środa, 25 maja 2016

Kiedy dorosnę: Rozdział 8


Witajcie!  Kolejny rozdział, dla was. Dziękuję za czytanie mojego opowiadania i pozytywne komentarze. Kocham was. :D I zapraszam do dalszego mobilizowania mnie kolejnymi komentarzami. :D

Kiedy dorosnę?
Rozdział 8




*Minhyuk*


           Gdy zorientowałem się, że każdy ma jakieś plany na wieczór wpadłem na pomysł. Wyciągnąłem swój telefon z kieszeni. Chwilę na niego patrzyłem wahając się. Zrobić to, czy nie zrobić. W końcu dała mi po coś ten numer. Odblokowałem ekran. Zacząłem wpisywać w listę kontaktów imię Taerin, gdy nagle stanął za mną Myungjun.
- Do kogo dzwonisz? – Wyskoczył znienacka.
- Nie ważne. Rozmyśliłem się.
- Taerin? Siostra Bory? Ładnie. Chcesz się z nią umówić.
- Mówię, że nie ważne już.
- Przestań się wstydzić. – Klepnął mnie w plecy. – Chwytaj szansę. Ona przyglądała się tobie. Na pewno się jej podobasz. Bylibyście dobrze dobrani razem.
- A co z karierą?
- Taki pracoholik, jak ty też musi czasami odpoczywać. A dziewczyny dają największe ukojenie.
- Może i masz rację. Boję się jednak, że coś popsuję.
- Bez powodu. Jeżeli wam nie wyjdzie, to znaczy, że ona nie jest ci przeznaczona.
- Dobrze. Spróbuję się z nią spotkać. A co z tobą?
- Jak ze mną?
- No nie podoba ci się Bora?
- Daj spokój.
- To nie przeszkadza ci to, że Dongmin poszedł ją odprowadzić do domu?
- Co? Ah ten człowiek. – Widać było po nim złość. Nie rozumiałem, o co mu chodzi. – Nie mam na nic już ochoty. Idę do dormu, bo reszta poszła na jakieś Bubble Tea.
           A takiego MJ’a to jeszcze nie widziałem. Nie miał humoru? Ostatnio tak było jak dostał ochrzan od trenera. Za pięć minut biegał szczęśliwy. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Wyszedł z Sali trzaskając drzwiami.
           Ja wróciłem do mojego zmartwienia. Najwyższa pora by nacisnąć zieloną słuchawkę.


*Sanha*


           Udało mi się po treningu ubłagać Jinwoo, żeby wziął mnie na Bubble Tea. Dawno nie piłem jej i naszła mnie straszna ochota. Moonbin przyłączył się do nas, ponieważ nie miał co porabiać. Cieszyłem się. Miałem nadzieję, że pójdziemy wszyscy razem, ale inni znaleźli jakieś plany, lub im się nie chciało. Ostatnio niektórzy zachowywali się inaczej niż to robią na co dzień. Tylko ja Moonbin i Jinwoo zostawaliśmy chyba przy zdrowych zmysłach. Czyżby tamci dorastali, a my nadal byliśmy dziećmi? Wątpię, że to oto chodziło, jednak nie można było wykluczyć żadnej opcji.
           Na miejscu zastaliśmy kolejkę i pełne stoliki. A chciałem wypić ją na spokojnie siedząc. Moonbin stwierdził, że załatwi nam coś. Podszedł do pewnej dziewczyny, będącej do nas tyłem. Spytał ją, czy jest sama i przytaknęła. Potem zadał kolejne pytanie, czy będziemy mogli się dosiąść i się zgodziła. To było bardzo miłe z jej strony.
           Po zakupieniu wybranych przez nas napoi zasiedliśmy przy jej stoliku. Wtedy ją ujrzałem z bliska i z przodu, bo usiadłem naprzeciwko niej. Zacząłem się przyglądać uważnie. Słodka twarzyczka z nieśmiałym uśmiechem przyciągnęła mój wzrok. Prawdopodobnie miałem w tej chwili rumieńce na twarzy patrząc tak na nią. Miała krótko ścięte włosy, lecz to dodawało jej uroku.
- Dziękuję, że pozwoliłaś nam tu usiąść. – Skierował się do niej lider. Byłem zły na siebie, że się nie odezwałem pierwszy.
- Co tu dzisiaj tak wielki ruch? – Zapytał Moonbin.
- Wyprzedaże są w centrum obok i dużo ludzi zachodzi się tu czegoś napić. – Odrzekła miło brzmiącym głosikiem.
           Nagle wstała z miejsca, wzięła pusty kubek do ręki i zasunęła krzesło.
- Przepraszam, ale muszę się zbierać. – Mówiła kiwając głową.
- Nie zatrzymujemy cię. – Dodał Bin z swoim wspaniałym uśmiechem.
           Ja niestety takiego nie miałem. Nie chciałem jej pokazać zębów, na których jest aparat. Na dodatek nie umiałem wydusić z siebie słowa, a tak bardzo chciałbym poznać jej imię. Chyba nie było mi to dane. Postanowiłem sobie, że muszę więcej chodzić na Bubble Tea. Może uda mi się ją jeszcze spotkać.


*Minwoo*


           Dziewczyna wydawała się ciekawa. Mimo to, nie pasowała mi do Kangjoona. Jakoś nie widziałem jej z nim w związku. Bardzo lubiłem mojego przyjaciela i martwiłem się nim. Zawód miłosny to nic ciekawego. Musiałem mu pomóc, bo wkrótce, może pojawić się jakiś chłopak z którym Bora będzie chciała być i on się załamie. Wcześniej myślałem, żeby o nią trochę powalczył, lecz teraz nie widziałem już w tym sensu. On natomiast nie odrywał od niej wzroku. Uśmiechał się wiecznie do niej. Wczytać można było wszystko z niego jak z książki. Było bardzo źle.
           W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się kto mógł o tej porze wpaść.  Wychyliłem się do przedpokoju, jak tylko Bora tam pobiegła. Ujrzałem w wejściu śliczną i uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczynę. Zaciekawiło mnie od razu kim jest i po co przyszła, a co ważniejsze na ile zostaje. Coś w niej było takiego, że zechciałem ją poznać od razu.


*Yurin*


           Dotarłam nareszcie pod wskazany adres. Błądziłam wcześniej, bo nie znałam za bardzo okolicy. Choć tak naprawdę często zdarza mi się gubić. Mieszkanie z zewnątrz wyglądało ciekawie. Nie wiem jak ją było na nie stać. Musiała dużo zarabiać w nowej pracy. Byłam z niej dumna. Może początkowo jej zazdrościłam, jak dostała propozycję, bo ja byłam dłużej fryzjerką, lecz szefowa miała rację. Nie potrafiłabym pracować z gwiazdami. I teraz szkoda mi było jej jak ją wylali.
           Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Szybko się otwarły i zobaczyłam moją przyjaciółkę uśmiechniętą na mój widok. Jednak moją uwagę przykuło coś innego. Jakiś człowiek wychylał się z innego pomieszczenia i gapił na mnie jakby zobaczył ducha, czy coś. Co ona sobie mężczyzn tutaj przyprowadzała? Nieźle.
- Witaj! – Krzyknęłam rzucając jej się na szyję, po czym wyszeptałem. – Co to za jeden?
- Zaraz ci ich przedstawię.
- Ich? – Piskłam. Czyżby załatwiła nam podwójną randkę? Jakie to urocze.
- W środku jest jeszcze jeden. Wchodź. Mam ci wiele do opowiedzenia.
           W salonie do którego mnie wprowadziła siedział nie kto inny, jak aktor Seo Kangjoon. Wielbiłam go. Często oglądałam coś ze względu na to, że on tam był. Wszystko o nim widziałam. Każdy pikantny szczególik. Miałam ochotę skakać do sufitu na jego widok, ale nie chciałam się wygłupić.
- Jestem Minwoo. – Wyciągnął w moją stronę rękę ten drugi.
Uśmiechnął się ukazując przy tym głębokie dołeczki. Szczerze nie był też taki zły. Mimo to. Kangjoon, to Kangjoon.
- A ja Yurin. Miło cię poznać. – Uścisnęłam na chwilkę jego dłoń i podeszłam do Kangjoona.
- Witam. – Rzekłam do niego i tym razem to ja podałam rękę.
- Jestem…
- Kangjoon. – Przerwałam pospiesznie. Na mojej twarzy pojawiły się zapewne rumieńce.
           Nagle pomiędzy nami pojawił się Minwoo.
- To jego znasz, a mnie nie? – Oburzył się.
Przyjrzałam mu się uważniej. Rzeczywiście nie zwróciłam wcześniej uwagi, że także jest aktorem. Park Minwoo. Co ci ludzie robią w mieszkaniu Bory? Byłam w szoku i nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- Przepraszam. Teraz przypomniałam sobie kim jesteś.
- Zawsze jestem tym mniej ważnym. Przyzwyczaiłem się. – Zrobiło mi się głupio po tej jego wypowiedzi.
           Wtedy uświadomiłam sobie, że Kangjoon ma zawieszony wzrok na Borze. Wyglądało to tak, jakby była jego boginią. Czyli moją randką był Minwoo? Też dobrze. Ucieszyłam się w duchu. Spełniał wszystkie moje wymagania i wyglądał przeuroczo.
- Usiądźmy. – Zaproponowała moja przyjaciółka. – Muszę ci wiele wyjaśnić.
- Spokojnie. Wszystkiego się domyśliłam i twierdzę, że to cudowny pomysł.
- Co masz na myśli? – Zdziwiła się.
- Głupio mi tak powiedzieć bezpośrednio.
- Powiedz, bo nic nie rozumiem.
- No cieszę się, że wymyśliłaś podwójną randkę.
           Wtedy Kangjoon wypluł wodę, której brał łyka jak to mówiłam i zaczął kaszleć. Minwoo wybuchł śmiechem. Zaś Bora popatrzyła na mnie z szokiem wypisanym na twarzy.
- To nie jest randka! – Wybuchła. – Oni przyszli tu bez wcześniejszej zapowiedzi. Inaczej uprzedziłabym ich o spotkaniu z tobą. Na dodatek zapomniałaś, że tacy chłopacy jak oni nie są w moim typie. – Dodała.
           Ja po tych słowach zerknęłam na reakcję Kangjoona. Spuścił wzrok i przyglądał się podłodze. Było mi  go strasznie żal.
- Przepraszam. Nie pomyślałam. – Nie potrzebnie wypowiadałam na głos moje przypuszczenia. Trzeba było najpierw wysłuchać Borę.
- Chcesz wiedzieć, jak to się stało, że tu mieszkam?
- Zamieniam się w słuch.
           Bora zaczęła mi potem opowiadać o tym, jak dogadywała się ostatnio w pracy z młodszymi członkami zespołów. Potem skupiła się na szczegółowym opisaniu poznania zespołu Astro co okazało się w dalszej historii istotne. Mówiła o tym jak została zwolniona, bo nie mogła wcześniej opowiedzieć mi szczegółów. Byłam zaciekawiona jej przygodami. Potem wyjaśniła mi, że to mieszkanie jest Kangjoona i że jak się podniesie to poszuka coś swojego. Dodała jeszcze, że często odwiedza ją ktoś z Astro i bardzo lubi te dzieciaczki.
           Kiedy już znałam jej całą historię z ostatnich dni zaczęliśmy integrować się z panami, którzy tam z nami byli. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Ja bałam się, że Kangjoon zauważy mój wzrok na sobie, lecz on był zaślepiony Borą. Tak bardzo chciałam wiedzieć czy ona mu się podobała.
           Gdy zrobiło się późno i zaczęłam się zbierać Minwoo zaproponował odprowadzenie mnie. To miłe z jego strony. Mimo to, obawiałam się, że po prostu chce zostawić Kangjoona z Borą sam na sam. Gdyby on jeszcze podobał jej się także nie martwiłabym się tak. Wyszłam jednak z moim nowo poznanym znajomym.


*Taerin*
           Byłam taka szczęśliwa, kiedy telefon zadzwonił i wyświetliło mi się na nim zdjęcie Minhyuka. Znalazłam je w Internecie i było takie urocze. Odebrałam szybciutko, żeby nie musiał czekać. Usłyszałam jego wspaniały głosik, który zaproponował mi spotkanie i prawie się rozpłynęłam. Ledwo poznałam go, a nie mogę o nim przestać myśleć od spotkania u mojej siostry. Bałam się, że nie zadzwoni, bo był nieśmiały z tego co widziałam. Na szczęście się odważył.
           Szykowałam się dość długo do wyjścia. Nie potrafiłam zdecydować się co ubrać. W końcu chciałam mu się bardzo spodobać. Mama też nie pomogła. Stwierdziła, że we wszystkim wyglądam ślicznie i nie potrafiła zrozumieć mojego przejęcia. Biegałam z kąta w kąt. Wreszcie znalazłam sukieneczkę, którą uwielbiałam. Dobrze się w niej czułam, a jej pastelowe kolory idealnie pasowały do mojej cery. Założyłam ją pospiesznie i zbiegłam na dół, bo jak się okazało pojawił się Minhyuk.
           Stał z białym misiem w ręce i wyciągnął go w moją stronę, jak wyszłam. To było takie kochane. Jeszcze ten jego uśmiech. Oddałabym wszystko, żeby zachował go tylko dla mnie. Niestety skoro jest celebrytą na okrągło musiał go używać.
           Podbiegłam do niego i chwyciłam pod rękę, na co on zagregował zaskoczeniem. Szliśmy tak w milczeniu przez chwilę. Widocznie znowu odebrało mu mową. Musiałam przejąć pałeczkę.
- Dzisiaj znowu miałeś ciężki trening.
- Nie był tak ciężki. Bardzo lubię trenować.
- Pracuś z ciebie? – Zażartowałam.
- To nie tak.
- Jak to? Słyszałam, że gwiazdy takie jak wy mają wyczerpujące zajęcia. A ty to lubisz.
- Po prostu podchodzę do tego z pasją.
           Spojrzałam na jego oczy. Świeciły się, gdy mówił o tańcu i pracy. Rzeczywiście musiał to kochać.
Reszta wieczoru zleciała szybko. Jednak było warto. Mogłam bliżej poznać Minhyuka i z minuty na minutę coraz bardziej go lubiłam. Był ideałem, jakich mało.


*Bora*


           Jak tylko Yurin i Minwoo wyszli postanowiłam porozmawiać z Kangjoonem.
- Czy jesteś blisko z Eunwoo?
- Tak. A coś z nim nie tak?
- Właściwie nie wiem. Jak was zobaczył pod mieszkaniem dziwnie się zachowywał. Był jakby zły i myślał, że mi przeszkadza.
- Rzeczywiście coś nie tak. Porozmawiam z nim później. Jest dla mnie jak młodszy braciszek.
- Dziękuje. Będę spokojniejsza, jak to zrobisz. – Liczyłam  na niego. – A i jeszcze jedno. Yooil to  wścibski typ.
- Oj coś chciał od ciebie?
- Wypytywał o powód odrzucenia. – Może za mało łagodnie to powiedziałam, bo zauważyłam jak smutek wypisał się na jego twarzy.
- Wybacz za niego. Jemu też powiem co o tym myślę.
- Nie musisz. Zdenerwował mnie tym, dodatkowo dlatego, że nie byliśmy sami.
- Co za..
- Spokojnie. Załatwiłam to po cichu. – Uspokoiłam go.
- To dobrze. Ja się zbiorę, żeby jeszcze wejść do Dongmina.
- Jasne. – Odrzekłam.
           Odprowadzałam go do wyjścia. Wziął swoją kurtkę po czym odwrócił się gwałtownie znowu w moją stronę, a że szłam i nie spodziewałam się, że on zatrzyma się byliśmy nagle blisko siebie. Odległość była niebezpieczna. Zauważyłam, że wystraszył się. Potem zaczął zniżać swoją twarz ku mojej. Wiedziałam co się święci. Zrobiłam więc krok do tyłu. Czy on nie rozumiał mnie? Mi było trudno w takiej sytuacji. Pocałunków mu się zachciewa. Widząc mój ruch w tył ocknął się chyba bo zaczął drapać się w tył głowy i wyprostował się.
- Przepraszam. – Rzekł i zakręcił się wokół własnej osi.
           Następnie szybko otworzył drzwi i wyszedł. Mogłam tylko jeszcze patrzeć na jego oddalającą się zakłopotaną sylwetkę. Wpadł na jakąś kobietę przez przypadek i przepraszał i nie wiem czemu rozśmieszyło mnie to. Chyba nie byłam zbyt okrutna?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz