piątek, 27 maja 2016

Utracone wspomnienia: Rozdział 14



No i kolejny rozdział. Zapraszam do komentowania. :D

Utracone wspomnienia
Rozdział 14


           Weekend zleciał nieubłagalnie szybko. Musiałam wracać w niedzielę do dormu. Ciężko było się rozstać ponownie z Henrym, ale teraz wreszcie wiedziałam na czym stoimy. Cieszyłam się, że znowu staramy się razem pokonywać przeciwności losu i prosiłam los, aby trwało to już jak najdłużej i nic tego nie zepsuło.
           Kiedy wróciłam do mieszkania naszego zespołu byłam wypoczęta i gotowa na dalszy ciąg codziennego trenowania. W środku zastałam tylko dwie dziewczyny. Minhee i Gayeon zadowolone z moje stanu i z tego, że dogadałam się z Henrym. Brakowało jedynie Miki i reszta podobno nie wiedziała, gdzie się podziała. Wyszła popołudniu i powiedziała tylko, że nie wie o której wróci. Troszkę mnie to zdziwiło, lecz w końcu ma prawo mieć swoje prywatne sprawy. Z drugiej strony jesteśmy także jej przyjaciółkami.
           Wieczorem siedziałyśmy przed telewizorem, rozmawiając o tym co nas czeka. Zachwycałyśmy się także naszym debiutem i moim duetem z Kyungsoo. Dziewczynom marzyło się, żebym zbliżyła się dzięki temu do EXO, bo chciałaby ich bliżej poznać. One to miały wymysły. Byłam szczęśliwa, dzięki tak spędzonemu weekendowi. Naprawdę wiele mi to dało.
           Około 22 wróciła Miki. Przyszła usiąść z nami w salonie. Wyglądała na zmęczoną. Ubrana była jakby na jakąś imprezę. Zastanawiałam się co robiła, a bałam się spytać.
- O której wróciłaś? – Zwróciła się do mnie. – Tęskniłam. – Zrobiła do tego słodką minę.
           Uśmiechnęłam się szczerze w jej stronę.
- Byłam późnym popołudniem.
- Rozumiem. Jestem taka zmachana, że chyba wezmę prysznic i idę spać.
- Dobrze. My też będziemy się zbierać.

***

           Gdy wróciłam z łazienki, Miki czekała na mnie siedząc na łóżku i czytając książkę. Zamknęła ją jak tylko zjawiłam się w pokoju i wyprostowała się. Zgarnęła włosy na prawą stronę, co uwidoczniło jej szyję. Pewnie zapomniała się, że tym sposobem coś przede mną odkryje. Zauważyłam, że ma malinkę. Nie była za duża, jednak widoczna. Powinnam była spytać ją o to, kto jest tym, który to zrobił. Jako liderka i przyjaciółka, mogłabym się zainteresować. Nie miałam odwagi się wtrącić.
- Możemy porozmawiać? – Wyrwała mnie z zamyślenia.
           Ja tylko przytaknęłam. Poklepała miejsce obok siebie. Zasiadłam więc koło niej i nastawiłam się do słuchania.
- Widzisz. Jest jeden chłopak… On był w kimś szaleńczo zakochany i ta osoba nie chciała go. Teraz chce o niej zapomnieć. Zrozumiał, że to nie ma sensu i stwierdził, że mogę mu w tym pomóc.
           Zszokowała mnie. Jedna osoba przychodziła mi na myśl po tym opisie. Zaniepokoiło mnie to.
- On wydaje się zagubiony i potrzebuje mnie. Mimo to, boję się, że wcale mnie nie pokocha. W końcu serce nie sługa. Myślisz, że jakiś jest sens trwania przy nim?
- Nie mam pojęcia. A co jeśli cię tylko wykorzysta i zostawi?
- Sama nie wiem. Pewnie źle się będę z tym czuła. Lecz ja czuję, że chcę spróbować.
- W takich przypadkach najlepiej słuchać własnego serca. Tak myślę, lecz obawiam się o ciebie.
- Domyślam się. Mam prośbę. Nie pytaj się kto to. Choć pewnie się domyślasz. Głupio mi, ale już dawno mi się podobał. Nie zauważał mnie. Teraz mam szansę i nie chcę jej stracić.   
- Rób to co uważasz za słuszne. Tylko pamiętaj, że możesz zawsze mi wszystko powiedzieć, jak coś złego się wydarzy. I ukrywajcie się także dobrze, żeby nie wybuchła kolejna afera.
- Postaram się. Mam nadzieję, że nie zrobię nic głupiego.
- Ja także. Ufam, że jesteś osobą rozważną, jednak i tak będę się martwić.
- To normalne. Kocham cię. Wiesz o tym?
- Tak Miki i ja także cię kocham.
- A jeszcze jedno. Możesz nie mówić o tym dziewczynom?  Boję się ich reakcji.
- Na razie nic nie powiem. Później musimy je wtajemniczyć. W końcu to także sprawa zespołu i po drugie jesteśmy przyjaciółkami.
- Masz rację. – Po tych słowach wyciągnęła szeroko ręce i zawiesiła mi je na szyi.
           Ja odwzajemniłam uścisk. Byłam troszkę zestresowana tą sytuacją, bo nie ufałam Woohyunowi. Mimo to, wiedziałam, że Miki jest silną i ogarniętą dziewczyną i może go sprowadzi do pionu.

***
           Nowy dzień pełen wrażeń zaczął się w bardzo szybkim tempie. Nie mogłyśmy spóźnić się na trening. Rano szybko przygotowałyśmy się i wybiegłyśmy z dormu. Najdłużej zajęły przygotowania Miki, bo musiałam pomóc jej zatuszować malinkę różnymi kosmetykami. W końcu lepiej, żeby nikt w wytwórni tego nie zauważył.
           W sali czekał na nas już nasz choreograf. Był w dobrym humorze, więc chwalił nasze postępy z każdym tańcem. Dzięki temu także, pozwolił nam na zakończenie z nim wcześniej i zajęcie się próbami wokalnymi. Wchodząc jednak z pomieszczenia, o mały włos nie wpadłam na Kyungsoo, który próbował wejść do środka.
- Aj, przepraszam. – Westchnęłam.
- To ja za gwałtownie chciałem wejść. – Uśmiechnął się.
- Blokujemy wejście. – Zauważyłam.
- Faktycznie. Ja i tak po ciebie. Musimy iść do gabinetu menadżera, więc choć.
- Dobrze. – Następnie zwróciłam się do dziewczyn. – Dołączę więc do was później.
- Jasne. Leć śmiało. – Dodała rozpromieniona Minhee.
           Ruszyłam zaraz za Kyungsoo. W pewnym momencie zwolnił kroku. Ja wyrównałam z nim i zastanawiałam się nad powodem zmiany tempa.
- Spokojnie. Mamy czas. – Zaczął. – Szczerze to mamy tam być za pół godziny, ale chciałem bardzo z tobą porozmawiać.
- Oj… Dobrze. – Szczerze się zdziwiłam.
- Po pierwsze cieszę się z naszego duetu. Bałem się, że nie zgodzisz się na niego.
- To zaszczyt z tobą zaśpiewać, po drugie, chyba nie pozwolili by mi odmówić.
- Racja. – Zaśmiał się. Spojrzał potem w sufit.
- Mogę o coś zapytać?
- Proszę.
- Czemu uciekłeś ostatnio przed Teayeon?
- Nie chciałem przeszkadzać. – Widać było, że chyba coś zmyślał. - Pewnie masz z nią wiele do obgadania. W końcu też jest liderką girlsbanndu i może wiele cię nauczyć.
- Ona? Raczej tego sobie nie mogę wyobrazić.
- Co masz na myśli?
- Nie lubi mnie. – Nie wiedziałam, czy powinnam była tak nagle mu to mówić, w końcu nie wiedziałam o nim za wiele.
- Co za ulga.
- Słucham?
- Smutne by było, jakbyś się z nią przyjaźniła. Musiałbym uważać na to co mówię. Za mną też nie przepada.
- Dlaczego?
- Nie mam pewności. Nie chcę też roznosić plotek. Zostańmy na tym, że oboje jesteśmy na jej czarnej liście.
           Zaśmialiśmy się. Na swój sposób była to zabawna sytuacja.
- Na dodatek tacy ludzie mnie peszą. – Dodał.
- Rozumiem. A chciałeś jeszcze o czymś pomówić?
- Skoro mogę ci ufać, to chciałbym jeszcze wiele tematów z tobą poruszyć, lecz na to będzie jeszcze czas. Może.. Wyskoczymy dziś wieczorem gdzieś? – Mówiąc to mrugnął do mnie troszkę nieporadnie.
- Aj… - Zestresowałam się. Nie chciałam rozpowiadać o powrocie do Henryego, a nie mogłam także zrobić mu nadziei. Musiałam szybko coś zmyślić. – Wiesz… Teraz trenujemy do późna. Muszę jeszcze nadrabiać zaległości. A przydałoby się też kiedyś odpoczywać. Do debiutu dużo pracy przede mną. – Powiedziałam to jednym tchem.
- Oczywiście… Przepraszam. Nie przemyślałem tego.
           Zaczął drapać się z tyłu głowy. Widocznie biedak się zestresował, bo wyczuł, że go spławiam. Mimo wszystko, co miałam innego zrobić? Na dodatek musiałam się pilnować. Namieszałabym, gdyby przyłapano mnie na spotkaniach z kolejną gwiazdą SM. Jeszcze fanki stwierdziłyby, że jestem jakąś puszczalską, czy coś. Im różne rzeczy przychodziły do głowy.
- Już czas, żeby wejść do gabinetu?
- Jeszcze mamy troszkę czasu. Jednak możemy spróbować, bo może już nie ma nic do roboty i przyjmie nas wcześniej.
           Przytaknęłam na te słowa i ruszyliśmy już szybszym krokiem pod odpowiedni pokój. Zapukałam niepewnie do drzwi. Usłyszałam stłumione „Można”. Tak więc weszliśmy spokojnie do środka.
- Już jesteście, to dobrze. – Rzekł menadżer wskazując nam siedzenia przed sobą.
           Posłusznie zasiedliśmy na nich. Czekaliśmy, aż do nas coś powie. On natomiast zaczął pospiesznie wertować papiery na biurku. Wyciągnął jakieś kilka stron i część dał mnie, a część Kyungsoo. Spojrzałam na to i od razu zauważyłam, iż są to słowa piosenki.
- To ostateczna wersja. Przyjrzyjcie się temu w domu. Od jutra będziecie uczyć się tego. Możecie spróbować opanować już tekst. Macie dwa tygodnie. Za tyle chcemy nagrać to i oczywiście teledysk do tego.
- Tak szybko? – Wyskoczył zdziwiony Kyungsoo.
- Oczywiście. Potem ona już nie będzie miała czasu.
- Ale ona przygotowuje się do debiutu i jeszcze jej dorzucacie takie coś do nauczenia się w krótkim czasie.
- Spokojnie. – Wtrąciłam. – Dam radę.
- Pytałem też trenerów i stwierdzili, że radzi sobie świetnie, więc nie ma co się obawiać moim zdaniem, o gotowość do debiutu.
- Dobrze. Przepraszam, że tak wyskoczyłem.
- Powinieneś zważać na słowa Kyungsoo. – Pierwszy raz usłyszałam tak surowy głos mojego menadżera.
- Przepraszam jeszcze raz. – Mówił, ze spuszczoną głową. Trochę mi zrobiło się go żal, bo w końcu to mnie chciał obronić. To miłe.
- To wszystko chyba co chciałem wam powiedzieć, możecie wrócić do swoich zajęć. I pamiętajcie. Czas nas nagli.
           Ukłoniliśmy się jeszcze na pożegnanie wychodząc z gabinetu. Już miałam pospiesznym krokiem ruszyć do dziewczyn i rzucić do Kyungsoo jakieś krótkie „pa”, ale on złapał mnie nagle za rękę, czym mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego zdziwiona. Miał bardzo poważną minę. Przerażał mnie jego wzrok. Wyglądał, jakby nagle wstąpił w niego jakiś demon.
- Jeżeli dowiem się, że jesteś przemęczona, lub nie dajesz rady, a ty mi nic o tym nie powiesz, nie ręczę za siebie. – O co mu chodziło?  Naprawdę się tak martwił o mnie?
- Bywało gorzej. – Starałam się jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- Nie zmienia to faktu, że mogli ten duet zrealizować po twoim debiucie, jak będziesz miała więcej czasu.
- Obiecuję, że dam radę. – Dodałam pewnie i patrząc mu w oczy. Jego wyraz twarzy złagodniał.
- I tak będę się martwił.
- Nawet mnie nie znasz, a tak się mną przejmujesz.
- Znam cię lepiej, niż sobie możesz wyobrazić. – Uśmiechnął się.
- Znałam cię przed amnezją?
- Nie. Ty mnie nie.
- Nic nie rozumiem. – Zaczęło mnie to przerażać.
- Raz przypadkiem usłyszałem cię podczas próby śpiewu. Od tamtej pory bacznie się tobie przyglądałem. Po prostu twój głos mnie przyciągnął. – Mówił to z wyczuwalną radością w głosie. – Pewnie to brzmi dziwnie. Bałem się z tobą porozmawiać. Gdy tylko zapytali, kogo chcę do duetu, stwierdziłem, że nie może to być nikt inny niż ty. Przepraszam, że cię w to wciągam. Ja po prostu tak bardzo chciałem cię poznać.
- Kyungsoo… - Nie wiedziałam co mam powiedzieć. To brzmiało jak jakieś wyznanie miłosne.
- Przysięgam, że wcześniej zaciekawiłaś mnie tylko przez wzgląd na talent. Dopiero ostatnio, ciekawisz mnie… - Chwilę się zawahał i jego policzki zrobiły się różowe. – Jako kobieta.  
           Zamurowało mnie. Tym bardziej, że z bocznego korytarza znajdującego się za nim, wyłonił się Henry. Szybko wyślizgnęłam moją rękę, która Kyungsoo nadal trzymał. Modliłam się tylko o jedno w duchu. Żeby Henry nic nie słyszał.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz