sobota, 23 grudnia 2017

Kim Jisoo/Joshua z Seventeen dla Sleepy-senpai

Dla: Sleepy-senpai
Z kim: Joshua/ Kim Jisoo z Seventeen
Wytyczne: kiedy myślisz, że nie spędzisz z nim świąt, a on robi ci niespodziankę

Siedziałaś właśnie z Jisoo przed telewizorem rozmyślając o nadchodzących świętach. W głowie układałaś sobie już jak mogłyby wyglądać ten czas, gdyby on spędzał go z tobą. Chciałaś mu to zaproponować, choć myślałaś o tym, że pewnie wytwórnia już coś wymyśliła dla tych, którzy nie jechali na święta do rodziny, bo mieli za daleko. Mimo to, pragnęłaś, by on miał w tym czasie możliwość przyjścia do ciebie. Byłaś sama w obcym dla ciebie kraju i święta w pustym mieszkaniu nie bawiły cię.
— Muszę ci coś niesamowitego powiedzieć! — wykrzyczał Joshua, a ty aż podskoczyłaś w miejscu. — Wytwórnia zaproponowała mi spędzenie świąt z rodzicami. Od tylu lat nie dostałem takiej możliwości!
Mimo, że chciałaś cieszyć się jego radością, to momentalnie posmutniałaś. To oznaczało, że nie tylko będzie od ciebie daleko na wigilii, a także w całe święta. Dobiła cię ta wiadomość, choć powinnaś jako przyjaciółka go wspierać w takim momencie i rozumieć go. Nie widywał rodziców za często, a był bardzo z nimi zżyty.
— Doskonała wiadomość. — Ledwo to wydukałaś z siebie i nie wiedziałaś, jak przed nim ukryć twój żal.
— Może w ten sposób chcieli nagrodzić nas za trudny w tym roku, kto wie. To bardzo kochane z ich strony.
Nie mogłaś poprzeć jego zdania. Byłaś bardzo zawiedziona tą sytuacją, bo naprawdę nie wyobrażałaś sobie spędzać świąt w samotności… Milczałaś przez resztę pobytu Jisoo, udając, że skupiłaś się na tym co oglądaliście. Nie chciałaś mu zrobić przykrości tym, że myślałaś tak bardzo o sobie w tym momencie.
Kiedy Jisoo miał już wchodzić, przytulił cię jak zwykle na pożeganie, a ty ścisnęłaś go mocniej niż zwykle już wobrażając sobie, jak bardzo będziesz za nim tęsknić, gdy już pojedzie na te święta.
— Co się tak do mnie przyssałaś? Przecież jeszcze się zobaczymy jutro w pracy.
Puściłaś go od razu po tych słowach speszona, by nie wzbudzać jakiś niepotrzebnych podejrzeń. W końcu nie chciałaś, by Jisoo wiedział, jak bardzo go lubiłaś. To była twoja mała tajemnica przed nim i całym światem.
— Niby wiem, ale zapragnęłam przytulić się mocniej.
Po wyjaśnieniu tego pożegnaliście się i wyszedł z twojego mieszkania. Momentalnie dopadły cię smutne myśli, że tak samo jak w tamtej chwili zrobiło się cicho w tym pomieszczeniu, tak też miało być w nim w święta.

***

Byłaś bardzo zalatana tego dnia w pracy, więc nie było czasu na rozmowę z Jisoo, a pragnęłaś spędzić z nim jak najwięcej czasu przed świętami. Niestety nie mogłaś sobie pozwolić nawet na przerwę. To było słabo pocieszające.
Po jakimś czasie w końcu zarządzono piętnastominutowy oddech. Pobiegłaś w momencie do sali, w której powinno się znajdować Seventeen. Jaka byłaś zawiedziona, gdy okazało się, że ich tam nie było. Patrzyłaś na pustą salę z żalem. Zaczęłaś powoli myśleć, że zbliżały się dla ciebie najgorsze święta, a wszystko przecież miało być tak kolorowo, gdy wyjedziesz do Korei…
Wybiegłaś z pomieszczenia ze łzami w oczach. W ten sposób wpadłaś na swojego Jisoo. Twój wzrok został na jego torsie, bo bałaś się pokazać mu, iż płaczesz. Po chwili jednak nie wytrzymałaś i zaczęłaś szlochać, bijąc go swoimi piąstkami. On chwycił jedną w swoją dłoń bardzo delikatnie ją masując.
— Gdzie ty się podziewasz? — wygarnęłaś mu przez łzy, a on złapał cię za podbródek i uniósł twoją głowę, by przyjrzeć się tobie.
Zobaczyłaś ogromne zmartwienie w jego oczach i było ci tak głupio, że do tego doprowadziłaś. Niestety nie potrafiłaś już powstrzymać swoich emocji. Jednym kciukiem otarł twoje lico i przechylił delikatnie swoją głowę, jakby to mogło pomóc mu zgadnąć co cię trapi.
— Co się stało, T/I? — zapytał zaniepokojony, a ty miałaś mu ochotę powiedzieć wszystko co leży ci na sercu. Nie miałaś jednak do tego prawa. On ogromnie cieszył się na wizytę u swoich rodziców…
— Tak bardzo tęskniłam, a ciebie tam nie było. Bałam się, że ciebie nie zobaczę już dziś. — Próbowałaś w ten sposób wybrnąć od szczerej odpowiedzi.
— Mnie w ten sposób nie oszukasz. Za dobrze cię znam. Coś się z tobą dzieje od wczoraj. Czegoś mi nie mówisz — mówił to bardzo szybko i jąkając się przy tym. Widziałaś, jak bardzo był przejęty. Nie mogłaś mu dołożyć przecież kłopotu, mówiąc, że bałaś się sama zostać w święta. — Jak nie powiesz mi, co takiego jest nie tak, to ja nie powiem ci czegoś miłego! — Oburzył się, a ty nie wiedziałaś jak z tego wybrnąć. Dodatkowo zaciekawił cię, co takiego miał do powiedzenia.
— T/I! Koniec przerwy! — krzyknął w oddali ktoś z twoich współpracowników przechodzących korytarzem. Zasmuciło cię to, jednak musiałaś wrócić do obowiązków, zostawiając Jisoo, który odprowadził cię zmartwionym spojrzeniem….

***

Wigilia, a ty zapłakana siedziałaś w kuchni i nie mogłaś się zabrać za przygotowanie potraw. Twój smutek sie pogorszył, bo poczułaś, iż Jisoo był na ciebie obrażony, że nie wyjawiłaś mu wtedy powodów swojego dziwnego zachowania. Nawet nie pożegnał się z tobą przed wyjazdem do rodziny i nie złożył żadnych życzeń. Było ci strasznie przykro i serce łamało ci się na małe kawałeczki. Gdyby on wiedział, jak się czułaś w tym momencie przez niego.
Nagle zadzwonił dzwonek do twoich drzwi, więc pospiesznie podbiegłaś do nich. Nie spodziewałaś się nikogo w wigilię, więc to było dla ciebie bardzo dziwne, a jeszcze bardziej byłaś zaskoczona, gdy przez wizjer ujrzałaś na dworze Jisoo. Szybko otworzyłaś mu, a on tak cudownie uśmiechał się w twoją stronę.
— Gotowa? — zapytał, a ty nie wiedziałaś o co mu chodziło. Zaczynałaś powoli myśleć, że to ci się śni, a on jest nadal gdzieś daleko od ciebie.
— Na co? — niepewnie zwróciłaś się do niego, a on pokręcił głowa na boki jakby z niedowierzaniem.
— Raz, jak po imprezie wytwórni byłaś pijana, prosiłaś, żebym nie zostawiał cię samej w święta. Wiedziałem, że nie będziesz tego pamiętać, ale obiecałem tobie, że zabiorę cię na kolację wspólną wytwórni, choć staf tam nie ma wstępu, to załatwiłem ci tam miejsce. — Wytrzeszczyłaś na niego oczy przez te słowa. Rzeczywiście nie pamiętałaś tej sytuacji. Było ci bardzo głupio w tamtym momencie, ale jednocześnie rozpierało cię niesamowite szczęście, że on o tobie pamiętał. — Widzę, że niespodzianka się udała, to zaskoczę cię czymś jeszcze.
Teraz już całkowicie nie wiedziałaś, czego możesz się po nim spodziewać i jednocześnie uważałaś, że bardziej cię już nie zszokuje, a tak bardzo się z tym myliłaś. Nachylił się w twoją stronę i delikatnie cię pocałował, co przyprawiło cię momentalnie o szybsze bicie serca.
— Teraz już wiesz, że nie żywisz do mnie jednostronnego uczucia — powiedział to nieśmiało, a ty miałaś ochotę zapaść się pod ziemię, bo uświadomiłaś sobie, iż musiałaś to także mu wyznać po pijanemu… Uznałaś mimo to, że upijanie się nie jest takie złe. Dzięki temu Joshua został z tobą w święta oraz wyznał ci uczucia. Rozpierało cię z radości, jaką w tobie obudził.Wiedziałaś, że już nic nie zepsuje twojego humoru. Twój Jisoo, stał się naprawdę twoim Jisoo w święta i poświęcił się dla ciebie bardzo.


Taki tam uroczy Joshua. Może być? :D  Nie wiem, ale większość z tych shotów chyba wyszła za słabo. ;; Oby się choć trochę spodobało. ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz