
- Co za Taerin? - Rzekł oburzony Jin.
- Minhyuk się z nią spotyka. Nie wiedzieliście?
- Przecież trenuje do późna. - Odrzekłem zdziwiony.
- Co? Powiedział wam tak? - Zaśmiał się MJ.
           Już miałem się wtrącić, że mówił to Jinwoo, ale ten mnie uprzedził.
- Tak myślałem. Nie mówił nic.
           Czyli to były tylko domysły?  Nieźle.
- Pewnie dlatego, że nie pytaliście. Dobrze wiecie, że on nie jest mną, który trąbi na wszystkie strony, co robi i dokąd idzie.
- Trening wydawał się najbardziej realny w jego wykonaniu. Co ja teraz powinienem zrobić?
- Nic. Jest dobrze jak jest. - Mówił znowu najstarszy. - Dajcie chłopakowi cieszyć się młodością. On i tak jest najbardziej pracowity.
           Miał rację. Tego nie szło zaprzeczyć. Tak więc mieliśmy już pewność, że powodem takich zachowań były dziewczyny. Tylko co z Sanhą?  Jego też jakaś trapiła? Stwierdziłem, że przekonamy się jak pójdziemy z nim na Bubble Tea. Bo wtedy wraca jakiś nieswój. Na pewno tam wszystko się rozwieje.


*Bora*


           W dniu moich urodzin miałam wolne od pracy. Załatwiłam to z nadzieją, że spędzę ten dzień z rodziną i Yurin. Niestety mama wyjechała w delegację. Yurin rozchorowała. Natomiast moja siostra napisała mi tylko smsa, że nie może do mnie wpaść. Pechowy rok. Odkąd wstałam miałam z tego powodu zepsuty humor. Jak może mi to robić nawet Taerin? Chyba się przeliczyłam, jeżeli chodzi, o jej miłość do mnie. Ciekawiło mnie co było ważniejszego.
Dawno nie miałam wolnego dnia, bo teoretycznie go nie potrzebowała, tak więc nie za bardzo wiedziałam co robić. Krzątałam się z kąt w kąt, puściłam głośno muzykę i starałam się podśpiewywać sobie coś pod nosem. Cały czas ogarniała mnie pustka. Czułam się niekochana. Napisałam sms do osoby z którą nie rozmawiałam dawno. Miałam nadzieję, że choć trochę mnie jeszcze lubił. Nie chciałam pisać do Myungjuna, bo wiedziałam jakby to się skończyło. Radością, że to ja pierwsza się odezwałam. Miałam tylko nadzieję, że ta osoba nie zmieniła numeru, bo z moim szczęściem wszystko jest możliwe.


Odbiorca:  Seo Kangjoon
Witam! \(^_^)/
Dawno się nie odzywałeś i przejęłam inicjatywę. Nie chcę się narzucać, ale masz chwilkę, żeby popisać?  Nie mam co robić, bo mam dzień wolny. Te mieszkanie jest nudne jak jestem tu sama.


           Mogłabym się założyć, że ten sms mógł zdziwić. W końcu wcześniej nigdy nie pisałam pierwsza, bo bałam się, że ubzdura sobie jakieś nadzieję. Stwierdziłam jednak, że minęło wystarczająco czasu, by przeszło mu zauroczenie mną i moglibyśmy się przyjaźnić.
           Nagle zabrzmiał dźwięk smsa.


Nadawca: Seo Kangjoon
Witaj! ;O
Jestem zaskoczony twoim zwróceniem się do mnie. Z jednej strony cieszy mnie to, że nie zapomniałaś o mnie. Przepraszam, że mało się odzywałem. Potrzebowałem się troszkę zdystansować na jakiś czas. Skoro tak bardzo nie masz co robić, to co powiesz na jakieś wyjście na kawę i ciastko? Ja stawiam.
           
Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu. Wychodziło na to, że mogliśmy się normalnie już zadawać. Ulżyło mi. Potrzebowałam tego dnia z kimś się zobaczyć, żeby nie oszaleć ze smutku. Umówiłam się z nim więc, na wyjście. Mieliśmy się spotkać około 12, więc miałam godzinę czasu na wyszykowanie się. Postanowiłam nie marnować go i od razu rzuciłam się do szafy, by wybrać strój.


*Kangjoon*


           Wiadomości od Bory bardzo mnie zaskoczyły. Bałem się, że po spotkaniu z nią znowu będę miał kompleksy. Unikałem jej ostatnio. Nawet do wytwórni chodziłem tak, żeby akurat nie musieć do niej podchodzić. To było bardzo dziecinne z mojej strony, lecz nie potrafiłem inaczej.
           Zauważyłem też tamtego wieczoru, że Dongmin zaczyna pałać do niej jakimś uczucie, to było powodem, który popchnął mnie do takowych działań. Był dla mnie jak młodszy braciszek. Nie chciałem też, żeby się hamował przeze mnie, bo znając go, byłby do tego zdolny. On miał u niej większe szanse i wiem, że z nim byłoby jej bardzo dobrze. Niestety chcąc nie chcąc musiałem przyznać, że nie szło mu za dobrze. Ciągle opowiadał mi, że to Myungjun przesiaduje u Bory po treningach, a on nie wie jak spędzić z nią czas.
           Na szczęście wyskoczyły te jej urodziny. Jak tylko się o tym dowiedział, od razu chciał urządzić jej przyjęcie niespodziankę. Kolejnym przypadkiem, który to ułatwił by wyjazd jej matki. Wiedzieliśmy, że wystarczy wtajemniczyć jej siostrę i wszystko pójdzie jak po maśle. Wymyśliłem wyjście, żeby zająć ją czymś przed przyjęciem, bo jeszcze przypadkiem znalazłaby sobie jakieś inne zajęcie, które pokrzyżuje plany Dongmina. Do tego nie mogłem dopuścić, bo chłopak naprawdę się starał.
Wziąłem kurtkę do ręki i zabrałem kluczyki z samochodu. Usłyszałem, że ktoś wychodzi z łazienki.
- Znowu idziesz randkować?  - W drzwiach pomieszczenia stał nie kto inny niż Yooil. – Powiedz, jakbyś zauważył idealną dziewczynę dla mnie.
- Co ty gadasz? – Zdziwiłem się.
- Żartuje. Baw się dobrze.

           To jego wtrącenie się było zbyteczne. Chciał pewnie, żebym powiedział coś więcej, ja natomiast nie zamierzałem mówić, że idę do Bory, bo właśnie on dał mi także radę, bym lepiej się wycofał w cień. Miał rację, lecz teraz była sytuacja awaryjna. Tylko chciałem pomóc przyjacielowi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz