niedziela, 22 maja 2016

Kiedy dorosnę: Rozdział 7



Witajcie. Zapraszam na nowy rozdział. Ostatnio nie wiem co pisać w notkach, więc po prostu zachęcam do komentowania. ;D

Kiedy dorosnę?
Rozdział 7

*Bora*
           Siedziałam sobie już na portierni. Moim zadaniem było pilnowanie, żeby każdy kto wchodził, czy też wychodził wpisywał się do ogromnej księgi. Musiałam także wydawać kluczyki do sal. Taka praca nużąca troszkę. Ale mieli mi za to płacić, więc nie miałam co narzekać. Wiedziałam, że muszę się zaopatrzyć w jakieś książki, żeby nie umrzeć tu z nudów. Byłam na swoim miejscu już jakiś czas, a nic się nie działo.
           Bujałam się na krześle, gdy nagle zobaczyłam kilku chłopaków, którzy pojawili się w wejściu. Podeszli do mnie. Jeden z nich szarmancko się uśmiechał i wyglądał jakby przewodniczył grupie. Skądś kojarzyłam te twarze, lecz nie mogłam przypomnieć sobie skąd.
- Więc tak wygląda nasza portiereczka?
- Co proszę? – Co miał na myśli? Wiedział coś o mnie?
- Jesteśmy członkami grupy aktorskiej 5urprise.
           Olśniło mi.
- Koledzy Kangjoona?
- Owszem. Jestem Yooil. A ty?
- Lee Bora. – Odpowiedziałam i zastanawiałam się nad tym co rano próbował mi o nim powiedzieć Kangjoon.
- Wiem, że nasz kolega zadłużył się tobie. Widać to po nim. – Wystrzelił prosto z mostu.
- I co w związku z tym?
- Odrzuciłaś go?
- Tak. – Przygryzałam wargi z podenerwowania.
- Dlaczego? – Obawiałam się tego pytania.
           Patrzeli na mnie wyczekująco. Co miałam powiedzieć? Prawdę? Wyśmieją mnie przecież. Z drugiej strony nie mogę tego wiedzieć.
- Chcemy po prostu mu pomóc. Chodzi o jego wygląd? Albo chwilowo go spławiłaś?
- Nie. To nie ma z nim związku. Tu chodzi o mnie i moje dziwne upodobania.
- Powiadasz dziwne upodobania? Jakie?
           Czy on nie mógł mi dać świętego spokoju? Widać, że Kangjoon im nic nie powiedział i to miłe z jego strony, lecz chyba wolałabym, żeby to on wypaplał niż, żeby wypytywali mnie. Na szczęście zjawił się mój ratunek. MJ i Bin wchodzili właśnie do wytwórni.
- Bora! – Krzyczał uradowany śmieszek z daleka.
           Koledzy Kangjoona odwrócili się w stronę wołającego mnie chłopaka i podążali za nim wzrokiem, aż do mnie podszedł. Wszedł jak gdyby nigdy nic za moje biurko.
- Tak się cieszę, że dostałaś tu pracę. – Ja chyba powoli zaczynałam tego żałować.
- Super. Ja też się cieszę, że mam pracę.
- Myungjun. Wybacz, ale Bora właśnie rozmawiała z nami. Chcielibyśmy dokończyć to. – Wtrącił Yooil.
- Jasne. Kontynuujcie. Ona jest mi tak bliska, że możecie przy mnie rozmawiać. – Mówiąc to zawiesił mi przez ramię swoją rękę.
           Poczułam się niezręcznie. Bałam się, że zaleję się zaraz rumieńcami. Czy on musiał mnie tak torturować? Na dodatek nie chciałam teraz tym bardziej odpowiedzieć Yooilowi. Byłam osaczona.
- Powiesz w końcu jakie są te twoje upodobania?
           Spojrzałam na ziemię. Myślałam co powinnam teraz zrobić, jak wybrnąć z tej sytuacji. Wpadłam na pomysł. Postanowiłam powiedzieć mu to na ucho, żeby tylko on usłyszał. Powinien zrozumieć, czemu nie chcę tego wypowiedzieć na głos. Nachyliłam się w stronę blatu i prosiłam o przysunięcie się ciekawskiego. Chyba zrozumiał i posłusznie się nachylił.
„Lubię młodszych i niedojrzałych chłopaków.” – Szeptając to zalałam się rumieńcami.  Widać było zdziwienie na twarzy aktora. MJ próbował coś podsłuchać, jednak na moje szczęście nie powiodło mu się to.
- I dlatego nie chcesz Kangjoona?  - Zapytał z niedowierzaniem.
           Mnie natomiast zdziwiło, że powiedział to na głos. Myungjun i Moobin patrzyli teraz na nas zszokowani.
- Spodobałaś się Kangjoonowi? – Zapytał MJ nie odrywając ode mnie piorunującego spojrzenia.
- Chyba troszkę, ale bez przesady. To nic wielkiego. Zna mnie w końcu zaledwie kilka dni. I nie mówcie o tym nikomu. Proszę.
- Dobrze. – Rzekł Mhyungjun i wrócił mu jego banan na twarzy.
- Ty także nie powinieneś mówić na głos tego przy kimś. – Skierowałam skargę w stronę Yooila.
- Wybacz. Nie pomyślałem. Wpisz nas w te księgi i my skierujemy się do menadżera, bo już trochę za długo tu stoimy.
- Dobrze.
           Gdy zniknęli  w jednym z korytarzy zostałam sama z Binem i MJ’em. Ten pierwszy oglądał każdy element portierni nie wiem po co, a drugi podsiadł mnie na krześle. Co miałam z nimi począć?
- Nie powinniście trenować, czy coś?
- Czekamy na resztę. Nam udało się wyjść wcześniej. Chciałem móc z tobą porozmawiać chwilkę.
- O czym?
- O niczym konkretnym. Po prostu stęskniłem się.
- Widziałeś mnie wczoraj.
- To bardzo dawno temu. Mógłbym cię widywać 24 godziny na dobę i mieć mało.
- Ja bym wtedy chyba ogłupiała całkowicie.
           Zatkało go chyba. Podobało mi się to. Wreszcie nie umiał na coś odpowiedzi. Czemu musiałam się z nim kłócić? Pewnie dlatego, że jego podrywy mogłyby mi narobić nadzieję, a musiałam pamiętać, że to tylko żartowniś. Nie mogłam brać tego na poważnie.
           Po jakimś czasie siedzenia w ciszy zjawiła się reszta paczki. Podbiegli do portierni pełni radości. Szczególnie Eunwoo patrzył na mnie tym swoim uroczym uśmiechem. A ja ucieszyłam się widząc go. Jego mina jednak zmieniła się, gdy zobaczył MJ’a stojącego obok mnie.
- Co wy tu robicie?
- Mówiłem ci, że wyszli wcześniej. – Uspokoił go Jinwoo.
- Mimo to, nie wiedziałem, że znowu będą przeszkadzać w pracy Borze.
- Nie ma sprawy Dongmin. Nie zrobili nic złego. – Dlaczego tłumaczyłam ich? Może żeby się nie denerwował.
- Skoro tak uważasz. Idziemy teraz trenować. Do której pracujesz?
- Do 18.
- My tak mniej więcej kończymy trening. Poczekasz tu na mnie?
           Zdziwiło mnie to pytanie. Znowu chciał iść do mojego mieszkania. Choć teoretycznie nie mojego.
- Sama nie wiem. Nie powinniście w kółko spędzać ze mną czasu. – Mówiąc to spojrzałam na lidera.
- To jego sprawa co robi z wolnym czasem. – Wzruszył ramionami.
- Chodźmy już. – Niecierpliwił się Rocky.
- To ja cię tylko odprowadzę. Proszę. – Dodał ignorując młodszego Dongmin.
- No już dobrze. Idźcie już ćwiczyć. – Rzekłam dla świętego spokoju.
*Eunwoo*

           Gdy weszliśmy do Sali, Moonbin gwałtownie pociągnął mnie na bok. Troszkę mnie tym przeraził. Domyślałem się, że chce mi coś powiedzieć i się nie myliłem.
- Słuchaj. Dowiedziałem się czegoś, co może być istotne dla ciebie.
- Mów więc. – Stwierdziłem trochę niecierpliwie.
- Bo zauważyłem, że ty tak zawsze patrzysz za Borą…
- Co masz na myśli? – Przeraziłem się. Aż tak było widać po mnie, że ta dziewczyna mi się spodobała?
- Ty coś do niej czujesz?
- To nic wielkiego. – Szybko sprostowałem. – Lecz masz rację. Nie mogę przestać o niej myśleć.
- Trochę niedobrze. Jednak nic nie poradzimy. Muszę cię ostrzec. Słyszałem, że podoba się naszemu Kangjoonowi.
- Jak to? – To było troszkę jak cios w plecy.
- Yooil z nią o tym rozmawiał. Chyba go odrzuciła, albo chwilowo spławiła. Nie znam szczegółów.
- Czyli ona też wie? – Przybiła mnie ta wiadomość.
- Tak. Może być tak, że nie chce z nim być. Aczkolwiek nie wiadomo, czy powód nie jest istotny.
- Co wy tam plotkujecie zamiast się wziąć do roboty? – Oburzył się Jinwoo.
- Pogadam może później z Kangjoonem. A teraz chodźmy już.
           Nie potrafiłem się skupić na treningu. W głowie siedziało mi tyle myśli, że myślałem, iż za chwilę eksploduje. Mój najlepszy przyjaciel… A nawet można powiedzieć, że prawie starszy brat zadłużył się w tej samej dziewczynie. Na dodatek, ja poprosiłem, by jej pomógł. Nie mogłem tego zrozumieć. A ja bałem się, że to Myungjun namiesza.

*Kangjoon*

           Siedziałem w restauracji patrząc co jakiś czas na zegarek. Minwoo spóźniał się 15 minut. A mówią, że to kobiety są tymi spóźnialskimi. Bardzo spodobał mi się wystrój tego pomieszczenia. Niektóre elementy wyglądały tak staroświecko, a jednocześnie całość była modna i współczesna.
           Wreszcie dostrzegłem sylwetkę osoby na którą tak czekałem. Rozglądał się w poszukiwaniu mnie, a ja machałem do niego. Przez to jakaś dziewczyna chyba stwierdziła, że to do niej bo się uśmiechnęła i kiwnęła ręką. Podrapałem się w tył głowy.
           Kiedy Minwoo mnie dostrzegł, ruszył do mnie z uśmiechem ukazującym jego głębokie dołeczki. To każdemu się podobało. Nawet mi, choć lubię zdecydowanie dziewczyny. Po prostu był bardzo przyjemny i sprawiał, że samemu chciało się radować.
- Witaj. Jestem ciekawy, co sprawiło, że tak bardzo chciałeś się ze mną zobaczyć.
- Zamówimy coś najpierw? Jestem głodny. Chcę mięsa.
- Dobrze. I rozumiem, że stawiam.
- Oczywiście.
           Zaśmiał się słysząc moje natychmiastowe potwierdzenie, a ja razem z nim. Gdy już wybraliśmy co zjemy przeszliśmy do konkretnego tematu.
- Powiedz. Jak najprościej wybić sobie dziewczynę z głowy?
           Nagle spojrzał na mnie wyłupiastymi z zdziwienia oczami. Pewnie zastanawiał się, czemu to ja poruszam takie tematy.
- Podoba ci się ktoś?
- Powiedzmy. – Odrzekłem niechętnie. – Zauważyła to od razu i odrzuciła mnie.
- Ciebie? Jak to? Poznam ją?
- Co?
- Widzisz, zawsze jak pojawiamy się gdzieś razem, kobiety wolą ciebie, więc zaskoczyłeś mnie tym co powiedziałeś i jestem ciekaw tej osoby.
- To nie jest śmieszne.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że aż tak ci się podoba… A jaki powód podała?
- Woli młodszych i niedojrzałych chłopaków.
- Naprawdę? Pierwszy raz się z takim czymś spotykam. Chodzi mi o tą niedojrzałość.
- Ja też.
- A co jeśli to wymówka?
- Nawet wtedy nie zmienia to faktu, że mnie nie chce.
- A może powinieneś się postarać o nią? Może to pomoże?
           Zesztywniałem. Przyszedłem po radę, jak o niej zapomnieć, a dostaję w zamian porady jak ją zdobyć.
- Musisz mnie z nią zapoznać. Stwierdzę, jaka jest prawda. Daleko mieszka? – Mówiąc to przyłożył szklankę do ust.
- W mieszkaniu po mojej babci. – Słysząc to wypluł wodę, którą miał w ustach. – Co ty wyprawiasz?
- Od kiedy wynajmujesz to mieszkanie?
- Nie wynajmuję.
- Nie rozumiem.
           Wytłumaczyłem, więc mu całą historię od początku. Dlaczego tam mieszka i jak załatwiłem jej także pracę. Na dodatek męczył mnie, żebym opowiedział ze szczegółami nasze pierwsze spotkanie. Tak samo jak i rozmowę w której mnie odrzuciła.
- Napisz do niej o której kończy i wpadniemy ją odwiedzić po jej pracy.
- Dobrze.
           Kilka razy poprawiałem smsa zanim jej go wysłałem. Ostateczna wersja brzmiała.
„Do której pracujesz?”
Szybko dostałem krótką i konkretną odpowiedź.
„Do 18. ”
Zaraz po niej przyszła kolejna wiadomość.
„Nudno tu troszkę.”
Czytając to zaśmiałem się.
- Ej. Ja tu nadal jestem. – Upomniał się Minwoo.
- Wybacz. Kończy o 18. Ciężko będzie. Muszę około 20 zmyć się na zdjęcia.
- Damy radę. Dużo czasu nie potrzeba, żeby ją rozgryźć.
           Obawiałem się troszkę tego. Nie wiedziałem, czy miałem się na to godzić, a może rzeczywiście za szybko się poddałem.

*Yurin*

           Wolny dzień od pracy był u mnie ostatnio rzadkością. Szefowa nie chciała nikogo na miejsce Bory, więc nie mogłam jej zostawić samej. Ale wreszcie pozwoliła mi na trochę wytchnienia. Byłam strasznie tym uradowana. Poszłam na zakupy do miasta ciesząc się chwilą. Postanowiłam też, że zjem coś w jakimś fast foodzie i zrobię wiele innych rzeczy na które normalnie nie mam czasu. Na koniec zamierzałam odwiedzić Borę. Z chęcią zrobiłabym jej niespodziankę, lecz ze względu na to, że nie wiedziałam o której kończy  i gdzie mieszka, musiałam się z nią dogadać przez telefon, czyli nici z zaskoczenia.

*Bora*
           Troszkę się denerwowałam po smsie Kangjoona. Nie wiedziałam, czy nie będzie też chciał mnie odprowadzić. Niby lubią się z Eunwoo, ale miałam złe przeczucia. Jakby jeszcze tego było mało, mój telefon tym razem zadzwonił. Na wyświetlaczu ukazało mi się zdjęcie Yurin. Troszkę mnie to uszczęśliwiło, bo miałam jej tyle do opowiadania.
- Słucham?  - Zaczęłam.
- O której kończysz?
- Ty też? Słyszę to pytanie dziś już po raz trzeci.
- Ojej. Więc pewnie masz już plany?
- Spokojnie. Nie mam nic konkretnego. Jedna osoba odprowadza mnie pod dom, a druga nie określiła czemu o to pytała.
- To świetnie. Bo bardzo chcę do ciebie przyjść, korzystając z tego, że mam wolne.
- Kończę o 18 i powinnam około 18:30 być u siebie. Adres wyśle ci smsem. Tez bardzo chcę cię zobaczyć, by wiele ci opowiedzieć.

***

           Minutę przed 18 na portierni ukazał się już Dogmin. Nie miał jednak swojego zabójczego uśmiechu, co mnie troszkę zmartwiło. Aczkolwiek znałam go zaledwie kilka dni. Może miewał też dni bez niego? Mimo wszystko wolałam zapytać.
- Coś się stało?
- Czemu miałoby się stać? – Odparł zaskoczony.
- Wyglądasz jakoś inaczej.
- Jestem po prostu wykończony.
- Rozumiem. – Choć moim zdaniem coś kręcił.
           Wyszliśmy z wytwórni powolnym krokiem i praktycznie w ciszy. Nie podobało mi się to. W końcu nie po to chyba chciał ze mną wracać. Martwiłam się, lecz czułam, że i tak nie powie mi co go gnębi.
- Czemu nic nie mówisz? – Wystrzelił nagle.
- A.. Ja? Ty też milczysz.
- Faktycznie. Jak ci się dziś podobało?
- Może być. Nudno troszkę, ale jak mi za to płacą, to nie przeszkadza mi to.
- To dobrze.
           I ponownie zamilkliśmy. Tym razem nie odezwaliśmy się do momentu, kiedy nie pojawiliśmy się pod moim mieszkaniem. Zorientowałam się, że prawie całą drogę przyglądałam się jego zamyślonej twarzy. Nie zastanawiałam się nawet gdzie idę. Na szczęście nie zauważył tego.
           Jego twarz przybrała tym razem surowego wyrazu. Nie rozumiałam czemu. Zerknęłam więc w stronę w którą spoglądał. Pod moimi drzwiami ujrzałam Kangjoona i innego aktora, którego imienia nie pamiętałam.
- To dlatego nie chciałaś za bardzo, żebym cię odwiedził? – Skierował w moją stronę pytanie.
- Nie. Ja nawet nie wiem co oni tu robią. – Zdziwiło mnie jego zachowanie.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. – Tym razem wymusił uśmiech. – Ja już nie przeszkadzam. Pa.
           Po tych słowach poszedł bardzo szybkim krokiem i na dodatek skręcił w całkiem inną uliczkę niż powinien. Tak bardzo chciałam wiedzieć o co mu chodzi. Okropnie się nim przejęłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz