poniedziałek, 16 maja 2016

Utracone wspomnienia: Rozdział 11

Mamy kolejny rozdział. :D Zapraszam do komentowania. ^^ I dziękuję za ponad 5000 wyświetleń bloga. :D



Utracone wspomnienia
Rozdział 11

               Wieczór był bardzo ciężki. Chciałyśmy dokończyć robienie kolacji, ale Woohyun cały czas nam przeszkadzał. Nie pomogło usadzenie go na kanapie w salonie, bo przecież, czemu miałby siedzieć w miejscu. Przychodził co jakiś czas do kuchni i narzekał, że mu się nudzi. Ja wtedy szłam z nim do pokoju, siadałam chwilowo obok, a on przysypiał, więc znowu wracałam do dziewczyn. Żałowałam, że nie odezwałam się, gdy zgadzały się na jego zostanie. Byłam troszkę okrutna, lecz denerwowała mnie strasznie jego osoba.
           Po zjedzeniu zaczęłyśmy powoli się zbierać do snu. Oczywiście przed wejściem do pokoju, zatrzymał mnie Woohyun. Złapał za rękę, przyciągnął i przytulił. Nie miałam siły mu się wyrwać. Pozwoliłam mu na to, bo w końcu żadnej krzywdy mi nie robił.
- Przepraszam. - Wyszeptał mi do ucha. - Za wszystko.
           Był pijany, więc te słowa mnie nie ruszały. Na trzeźwo znowu pewnie mnie wkurzy.
- Czas iść spać. Ty też pewnie jutro masz trening. A my jeszcze będziemy rozmawiać o comebacku. Więc nie możemy tak stać całą noc.
- Dobrze. - Odrzekł odsuwając się lekko ode mnie. - Odprowadź mnie do salonu.
           Z ciężkim westchnięciem ruszyłam obok niego do pokoju. Męczył mnie. Położył się i przykrył kocem, który dostał od Miki. Chciałam już iść do siebie, niestety złapał mnie za dłoń.
- Zaczekaj. Ja się boję.
- Czego niby? - Oburzyłam się wyrywając swoją rękę.
- Zasypiać w samotności.
           Byłam chyba tego wieczoru zbyt litościwa. Usiadłam więc na podłodze w celu poczekania, aż zaśnie. Patrzyłam cały czas na niego. Kiedy zamknął oczy wyglądał troszkę jak dziecko. Jego kruczoczarne włosy opadły mu nieregularnie na czoło. Po chwili na jego ustach pojawił się błogi uśmiech. Co go tak cieszyło?
           Sama zaczęłam przysypiać na siedzący. Co jakiś czas próbowałam się ocknąć. Po jakimś czasie zauważyłam, że on chyba już śpi, więc wreszcie mogłam udać się do Miki, która swoją drogą pewnie już chrapała.

***

           Rano czułam się okropnie. Głowa mi pękała. Nie wiedziałam co było powodem. Może zaraziłam się kacem od Woohyuna, który niedługo po mnie zjawił się w kuchni z tą samą dolegliwością.
           Wszedł jak gdyby nigdy nic bez koszulki, wziął szklankę z szafki nalał wodę z kranu. Przyglądałam się mu z niedowierzaniem. Jak mógł się tak bezczelnie zachowywać w naszym dormie? Ktoś musiał mu coś powiedzieć.
- Woohyun. - Spojrzał na mnie. - Mole zaatakowały cię w nocy?
- Nie, a macie tutaj? - Rzekł z szczerym zdziwieniem. Widocznie nie zrozumiał aluzji.
- Nie. Tylko brakuje ci koszulki.
- Ah przeszkadza ci to? Kiedyś tak nie było.
- Czasy się troszkę zmieniły, jak jeszcze nie zauważyłeś.
- Niestety nie da się tego nie zauważyć. - Prychnął.
- Nie tylko ja tu jestem. Są też inne dziewczyny.
- Założę się, że z chęcią sobie popatrzą. Boisz się, że którejś mogę się spodobać? Zazdrość?
- Co proszę? - Teraz to przesadził. - Ubierz się i mnie nie denerwuj. Zaraz wszystkie wstaną.
- Zaraz się ubiorę, ale na początek... Porozmawiajmy.
- Nie mam ochoty.
- Proszę. Jest coś co muszę ci wyjaśnić.
           Klapnęłam od niechcenia na jednym z krzeseł znajdujących się w kuchni. On zrobił to samo. Patrzyłam na niego i czekałam, aż zacznie rozmowę.
- Widzisz. Chcę przede wszystkim przeprosić cię. Ostatnio byłem za bardzo nerwowy.
- No dobrze, wybaczam. Tyle?
- Nie. Jest jeszcze coś. Wiesz... Chcę wyjaśnić, czemu nie było mnie przy tobie po wypadku.
           Niekoniecznie chciałam to słuchać, jednak stwierdziłam, że chyba chłopak potrzebuje się wygadać, więc dałam mu szansę.
-  Taeyeon... Nagadała mi głupot. Że oszukałaś mnie i tak naprawdę Henry z tobą nie zerwał. Po prostu bardziej zaczęliście się ukrywać, a ja, żebym był dobrą przykrywką miałem wierzyć, że jesteśmy prawdziwą parą. Uwierzyłem w to wszystko, bo miała wiele dowodów. Tylko szkoda, że wszystkie były zmyślone. Nie powinienem był jej słuchać. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, jak bardzo cię nie lubiła.
- I nadal nie lubi. Groziła mi ostatnio.
- Naprawdę?! - Podniósł sie gwałtownie.
- Nie przejmuj się. I tak nie jestem teraz z Henrym, więc może się uspokoi.
- Jak to nie jesteś?
- Wolimy się nie rzucać na razie w oczy, póki jest cisza wokół nas. Może uda nam się wrócić do siebie po debiucie, jak już będę bardziej znana.
- Przecież to jeszcze sporo czasu. Nie powinniście się tak zachowywać.
- Też mi się to nie podoba. Boję się to powiedzieć jemu. Nie chcę kłótni.
- Czemu zaraz myślisz o kłótni?
- Bo ja...
- Powinnaś mu mówić to co czujesz. To nie tylko on decyduje o was. Takie rzeczy musicie razem obgadywać.
           Zdziwiłam się, lecz poczułam, że ma rację. Musiałam przyznać, że bardzo nie odpowiadało mi to rozstanie. W końcu dopiero sobie wszystko wyjaśniliśmy. Zrobiło mi się smutno, że wcześniej nie myślałam o rozmowie i dopiero ktoś taki jak Woohyun mnie uświadomił. Przyznałam się w duchu do popełnienia błędu i postanowiłam go jeszcze dzisiaj naprawić, choć jeszcze nie wiedziałam jak.
- Teraz idź się już ubrać, jak powiedziałeś co miałeś.
           Miał już coś odpowiedzieć, lecz usłyszeliśmy czyjeś kroki. To była Miki. Patrzyła na nas zaskoczona. Zrobiła się czerwona jak burak. Chciało mi się troszkę z niej śmiać. Widocznie zawstydził ją widok chłopaka bez koszulki. Na mnie jakimś cudem to nie działało. Uświadomiłam sobie, że musiałam widzieć Henryego w takim skąpym stroju już nie raz.
- Ja może.. Pójdę najpierw... Do łazienki? - Wydukała z pytającym spojrzeniem.                        
           Chciałam już powiedzieć, ale zobaczyłam jak Woohyun wstaje i podchodzi do niej, na co ona jeszcze bardziej wytrzeszczyła oczy.
- Spokojnie. Ja już idę się przebrać, więc możesz tu zostać.
           Pokiwała twierdząco głową do niego, a jej wzrok podążał za nim jeszcze jakiś czas po tym jak wyszedł i zawiesił się na wejściu do salonu w którym znikł. Zaczęłam się o nią martwić.
- Miki? - Odchrząknęłam, żeby zwrócić jej uwagę na siebie.
- Tak? - Rzekła odwracając bardzo powoli twarz w moją stronę.
- Co się dzieje?
- Bo ja...
- Nie widziałaś chłopaka bez koszulki...
- Widziałam. - Przerwała mi wypowiedź i zszokowała jednocześnie.
- Jak to?
- Powiedziałabym nawet, że nie jednego. Byłam modelką chwilowo i no miałam zdjęcia z przystojniakami.
           Przez to zastanowiłam się, dlaczego więc reagowała w ten sposób na Woohyuna. Czyżby jest coś o czym nie wiem? Jako liderka powinnam z nią poważnie porozmawiać, jednak brakowało mi odwagi i nie chciałam jej stawiać w niezręcznej sytuacji. Troszkę też mnie to bawiło. Ten człowiek tak bardzo uganiał się za niedostępną dla niego mną, a miał słodką Miki postawioną przed nosem.
           Miki tak troszkę nieobecna zaczęła robić sobie kanapeczki na śniadanie. przyglądałam się jej uważnie, czy nie robi sobie krzywdy i powstrzymywałam się od śmiechu. Była bardzo ładna. Jej blond pofarbowane włosy, aż prosiły się o dotykanie, gdyż wyglądały na przyjemne w dotyku. Zaś wysoka i szczupła figura udowadniała to, że była by niezłą modelką. Za to jej walory kobiecości nie były tak nikłe, jak u większości Koreanek. Na dodatek, wydawała się strasznie miła i urocza. Teraz tylko sprawić, żeby Woohyun to zauważył i może coś z tego by wyszło.
           Stwierdziłam, że muszę wprowadzić w życie mój niecny plan zaraz po tym jak ułożę swoje sprawy z Henrym. Lecz tego dnia było jeszcze coś ważnego. Rozmowa z menadżerem o naszym debiucie i nie dało się tego zapomnieć. Bardzo się tym stresowałam i z tego powodu uciekałam myślami na te bardziej błahe problemy. Niestety za chwilę musiałam się zmierzyć z wytycznymi dotyczącymi naszej przyszłości.

***

           Zestresowane siedziałyśmy przed pokojem menadżera nie mając pojęcia, za ile minut, czy godzin nas wpuści. Był strasznie zajęty załatwianiem wielu spraw, więc co jakiś czas wychodził z gabinetu i powtarzał na pocieszenie "Jeszcze tylko chwilka". To nie ułatwiało sprawy. Chciałyśmy mieć to za sobą.
           Minhee oddychała bardzo głęboko, jakby ćwiczyła jogę. Gayeon udawała , że jest opanowana i rozwiązuje krzyżówki, lecz widać było jak trzęsie się i zawiesza nad niektórymi hasłami. Miki nerwowo tupała nogami i była wpatrzona w drzwi, jakby za nimi znajdował się jakiś raj. Ja natomiast miałam nałożone słuchawki na uszach i starałam się zatracić w muzyce, tylko że kompletnie nie potrafiłam się na niej skupić. Moje myśli zagłuszały ją całkowicie.
           Wreszcie menadżer wrócił znowu. Już myśleliśmy, że wejdzie do siebie bez słowa, a nam przyjdzie dalej tu siedzieć. Jednak on spojrzał na nas i zwrócił się z uśmiechem na ustach.
- Możecie teraz wejść moje perełki.
           To znacząco poprawiło humor każdej z nas. Pospiesznie zasiadłyśmy na przeciwko jego biurka. On także zajął swoje krzesło. Wziął do ręki jakąś stertę papierów, głęboki wdech i zaczął monolog.
- Zacznijmy od tego, że już raz byłyście bliskie debiutu. Przez takie, a nie inne okoliczności zostało to odłożone w czasie i wasz skład troszkę się zmniejszył. Musieliśmy troszkę pozmieniać przez to wasze funkcje, lecz nie ma się czym przejmować. Co do waszych piosenek. Ostatnio mieliście przygotowane takie, które mogłyby być hitami. Nie ma sensu tego zmieniać. Szkoda by było ich nie wykorzystać. Na dodatek będzie wam teraz łatwiej się przygotować, bo wszystko znacie. Myśleliśmy więc o skróceniu przygotowań do debiutu. Teraz jest to kwestia powtórzeń i ewentualnie nadrobienia zaległości u Seolyun. Z tego co słyszałem dobrze sobie radzi na śpiewie i innych zajęciach, więc myślę, że to tylko kwestia czasu. W ramach rekompensaty za przeciwności losu, jakie zdołała pokonać, chciałbym jej coś zaproponować. Ale to później. Pewnie chcecie wiedzieć w końcu na kiedy planujemy debiut? - Przytaknęłyśmy wszystkie zgodnie. - Za miesiąc. Nie będzie może łatwo. Mimo to, czujemy, że podołacie.
           W naszych głowach wątpię, żeby pojawiło się jakiekolwiek zwątpienie. Wytwórnia w nas wierzyła, a my jak najbardziej w siebie nawzajem również. Nie mogłyśmy się doczekać tej chwili, kiedy już będą o nas mówić w radiu, telewizji i internecie. Kiedy zaczną się występy, spotkania z fanami i wiele innych przyjemności z życia gwiazd. Przeszłyśmy już daleką drogę i czułyśmy, że będzie już tylko lepiej.
- Teraz prosiłbym, żeby Seolyun została, a wy wyjdźcie i zabierajcie się powoli za ćwiczenia.
- Dobrze. - Rzekły wszystkie równocześnie i nim się obejrzałam już ich nie było.
- To teraz przejdźmy do twojej sprawy. Otóż wpadliśmy na pomysł duetu twojego z innym artystą SM. Pokaże to twój talent zanim zdążycie zadebiutować i możliwe, że troszkę oczyści twoją przeszłość. Pewnie rozumiesz, o czym mówię.
- Tak proszę pana. A z kim byłby ten duet?
- Z Kyungsoo z zespołu EXO. Myślę, że idealnie dobiorą się wasze głosy. Piosenka jest już praktycznie gotowa, lecz nie potrafiliśmy znaleźć nikogo odpowiedniego.
- To zaszczyt.
           Zaśmiał się lekko. Rozbawiłam go chyba takim stwierdzeniem.
- Mam nadzieję też, że nie będzie to dla ciebie dodatkowy ciężar. Lecz teledysk nie będzie wymagający. Nie potrzebujesz do niego układu. Wystarczy, że nagrasz tą piosenkę, a potem z kilka dni zajmie nagranie teledysku i myślę, że wszystko pójdzie łatwo i przyjemnie. Myślisz, że jesteś w stanie to zrobić?
- Oczywiście. Nie zawiodę pana. - Na te słowa znowu uniósł kąciki ust.
- Niestety obiecałem, że porozmawiamy jeszcze na jeden temat.
- Słucham.
- Chodzi o ciebie i Henryego.

           W tym momencie troszkę się przeraziłam. Myślałam w końcu, że sprawa na razie jest zamknięta. Nie spodziewałam się takiej nagłej zmiany tematu. Bałam się, co ma mi do przekazania mój menadżer.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz