sobota, 23 grudnia 2017

Lee Jonghyun z CNBLUE dla Kimi_Chi

Dla: Kimi_Chi
Z kim: Lee Jonghyun z CNBLUE
Wytyczne: świąteczny scenariusz


Próbowałaś przenieść jedno pudełko z samochodu od przeprowadzek do swojego nowego mieszkania i wtedy wyślizgnęło ci się jakimś cudem z rąk, przez co wysypałaś jego całą zawartość na ziemię. Oczywiście musiało się to tobie wydarzyć, bo inaczej nie byłabyś sobą. Były tam książki wszelkiego rodzaju, które tak kochałaś czytać i starałaś się je szanować, a tak mogła stać im się krzywda. Załamana sobą, zbierałaś je na klęczkach z powrotem do środka marudząc na siebie w głowie. Wtedy zauważyłaś, że ktoś po twojej prawej stronie wrzucił jeden z tomików do kartonu. Spojrzałaś na tę osobę. Okazało się, że to bardzo przystojny chłopak. Poczułaś się niezręcznie przez tą sytuację, a on zbierał kolejne książki.
— Wprowadzasz się do tego mieszkania? — zapytał cię, zerkając w twoją stronę z delikatnym uśmiechem na ustach, który od razu chwycił cię za serce. Zahipnotyzowana jego urokiem prawie zapomniałaś odpowiedzieć, więc tylko szybko mu przytaknęłaś. — Czyli zostaniemy sąsiadami, bo mieszkam obok.
Już ci się spodobało to, że miałaś koło niego mieszkać. Wydawał ci się bardzo uprzejmym chłopakiem i ciekawa byłaś, jak rozwinie się wasza znajomość. Po chwili przedstawił ci się jako Lee Jonghyun i zaproponował pomoc we wniesieniu reszty rzeczy, co oczywiście od razu przyjęłaś. Przy okazji opowiadał ci dużo o okolicy, domyślając się, iż nie byłaś stąd. Wyjaśnił ci, komu miałaś nie ufać z okolicznych sąsiadów, a z kim mogłaś nawiązać przyjazne stosunki. Polecił oczywiście siebie, jako najbardziej zaufaną osobę w okolicy i uznał, że do niego możesz zwrócić się z każdym problemem. Czy chodziłoby o brak jakiejś przyprawy, czy problem z tym, co miałabyś ubrać danego dnia. Rozbawił cię tym.
Kilka razy uratował cię też od upadku, złapał coś, co wyleciało z twoich dziurawych rąk i tym podobne. Czułaś się przy nim też bardzo swobodnie, a to nie było częste zjawisko przy mężczyznach. Może i mało mówiłaś, bo zachwycałaś się tym, co on miał do powiedzenia, ale nie odczuwałaś jakiejś większej krępacji.
Na koniec jeszcze poprosił cię o numer telefonu i zaproponował, byś na drugi dzień wpadła do niego na herbatę. Nie mogłaś mu odmówić, bo coś cię przyciągało do niego i pragnęłaś go poznać coraz bliżej.

***

Na drugi dzień po przeprowadzeniu się, udałaś się do jego mieszkania. Stresowałaś się delikatnie przed wciśnięciem dzwonka do jego drzwi. Kilka razy próbowałaś to zrobić, a zaraz potem szybko wycofywałaś rękę. Po chwili drzwi otworzyły się same, a on stał tuż przed tobą. Byliście przez moment w szoku, a po chwili zaśmialiście się wzajemnie. Okazało się, że chciał wynieść śmieci w tym czasie, gdy ty stałaś w progu jego mieszkania. Poprosił cię, byś weszła do środka, jak on zajmie się tymi śmieciami
Rozbierając się przyglądałaś się wystrojowi mieszkania. Wnętrze było skromne i przytulne. Wchodząc do salonu zobaczyłaś kominek, na którym było pełno poustawianych ramek ze zdjęciami. Lubiłaś oglądać wystawione przez kogoś fotografie, bo często mówiły wiele o danej osobie. Od razu rzuciły ci się w oczy te na których był z trzema innymi chłopakami. Każdy z nich miał jakąś gitarę i jeden siedział na perkusji. Podobali ci się mężczyźni z zamiłowaniem do muzyki. Sama chciałabyś dobrze śpiewać, czy grać na czymś. Niestety nigdy nie miałaś cierpliwości do ćwiczenia takich rzeczy.
Kolejne zdjęcie już spodobało ci się mniej. Jonghyn był na nim przytulony do jakiejś dziewczyny, Oboje mieli takie piękne uśmiechy… Jak zakochani. A wydawało cię się, że może zainteresował się tobą dzień wcześniej i dlatego zaprosił do siebie, a wyglądało jakby to była jego dziewczyna.
— To moja starsza siostra — powiedział jak na zawołanie, a tobie zrobiło się głupio, że przyłapał cię na oglądaniu akurat tej fotografii.
— Uroczo wyglądacie razem — skomentowałaś niepewnie, bo nie wiedziałaś jak z tej sytuacji wybrnąć. On odebrał od ciebie ramkę i odstawił na miejsce, a wtedy wpadłaś na pomysł o co zapytać. — Jesteś w zespole? — zagaiłaś go, a on przytaknął ci ze świecącymi się od ekscytacji oczami. Już wiedziałaś, że to dla niego ważny temat.
— Gram i śpiewam w nim, chcesz posłuchać mnie? — zaproponował ci, a ty nie mogłaś się oprzeć pokusie wysłuchania go.
Pokiwałaś twierdząco głową energicznie i już poczułaś jego dłoń na swojej, bo w ten sposób postanowił cię pociągnąć do swojej sypialni. Od razu zrozumiałaś czemu to zrobił. Miał tam gitarę akustyczną. Wskazał ci krzesło, na którym zaraz posłusznie usiadłaś, a sam usadowił się na swoim łóżku naprzeciw i chwycił instrument w ręce. Zaczął sprawdzać nastrojenie jego i po chwili już wyleciały z niego pierwsze nuty. Melodia, która się wydobyła z gitary nie była tobie znana. Zaczęłaś nawet myśleć, że on sam napisał tę piosenkę. Jednak jak zaczął śpiewać, coś w tobie drgnęło. Jego głos miał wspaniałą barwę, a tekst opowiadał o radowaniu się małymi rzeczami. Jakoś przemówiło to do ciebie… Nie mogłaś się przy tym napatrzeć na niego. Wiedziałaś już, że ta znajomość może zabrnąć za daleko. Bałaś się trochę o to, a jednak pragnęłaś jednocześnie poznać go lepiej.

***

Z dnia na dzień coraz bardziej zbliżałaś się do Jonghyuna. Spędzanie z nim czasu stało się dla ciebie czymś poprawiającym ci zawsze humor. Czułaś przy nim tak wiele mieszanych emocji. Marzyłaś, by patrzył na ciebie w ten sam sposób co ty, ale niestety nie potrafiłaś odgadnąć jego intencji. Mimo, iż też zauważyłaś jego przywiązanie do spotkań z tobą, to nie mogłaś jakoś zauważyć, by wykonywał jakieś dwuznaczne działania w twoją stronę. Bałaś się, że wpakujesz się w jednostronne uczucie. Nie chciałabyś tego, bo przecież to nie było zazwyczaj przyjemne doświadczenie.
Dla ciebie jednak było już za późno, co uświadomiłaś sobie tamtego pamiętnego dnia...
Jonghyun przyszedł pożyczyć od ciebie trochę cukru, bo potrzebował do kawy. Mało używałaś go, więc musiałaś mu podać nierozpakowany kilogram. Niestety był dość głęboko w szafce i nie dosięgałaś nawet stojąc na placach. Wtedy on pojawił się tuż za tobą i wyciągnął go sobie. Wyszeptał ci następnie podziękowanie prosto do ucha, co przyprawiło cię o ciarki i nie wiedzieć czemu gwałtownie odwróciłaś się przodem do niego. Odległość waszych ciał od siebie to były zaledwie milimetry. Przełknęłaś głośno ślinę i miałaś ochotę zapaśc się pod ziemię, bo czułaś jak twoje policzki płoną.
— Coś nie tak? — Pytając o to jego głos zadrżał i brzmiał, jakby był zmartwiony. — Wyglądasz jakbyś miała gorączkę, czy coś… — stwierdził niepewnie, a ty chwyciłaś swoje lica w dłonie by je ukryć.
— Ja po prostu… — Zawahałaś się, nie wiedząc co powiedzieć. Przecież nie mogłaś wyznać mu, że on tak na ciebie zadziałał.  
— Przepraszam, ale trochę się spieszę, więc mam nadzieję, że zadbasz o siebie i już będziesz zdrowa na naszym następnym spotkaniu. — Po tych słowach obdarzył cię jeszcze tym swoim zabójczym uśmiechem, przez co twoje serce zabiło mocniej. Wiedziałaś już, że zaczęłaś coś do niego czuć i nie miałaś pojęcia, czy to było dla ciebie dobre. Nie chciałaś się zawieść, ale jeżeli on odwzajemniłby to, to domyślałaś się, iż byłabyś bardzo szczęśliwa.

***

Czas leciał nieubłaganie, a twoje życie układało się coraz lepiej. Bałaś się, że nie odnajdziesz się w tym miejscu, a w pracy układało się coraz lepiej i poznałaś w końcu mężczyznę, który zawładnął całkowicie twoim sercem. Nie miałaś pojęcia o tym, czy on cokolwiek do ciebie czuł. Mimo to, byłaś na takim etapie, że po prostu radowałaś się czasem spędzonym z nim i to ci póki co wystarczało. Oczywiście wiele razy marzyłaś o tym, by zauważył w tobie kobietę, pocałował cię, czy chociażby przytulił czule, nie potrafiłaś jednak nigdy wyznawać pierwsza uczuć, tym bardziej, gdy nie miałaś pewności, że tym go nie odstraszysz.
Tak oto minęły miesiące i nastąpił grudzień. Wigilię spędziłaś z rodziną swojej przyjaciółki, bo byłaś za daleko od domu, by wrócić na ten czas do siebie. Za to w pierwszy dzień świąt byłaś już w swoim mieszkaniu sama. Nie znałaś tu zbyt wiele osób, więc nie miałaś nic innego do roboty, jak poobijać się, poczytać książkę, czy tym podobne rzeczy, bo przypuszczałaś, iż Jonghyun jest u swojej rodziny na święta.  
Dzwonek do drzwi bardzo cię zaskoczył. Podeszłaś do nich niepewnie, a widząc przez wizjer Jonghyuna coś w tobie się poruszyło. Otworzyłaś mu z wielką ekscytacją. Oboje od razu się do siebie uśmiechnęliście na swój widok. On wyciągnął w twoją stronę metalowe pudełko w kształcie choinki.
— Postanowiłem, że podzielę się z tobą ciasteczkami mojej mamy — wyjaśnił ci, a ty kiwając mu na podziękowanie odebrałaś pudełko. — Prosiłbym, byś przeczytała wiadomość, którą ci w niej zostawiłem. Będę szedł i czekam na odpowiedź.
Zastanawiałaś się chwilę nad jego zachowaniem. Uznałaś, że musisz przeczyrać bardzo szybko wiadomość od niego. Szybko udałaś się do salonu, usiadłaś na kanapie i otwarłaś pudełko, w którym znajdowała się na wierzchu koperta. Chwyciłaś ją, odkładając pojemnik z ciastkami na bok i wydobylaś z niej list. Zaczęłaś go czytać bez wahania, bo chciałaś dowiedzieć się od razu czego dotyczy.

Muszę Ci coś wyznać szczerze. Bardzo łatwo zauroczyłem się Tobą, a teraz to już jestem zakochany w Tobie po uszy. Powinienem był powiedzieć Ci to prosto w oczy, ale tak bardzo boję się odrzucenia… Dlatego, jeżeli coś do mnie czujesz, czy po prostu chcesz zaakceptować moje uczucia, przyjdź do mnie o siedemnastej, a wtedy zrobię to co powinienem.

Twoje serce zaczęło walić jak oszalałe. Nie mogłaś uwierzyć w to co było napisane na tej kartce… Nie spodziewałaś się, że w święta poznasz tak cudowne wieści. Spojrzałaś pospiesznie na zegarek i gdy ujrzałaś, że masz jeszcze godzinę czasu, to pobiegłaś szykować się do swojego pokoju. Nie zamierzałaś się stroić specjalnie. On lubił cię taką, jaka jesteś. Po prostu musiałaś delikatnie się ogarnąć i odszukać w pokoju prezent, który chciałaś mu wręczyć, a wcześniej krępowałaś się to zrobić. Był to dziergany przez ciebie szal i czapka. Uznałaś, że w takiej okoliczności ten prezent był jak najbardziej na miejscu.


***

Stałaś przed jego mieszkaniem skrępowana. Tym razem jednak stanowczo wcisnęłaś przycisk dzwonka. Drzwi otworzyły się przed tobą bardzo szybko i gwałtownie. Nie posłaliście sobie uśmiechów, oboje za bardzo speszeni. Ty chowałaś za plecami pudełko z prezentem, on przygryzał wargę pewnie nie wiedząc od czego zacząć. W końcu odsunął się się bez słowa tak, byś ty mogła wejść do środka, co wykonałaś od razu. On nadal stał przed tobą i cię obserwował, gdy rozbierałaś buty. Odebrał od ciebie płaszcz, jak tylko go zdjęłaś i zawiesił na wieszaku. Po chwili staliście znowu i patrzyliście na siebie.
— Czy to znaczy, że przeczytałaś i… — nie wiedział, jak zakończyć to zdanie.
— Ja też coś do ciebie czuję — odpowiedziałaś mu nieśmiało patrząc na swoje stopy.
W tym momencie on chwycił twoją jedną dłoń w swoją i zaczął ją gładzić kciukiem. Następnie podniósł drugą dłonią twój podbródek, byś spojrzała na niego, co cię jeszcze bardziej zawstydziło. On uniósł delikatnie swoje kąciki ust.
— Kocham cię, dlatego mam nadzieję, że zostaniemy od teraz parą — mówił to trochę się jąkając, co wydało ci się urocze.   
— Nie mogłabym w takiej okoliczności ci odmówić — odparłaś i on nachylił się nad tobą.
Bez zbędnego owijania w bawełnę od razu wpił się w twoje usta i dostał na to twoje przyzwolenie. Czułaś jak przez ciebie przepływa fala gorąca, gdy jedną dłonią dotknął twojej szyi, a drugą złapał cię w pasie, by przyciągnąć cię bliżej siebie. Ta chwila mogła trwać dla ciebie wieczność, choć brakowało ci już powoli tchu.
Resztę wieczoru spędziliście przy jego ciepłym kominku dużo się przytulając i okazując sobie wiele uczuć. Byłaś naprawdę szczęśliwa. Dawno nie przeżywałaś takich cudownych świąt i czułaś się spełniona przez to, że on żywił do ciebie również tak wiele co ty, jak nie więcej. Odczuwałaś to od momentu jego wyznania bardzo, bo zrobił się wylewny. Widocznie wcześniej naprawdę krył się z tym, byś nie zraziła się do niego, tak samo jak ty bałaś się, by on odkrył twój stosunek do niego. Byliście pod tym względem do siebie podobni.


Zabiłam się. Nie wiem czemu, bo nie jest to jakieś mocne, ale pisząc to dla ciebie umierałam. :D Jeszcze puszczałam sobie teledyski CNBLUE obok i to mnie bardziej dobijało. :D Tak to jest jak mamy wspólnych biasów. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz